Edytujesz „Nonźródła:Dowcipy dla dorosłych”
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.
Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.
Aktualna wersja | Twój tekst | ||
Linia 3: | Linia 3: | ||
{{Wulgaryzmy artykuł}} |
{{Wulgaryzmy artykuł}} |
||
{{Dowcipy}} |
{{Dowcipy}} |
||
{{DowcipNPA}} |
|||
<poem> |
|||
Azor niezadowolony z pobytu w psim burdelu po dłuższych namowach zgadza się zapłacić czekiem: |
|||
''– Ale'' – mówi. – ''On też będzie bez pokrycia.'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
<poem> |
||
''– Czy facet może zajść w ciążę? |
''– Czy facet może zajść w ciążę? |
||
Linia 42: | Linia 36: | ||
''– Jesteś pewny? |
''– Jesteś pewny? |
||
''– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę. |
''– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę. |
||
''– |
''– Hmmm... |
||
''– I jak? |
''– I jak? |
||
''– Słonawy w |
''– Słonawy w smaku... |
||
''– No to chyba dobry, nie? |
''– No to chyba dobry, nie? |
||
''– Nawet niegłupie, a co teraz? |
''– Nawet niegłupie, a co teraz? |
||
Linia 54: | Linia 48: | ||
''– A, rozumiem. |
''– A, rozumiem. |
||
''– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki. |
''– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki. |
||
''– |
''– Hmmm... |
||
''– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi. |
''– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi. |
||
''– Taaak. |
''– Taaak. |
||
''– Ooo, właśnie |
''– Ooo, właśnie tak... |
||
''– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka? |
''– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka? |
||
''– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce. |
''– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce. |
||
''– |
''– Spróbuję... Hmmm... Pycha, spróbuj! |
||
''– Nie, to |
''– Nie, to głupie... (...) Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami. |
||
''– |
''– Ooo... |
||
''– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc |
''– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami... |
||
''– |
''– Hmmm... |
||
''– Można też possać, czasem to pomaga. |
''– Można też possać, czasem to pomaga. |
||
''– |
''– Hmmm... |
||
''– Aaa, teraz poszło. |
''– Aaa, teraz poszło. |
||
''– Tak, czułam. |
''– Tak, czułam. |
||
Linia 80: | Linia 74: | ||
''– Poczekaj chwilę, mam pomysł.'' |
''– Poczekaj chwilę, mam pomysł.'' |
||
Skoczył do najbliższego sklepu mięsnego i po kwadransie wrócił z kawałkiem kiełbasy. Stojący przed pubem Shamus denerwuje się: |
Skoczył do najbliższego sklepu mięsnego i po kwadransie wrócił z kawałkiem kiełbasy. Stojący przed pubem Shamus denerwuje się: |
||
''– Zwariowałeś? Teraz to już nawet nie mamy tego 1 euro. |
''– Zwariowałeś? Teraz, to już nawet nie mamy tego 1 euro. |
||
''– Spokojnie, wiem |
''– Spokojnie, wiem co robię. Wejdziemy do pubu, zamówię dla nas po piwie, wypijemy, a jak wysunę kiełbasę przez rozporek, będziesz udawał, że mi robisz loda. Wywalą nas z lokalu, ale co się napijemy, to nasze!'' |
||
Tak też zrobili i napili się za darmo w kilku kolejnych lokalach. Jedyną niedogodnością było to, że od czasu do czasu inkasowali kopniaka. W dziesiątym pubie Shamus powiedział: |
Tak też zrobili i napili się za darmo w kilku kolejnych lokalach. Jedyną niedogodnością było to, że od czasu do czasu inkasowali kopniaka. W dziesiątym pubie Shamus powiedział: |
||
''– Murphy, ja już nie mogę. Jestem zbyt pijany, kolana mnie bolą jak cholera.'' |
''– Murphy, ja już nie mogę. Jestem zbyt pijany, kolana mnie bolą jak cholera.'' |
||
Na to Murphy: |
Na to Murphy: |
||
''– A myślisz, że mi jest łatwiej? Ja już w trzecim pubie zgubiłem kiełbasę!'' |
''– A myślisz, że mi jest łatwiej? Ja już w trzecim pubie zgubiłem kiełbasę!'' |
||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Gdy chodziłem na szkolne zabawy, każda zgadzała się na taniec. Pamiętam, że raz zapomniałem zapiąć rozporka i w tańcu próbowałem go zapiąć. Dziewczyna, z którą tańczyłem, zapytała się dziwnym głosem: |
|||
''– Co robisz?!'' |
|||
Odpowiedziałem, że chcę jej podać rękę komuś, z kim chciałbym ją dziś poznać. |
