Nonźródła:Dowcipy dla dorosłych: Różnice pomiędzy wersjami
M (i koniec!) |
M |
||
Linia 5: | Linia 5: | ||
<poem> |
<poem> |
||
''– Czy facet może zajść w ciążę? |
''– Czy facet może zajść w ciążę? |
||
– Nie, nie może, choć próby trwają na całym świecie. Nieustannie.'' |
''– Nie, nie może, choć próby trwają na całym świecie. Nieustannie.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
''– Dlaczego laska jest niebieska? |
''– Dlaczego laska jest niebieska? |
||
– Bo dżinsy farbują.'' |
''– Bo dżinsy farbują.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
''– Dlaczego penis ma zgrubienie na końcu? |
''– Dlaczego penis ma zgrubienie na końcu? |
||
– Względy bezpieczeństwa – trudniej mu się z dłoni wyślizgnąć.'' |
''– Względy bezpieczeństwa – trudniej mu się z dłoni wyślizgnąć.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
''– Dobrze. Więc teraz powiedz mi, jak to się robi. Tyle o tym słyszałam od koleżanek. |
''– Dobrze. Więc teraz powiedz mi, jak to się robi. Tyle o tym słyszałam od koleżanek. |
||
– Najpierw weź go do ręki. |
''– Najpierw weź go do ręki. |
||
– Ale obleśne! |
''– Ale obleśne! |
||
– Zapewniam cię, że nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną ręką. |
''– Zapewniam cię, że nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną ręką. |
||
– Tak? I co dalej? |
''– Tak? I co dalej? |
||
– Tak, dobrze, a później pociągnij drugą ręką. |
''– Tak, dobrze, a później pociągnij drugą ręką. |
||
– Ach, tak. |
''– Ach, tak. |
||
– A widzisz, jak ci dobrze idzie? |
''– A widzisz, jak ci dobrze idzie? |
||
– I co teraz? |
''– I co teraz? |
||
– Teraz possij. |
''– Teraz possij. |
||
– No, ty chyba żartujesz. |
''– No, ty chyba żartujesz. |
||
– Nie, nie żartuję. Zacznij ssać. |
''– Nie, nie żartuję. Zacznij ssać. |
||
– Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią?! |
''– Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią?! |
||
– Tak. |
''– Tak. |
||
– Jesteś pewny? |
''– Jesteś pewny? |
||
– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę. |
''– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę. |
||
– Hmmm... |
''– Hmmm... |
||
– I jak? |
''– I jak? |
||
– Słonawy w smaku... |
''– Słonawy w smaku... |
||
''– No to chyba dobry, nie? |
|||
– Nawet niegłupie, a co teraz? |
''– Nawet niegłupie, a co teraz? |
||
– Teraz rozsuwasz nóżki. |
''– Teraz rozsuwasz nóżki. |
||
– Co ty powiedziałeś?! |
''– Co ty powiedziałeś?! |
||
– Rozsuwasz nóżki. |
''– Rozsuwasz nóżki. |
||
– To miałeś na myśli? |
''– To miałeś na myśli? |
||
– Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi, bo będzie ciężko dojść. Daj, pokażę ci. |
''– Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi, bo będzie ciężko dojść. Daj, pokażę ci. |
||
– A, rozumiem. |
''– A, rozumiem. |
||
– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki. |
''– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki. |
||
– Hmmm... |
''– Hmmm... |
||
– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi. |
''– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi. |
||
– Taaak. |
''– Taaak. |
||
– Ooo, właśnie tak... |
''– Ooo, właśnie tak... |
||
– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka? |
''– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka? |
||
– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce. |
''– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce. |
