Państwo: Różnice pomiędzy wersjami
(automatyczna podmiana) |
Znacznik: edytor źródłowy |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
'''Państwo''' – takie [[plamki]], które łącznie obejmują swoją powierzchnią ok. 30% [[planeta|planety]] [[Ziemia|Ziemi]]. Każda z tych plamek jest rządzona przez grupę (najczęściej szalonych) ludzi (a może nawet nie ludzi…), zwaną [[Rada Ministrów|rządem]]. Rząd jednym robi dobrze, innym źle, gdyż zazwyczaj nie jest sprawiedliwy w takim stopniu, o jakim marzy człowiek-[[podatnik]], obywatel państwa, rządzonego przez dany rząd. Przykładami państw są Polska i [[Jan Kowalski|państwo Kowalscy]]. |
|||
== Administracja == |
== Administracja == |
Wersja z 14:33, 13 gru 2016
Państwo – takie plamki, które łącznie obejmują swoją powierzchnią ok. 30% planety Ziemi. Każda z tych plamek jest rządzona przez grupę (najczęściej szalonych) ludzi (a może nawet nie ludzi…), zwaną rządem. Rząd jednym robi dobrze, innym źle, gdyż zazwyczaj nie jest sprawiedliwy w takim stopniu, o jakim marzy człowiek-podatnik, obywatel państwa, rządzonego przez dany rząd. Przykładami państw są Polska i państwo Kowalscy.
Administracja
Organizacja złodziejska, klika, melina. Patologiczny twór społeczny pragnący żerować na prywatnych podmiotach, firmach, przedsiębiorstwach, ściągając haracze w zamian za „bezpieczeństwo”. Klika posiada swoje rozbudowane zaplecze zwane administracją, która skupia się w urzędach. Są to mety bandyckie jednakże wzajemnie ze sobą skłócone i do rozstrzygania konfliktów używające prawników, czyli płatnych morderców wyposażonych w broń palną. Aby bronić się przed państwem obywatele organizują mafie, czyli partie polityczne, które jednakże wzajemnie są najczęściej ze sobą skłócone i do rozstrzygania wzajemnych sporów używają prawników wyposażonych w broń palną.
Gospodarka
Aby ukrócić krwawą rzeźnię, którą tworzy państwo i walczące z nim partie przez Pana Boga utworzony został wolny rynek, który jest nawet bardziej krwiożerczy od państwa, ale jego główną zaletą jest to, że można dzięki pracy najeść się tu do syta. Jednakże osoby, które lubią jeść do syta, ale nie lubią pracować są wyłapywane przez państwo i przeciągane na jego stronę za pomocą zasiłków pochodzących z haraczy ściągniętych od obywateli przez państwo. Ta grupa osób jest społecznie najniebezpieczniejsza, bo balansuje między wpływami państwa i wolnego rynku w swoim niezdecydowaniu. Każdy więc stara się ją przeciągnąć na swoją stronę. Najśmieszniej wobec tej grupy społecznej zachowują się jednak sprzymierzone z państwem, lub z nim skłócone kościoły i związki wyznaniowe, które tej grupie niezdecydowanych oferują zawsze to samo: raj w życiu doczesnym i przyszłym w zamian za spełnienie pewnych stałych i prostych wymogów: powstrzymywanie się od spożywania alkoholu, z czego państwo nie jest zadowolone, bo przy jego sprzedaży zbiera ogromne haracze, ciężka praca, lekka praca, brak pracy – na tą kwestię pogląd jest różny zależnie od danego kościoła lub związku wyznaniowego. Jednak niezdecydowani dryfują do takiego kościoła lub związku wyznaniowego, jaki najbardziej im odpowiada i tu działa już prawo wolnego rynku.
Obecnie
W obecnym czasie państwa zanikają, gdyż nikomu nie chce się utrzymywać nowotworu, wypiera go wolny rynek. Psycholi z administracji nikt nie chce. W dobie Sodomy i Gomory przestają istnieć też państwa, jako państwa Kowalscy, Wiśniewscy, … Tutaj też działa prawo wolnego rynku. Lepszy partner wypiera gorszego, a administracji świeckiej, czy kościelnej… nic do tego. Czyli powrót do dzikiej natury eliminuje państwa, jako wytwory schizofrenii. Kultura jako wytwór tegoż samego, również znika, jako balast. Pozostaje działanie natury a państwa zepchnięte zostają do ośrodków psychiatrii.
Podsumowanie
Podsumowując, państwo jest wyobrażeniem, tkwiącym tylko w głowach ludzi, jako jedna z chorób psychicznych, do których to należy też alkoholizm. Grupy anonimowych alkoholików maja zasadę autoprezentacji: Nazywam się … Rysiu, jestem trzeźwiejącym alkoholikiem od 15 lat. Podobnie: zakładane są też grupy odwykowe dla państwowców: Nazywam się … Henio, byłem Marszałkiem Sejmu. Od 15 lat dochodzę do siebie po czteroletnim amoku.