Gra:Strona 714,22
Czujesz w sobie krew Janusza i opieprzasz diabelskiego sprzedawcę papierków po cukierkach:
– Panie, co pan ma za gówno proszę ciebie ja ciebie!
– Panie, pan się nie wypowiada jak się pan no ten tego kurde no nie zna! Mam najlepsze papierki po cukierkach w całym piekle!
– Też mi wyczyn, takie papierki to se mogę z kieszeni z kieszeni wyjąć i będą lepsze, a nie te twoje umorusane gównem cholerstwo.
– No to wyjmij Pan, czekam!
– Wyjąć to se mogę kutasa, a Pan go może obciągnąć!
– Panie, nie obrażaj Pan, bo Piekielną Milicję wezwę!
– To ja wezwę milicję! Dziś ostatni dzień na składanie haraczu do Szatańskiej Skarbówki, opłaciłeś Pan podatki?
Nagle przybyli przedstawiciele Piekielnej Milicji i zakuli was w kajdanki za zakłócenie ciszy nocnej.
Okazało się, że mimo braku nocy kary za jej zakłócenie w piekle są bardzo wysokie. Zostajecie postawieni przed piekielnym sądem, sprawę prowadzi piekielna sędzia Piekłanna Piekaria Piekło-Wesołoska. Pełniący rolę Prokuratora Generalnego niski mężczyzna w garniturze wygłasza przeciwko wam obszerny zestaw zarzutów. Twój oponent został skazany na 666 lat więzienia (z możliwością przedterminowego zwolnienia po 665 latach), a sędzia ogłosiła przerwę na reklamy. Odczuwasz klasyczne Szadenfrojde z powodu wyroku sprzedawcy papierków po cukierku. Niespodziewanie przychodzi do ciebie sędzia i zdradza ci, że ciebie czeka ten sam wyrok, ale oferuje tobie zamianę wyroku na możliwość uczestnictwa w pilotażowym programie rządu piekielnego „Piekło dla zmotoryzowanych“ (w tym momencie wskazuje na siedzącego w kącie prokuratora). Przerażony perspektywą 666 lat więzienia, bez wahania zgadzasz się. Gdy minęła przerwa na reklamy, sędzia wraca na miejsce i odczytuje wspomniany wyrok. Prokurator klaszcze przez kilka minut i pokazuje ci, żebyś szedł za nim. Idziecie w kierunku znajdującej się w budynku windy, facet w garniturze odzywa się:
– Dziękuję za zgodę na uczestnictwo w tym programie, z chęcią poznam Pana wrażenia. Program „Piekło dla zmotoryzowanych“ jest realizowany na piętrze pierwszym. Do widzenia. – wypowiedział ostatnie zdanie niepokojąco donośnym głosem, po czym ulotnił się, zostawiając zapach siarki.