||
– Spróbuję... Hmmm... Pycha, spróbuj! |
''– Spróbuję... Hmmm... Pycha, spróbuj! |
||
– Nie, to głupie... (...) Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami. |
''– Nie, to głupie... (...) Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami. |
||
– Ooo... |
''– Ooo... |
||
– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami... |
''– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami... |
||
– Hmmm... |
''– Hmmm... |
||
– Można też possać, czasem to pomaga. |
''– Można też possać, czasem to pomaga. |
||
– Hmmm... |
''– Hmmm... |
||
– Aaa, teraz poszło. |
''– Aaa, teraz poszło. |
||
– Tak, czułam. |
''– Tak, czułam. |
||
– I jak, było smaczne? |
''– I jak, było smaczne? |
||
– Muszę przyznać, że niegłupie. |
''– Muszę przyznać, że niegłupie. |
||
– Chcesz więcej? |
''– Chcesz więcej? |
||
– Tak, chętnie. Tylko mi powiedz, czy to musi być tak cholernie skomplikowane?! |
''– Tak, chętnie. Tylko mi powiedz, czy to musi być tak cholernie skomplikowane?! |
||
– No, kochanie. Ja nic nie poradzę, tak się je raki.'' |
''– No, kochanie. Ja nic nie poradzę, tak się je raki.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 73: | Linia 73: | ||
''– Poczekaj chwilę, mam pomysł.'' |
''– Poczekaj chwilę, mam pomysł.'' |
||
Skoczył do najbliższego sklepu mięsnego i po kwadransie wrócił z kawałkiem kiełbasy. Stojący przed pubem Shamus denerwuje się: |
Skoczył do najbliższego sklepu mięsnego i po kwadransie wrócił z kawałkiem kiełbasy. Stojący przed pubem Shamus denerwuje się: |
||
''– Zwariowałeś? Teraz, to już nawet nie mamy tego 1 euro. |
|||
– Spokojnie, wiem co robię. Wejdziemy do pubu, zamówię dla nas po piwie, wypijemy, a jak wysunę kiełbasę przez rozporek, będziesz udawał, że mi robisz loda. Wywalą nas z lokalu, ale co się napijemy, to nasze!'' |
''– Spokojnie, wiem co robię. Wejdziemy do pubu, zamówię dla nas po piwie, wypijemy, a jak wysunę kiełbasę przez rozporek, będziesz udawał, że mi robisz loda. Wywalą nas z lokalu, ale co się napijemy, to nasze!'' |
||
Tak też zrobili i napili się za darmo w kilku kolejnych lokalach. Jedyną niedogodnością było to, że od czasu do czasu inkasowali kopniaka. W dziesiątym pubie Shamus powiedział: |
Tak też zrobili i napili się za darmo w kilku kolejnych lokalach. Jedyną niedogodnością było to, że od czasu do czasu inkasowali kopniaka. W dziesiątym pubie Shamus powiedział: |
||
''– Murphy, ja już nie mogę. Jestem zbyt pijany, kolana mnie bolą jak cholera.'' |
|||
Na to Murphy: |
Na to Murphy: |
||
''– A myślisz, że mi jest łatwiej? Ja już w trzecim pubie zgubiłem kiełbasę!'' |
''– A myślisz, że mi jest łatwiej? Ja już w trzecim pubie zgubiłem kiełbasę!'' |
||
Linia 95: | Linia 95: | ||
<poem> |
<poem> |
||
Jedzie gość samochodem i dostrzega stojącą na poboczu zakonnicę, bezskutecznie próbującą złapać „stopa”. Zlitował się nad siostrzyczką i zaproponował jej wspólną podróż. Po krótkiej zapoznawczej „gadce szmatce” zakonnica mówi: |
Jedzie gość samochodem i dostrzega stojącą na poboczu zakonnicę, bezskutecznie próbującą złapać „stopa”. Zlitował się nad siostrzyczką i zaproponował jej wspólną podróż. Po krótkiej zapoznawczej „gadce szmatce” zakonnica mówi: |
||
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i...'' |
|||
Zdziwiony i lekko speszony facet udawał, że nie zrozumiał, o co zakonnicy chodzi. Po chwili ciszy ona znowu: |