|||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 100: | Linia 88: | ||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Jasiu z Małgosią spotkali się w parku. Postanowili odbyć swój pierwszy raz. Małgosia położyła się na ławce, na Małgosi Jaś, ale ponieważ nie był doświadczony, to wsadził swojego ptaka w dziurę po sęku i |
Jasiu z Małgosią spotkali się w parku. Postanowili odbyć swój pierwszy raz. Małgosia położyła się na ławce, na Małgosi Jaś, ale ponieważ nie był doświadczony, to wsadził swojego ptaka w dziurę po sęku i zaczyna robić swoje. Małgosia spostrzegła błąd nowicjusza i mówi: |
||
''– Jasiu, rżniesz w dechę!'' |
''– Jasiu, rżniesz w dechę!'' |
||
A Jasiu: |
A Jasiu: |
||
Linia 108: | Linia 96: | ||
<poem> |
<poem> |
||
Jedzie gość samochodem i dostrzega stojącą na poboczu zakonnicę, bezskutecznie próbującą złapać „stopa”. Zlitował się nad siostrzyczką i zaproponował jej wspólną podróż. Po krótkiej zapoznawczej „gadce szmatce” zakonnica mówi: |
Jedzie gość samochodem i dostrzega stojącą na poboczu zakonnicę, bezskutecznie próbującą złapać „stopa”. Zlitował się nad siostrzyczką i zaproponował jej wspólną podróż. Po krótkiej zapoznawczej „gadce szmatce” zakonnica mówi: |
||
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu |
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i...'' |
||
Zdziwiony i lekko speszony facet udawał, że nie zrozumiał, o co zakonnicy chodzi. Po chwili ciszy ona znowu: |
Zdziwiony i lekko speszony facet udawał, że nie zrozumiał, o co zakonnicy chodzi. Po chwili ciszy ona znowu: |
||
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie |
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba!'' |
||
''– A co mi tam'' – pomyślał facet i zjechał w leśną ścieżkę, i zaczął dobierać się do siostrzyczki. |
''– A co mi tam'' – pomyślał facet i zjechał w leśną ścieżkę, i zaczął dobierać się do siostrzyczki. |
||
''– Tylko od tyłu kochany, bo |
''– Tylko od tyłu kochany, bo wiesz... kontrole...''. |
||
Jak chciała, tak zrobił. Po skończonym numerku – z powrotem na trasę. Po chwili milczenia zakonnica mówi: |
Jak chciała, tak zrobił. Po skończonym numerku – z powrotem na trasę. Po chwili milczenia zakonnica mówi: |
||
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba, a my, pedały, wciąż musimy kombinować!'' |
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba, a my, pedały, wciąż musimy kombinować!'' |
||
Linia 123: | Linia 111: | ||
''– Lowelku, jedź!'' |
''– Lowelku, jedź!'' |
||
Zatrzymuje się na przejściu. Wtedy jakaś baba słyszy jego wadę wymowy i mówi: |
Zatrzymuje się na przejściu. Wtedy jakaś baba słyszy jego wadę wymowy i mówi: |
||
''– Taki duży chłopczyk i nie umie wypowiedzieć „r”. |
''– Taki duży chłopczyk, i nie umie wypowiedzieć „r”. |
||
''– Spierdalaj, stara kurwo! A ty lowelku jedź.'' |
''– Spierdalaj, stara kurwo! A ty lowelku jedź.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
Linia 143: | Linia 131: | ||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
''– Mamusiu'' – mówi 14-letnia Basia – ''dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan |
''– Mamusiu'' – mówi 14-letnia Basia – ''dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor... |
||
''– No i co? |
''– No i co? |
||
''– Okazało się, że tylko jedna z nas jest dziewicą. |
''– Okazało się, że tylko jedna z nas jest dziewicą. |
||
Linia 152: | Linia 140: | ||
<poem> |
<poem> |
||
Maryśka pisze list do swojej przyjaciółki: |
Maryśka pisze list do swojej przyjaciółki: |
||
''„Mój Stasiek to jakiś zboczeniec. Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, a on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać – bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę – bierze mnie od tyłu. Mówię Ci, koszmar. |
''„Mój Stasiek to jakiś zboczeniec. Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, a on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać – bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę – bierze mnie od tyłu, zaczynam prać – bierze mnie od tyłu. Mówię Ci, koszmar. |
