Upojenie alkoholowe: Różnice pomiędzy wersjami
M (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to Lpiszczu. Autor wycofanej wersji to 83.22.167.148.) |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{youtube|<youtube width="200" height="200">d0S41AGoeYw</youtube>|right|Tak to robią najlepsi}} |
{{youtube|<youtube width="200" height="200">d0S41AGoeYw</youtube>|right|Tak to robią najlepsi}} |
||
<code>''Pijmy, nikt nie woła.''</code> |
<code>''Pijmy, nikt nie woła.''</code> |
||
:<code>[[Adam Mickiewicz]]</code> |
|||
:<code |
|||
'''Upojenie alkoholowe''' – stan umysłu, w który miliony [[Polacy|naszych rodaków]] wprowadzają się w piątki i soboty, a niektórzy z nich codziennie, charakteryzowany przez abnormalnie duże mniemanie o własnych zdolnościach motorycznych i retorycznych. Z kumulacji tych przekonań wynikają rozliczne szkody, tak fizyczne, jak i towarzyskie. |
|||
==Charakterystyka== |
|||
Upojenie alkoholowe charakteryzuje się turdno... trndo... trudnością w propraw... prpawn... poprawnym artłyyku... wymawianiu wyrazów, częstym gubieniem... eeee...??? ...tiaaaa... tego no, wątku, rozproszoną uwagą, ogólną dekoncentracją i brakiem <sup>koo</sup>rd<sub>yn</sub><sub>ac</sub>ji <sup>ruch</sup><sub>owej</sub>. U [[dresiarz|osobników noszących stroje sportowe]] występuje również wzmożony poziom agresji i okrzyki typu ''Legia – pany! La, la, la!'' |
|||
Często występuje również śpiewanie pieśni w rodzaju ''[[Szła dzieweczka]]'', na zmianę ze ''Szła dzieweczka'', przeplatane ''Szła dzieweczka''. Niektórzy oryginałowie śpiewają również ''Szła dzieweczka''. |
|||
Upojenie alkoholowe mija po czasie wprost proporcjonalnym do ilości wypitych trunków i odwrotnie proporcjonalnym do tęgości głowy. |
|||
==Powstawanie== |
|||
Pielgrzymki młodych ludzi ustawiają się przed wszystkiego rodzaju [[bar]]ami, [[pub]]ami i [[sklep nocny|sklepami nocnymi]], ew. wysyłają gońca, który najmniej włożył tego dnia do wspólnego budżetu. Po dokonaniu zakupu w myśl moc przed jakością, postępują według zasady ''[[carpe diem]]'' aż do ostatniego kieliszka/kufla/szklanki/wiadra/beczki. |
|||
Weterani od rana gromadzą się na placach boju, tak że różnica między momentem zjawienia się pana Mietka, a chwilą przybycia pana Zenka, nadaje się do precyzyjnych pomiarów, jak gotowanie jajka na miękko czy odgrzanie pizzy w mikrofali. Panowie, przy uprzejmym wsparciu przechodniów, gromadzą fundusze, które z pietyzmem przekuwają na [[tanie wino]] w monopolowym, po czym resztę dnia spędzają śpiąc w rowie, ale za to z głowami w chmurach. |
|||
Co więcej, rządzący, doceniając wszechstronne korzyści płynące z przebywania na lekkiej bańce, sami dają sygnał do opilstwa, przykładowo [[Borys Jelcyn|Jelcyn]] zwykł był tańczyć pod ''[[Katiusza (utwór)|Katiuszę]]'', [[Aleksander Kwaśniewski|Kwaśniewski]] byle co, aby się pokazać, a [[Przemysław Gosiewski|Gosiewski]] jest za krótki w łapkach na tańczenie [[kozak (taniec)|kazaczoka]] czy prowadzenie w tańcu, ale za to – od zakrapianego święta – naszym przyjacielem jest. |
|||
==Dzień po== |
|||
[[Grafika:Star_trek_pijak.jpg|thumb|float|right|200px|Uważaj, gdzie zasypiasz]] |
|||