Zdziwiony i lekko speszony facet udawał, że nie zrozumiał, o co zakonnicy chodzi. Po chwili ciszy ona znowu: |
||
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba!'' |
|||
''– A co mi tam'' – pomyślał facet i zjechał w leśną ścieżkę, i zaczął dobierać się do siostrzyczki. |
''– A co mi tam'' – pomyślał facet i zjechał w leśną ścieżkę, i zaczął dobierać się do siostrzyczki. |
||
''– Tylko od tyłu kochany, bo wiesz... kontrole...''. |
|||
Jak chciała, tak zrobił. Po skończonym numerku – z powrotem na trasę. Po chwili milczenia zakonnica mówi: |
Jak chciała, tak zrobił. Po skończonym numerku – z powrotem na trasę. Po chwili milczenia zakonnica mówi: |
||
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba, a my, pedały, wciąż musimy kombinować!'' |
|||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 111: | Linia 111: | ||
Zatrzymuje się na przejściu. Wtedy jakaś baba słyszy jego wadę wymowy i mówi: |
Zatrzymuje się na przejściu. Wtedy jakaś baba słyszy jego wadę wymowy i mówi: |
||
''– Taki duży chłopczyk, i nie umie wypowiedzieć „r”. |
''– Taki duży chłopczyk, i nie umie wypowiedzieć „r”. |
||
– Spierdalaj, stara kurwo! A ty lowelku jedź.'' |
''– Spierdalaj, stara kurwo! A ty lowelku jedź.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
''– Kochanie! Prawda, że gdybym miał dwa centymetry więcej, byłbym jak Apollo? |
''– Kochanie! Prawda, że gdybym miał dwa centymetry więcej, byłbym jak Apollo? |
||
– Dwa centymetry mniej i byłbyś jak Atena.'' |
''– Dwa centymetry mniej i byłbyś jak Atena.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 122: | Linia 122: | ||
Mama grzebie Jasiowi w portfelu: |
Mama grzebie Jasiowi w portfelu: |
||
''– Na co ci 50 zł? |
''– Na co ci 50 zł? |
||
– Na żarcie. |
''– Na żarcie. |
||
– A bilet miesięczny? |
''– A bilet miesięczny? |
||
– Na tramwaj. |
''– Na tramwaj. |
||
– A prezerwatywa? |
''– A prezerwatywa? |
||
– Na chuja.'' |
''– Na chuja.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
''– Mamusiu'' – mówi 14-letnia Basia – ''dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor... |
''– Mamusiu'' – mówi 14-letnia Basia – ''dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor... |
||
– No i co? |
''– No i co? |
||
– Okazało się, że tylko jedna z nas jest dziewicą. |
''– Okazało się, że tylko jedna z nas jest dziewicą. |
||
– Oczywiście ty? |
''– Oczywiście ty? |
||
– Nie, nasza pani profesor.'' |
''– Nie, nasza pani profesor.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Maryśka pisze list do swojej przyjaciółki: |
Maryśka pisze list do swojej przyjaciółki: |
||
''„Mój Stasiek to jakiś zboczeniec. Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, a on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać – bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę – bierze mnie od tyłu, zaczynam prać – bierze mnie od tyłu. Mówię Ci, koszmar. |
|||
Całuję, Maryśka. |
''Całuję, Maryśka. |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
''– Mój tak się uganiał za spódniczkami, że teraz jak widzę jakieś dzieci na ulicy, to zastanawiam się, czy to nie jego. |
''– Mój tak się uganiał za spódniczkami, że teraz jak widzę jakieś dzieci na ulicy, to zastanawiam się, czy to nie jego. |
||
– Mój tak rzadko sypiał w domu, że zastanawiam się, czy to on jest ojcem moich dzieci! |