||
''Całuję, Maryśka. |
''Całuję, Maryśka. |
||
''P.S. Przepraszam za niewyraźne pismo, bo |
''P.S. Przepraszam za niewyraźne pismo, bo Stasiek...''” |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 160: | Linia 148: | ||
''– Mój tak się uganiał za spódniczkami, że teraz jak widzę jakieś dzieci na ulicy, to zastanawiam się, czy to nie jego. |
''– Mój tak się uganiał za spódniczkami, że teraz jak widzę jakieś dzieci na ulicy, to zastanawiam się, czy to nie jego. |
||
''– Mój tak rzadko sypiał w domu, że zastanawiam się, czy to on jest ojcem moich dzieci! |
''– Mój tak rzadko sypiał w domu, że zastanawiam się, czy to on jest ojcem moich dzieci! |
||
''– Ja to dopiero mam problem. Mój tyle razy mnie oszukał, że ja nie jestem pewna, czy naprawdę jestem matką moich |
''– Ja to dopiero mam problem. Mój tyle razy mnie oszukał, że ja nie jestem pewna, czy naprawdę jestem matką moich dzieci...'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Na pewnej stacji benzynowej kierownik do sprzedawcy: |
Na pewnej stacji benzynowej kierownik do sprzedawcy: |
||
''– Wychodzę, dobrze by było, gdybyś sprzedał jakieś towary, a nie |
''– Wychodzę, dobrze by było, gdybyś sprzedał jakieś towary, a nie odstraszał tylko klientów. |
||
''– |
''– Dobrze..'' |
||
Parę minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się: |
Parę minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się: |
||
''– Za ile jest ten biały wibrator? |
''– Za ile jest ten biały wibrator? |
||
Linia 182: | Linia 170: | ||
''– No i jak poszło?'' |
''– No i jak poszło?'' |
||
A pracownik: |
A pracownik: |
||
''– Dobrze, dużo osób tankowało i używało myjni, no i sprzedałem parę |
''– Dobrze, dużo osób tankowało i używało myjni, no i sprzedałem parę rzeczy... |
||
''– Jakich?'' – pyta kierownik. |
''– Jakich?'' – pyta kierownik. |
||
''– Jeden biały wibrator za 50 zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.'' |
''– Jeden biały wibrator za 50 zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.'' |
||
Linia 211: | Linia 199: | ||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek – romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka |
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek – romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka zamienił te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie, wysłał prezent do swojej sympatii, dołączając następujący list: |
||
''„Kochanie, ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić |
''„Kochanie, ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla Twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak, by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmować, nie zapomnij ich trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko, jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłością. |
||
''PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.”'' |
''PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.”'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Pewna dziewczyna miała już 21 lat i nigdy nie była na dyskotece |
Pewna dziewczyna miała już 21 lat i nigdy nie była na dyskotece, i w ogóle na żadnej imprezie. Pewnego dnia miała odbyć się dyskoteka, więc ojciec powiedział do matki: |
||
''– Wiesz, chyba pora puścić ją na |
''– Wiesz, chyba pora puścić ją na tą dyskotekę... |
||
''– Masz rację, kochanie.'' |
''– Masz rację, kochanie.'' |
||
Idą do córki i mówią: |
Idą do córki i mówią: |
||
''– Kochanie, możesz iść na dyskotekę.'' |
''– Kochanie, możesz iść na dyskotekę.'' |
||
Córka ucieszona zakłada mini i wychodzi. Matka złapała ją na schodach i mówi: |
Córka ucieszona, zakłada mini i wychodzi. Matka złapała ją na schodach i mówi: |
||
''– Tylko, kochanie, wracaj o 23:00! |
''– Tylko, kochanie, wracaj o 23:00! |
||
''– Dobrze, |
''– Dobrze, mamo... |
||
''– I nie rób tego czegoś z chłopcami! |
''– I nie rób tego czegoś z chłopcami! |
||
''– Dobrze, |
''– Dobrze, mamo...'' |
||