Korę mózgową zaczyna nagle porastać [[kot|kocia]] sierść, a liczba receptorów bólu podwaja się albo i potraja. Nagle zaczyna smakować [[woda]] z wazonu, a dywanik przy [[łóżko|łóżku]] wydaje się idealnym miejscem do umieszczenia na nim [[Retrospekcja|retrospekcji]] wczorajszych przystawek i zakąsek. Zaczynamy się zastanawiać, czy przypadkiem ktoś się nie zesrał do wyra, ale szybko się orientujemy, że to nam tak z paszczy. Na ubraniu widać całą wczorajszą poniewierkę, a także żołądek przyjaciela. Sufit, na przekór naszemu złemu samopoczuciu, wiruje sobie wesoło i zmienia kolory, a przez okno, nawet te od północy, świeci równikowe słońce. Sąsiad akurat postanowił wyburzyć wszystkie ściany i napierdala jak dzięcioł, prosto w potylicę, samochody za oknem urządzają sobie [[Rajd Paryż–Dakar|Paryż-Dakar]], a gołębie wyjątkowo głośno tupią po podwórku. Na dodatek nie ma w domu trucizny ani nawet siekiery i nic nie jest w stanie zakończyć cierpienia... |
|||
Pojawiają się nieprzyjemne pytania: |
|||
* ''Miałem wczoraj przy sobie cztery stówki, czemu zostało mi 2,50?'' |
|||
* ''Jak ja za to przeżyję do końca miesiąca, skoro dzisiaj 14?'' |
|||
* ''Czy Ania bardzo obrazi się o to, że narzygałem jej w dekolt?'' |
|||
Oraz to najgorsze: |
|||
* ''Kim jest ta kobieta, która leży obok, czemu ma brodę i wąsy, i czemu boli mnie dupa? |
|||
==W innych krajach== |
|||
* '''[[Anglia]]''' – do pubu przychodzi się między szesnastą a osiemnastą i do 22:30 popija jedno piwo. Potem zaczyna się ''bunge drinking'', czyli wyścig z czasem, kiedy to piwo sprzedawane jest na zasadzie ''buy one, get one free'', a odmowa gratisa to świętokradztwo. Do 23:00 minimalnie wstawieni Anglicy zamieniają się w szalony i pijany motłoch, demolujący samochody, mordujący się nawzajem i okradający zamknięte sklepy. |
|||
* '''[[Rosja]]''' – bez wódki nie razbieriosz, w tle obowiązkowo Калинка, калинка, калинка моя! i [[Rosjanie]] próbują zrozumieć od rana do wieczora, najpierw szklankami, a gdy tych zabraknie, prosto z butelki. Niestety wieczorem umysł staje się ociężały i zamglony, więc trzeba czekać na świt, i znów... Nie bez kozery, rosyjski bard [[Włodzimierz Wysocki]] swoją pieśń o piciu wódki nazwał ''Maraton''. |
|||
== Kolejne stadia == |
|||
* trzeźwość – dla niektórych marzenie, dla innych najgorszy koszmar |
|||
* podchmielenie – do 3 piw, bodziec do rozpoczęcia poszukiwań źródła ambrozji |
|||
* gazik – jessst dopsze |
|||
* podwójny gazik – a terass jesze lepiej |
|||
* pekaes do Grójca – napierdolony pod sufit, pęka w szwach i niemiłosiernie rzuca na zakrętach |
|||
* Messerschmitt – zawsze gotów, aby wywinąć beczkę albo wpaść w korkociąg, istnieje zagrożenie przeciągnięcia |
|||
* stodoła – stoi, ale nie daj boże popchnąć |
|||
* zwłoki – masa krytyczna przekroczona, rano nastąpi bolesne zmartwychwstanie |
|||
==Zobacz też== |
|||
* [[alkohol]] |
|||
* [[pijaństwo]] |
|||
[[Kategoria:Alkohol]] |
|||
{{medal}} |
|||
{{ok}} |
Wersja z 11:58, 9 sie 2007
Provided ID could not be validated.
Pijmy, nikt nie woła.
Upojenie alkoholowe – stan umysłu, w który miliony naszych rodaków wprowadzają się w piątki i soboty, a niektórzy z nich codziennie, charakteryzowany przez abnormalnie duże mniemanie o własnych zdolnościach motorycznych i retorycznych. Z kumulacji tych przekonań wynikają rozliczne szkody, tak fizyczne, jak i towarzyskie.
Charakterystyka
Upojenie alkoholowe charakteryzuje się turdno... trndo... trudnością w propraw... prpawn... poprawnym artłyyku... wymawianiu wyrazów, częstym gubieniem... eeee...??? ...tiaaaa... tego no, wątku, rozproszoną uwagą, ogólną dekoncentracją i brakiem koordynacji ruchowej. U osobników noszących stroje sportowe występuje również wzmożony poziom agresji i okrzyki typu Legia – pany! La, la, la!
Często występuje również śpiewanie pieśni w rodzaju Szła dzieweczka, na zmianę ze Szła dzieweczka, przeplatane Szła dzieweczka. Niektórzy oryginałowie śpiewają również Szła dzieweczka.
Upojenie alkoholowe mija po czasie wprost proporcjonalnym do ilości wypitych trunków i odwrotnie proporcjonalnym do tęgości głowy.