''– Mój tak rzadko sypiał w domu, że zastanawiam się, czy to on jest ojcem moich dzieci! |
||
– Ja to dopiero mam problem. Mój tyle razy mnie oszukał, że ja nie jestem pewna, czy naprawdę jestem matką moich dzieci...'' |
''– Ja to dopiero mam problem. Mój tyle razy mnie oszukał, że ja nie jestem pewna, czy naprawdę jestem matką moich dzieci...'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 154: | Linia 153: | ||
Na pewnej stacji benzynowej kierownik do sprzedawcy: |
Na pewnej stacji benzynowej kierownik do sprzedawcy: |
||
''– Wychodzę, dobrze by było, gdybyś sprzedał jakieś towary, a nie odstraszał tylko klientów. |
''– Wychodzę, dobrze by było, gdybyś sprzedał jakieś towary, a nie odstraszał tylko klientów. |
||
– Dobrze..'' |
''– Dobrze..'' |
||
Parę minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się: |
Parę minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się: |
||
''– Za ile jest ten biały wibrator? |
|||
– 50 zł. |
''– 50 zł. |
||
– Biorę.'' |
''– Biorę.'' |
||
Po paru normalnych klientach wchodzi brunetka (biała) i pyta się: |
Po paru normalnych klientach wchodzi brunetka (biała) i pyta się: |
||
''– Za ile jest ten czarny wibrator? |
''– Za ile jest ten czarny wibrator? |
||
– 60 zł. |
''– 60 zł. |
||
– To ja biorę trzy.'' |
''– To ja biorę trzy.'' |
||
Zaraz po niej wchodzi blondynka i pyta: |
Zaraz po niej wchodzi blondynka i pyta: |
||
''– Za ile ten czarno-biały wibrator? |
''– Za ile ten czarno-biały wibrator? |
||
– 80 zł. |
''– 80 zł. |
||
– Biorę.'' |
''– Biorę.'' |
||
4 godziny później wraca kierownik i pyta się: |
4 godziny później wraca kierownik i pyta się: |
||
''– No i jak poszło?'' |
''– No i jak poszło?'' |
||
A pracownik: |
A pracownik: |
||
''– Dobrze, dużo osób tankowało i używało myjni, no i sprzedałem parę rzeczy... |
''– Dobrze, dużo osób tankowało i używało myjni, no i sprzedałem parę rzeczy... |
||
– Jakich?'' – pyta kierownik. |
''– Jakich?'' – pyta kierownik. |
||
''– Jeden biały wibrator za 50 zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.'' |
''– Jeden biały wibrator za 50 zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
Linia 177: | Linia 176: | ||
<poem> |
<poem> |
||
''– Panie Kowalski, ogarnij się pan! Końcówka panu wystaje! |
''– Panie Kowalski, ogarnij się pan! Końcówka panu wystaje! |
||
– To nie końcówka, to całość.'' |
''– To nie końcówka, to całość.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Państwo Kowalscy poszli na imprezę, a tam okazało się, że jest to zabawa w seks grupowy. Zgasło światło. Mija 10, 15, 20 minut. W końcu Kowalski zapala światło i mówi: |
Państwo Kowalscy poszli na imprezę, a tam okazało się, że jest to zabawa w seks grupowy. Zgasło światło. Mija 10, 15, 20 minut. W końcu Kowalski zapala światło i mówi: |
||
''– Stop, kurwa, stop! Trzeba ustalić jakieś zasady, trzeci raz pod rząd robię loda!'' |
|||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
''– Patrz! Facet wiezie kobietę na rowerze! |
''– Patrz! Facet wiezie kobietę na rowerze! |
||
– No i co w tym dziwnego? |
''– No i co w tym dziwnego? |
||
– Ten rower to damka.'' |
''– Ten rower to damka.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 194: | Linia 193: | ||
Pedał mówi do dresiarza: |
Pedał mówi do dresiarza: |
||
''– Czy mógłby szanowny pan złożyć mi życzenia z okazji imienin? |
''– Czy mógłby szanowny pan złożyć mi życzenia z okazji imienin? |
||