Córka wyszła i poszła na dyskotekę. Godzina 23:00, a córki nie ma. 24:00, córki nie ma. 1:00, córki nie ma. 2:00, córki nie ma. 3:00. Matka słyszy jakieś ciche pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, patrzy, a w drzwiach stoi pijana córka i wymachuje stringami. Wchodzi do domu i mówi do mamy: |
Córka wyszła i poszła na dyskotekę. Godzina 23:00, a córki nie ma. 24:00, córki nie ma. 1:00, córki nie ma. 2:00, córki nie ma. 3:00. Matka słyszy jakieś ciche pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, patrzy, a w drzwiach stoi pijana córka i wymachuje stringami. Wchodzi do domu i mówi do mamy: |
||
''– Mamo, nie wiem, co to za sport, ale od dziś to będzie moje |
''– Mamo, nie wiem, co to za sport, ale od dziś to będzie moje hobby...'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 245: | Linia 233: | ||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Pewnego dnia sprzątaczka sprzątała w willi pewnej hrabiny. Wchodzi do jej pokoju, aby odkurzyć. Nagle odkurzacz zaczyna się dusić. Sprzątaczka patrzy, trzęsie rurą, i wtem z rury wypada kilka sztuk zużytych |
Pewnego dnia sprzątaczka sprzątała w willi pewnej hrabiny. Wchodzi do jej pokoju, aby odkurzyć. Nagle odkurzacz zaczyna się dusić. Sprzątaczka patrzy, trzęsie rurą, i wtem z rury wypada kilka sztuk zużytych kondonów. Sprzątaczka nie może uwierzyć własnym oczom. Nagle do pokoju wchodzi hrabina, patrzy na osłupiałą sprzątaczkę, wyrywa jej kondony i krzyczy: |
||
''– Co jest?! Co tu się wyrabia?! No co się tak gapisz?! Nigdy w życiu się nie kochałaś? |
''– Co jest?! Co tu się wyrabia?! No co się tak gapisz?! Nigdy w życiu się nie kochałaś? |
||
''– Kochałam |
''– Kochałam się... Ale nie tak, żeby mu skóra z chuja zlazła!'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 257: | Linia 245: | ||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Profesjonalny żigolak zabiera się do roboty – kładzie klientkę na łóżku, rozbiera ją, siebie, wkłada |
Profesjonalny żigolak zabiera się do roboty – kładzie klientkę na łóżku, rozbiera ją, siebie, wkłada kondona, po czym wyciąga cztery zatyczki, wsadzając je sobie w uszy i dziurki u nosa: |
||
''– Co robisz?'' – pyta kobieta. |
''– Co robisz?'' – pyta kobieta. |
||
''– W mojej pracy nienawidzę dwóch rzeczy: pisku kobiet i zapachu palonej gumy.'' |
''– W mojej pracy nienawidzę dwóch rzeczy: pisku kobiet i zapachu palonej gumy.'' |
||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Przychodzą Rusek, Niemiec i Polak na umówione miejsce na bazie wojskowej, i mówi do nich dowódca: „Jutro z rana macie przyjść tutaj z najlepszą bronią, jaką znajdziecie”. Na następny dzień przychodzą ci trzej żołnierze i trafiają do zasadzki. Partyzanci biorą ich jako jeńców i mówią, że uwolnią ich dopiero, jak godzinę posiedzą ze swoją bronią w dupie. Rusek wyjmuje swojego kałasznikowa i ze smutnym obliczem odlicza sekundy. Niemiec wziął swojego Mausera, ale ten zalewa się śmiechem. Rusek w niedowierzaniu pyta się, o co chodzi. |
|||
''– No patrz, co ten Polak zrobił – on przyjechał na czołgu! |
|||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 271: | Linia 254: | ||
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.'' |
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.'' |
||
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
||
''– To będzie |
''– To będzie dziewięć „Zdrowaś Maryjo”.'' |
||
Wchodzi następny i mówi: |
Wchodzi następny i mówi: |
||
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.'' |
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.'' |
||
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
||
''– To będzie |
''– To będzie dziewięć razy „Zdrowaś Maryjo”.'' |
||
Wchodzi ostatni, trzeci mężczyzna i mówi: |
Wchodzi ostatni, trzeci mężczyzna i mówi: |
||
''– Piłem, paliłem.'' |
''– Piłem, paliłem.'' |
||
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
||
''– Zwal pan sobie konia jeszcze, bo mi tu jakieś ułamki |
''– Zwal pan sobie konia jeszcze, bo mi tu jakieś ułamki wychodzą...'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 285: | Linia 268: | ||
Przychodzi dziewczyna do ginekologa, lekarza ją bada, bada i mówi: |
