Postmodernizm (filozofia)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Postmodernista przebrany za orangutana

Postmodernizm – prąd umysłowy w filozofii i sztuce, wywodzący się z modernizmu. Mówi o tym, że żyjemy w dobie końca historii i wielkich narracji. Dla postmodernistów oznacza to przede wszystkim tyle, że nie ma wartości absolutnych, wszystko zostało już wymyślone i należy wszystkiemu dodać przedrostek post-. Na przykład: Jesteśmy postludźmi żyjącymi w posthistorycznej post-Polsce, jedzącymi każdego dnia postśniadanie składające się z postjajecznicy i postboczku.

Postmodernizm kieruje się pewną logiką, jednak postronny obserwator nie zrozumie jej, gdyż jest nielogiczna.

Cechy dzieł postmodernizmu[edytuj • edytuj kod]

  • Zdystansowanie autorów do swojej twórczości
  • Zżynanie intertekstualność
  • Grafomania indywidualny styl artystów
  • Odbrązowianie znanych motywów
  • Skandalizowanie inteligentna obrazoburczość
  • Mieszanie stylów i gatunków
  • Czerpanie przez twórcę perwersyjnej przyjemności z wprowadzania odbiorcy w błąd

Fragment powieści postmodernistycznej[edytuj • edytuj kod]

Detektyw Jack Soplitz przechadzał się spokojnym krokiem ciemnymi uliczkami Soplitz City. Wiedział, że zbrodnia nie śpi. Wiedział, że musi odpokutować za swoje zbrodnie wobec rodziny potentata O’Resha. I tylko ta jedna myśl go trzymała przy życiu – nie pozwolić tym ruskim sukinsynom przejąć inicjatywy w mieście. O tak, zbrodnia nie śpi.
Otworzył oczy. To był sen. Soplitz City było aż za daleko. Na suficie dostrzegł jedynie obracający się wiatrak, rytmicznie robiący ŁOPOTU-ŁOPOTU-ŁOPOTU niczym śmiertelna lambada. Był w Sajgonie. Zawsze marzył o wycieczce do Wietnamu, ale nie w takich okolicznościach. Obok niego leżała piękna złotowłosa dziewczyna. Wiedział już, że była martwa. W tej ostatniej chwili estetycznego uniesienia nad jej martwym truchłem, poczuł napierający na jego slipy wzwód. Nie wytrzymał. Przyciągnął ją do siebie i zrobili to ostatni raz, pośmiertnie. Piękna Goldie…
– Kapitanie, nad czym pan tak duma? – wyrwał go z zamyślenia głos bosmana Apfelbauma. Soplitz jako kapitan izraelskiego kutra rybackiego miał prawo do pewnych fantazji. Każdy oficer je ma.
– O niczym – odrzekł niewzruszony. – Nadchodzi zima…