– Chuj ci w dupę. |
''– Chuj ci w dupę. |
||
– Ooo, dziękuję panu!'' |
''– Ooo, dziękuję panu!'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek – romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka zamienił te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie, wysłał prezent do swojej sympatii, dołączając następujący list: |
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek – romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka zamienił te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie, wysłał prezent do swojej sympatii, dołączając następujący list: |
||
'' |
''„Kochanie, ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla Twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak, by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmować, nie zapomnij ich trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko, jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłością. |
||
PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.'' |
''PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.”'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 207: | Linia 206: | ||
Pewna dziewczyna miała już 21 lat i nigdy nie była na dyskotece, i w ogóle na żadnej imprezie. Pewnego dnia miała odbyć się dyskoteka, więc ojciec powiedział do matki: |
Pewna dziewczyna miała już 21 lat i nigdy nie była na dyskotece, i w ogóle na żadnej imprezie. Pewnego dnia miała odbyć się dyskoteka, więc ojciec powiedział do matki: |
||
''– Wiesz, chyba pora puścić ją na tą dyskotekę... |
''– Wiesz, chyba pora puścić ją na tą dyskotekę... |
||
– Masz rację, kochanie.'' |
''– Masz rację, kochanie.'' |
||
Idą do córki i mówią: |
Idą do córki i mówią: |
||
''– Kochanie, możesz iść na dyskotekę.'' |
''– Kochanie, możesz iść na dyskotekę.'' |
||
Córka ucieszona, zakłada mini i wychodzi. Matka złapała ją na schodach i mówi: |
|||
''– Tylko, kochanie, wracaj o 23:00! |
''– Tylko, kochanie, wracaj o 23:00! |
||
– Dobrze, mamo... |
''– Dobrze, mamo... |
||
– I nie rób tego czegoś z chłopcami! |
''– I nie rób tego czegoś z chłopcami! |
||
– Dobrze, mamo...'' |
''– Dobrze, mamo...'' |
||
Córka wyszła i poszła na dyskotekę. Godzina 23:00, a córki nie ma. 24:00, córki nie ma. 1:00, córki nie ma. 2:00, córki nie ma. 3:00. Matka słyszy jakieś ciche pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, patrzy, a w drzwiach stoi pijana córka i wymachuje stringami. Wchodzi do domu i mówi do mamy: |
Córka wyszła i poszła na dyskotekę. Godzina 23:00, a córki nie ma. 24:00, córki nie ma. 1:00, córki nie ma. 2:00, córki nie ma. 3:00. Matka słyszy jakieś ciche pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, patrzy, a w drzwiach stoi pijana córka i wymachuje stringami. Wchodzi do domu i mówi do mamy: |
||
''– Mamo, nie wiem, co to za sport, ale od dziś to będzie moje hobby...'' |
''– Mamo, nie wiem, co to za sport, ale od dziś to będzie moje hobby...'' |
||
Linia 224: | Linia 222: | ||
''– Boże! Jasiu, co ci się stało?'' – pyta mama. |
''– Boże! Jasiu, co ci się stało?'' – pyta mama. |
||
''– Jechałem na rowerku i się wywróciłem. |
''– Jechałem na rowerku i się wywróciłem. |
||
– Ale rower stoi w garażu, jest zepsuty! |
''– Ale rower stoi w garażu, jest zepsuty! |
||
– Pożyczyłem rowerek od Stasia. Jeździłem na żwirówce i wpadłem w poślizg. |
''– Pożyczyłem rowerek od Stasia. Jeździłem na żwirówce i wpadłem w poślizg. |
||
– Przecież wczoraj na drogę wylali asfalt! |
''– Przecież wczoraj na drogę wylali asfalt! |
||
– No, bo ja jeszcze potem wpadłem w krzaki. |
''– No, bo ja jeszcze potem wpadłem w krzaki. |
||
– Ale krzaki wycięli wczoraj wieczorem!'' |
''– Ale krzaki wycięli wczoraj wieczorem!'' |
||
W końcu Jasiu zaciska pięści i mówi wściekły: |
W końcu Jasiu zaciska pięści i mówi wściekły: |
||
''– Kot jest mój! I będę go pierdolił! Czy się komu podoba, czy nie!'' |
''– Kot jest mój! I będę go pierdolił! Czy się komu podoba, czy nie!'' |
||
Linia 236: | Linia 234: | ||
Pewnego dnia sprzątaczka sprzątała w willi pewnej hrabiny. Wchodzi do jej pokoju, aby odkurzyć. Nagle odkurzacz zaczyna się dusić. Sprzątaczka patrzy, trzęsie rurą, i wtem z rury wypada kilka sztuk zużytych kondonów. Sprzątaczka nie może uwierzyć własnym oczom. Nagle do pokoju wchodzi hrabina, patrzy na osłupiałą sprzątaczkę, wyrywa jej kondony i krzyczy: |
Pewnego dnia sprzątaczka sprzątała w willi pewnej hrabiny. Wchodzi do jej pokoju, aby odkurzyć. Nagle odkurzacz zaczyna się dusić. Sprzątaczka patrzy, trzęsie rurą, i wtem z rury wypada kilka sztuk zużytych kondonów. Sprzątaczka nie może uwierzyć własnym oczom. Nagle do pokoju wchodzi hrabina, patrzy na osłupiałą sprzątaczkę, wyrywa jej kondony i krzyczy: |
||
''– Co jest?! Co tu się wyrabia?! No co się tak gapisz?! Nigdy w życiu się nie kochałaś? |
''– Co jest?! Co tu się wyrabia?! No co się tak gapisz?! Nigdy w życiu się nie kochałaś? |
||
– Kochałam się... Ale nie tak, żeby mu skóra z chuja zlazła!'' |
''– Kochałam się... Ale nie tak, żeby mu skóra z chuja zlazła!'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 242: | Linia 240: | ||
Podczas badania lekarz zwraca się do pacjenta: |
Podczas badania lekarz zwraca się do pacjenta: |
||
''– A te nogi tak strasznie krzywe to pan ma od małego? |
''– A te nogi tak strasznie krzywe to pan ma od małego? |
||
– Nie, od kolan.'' |
''– Nie, od kolan.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 269: | Linia 267: | ||
Przychodzi dziewczyna do ginekologa, lekarza ją bada, bada i mówi: |
Przychodzi dziewczyna do ginekologa, lekarza ją bada, bada i mówi: |
||
''– Nie jest dobrze, ma pani małą nadżerkę! |
''– Nie jest dobrze, ma pani małą nadżerkę! |
||
– Ojej, a mówił, że tylko poliże...'' |
''– Ojej, a mówił, że tylko poliże...'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 275: | Linia 273: | ||
Przychodzi Jasio i mówi do taty: |
Przychodzi Jasio i mówi do taty: |
||
''– Dostałem piątkę i w mordę. |
''– Dostałem piątkę i w mordę. |
||
– Za co dostałeś piątkę? |
''– Za co dostałeś piątkę? |
||
– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 7•6. A ja jej powiedziałem, że to jest 42. |
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 7•6. A ja jej powiedziałem, że to jest 42. |
||
– No, a za co w mordę? |
''– No, a za co w mordę? |
||
– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 6•7.'' |
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 6•7.'' |
||
Tu zdziwiony ojciec: |
Tu zdziwiony ojciec: |
||
''– No przecież to jeden chuj. |
''– No przecież to jeden chuj. |
||
– No też tak jej powiedziałem.'' |
''– No też tak jej powiedziałem.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 288: | Linia 285: | ||
Przychodzi pedał do lekarza, kładzie kutasa na stół, lekarz pyta: |
Przychodzi pedał do lekarza, kładzie kutasa na stół, lekarz pyta: |
||
''– Co się stało, za mały? |
''– Co się stało, za mały? |
||
– Nie. |
''– Nie. |
||
– Za duży? |
''– Za duży? |
||
– Nie. |
''– Nie. |
||
– Prostata? |
''– Prostata? |
||
– Nie. |
''– Nie. |
||
– To co kurwa?! |
''– To co kurwa?! |
||
– Fajny, nie?'' |
''– Fajny, nie?'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 300: | Linia 297: | ||
Przychodzi pedał na basen i pyta się ratownika: |
Przychodzi pedał na basen i pyta się ratownika: |
||
''– Jaka dziś woda? |
''– Jaka dziś woda? |
||
– Chujowa. |
''– Chujowa. |
||
– Ooo, to skaczę na dupę.'' |
''– Ooo, to skaczę na dupę.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 307: | Linia 304: | ||
Rozmawia czołg z maluchem. Czołg: |
Rozmawia czołg z maluchem. Czołg: |
||
''– Nie mogę uwierzyć, że ci nie wstyd, mieć silnik w dupie! |
''– Nie mogę uwierzyć, że ci nie wstyd, mieć silnik w dupie! |
||
– Lepsze to, niż mieć fiuta na czole.'' |
''– Lepsze to, niż mieć fiuta na czole.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 317: | Linia 314: | ||
<poem> |
<poem> |
||
''– Słuchaj, jesteś jak jeden z nas. Traktujemy cię jak brata, ale spójrz – my wszyscy jesteśmy czarni, a tutaj w wiosce urodziło się białe niemowlę. Tylko ty mogłeś to zrobić. A przecież uczyłeś nas, że zdrada to grzech śmiertelny! |
''– Słuchaj, jesteś jak jeden z nas. Traktujemy cię jak brata, ale spójrz – my wszyscy jesteśmy czarni, a tutaj w wiosce urodziło się białe niemowlę. Tylko ty mogłeś to zrobić. A przecież uczyłeś nas, że zdrada to grzech śmiertelny! |
||
– Ależ ja nie mam z tym nic wspólnego! W przyrodzie zdarzają się takie wybryki. To genetyczny wybryk natury, że czarne + czarne = białe. Spójrz na przykład na tamte owce. Widzisz? Wszystkie są białe z wyjątkiem jednej, która jest czarna. Ta czarna owca, podobnie jak nasze białe dziecko jest wybrykiem natury i tyle.'' |
''– Ależ ja nie mam z tym nic wspólnego! W przyrodzie zdarzają się takie wybryki. To genetyczny wybryk natury, że czarne + czarne = białe. Spójrz na przykład na tamte owce. Widzisz? Wszystkie są białe z wyjątkiem jednej, która jest czarna. Ta czarna owca, podobnie jak nasze białe dziecko jest wybrykiem natury i tyle.'' |
||
Starosta spojrzał na owcę, zaczerwienił się i wypalił: |
Starosta spojrzał na owcę, zaczerwienił się i wypalił: |
||
''– Dobra, stary, ja zapomnę o sprawie z białym dzieckiem, a ty nie powiesz nikomu o owcy.'' |
''– Dobra, stary, ja zapomnę o sprawie z białym dzieckiem, a ty nie powiesz nikomu o owcy.'' |
||
Linia 325: | Linia 322: | ||
Stara baba w pociągu do konduktora: |
Stara baba w pociągu do konduktora: |
||
''– Panie konduktorze, czy w Zimnej Wodzie staje? |
''– Panie konduktorze, czy w Zimnej Wodzie staje? |
||
– Chyba kaczorowi.'' |
''– Chyba kaczorowi.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 350: | Linia 347: | ||
''– Papierosy! Skończyły mi się papierosy! Muszę iść i kupić sobie papieroski!'' |
''– Papierosy! Skończyły mi się papierosy! Muszę iść i kupić sobie papieroski!'' |
||
Wyszedł więc do sklepu, ale okazało się, że o tej godzinie był już zamknięty. Postanowił więc pójść do nocnego baru. Kupił papierosy, ale zachciało mu się też piwa, a przy piwku dobrze się podrywa dziewczyny. I tak pił piwko za piwkiem, aż w końcu, sam nie wiedząc, jak to się stało, ocknął się w łóżku z nieznajomą dziewczyną w nieznanym mieszkaniu. Była trzecia nad ranem. Mężczyzna przeraził się nie na żarty: |
