Edytujesz „Niedoceniany multiinstrumentalista”
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.
Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.
Aktualna wersja | Twój tekst | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{t}}[[człowiek]], który od dziecka miał jedno pragnienie: zostać muzykiem. W dodatku miał [[bogactwo|bogatych]] rodziców, których było stać na [[szkoła muzyczna|szkołę muzyczną]] i instrumenty, gdyż młody geniusz nie zamierzał poprzestać na jednym. |
|||
== Wczesne początki == |
== Wczesne początki == |
||
Wytrwale zgłębiał muzyczne arkana. To jednak nie spotkało się z uznaniem w szkole, przez co w młodych latach bywał gnębiony przez swoją klasę. Z tego powodu bywa [[depresja|optymistyczny]] niczym [[pamiętnik mrocznej nastolatki]]. |
Wytrwale zgłębiał muzyczne arkana. To jednak nie spotkało się z uznaniem w szkole, przez co w młodych latach bywał gnębiony przez swoją klasę. Z tego powodu bywa [[depresja|optymistyczny]] niczym [[pamiętnik mrocznej nastolatki]]. |
||
== |
==Nieco później== |
||
Sytuacja zmieniła się po ukończeniu [[gimnazjum]], gdy odkrył, że grą na gitarze jest w stanie wytworzyć koło siebie spore [[lachon]]arium. Ponieważ jednak nie każda dziewczyna lubiła jego solowe popisy, przystąpił do jakiegoś zespołu. I tu spotkał go zawód, ponieważ wszyscy pozostali członkowie zespołu byli od niego przystojniejsi (urodą nie grzeszy), a poza tym potrafił grać lepiej od każdego z nich. Gdy pewnego razu powiedział to liderowi (żądając jednocześnie większego poważania w zespole), dostał solidnego kopa na do widzenia. Sam zespół również nie pociągnął długo, bo okazało się, że tak naprawdę nikt w nim nie potrafił porządnie zagrać. |
Sytuacja zmieniła się po ukończeniu [[gimnazjum]], gdy odkrył, że grą na gitarze jest w stanie wytworzyć koło siebie spore [[lachon]]arium. Ponieważ jednak nie każda dziewczyna lubiła jego solowe popisy, przystąpił do jakiegoś zespołu. I tu spotkał go zawód, ponieważ wszyscy pozostali członkowie zespołu byli od niego przystojniejsi (urodą nie grzeszy), a poza tym potrafił grać lepiej od każdego z nich. Gdy pewnego razu powiedział to liderowi (żądając jednocześnie większego poważania w zespole), dostał solidnego kopa na do widzenia. Sam zespół również nie pociągnął długo, bo okazało się, że tak naprawdę nikt w nim nie potrafił porządnie zagrać. |
||