Użytkownik:Bartd94/Dziady

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

A imię jego czterdzieści i cztery...

Adaś nie był najlepszy w wymyślaniu imion...

Bartd94/Dziady – jedno z najważniejszych dzieł Adama Małysza Mickiewicza[1] o tematyce przybijania się do krzyża za ojczyznę i jakichś pogańskich zwyczajów. Dziady są lekturą o tyle interesującą, że ma cztery części, czwarta to sequel drugiej i wyszła przed częścią trzecią, a pierwsza nie ukazała się wcale. Ciężko stwierdzić, kto jest głównym bohaterem, bo w części drugiej takiego nie było, a w trzeciej było trzech i tylko w czwartej można wskazać biednego Gustawa.

Postaci[edytuj • edytuj kod]

W każdej z czterech trzech części Dziadów Mickiewicz umieścił po kilka postaci, wprowadzających to i owo do historii, ażebyś Ty, uczniu miał więcej treści do wkuwania.

Na pierwszy ogień idą duchy wywołane podczas święta Dziadów,[2] podczas którego duchy dostają darmowe papu za przejście na tamten świat i zaprzestanie zawracania gitary żywym. Pojawiają się m.in. małe dziecko, fruzia, która odtrącała każdego faceta i dziwiła się, że umarła dziewicą i on, który przyszedł się pogapić. A gapił się on skrupulatnie i z niemałym pietyzmem. A wlepiał tak swe patrzały w pewną damę. Krążą słuchy jakoby to był Gustaw, ale Gustaw wzdychał do szlachcianki, a nie jakiejś takiej zwykłej dziewuchy ze wsi w jaką lampiło się widmo.

W części czwartej spotykamy księdza i jego dzieci... tak, bo nie był to ksiądz katolicki. Odwiedza go dziwny koleś, który jak się później okazuje był jego uczniem, a imię jego Gustaw. Gustaw gada od rzeczy o utraconej miłości, a potem wbija sobie sztylet w serce i... nic. Nie umiera. Później kopie w mebel i chce, by ksiądz przekazał jego ukochanej, że zmarł na kostkę skręconą podczas popijawy. Na koniec znika.

W trzeciej części mamy do czynienia z cokolwiek dużą liczbą mniej lub bardziej pobocznych postaci. Pierwszą, tak główną, że głowa mała (zwłaszcza głowa maturzysty) jest Konrad. Jego głosem przez pióro Mickiewicza wydaje się przemawiać sam Nero, chociaż ten urodzi się dopiero półtora wieku później.[3] Kondzio na pierwszy rzut oka wydaje się być pod wpływem oranżadki w proszku, ale jak się okazuje. diabeł go opętał.

Przypisy

  1. Przecież Małysz napisał Kordiana.
  2. A myślałeś, że o co chodzi? O jakichś dziadów spod budki z piwem?
  3. Co tylko jest dowodem jego zajebistości.