Edytujesz „Nonźródła:Schody w remoncie cz. 1”

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.

Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.

Aktualna wersja Twój tekst
Linia 84: Linia 84:
Dobrze, że takową postawili, bo kawałek dalej schody urywają się w chmurach. Zatrzymuję się jak wryty. Patrzę w dół. Muszę zawrócić. Za późno. Święty Piotr zamyka na moich oczach bramę z pijackim śmiechem. Czuję się bezradny. Zagubiony. I przeklinam po cichu to, że raj odpowiada wszystkim jego tandetnym wyobrażeniom. Droga w chmurach, też coś. I może jeszcze aniołki w aureolkach na tych chmurach, co? Gdzie te pałace? Gdzie to wszystko, co być powinno? Nigdzie. Tylko jakieś debilne schody w remoncie. Patrzę w dół. Dostrzegam jednak tylko grubą warstwę chmur. Nic. Żadnej podpowiedzi co powinienem zrobić. Mam dość. W akcie desperacji skaczę w dół. Nie mogę przecież umrzeć po raz drugi. Chyba.
Dobrze, że takową postawili, bo kawałek dalej schody urywają się w chmurach. Zatrzymuję się jak wryty. Patrzę w dół. Muszę zawrócić. Za późno. Święty Piotr zamyka na moich oczach bramę z pijackim śmiechem. Czuję się bezradny. Zagubiony. I przeklinam po cichu to, że raj odpowiada wszystkim jego tandetnym wyobrażeniom. Droga w chmurach, też coś. I może jeszcze aniołki w aureolkach na tych chmurach, co? Gdzie te pałace? Gdzie to wszystko, co być powinno? Nigdzie. Tylko jakieś debilne schody w remoncie. Patrzę w dół. Dostrzegam jednak tylko grubą warstwę chmur. Nic. Żadnej podpowiedzi co powinienem zrobić. Mam dość. W akcie desperacji skaczę w dół. Nie mogę przecież umrzeć po raz drugi. Chyba.


Czuję, że zbliżam się do pola elektrycznego chmur. Słyszę odgłosy wyładowań. Czuję strach. Ból. Chyba trafiło mnie kilka tysięcy woltów. Ale żyję. Spadam. Widzę ziemię. Miasto. Plac. Wiec polityczny. Potem następuje uderzenie. Ból. Lecz nie śmierć. Lekkie jedynie oszołomienie.
Czuję, że zbliżam się do pola elektrycznego chmur. Słyszę odgłosy wyładowań. Czuję strach. Ból. Chyba trafiło mnie kilka tysięcy woltów. Ale żyję. Spadam. Widzę ziemię. Miasto. Plac. Wiec polityczny. Potem następuje uderzenie. Ból. Lecz nie śmierć. Lekkie jedynie oszołomienie(również boli mnieb pośladek bo nie ma to jak klucze w kieszeni).
:– Zesłał nam jak widać Bóg nowego proroka, swojego syna, gdyż nie może patrzeć na to, co [[Opozycja|inni]] wyprawiają z jego [[Polacy|narodem wybranym]]! – słyszę, gdy powoli wraca mi słuch. Podnoszę się z trudem. Nie wiem jeszcze, że przez swój pokiereszowany wygląd zostanę przez wielu z tych ludzi wzięty za Chrystusa Króla Dni Ostatnich. I że za nimi pójdą miliony innych, a ja ich poprowadzę. Nie... bynajmniej nie na sąd ostateczny. Na co komu takie głupoty? Zbiorowe chlanie jest przecież znacznie lepsze!
:– Zesłał nam jak widać Bóg nowego proroka, swojego syna, gdyż nie może patrzeć na to, co [[Opozycja|inni]] wyprawiają z jego [[Polacy|narodem wybranym]]! – słyszę, gdy powoli wraca mi słuch. Podnoszę się z trudem. Nie wiem jeszcze, że przez swój pokiereszowany wygląd zostanę przez wielu z tych ludzi wzięty za Chrystusa Króla Dni Ostatnich. I że za nimi pójdą miliony innych, a ja ich poprowadzę. Nie... bynajmniej nie na sąd ostateczny. Na co komu takie głupoty? Zbiorowe chlanie jest przecież znacznie lepsze!


Cc-white.svg Wszystko, co napiszesz na Nonsensopedii, zgadzasz się udostępnić na licencji cc-by-sa-3.0 i poddać moderacji.
NIE UŻYWAJ BEZ POZWOLENIA MATERIAŁÓW OBJĘTYCH PRAWEM AUTORSKIM!
Anuluj Pomoc w edycji (otwiera się w nowym oknie)

Szablony użyte w tym artykule: