Użytkownik:Amoniak: Różnice pomiędzy wersjami
M (Literówka) |
M |
||
Linia 38: | Linia 38: | ||
[[Kategoria:Nonsensopedyści|Amoniak]] |
[[Kategoria:Nonsensopedyści|Amoniak]] |
||
[[Kategoria:Moderatorzy]] |
Wersja z 13:41, 17 paź 2019
2019
Jestem tu za długo...
Jest przynajmniej kilka osób, które mogą potwierdzić, że przewidziałem wywalenie wszystkich Uncy z Fandomu. Co prawda nie zakładałem, że nastąpi to tak szybko, ale jednak. Ogólnie to zawsze dobry byłem w takich proroctwach. Postanowiłem więc publicznie spisać i zebrać w jednym miejscu moje obawy i przemyślenia tykające się projektu, aby po roku móc na nie spojrzeć i tryumfalnie rzec: A nie mówiłem?
Ktoś powie: Hej, a produkowanie takiej ściany tekstu to nie jest przypadkiem bezużyteczne bicie piany? Zwłaszcza na tak żałosnym projekcie jak encyklopedia dla trzynastolatków o gównie. Odpowiadam: tak, jest to żałosne. I nie ma w tym żadnego ale, działalność tutaj to mieszanina hobby typu zbieranie znaczków i próba niewyjścia z wprawy poprzez sporadyczne, mniejsze lub większe, próby literackie. Jednocześnie na Nonsie jest wystarczająca grupa osób, które posprawdzają OZ, poprawią przecinek, wrzucą coś na SDU albo i usuną red-linki, wszystko według ulubionego od lat schematu huzia na Józia z zerg-rushem Losuj stronę w roli głównej.
Jeżeli będę powoływał się na jakieś akcje z przeszłości, do zdarzeń pozytywnych będę przywoływał userów po nicku. Do zdarzeń negatywnych będę pisał enigmatycznie pewien użytkownik bądź pewien admin. Jeżeli ktoś nie sczai o kogo chodzi, to nie wadzi, chodzi o konkretne działanie a nie szkalowanie człowieka. A jak ktoś się tam odnajdzie, no to cóż, uderz w stół, a nożyce się odezwą.
Fotkę z czerwonoarmistami zostawiam. Podoba mi się.
Własne serwery
Wcale mnie nie cieszy przejście na własny serwer. Pomijam sam fakt konieczności ciągłej konserwacji technicznej, akurat na Nonsie zawsze było więcej informatyków niż potrzeba, więc zakładam, że da się to jakoś regularnie i skutecznie łatać. Najgorszy jest sam aspekt społeczny – Nonsa traci rozjemcę w postaci staffów Fandomu. Jeżeli dobrze liczę, Wikia pięć razy ratowała ciągłość projektu, bo społeczność sama ze sobą nie umiała się dogadać. Mówiąc wprost – jeżeli trend się utrzyma, to za 2-3 lata na Nonsie zapanuje nieprzezwyciężalny kryzys społeczności i albo będzie pilny telefon do sys-admina Ostrzyciela, albo społeczność będzie musiała zaakceptować wieczną wojnę biurokratów, co najpewniej skończy się po prostu wyproszeniem z projektu połowy użytkowników, jeżeli nie całkowitym obumarciem. Nawet jeśli społeczność wypracuje jakieś normy odwoływania/powoływania administracji, to kto zabroni tejże administracji je zmienić? Wszystkie, podkreślam, wszystkie projekty Uncy jakie znam, które przeniosły się na własne serwry, miały niekończące się dramy z boską administraturą w roli głównej. Nie wierzę, że na Nonsie będzie inaczej.
Hermetyczność
Nonsensopedia na drugi kwartał 2019 ma najlepszą, najbardziej kompetentną i doświadczoną ekipę od czasów, kiedy biurokratą był Antecorda (nie wiedzieliście, że był taki biurol, prawda?). Co prawda nasza ekipa nie składa się z nauczycielki polskiego, redaktora w czasopiśmie, doktorantki literatury, zawodowego korektora oraz paru młodziaszków z talentem pisarskim oraz manią poprawności językowej, ale przynajmniej nie jest to banda nastolatków z młodzieńczą depresją, które na OZ wyładowują swoje frustracje. Jednocześnie wielu z nas, obecnych Nonsensopedystów, mniej lub bardziej zna się, i nie ma co tego ukrywać. To w wielu przypadkach wspaniała zaleta, wiele problemów łatwiej jest omówić przy piwie niż rzucając mięsem na IRC-u. Wiążą się z tym jednak dwa problemy. Po pierwsze, grupa staje się bardziej zamknięta – nowym osobom, które niekoniecznie interesuje strefa towarzyska, trudniej będzie się dointegrować do już dobrze zgranej paczki. Przyciągać zaś będziemy osoby, dla których aspekt społeczny jest ważniejszy niż działalność na projekcie. Żeby temu zapobiec, Nonsa musi wytworzyć pewne mechanizmy integracji nowych użytkowników, oparte własnie na działalności, a nie na związkach towarzyskich. Czy wystarczy po prostu jasno wskazać aspekty, nad którymi regularni użytkownicy mogliby pracować (bo nic tak nie sprzyja dramom jak nuda) – nie wiem, może. Drugi problem, to istnienie (świadomego lub nie) szantażu emocjonalnego. Był sobie już taki pewien admin, który miał albo kolegów, albo wrogów. No i jak, na mój art nie zagłosujesz na ANM, przecież jesteśmy kolegami! Na SDU masz inne zdanie? Nie poprzesz mnie na głosowaniu? Powiedzieć stanowcze czy brutalnie nie komuś, kogo uznajesz na kolegę, to rzecz trudna. Ale Nonsensopedia potrzebuje twórczych konfliktów. Nie mam pomysłu, w jaki sposób można by ograniczyć automatyczne tworzenie się koterii na Nonsie. Mogę jedynie prosić o pamięć, że jak kogoś zbesztam w dyskusji, to tylko dlatego, że robię to dla dobra projektu. Bo wiecie – to, że jesteśmy wolontariuszami, nie oznacza, że mamy być amatorami. A profejsonalizm, nawet w nikłym stopniu, zmusza czasem do schowania swoich personalnych uprzedzeń do kieszeni. Nie wiem, czy Nonsensopedystów będzie na to stać – w przeszłości nie było.
NPOV
Pamiętam czasy (jeszcze zanim zacząłem edytować), jak na potencjalnie kontrowersyjnych artach widniał ostrzegawczy szablon i pieczątka z cenzurą, że artu tu nie będzie, bo NPOV. Później Szoferka to oczywiście zniosła i zaprowadziła politykę zwaną Naszą opcją. Polityka ta w bardzo zgrabny sposób mówiła, że owszem, nie ma tabu czy świętości, ale z drugiej strony, jeżeli możesz nie być kontrowersyjny, to nie bądź. Ba, zbyt stronnicze artykuły po prostu wylatywały. Arty musiały być wyważone, a wszelkie przejawy agitki, nawet uzasadnione czy zabawne – tępione. Szoferka była osobą, która miała wyjątkowe poczucie obiektywizmu, więc nic dziwnego, że po jej odejściu powstało wiele agitowych artów a kontrowersyjne arty pokryła gruba warstwa rubasznego rechotu i tępej frustracji. Artykuły zaczęły być pisane nie żeby śmieszć, lecz żeby ośmieszać. A że Polacy to środowisko wyjątkowo bez umiaru, znacznej rzeszy się to podobało. Szoferkowa NO a współczesna NO to dwie różne doktryny – w jednej mamy neutralny punkt widzenia, w drugiej nie mamy żadnego punktu widzenia. Obecnie obowiązująca NO to nie nasza opcja tylko nihilistyczna opcja, w której możesz napisać jaki ci się podoba paszkwil. I oczywiście w tej wolnej amerykance wygrywa ten, który pisze więcej, więc Nonsensopedia jako całość zaczyna skręcać w ten czy inny kierunek. Dalej jest jeszcze ciekawiej, bo ludzie zaczynają to zauważać i od święta wrzucą coś na SDU albo dadzą do redakcji, ale zgodnie z zasadą o belce i źdźble, więc czyszczenie agitek na zasadzie wyrywnej pogłębia tylko światopoglądowy skręt. To znowuż doprowadzi do wyrywnego rekrutowania użytkowników o profilach po linii, co w polskich, spolaryzowanych realiach jest bardziej niż oczywiste. I to błędne koło będzie raczej nie do przerwania, biorąc pod uwagę pogłebiające się zjawisko baniek.
Do tego dochodzi potrójna kampania wyborcza w Polsce. Od agitek i fake newsów będzie się roić. Bardzo bym nie chciał, żeby Nonsensopedia stała się miejscem rozchodzenia fake newsów, nawet jeżeli to żarty. Za rok podliczę, ile nonnewsów w pozytywnym i negatywnym świetle przedstawiało określone strony sporu politycznego przez ostatni rok. Sam jestem ciekaw wyników.
Bezwład
Pewien użytkownik powiedział kiedyś, że nie ma obiektywnych zasad na Nonsensopedii, bo przyjdzie jeden admin, powie, że ma być tak i tak, no i trudno, trzeba tak robić – przyjdzie drugi, zmieni, i znowu będzie inaczej. Z takim podejściem nie da się prowadzić projektu. Ustalasz sobie cel i do celu dobierasz odpowiednie środki – tak działa każdy rozsądny projekt. Pytanie – jaki jest cel Nonsensopedii? Ustalenie celu Nonsensopedii, jej przeznaczenia jako projektu jest kluczowe, naprawdę. Ktoś powie – po co, przecież i tak skończy się na patrolowaniu OZ, pisaniu artów i poprawianiu literówek. Był już sobie admin, który przez długi czas sprzątał skrupulatnie OZ i to w czasach, gdzie dziennie trzeba było na to poświęcić kilka godzin. Skończył jak Popiel – zeżarły go myszy wyhodowane przez jego własną pracowitość. Był admin, który pisał całkiem zgrabne i wręcz kultowe arty – jego kadencja to ostatnie czasy, kiedy liczba użytkowników rosła, wtedy zaczęła spadać. Był w końcu admin, który jak nikt inny poprawiał najdrobniejsze błędy w nowych artach i edycjach – ten skończył najmarniej ze wszystkich. Bo w całej historii Nonsy tylko Szoferka miała jakąkolwiek wizję i to przyniosło efekt (polecam czytać jej blogi, notatki i wypowiedzi w dyskusjach i porum, to kopalnia pomysłów i idei). Nonsensopedia na razie idzie w kierunku, w którym jeden czy drugi użytkownik sobie coś wymyśli, a reszta patrzy na to, wzruszy ramionami i w sumie nic nie zrobi. Powiedzcie, jaką potrzebę (i jakiego elektoratu) Nonsensopedia ma wypełniać – a do tego dobierzemy środki. Kim mają być admini, jaką funkcję mają pełnić, jakie mieć podejście do czytelnika, a jakie do edytora? No tak, po co się zastanawiać, lepiej kliknąć Losuj stronę i zedytować wg własnego porywu serca...
A już w ogóle tragedia to Kanciapa. To jakiś kuriozalny miks starych zaleceń z czasów, kiedy mieliśmy po 5 nowych artów dziennie a panowała reguła trzymać 2000 (liczba artów w głównej miała być ok 2000 artów, przy przekroczeniu jej, najgorsze arty ścinąło się, żeby liczba artów znowu spadła pod 2000; obecnie w głównej jest ponad 6000 artów), z wpisanymi bezsensownymi widzimisie z różnych epok. Arty w Kanciapie są ze sobą sprzeczne, zawierają martwe lub błędne zalecenia, wymyślone od czapy reguły, a niektóre zgrabne podejścia zostały zapomniane. Tego się po prostu nie da czytać.
Plany na 2019
Póki mnie samochód śmierelnie nie potrąci, będą od czasu do czasu coś tutaj skrobał, a zapytany o radę czy konsultację – odpowiem wg najlepszej wiedzy. To, co chciałbym zrealizować w 2019 roku, to:
- Weryfikacja copydownów – pomaga mi tutaj Ryk, idzie to mozolnie, ale inaczej się nie da. Pewnie skończymy to do połowy roku. Na zakończenie wszystkie grafiki z szablonem copydown miałyby być tymi, które ten szablon mieć mają.
- Kompletność wolnych grafik – do końca roku chciałbym, żeby wszystkie wolne grafiki miały odpowiednie szablony licencji i kategorie typu Wolne grafiki. Dzięki temu zbiór zwany hucznie NonCommons będzie kompletny. Póżniej przyjdzie czas na ich poszczególną weryfkację i opisanie, ale to już będziemy robić po poszczególnych typach grafik – grafiki komuterowe czy zdjęcia może weryfikować szybko przeszkolony bałwanek, fotomontaże to będzie istne piekło, a w zrzutach ekranu prorokuję istną rzeź (te grafiki są w większości beznadziejne). Ale to już na 2020.
- Arty: Lista dodatków do żywności, Arthur Harris, Inflacja kosmologiczna.
- Regularny patrol Nowych grafik – tak raz na trzy miesiące przegląd od ostatniego punktu, gdzie skończyłem.