Przychodzi dziewczyna do ginekologa, lekarza ją bada, bada i mówi: |
||
''– Nie jest dobrze, ma pani małą nadżerkę! |
''– Nie jest dobrze, ma pani małą nadżerkę! |
||
''– Ojej, a mówił, że tylko |
''– Ojej, a mówił, że tylko poliże...'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 292: | Linia 275: | ||
''– Dostałem piątkę i w mordę. |
''– Dostałem piątkę i w mordę. |
||
''– Za co dostałeś piątkę? |
''– Za co dostałeś piątkę? |
||
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest |
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 7•6. A ja jej powiedziałem, że to jest 42. |
||
''– No, a za co w mordę? |
''– No, a za co w mordę? |
||
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest |
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 6•7.'' |
||
Tu zdziwiony ojciec: |
Tu zdziwiony ojciec: |
||
''– No przecież to jeden chuj. |
''– No przecież to jeden chuj. |
||
Linia 350: | Linia 333: | ||
<poem> |
<poem> |
||
W przedziale pociągu siedzi dziewczyna, chłopak oraz ksiądz. Skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą, taką samą – dziewczyna. W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca: |
W przedziale pociągu siedzi dziewczyna, chłopak oraz ksiądz. Skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą, taką samą – dziewczyna. W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca: |
||
''– Czy wiesz co to jest: „część ciała kobiety”? Na pięć liter, pierwsza „p”, a ostatnia |
''– Czy wiesz co to jest: „część ciała kobiety”? Na pięć liter, pierwsza „p”, a ostatnia „a”.'' |
||
''– To pięta.'' – odpowiada chłopak. |
''– To pięta.'' – odpowiada chłopak. |
||
Ksiądz czerwieniąc się: |
Ksiądz czerwieniąc się: |
||
''– Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?'' |
''– Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?'' |
||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
W jednym z barów trzech znajomych, Władek, Mariusz i Zbyszek dla zabicia czasu zaczęli porównywać pochwy swoich żon do różnych miast. Władek mówi: |
|||
''– Moja jest jak Paryż. Jest taka wspaniała, tętniąca życiem. Aż chce się tam wracać.'' |
|||
Mariusz zaś mówi: |
|||
''– A moja jest jak Londyn. Dlatego, że zawsze jest taka wilgotna i trochę tajemnicza. A ty, Zbyszek? Co nam powiesz?'' |
|||
A Zbyszek na to: |
|||
''– Moja ma jak Wyszków.'' |
|||
Koledzy się zdziwili. |
|||
''– Wyszków? Jak to?'' – zapytał Mariusz. |
|||
A Zbyszek: |
|||
''– Dziura. Po prostu dziura!'' |
|||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 399: | Linia 369: | ||
<poem> |
<poem> |
||
Żona do męża: |
Żona do męża: |
||
'' |
–'' Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę, a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam – mój rozmiar!'' |
||
Mąż: |
Mąż: |
||
'' |
–'' Taaa... Poszczęściło ci się.'' |
||
Po paru dniach żona znowu mówi: |
Po paru dniach żona znowu mówi: |
||
''– Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam – mój rozmiar!'' |
''– Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam – mój rozmiar!'' |
||
Linia 407: | Linia 377: | ||
''– Szczęściara z ciebie. A ja, popatrz, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i kurwa nie mój rozmiar!'' |
''– Szczęściara z ciebie. A ja, popatrz, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i kurwa nie mój rozmiar!'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
|||
<poem> |
|||
[[Kategoria:Nonźródła – dowcipy|dorosłych]] |
|||
G chodziłem na szkolne zabawy, każda zgadzała się na taniec. Pamiętam, że raz zapomniałem zapiąć rozporka i w tańcu próbowałem go zapiąć. Dziewczyna z którą tańczyłem zapytała się dziwnym głosem ''co robisz?!''. Odpowiedziałem, że chcę podać rękę komuś, z kim chciałbym z nią poznać dziś |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Przychodzi Jasiu do ojca i się pyta: |
|||
''– Tato, jak wygląda kobieca cipka? |
|||
Ojciec nie wiedział jak wybrnąć z sytuacji, ale w końcu wpadł na pomysł: |
|||
''– Ale Jasiu, przed czy po? |
|||
''– Przed. |
|||
''– No to tak: wyobraź sobie czerwoną różę w blasku słońca, z kroplami rosy o poranku. |
