Nonźródła:Dowcipy o blondynkach: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 4: | Linia 4: | ||
==Blondynkach== |
==Blondynkach== |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
Blondynka nie chce się oddać przy zapalonym świetle? Bądź dżentelmenem i zamknij drzwi samochodu! |
Blondynka nie chce się oddać przy zapalonym świetle? Bądź dżentelmenem i zamknij drzwi samochodu! |
||
---- |
---- |
||
Linia 24: | Linia 26: | ||
''– Dlaczego blondynka liże zegarek?<br />– Bo tik-tak ma tylko dwie kalorie.'' |
''– Dlaczego blondynka liże zegarek?<br />– Bo tik-tak ma tylko dwie kalorie.'' |
||
---- |
---- |
||
'' |
''– Dlaczego Japonia to taki mądry kraj?<br />– Bo nie ma tam blondynek.'' |
||
---- |
---- |
||
''– Dlaczego mężczyźni całują blondynki?<br />– Żeby im choć na chwilę zamknąć usta.'' |
''– Dlaczego mężczyźni całują blondynki?<br />– Żeby im choć na chwilę zamknąć usta.'' |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
---- |
---- |
||
Dwie blondynki leżą na plaży. Jedna postanawia popływać. Po chwili wraca zawiedziona i mówi:<br />''– Ta woda jest strasznie słona!''<br />Na to druga wyjmuje z torebki cukier i wsypuje łyżeczkę do morza.<br />''– Dalej jest słona'' – mówi po spróbowaniu.<br />''– No nic dziwnego. Przecież nie zamieszałaś.'' – odpowiada tamta. |
Dwie blondynki leżą na plaży. Jedna postanawia popływać. Po chwili wraca zawiedziona i mówi:<br />''– Ta woda jest strasznie słona!''<br />Na to druga wyjmuje z torebki cukier i wsypuje łyżeczkę do morza.<br />''– Dalej jest słona'' – mówi po spróbowaniu.<br />''– No nic dziwnego. Przecież nie zamieszałaś.'' – odpowiada tamta. |
||
Linia 46: | Linia 44: | ||
---- |
---- |
||
Ruda, brunetka i blondynka wracają pijane z imprezy. Nagle na drodze widzą spacerującego [[ksiądz|księdza]]. Nie chcąc, aby duchowny zobaczył je w takim stanie, pochowały się do worków, które wcześniej znalazły. Ksiądz zobaczywszy te worki, chciał sprawdzić, co w nich jest – i zaczął je trącać kolejno nogą. Kopnął w pierwszy: ''Miau, miau''. Kopie w drugi: ''Hau, hau''. Kopie w trzeci: ''Kartofle!'' |
Ruda, brunetka i blondynka wracają pijane z imprezy. Nagle na drodze widzą spacerującego [[ksiądz|księdza]]. Nie chcąc, aby duchowny zobaczył je w takim stanie, pochowały się do worków, które wcześniej znalazły. Ksiądz zobaczywszy te worki, chciał sprawdzić, co w nich jest – i zaczął je trącać kolejno nogą. Kopnął w pierwszy: ''Miau, miau''. Kopie w drugi: ''Hau, hau''. Kopie w trzeci: ''Kartofle!'' |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
---- |
---- |
||
Wchodzi blondynka do sklepu i pyta się:<br />''– Co to jest, takie duże i czerwone?<br />– [[Jabłko|Jabłka]], proszę pani – odpowiada uprzejmie sprzedawca.<br />– To poproszę kilogram i każde oddzielnie zapakować.''<br />Sprzedawca pakuje jabłka.<br />''– A co to jest, takie kudłate i brązowe?'' – pyta blondynka.<br />''– To jest kiwi.<br />– Aha, to poproszę kilo i każde oddzielnie zapakować.<br />''Sprzedawca jest trochę sfrustrowany, ale pakuje...<br />''– Proszę pana, a co to takie małe i czarne?<br />– [[Mak]], ale k{{cenzura3}} nie na sprzedaż!'' |
Wchodzi blondynka do sklepu i pyta się:<br />''– Co to jest, takie duże i czerwone?<br />– [[Jabłko|Jabłka]], proszę pani – odpowiada uprzejmie sprzedawca.<br />– To poproszę kilogram i każde oddzielnie zapakować.''<br />Sprzedawca pakuje jabłka.<br />''– A co to jest, takie kudłate i brązowe?'' – pyta blondynka.<br />''– To jest kiwi.<br />– Aha, to poproszę kilo i każde oddzielnie zapakować.<br />''Sprzedawca jest trochę sfrustrowany, ale pakuje...<br />''– Proszę pana, a co to takie małe i czarne?<br />– [[Mak]], ale k{{cenzura3}} nie na sprzedaż!'' |
Wersja z 15:55, 25 maj 2012
Dowcipy o...