Powstawanie
Pielgrzymki młodych ludzi ustawiają się przed wszystkiego rodzaju barami, pubami i sklepami nocnymi, ew. wysyłają gońca, który najmniej włożył tego dnia do wspólnego budżetu. Po dokonaniu zakupu w myśl moc przed jakością, postępują według zasady carpe diem aż do ostatniego kieliszka/kufla/szklanki/wiadra/beczki.
Weterani od rana gromadzą się na placach boju, tak że różnica między momentem zjawienia się pana Mietka, a chwilą przybycia pana Zenka, nadaje się do precyzyjnych pomiarów, jak gotowanie jajka na miękko czy odgrzanie pizzy w mikrofali. Panowie, przy uprzejmym wsparciu przechodniów, gromadzą fundusze, które z pietyzmem przekuwają na tanie wino w monopolowym, po czym resztę dnia spędzają śpiąc w rowie, ale za to z głowami w chmurach.
Co więcej, rządzący, doceniając wszechstronne korzyści płynące z przebywania na lekkiej bańce, sami dają sygnał do opilstwa, przykładowo Jelcyn zwykł był tańczyć pod Katiuszę, Kwaśniewski byle co, aby się pokazać, a Gosiewski jest za krótki w łapkach na tańczenie kazaczoka czy prowadzenie w tańcu, ale za to – od zakrapianego święta – naszym przyjacielem jest.
Dzień po
Korę mózgową zaczyna nagle porastać kocia sierść, a liczba receptorów bólu podwaja się albo i potraja. Nagle zaczyna smakować woda z wazonu, a dywanik przy łóżku wydaje się idealnym miejscem do umieszczenia na nim retrospekcji wczorajszych przystawek i zakąsek. Zaczynamy się zastanawiać, czy przypadkiem ktoś się nie zesrał do wyra, ale szybko się orientujemy, że to nam tak z paszczy. Na ubraniu widać całą wczorajszą poniewierkę, a także żołądek przyjaciela. Sufit, na przekór naszemu złemu samopoczuciu, wiruje sobie wesoło i zmienia kolory, a przez okno, nawet te od północy, świeci równikowe słońce. Sąsiad akurat postanowił wyburzyć wszystkie ściany i napierdala jak dzięcioł, prosto w potylicę, samochody za oknem urządzają sobie Paryż-Dakar, a gołębie wyjątkowo głośno tupią po podwórku. Na dodatek nie ma w domu trucizny ani nawet siekiery i nic nie jest w stanie zakończyć cierpienia...
Pojawiają się nieprzyjemne pytania:
- Miałem wczoraj przy sobie cztery stówki, czemu zostało mi 2,50?
- Jak ja za to przeżyję do końca miesiąca, skoro dzisiaj 14?
- Czy Ania bardzo obrazi się o to, że narzygałem jej w dekolt?
Oraz to najgorsze:
- Kim jest ta kobieta, która leży obok, czemu ma brodę i wąsy, i czemu boli mnie dupa?
W innych krajach
- Anglia – do pubu przychodzi się między szesnastą a osiemnastą i do 22:30 popija jedno piwo. Potem zaczyna się bunge drinking, czyli wyścig z czasem, kiedy to piwo sprzedawane jest na zasadzie buy one, get one free, a odmowa gratisa to świętokradztwo. Do 23:00 minimalnie wstawieni Anglicy zamieniają się w szalony i pijany motłoch, demolujący samochody, mordujący się nawzajem i okradający zamknięte sklepy.
- Rosja – bez wódki nie razbieriosz, w tle obowiązkowo Калинка, калинка, калинка моя! i Rosjanie próbują zrozumieć od rana do wieczora, najpierw szklankami, a gdy tych zabraknie, prosto z butelki. Niestety wieczorem umysł staje się ociężały i zamglony, więc trzeba czekać na świt, i znów... Nie bez kozery, rosyjski bard Włodzimierz Wysocki swoją pieśń o piciu wódki nazwał Maraton.
Kolejne stadia
- trzeźwość – dla niektórych marzenie, dla innych najgorszy koszmar
- podchmielenie – do 3 piw, bodziec do rozpoczęcia poszukiwań źródła ambrozji
- gazik – jessst dopsze
- podwójny gazik – a terass jesze lepiej
- pekaes do Grójca – napierdolony pod sufit, pęka w szwach i niemiłosiernie rzuca na zakrętach
- Messerschmitt – zawsze gotów, aby wywinąć beczkę albo wpaść w korkociąg, istnieje zagrożenie przeciągnięcia
- stodoła – stoi, ale nie daj boże popchnąć
- zwłoki – masa krytyczna przekroczona, rano nastąpi bolesne zmartwychwstanie