|||
''– A po? |
|||
''– No to wyobraź sobie pysk śliniącego się buldoga. |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Facet, głowa rodziny, pracował w PGR-e. Przyszły czasy kapitalizmy, PGR zamknęli. Biedny myśli sobie - Co ja teraz zrobię, jak ja rodzinę wyżywię? Wpadł na pomysł, że założy jakiś biznes. Długo nie myśląc, otworzył burdel. Wynajął lokal, powiesił szyld i cennik. Przychodzi pierwszy klient, spogląda na cennik i czyta: |
|||
''– Sex oralny 50zł, |
|||
''– Sex analny 100zł. Spogląda na właściciela i pyta. |
|||
''– Panie, a tak normalnie w ci-kę nie można? Na to właściciel. |
|||
''– No na razie nie, bo sam jestem!!! |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Kilku kumpli siedzi w barze przy piwku. Po kilku godzinach wstawieni panowie zauważają na końcu baru Stefana, o którym wszyscy wiedzą, że ma największego członka w mieście. Jeden z facetów zdobywa się na odwagę i podchodzi do Stefana. |
|||
''– Słuchaj Stefan, jak to się dzieje, że masz takiego dużego? - pyta. |
|||
''– To proste. Każdego wieczora, przed pójściem do łóżka, wyciągam go i trzy razy walę z całej siły w szafkę nocną - tłumaczy Stefan. |
|||
''– I tylko tyle? |
|||
''– Ta. |
|||
Tego wieczoru facet wraca do domu i przed położeniem się wyciąga swojego wacka i trzy razy wali nim w szafkę nocną. Wtedy jego żona otwiera jedne oko i mówi szeptem: |
|||
''– To ty Stefan? |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek". |
|||
Żona pyta: |
|||
''– Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane? |
|||
''– One zarabiają na nierządzie. |
|||
''– A co to znaczy? |
|||
''– Robią ludziom przyjemności za pieniądze. |
|||
''– A dużo można na tym zarobić |
|||
''– Oj, bardzo dużo, kochanie. |
|||
''– To może i ja bym stanęła ? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne... |
|||
Mąż unosi brwi ze zdziwienia: |
|||
''- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam. |
|||
''– A co muszę zrobić - pyta żona. |
|||
''– Stan tu, ja stane 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie. |
|||
''– Ok. |
|||
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca pyta: |
|||
''– Ile? |
|||
''– Stówa. |
|||
''– Ale ja mam tylko siedem dych. |
|||
''– Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem. |
|||
Żona biegnie do męża i pyta: |
|||
''– Józek, ale on mówi, że ma tylko 7 dych. Zrobić to? |
|||
''– Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz do ręki. |
|||
Żona biegnie z powrotem i mówi, że zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga... Oczom żony ukazuje się instrument długi aż do |
|||
kolana klienta. Żona wytrzeszcza oczy i mówi: |
|||
''– Muszę porozmawiać z menadżerem. |
|||
Biegnie zdyszana do męża i woła: |
|||
''– Józek nie bądź świnia ! Pożycz mu te trzy dychy! |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Przychodzi Szybki Johny do burdelu, bierze sobie panienkę, idzie na górę. W pokoju wyciąga z kieszeni prezerwatywę i klamerkę. Klamerkę zakłada sobie na nos. |
|||
''– Na co ci ta klamerka? - pyta dziewczyna. |
|||
''– Bo ja jestem Szybki Johny i nie lubię zapachu spalonej gumy. |
|||
Do tego samego burdelu przychodzi Wolny Johny, bierze sobie panienkę, idzie na górę. W pokoju panienka się rozebrała, Johny bierze jej sukienkę i wyrzuca przez okno. |
|||
''– Co ty wyprawiasz? - złości się dziewczyna. |
|||
''– Cicho, jestem Wolny Johny, zanim skończę będzie już niemodna. |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Rano w kuchni zastaje mnie niezwykły widok... Żona pochyla się nad kuchenką, wypina do mnie goły tyłek i rzuca rozkazująco: |
|||
''– Weź mnie tu i teraz, szybko! |
|||
Zdębiałem na sekundę, ale zaraz potem korzystam z okazji. Jak skończyliśmy, żona się odwraca i mówi: |
|||
''– Dziękuję! |
|||
Zdębiałem ponownie i pytam: |
|||
''– Co jest grane?! |
|||
Żona odpowiada: |
|||
''– Chciałam na śniadanie jajko na miękko, a zepsuł się minutnik… |
|||
</poem> |
|||
[[Kategoria:Serie dowcipów|dorosłych]] |
|||
[[Kategoria:Zboczeństwa]] |
[[Kategoria:Zboczeństwa]] |