Blondynkach
Blondynka jest kelnerką w pewnej restauracji. W pewnej chwili zauważa klienta wycierającego sztućce o obrus. Podchodzi do niego i krzyczy:
– Co pan wyprawia? Po pierwsze, sztućce są czyste, a po drugie, ufajdał pan obrus!
Blondynka nie chce się oddać przy zapalonym świetle? Bądź dżentelmenem i zamknij drzwi samochodu!
Blondynka umarła i idzie se do nieba. Piotr zatrzymuje ją u bram raju i mówi:
– Córko, duszyczek u nas full. Wiem że nie grzeszyłaś ale musisz przejść eliminacje. Odpowiesz na pytanie wejdziesz, nie – idziesz do piekła.
– Rozumiem, proszę pytać.
– Jak ma na imię Bóg?
– Hehehe, proste: Święćsię!
Tu Piotrowi szczęka opadła:
– Że jak?!
– No przecież w modlitwie jest wyraźnie: Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje.
– Co będzie, jak się skrzyżuje blondynkę z psem husky?
– Są dwie możliwości: albo wyjdzie nam blondynka zajebiście odporna na mróz, albo najlepiej ciągnący pies w zaprzęgu.
– Co mówi blondynka, gdy zobaczy kontakt w ścianie?
– Biedna świnka, zamurowali ją!
– Co zrobili Marsjanie z blondynką po przybyciu na Ziemię?
– To co wszyscy! Wydymali!
– Czym różni się blondynka od żarówki?
– Żarówka ciągnie napięcie, a blondynka na kolanach.
– Czym się różni blondynka od frytek?
– Bo frytki się soli, a blondynki pieprzy.
– Dlaczego blondynka, gdy jest jej zimno, chowa się w kącie pokoju?
– Bo taki kąt ma 90 stopni.
– Dlaczego blondynka liże zegarek?
– Bo stanął.
– Dlaczego blondynka liże zegarek?
– Bo tik-tak ma tylko dwie kalorie.
– Dlaczego Japonia to taki mądry kraj?
– Bo nie ma tam blondynek.
– Dlaczego mężczyźni całują blondynki?
– Żeby im choć na chwilę zamknąć usta.
Dwie blondynki leżą na plaży. Jedna postanawia popływać. Po chwili wraca zawiedziona i mówi:
– Ta woda jest strasznie słona!
Na to druga wyjmuje z torebki cukier i wsypuje łyżeczkę do morza.
– Dalej jest słona – mówi po spróbowaniu.
– No nic dziwnego. Przecież nie zamieszałaś. – odpowiada tamta.
– Jak blondynka robi dżem?
– Obiera pączki.
– Jak utopić blondynkę?
– Położyć lusterko na dnie basenu.
– Jak wymazać pamięć blondynce?
– Dmuchnąć w jedno ucho, a drugim wypadnie.
– Kto spadnie pierwszy gdy skoczy z dachu: blondynka czy brunetka?
– Brunetka, bo blondynka się zgubi.
Młody mąż wraca do domu z pracy, patrzy, a jego żona, blondynka spazmatycznie szlocha.
– Czuję się okropnie – mówi do niego. – Prasowałam twój garnitur i wypaliłam wielką dziurę na tyle twoich spodni.
– Nie przejmuj się tym – pociesza ją mąż. – Pamiętasz, mam drugie spodnie do tego garnituru.
– Tak, na szczęście! – mówi żona wycierając łzy. – Dzięki temu mogłam naszyć łatę.
Ruda, brunetka i blondynka wracają pijane z imprezy. Nagle na drodze widzą spacerującego księdza. Nie chcąc, aby duchowny zobaczył je w takim stanie, pochowały się do worków, które wcześniej znalazły. Ksiądz zobaczywszy te worki, chciał sprawdzić, co w nich jest – i zaczął je trącać kolejno nogą. Kopnął w pierwszy: Miau, miau. Kopie w drugi: Hau, hau. Kopie w trzeci: Kartofle!
– W jaki sposób blondynka, pijąc mleko, umarła?
– Krowa usiadła.
Wchodzi blondynka do sklepu i pyta się:
– Co to jest, takie duże i czerwone?
– Jabłka, proszę pani – odpowiada uprzejmie sprzedawca.
– To poproszę kilogram i każde oddzielnie zapakować.
Sprzedawca pakuje jabłka.
– A co to jest, takie kudłate i brązowe? – pyta blondynka.
– To jest kiwi.
– Aha, to poproszę kilo i każde oddzielnie zapakować.
Sprzedawca jest trochę sfrustrowany, ale pakuje...
– Proszę pana, a co to takie małe i czarne?
– Mak, ale k nie na sprzedaż!