Szablon:ANM/Nonźródła:Co piszczy i jęczy w Morrowind

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Od pantoflarza do refektarza!
CO PISZCZY I JĘCZY W MORROWIND

Tholer Saryoni cisnął w kąt kolejną kartkę papieru. Próbował spisać swoje przemyślenia z piekła, zwanego pieszczotliwie domem, aby nikt inny nie wpadł już nigdy więcej w takie gówno. Jak na razie za każdym razem uciekało mu sedno sprawy. Nagle drzwi do chatki otworzyły się. Stanęła w nich jego żona, natychmiast wypełniając sobą cały otwór. W takich chwilach zastanawiał się, gdzie podziała się Velanda Omayn, ta zgrabna kobieta, z którą żenił się dwadzieścia lat temu.

Babon trzymał w ręku kosz na jaja kwama. Tholer postanowił to zignorować i dalej wpatrywał się w leżącą przed nim kartkę papieru. Jak zawsze, gdy kobieta miała coś, co mogło służyć za broń.

– Choler! Ucho się urwało! – ryknął nagle babsztyl.

Lordzie Viveku, daj mi cierpliwość, pomyślał Saryoni. Nagle poczuł, że wstąpiła w niego myśl, a nawet Myśl. Zdecydował się zacząć swoją historię od inwokacji do pierwszego z Trójcy. Vivek był patronem słowa pisanego, dzięki czemu na pewno początkującemu autorowi pójdzie lepiej.