Wyszedł więc do sklepu, ale okazało się, że o tej godzinie był już zamknięty. Postanowił więc pójść do nocnego baru. Kupił papierosy, ale zachciało mu się też piwa, a przy piwku dobrze się podrywa dziewczyny. I tak pił piwko za piwkiem, aż w końcu, sam nie wiedząc, jak to się stało, ocknął się w łóżku z nieznajomą dziewczyną w nieznanym mieszkaniu. Była trzecia nad ranem. Mężczyzna przeraził się nie na żarty: |
||
''– O rany! Muszę iść do domu! Żona mnie zabije! |
''– O rany! Muszę iść do domu! Żona mnie zabije! |
||
– Jesteś żonaty? I co jej powiesz?'' – spytała dziewczyna. |
''– Jesteś żonaty? I co jej powiesz?'' – spytała dziewczyna. |
||
''– Coś wymyślę. Pożycz mi tylko trochę talku. |
''– Coś wymyślę. Pożycz mi tylko trochę talku. |
||
– Talku? |
''– Talku? |
||
– O nic nie pytaj. Zobaczysz, jakoś się wyłgam.'' |
''– O nic nie pytaj. Zobaczysz, jakoś się wyłgam.'' |
||
Mężczyzna roztarł talk na rękach i pojechał do domu. Otwiera mu wściekła żona: |
Mężczyzna roztarł talk na rękach i pojechał do domu. Otwiera mu wściekła żona: |
||
''– Gdzie byłeś?! |
''– Gdzie byłeś?! |
||
– Kochanie, wyznam ci całą prawdę. Poszedłem do nocnego baru, wypiłem kilka piw i poszedłem do łóżka z jakąś panienką. Przepraszam.'' |
''– Kochanie, wyznam ci całą prawdę. Poszedłem do nocnego baru, wypiłem kilka piw i poszedłem do łóżka z jakąś panienką. Przepraszam.'' |
||
Żona patrzy na niego i po chwili wykrzykuje: |
Żona patrzy na niego i po chwili wykrzykuje: |
||
''– Pokaż ręce!'' |
''– Pokaż ręce!'' |
||
Mąż posłusznie rozkłada dłonie całe ubielone talkiem, na co żona triumfalnie wykrzykuje: |
Mąż posłusznie rozkłada dłonie całe ubielone talkiem, na co żona triumfalnie wykrzykuje: |
||
''– Nie kłam, ty świnio! Znowu grałeś z kolegami w kręgle!'' |
''– Nie kłam, ty świnio! Znowu grałeś z kolegami w kręgle!'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
Linia 377: | Linia 371: | ||
Mąż: |
Mąż: |
||
–'' Taaa... Poszczęściło ci się.'' |
–'' Taaa... Poszczęściło ci się.'' |
||
Po paru dniach żona znowu mówi: |
Po paru dniach żona znowu mówi: |
||
''– Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam – mój rozmiar!'' |
''– Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam – mój rozmiar!'' |
||
Mąż kręci głową z podziwem: |
Mąż kręci głową z podziwem: |
||
''– Szczęściara z ciebie. A ja, popatrz, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i kurwa nie mój rozmiar!'' |
|||
</poem> |
</poem> |
||
[[Kategoria:Serie dowcipów]] |
[[Kategoria:Serie dowcipów]] |
||
[[Kategoria:Zboczeństwa]] |
[[Kategoria:Zboczeństwa]] |
Wersja z 20:53, 30 cze 2013
Ojczulcio widzi, że świntuszysz przed komputerkiem! Zamknij przeglądarkę, zapnij rozporek i rączki na biurko!
Honorowy patronat nad akcją obejmuje Ciocia Dobra RADA
Jeżeli nie jesteś pełnoletni lub cię to razi – zajmij się czymś typowym dla nastolatków, np. oglądaniem stron z gołymi babami!
– Czy facet może zajść w ciążę?
– Nie, nie może, choć próby trwają na całym świecie. Nieustannie.
– Dlaczego laska jest niebieska?
– Bo dżinsy farbują.
– Dlaczego penis ma zgrubienie na końcu?
– Względy bezpieczeństwa – trudniej mu się z dłoni wyślizgnąć.
– Dobrze. Więc teraz powiedz mi, jak to się robi. Tyle o tym słyszałam od koleżanek.
– Najpierw weź go do ręki.
– Ale obleśne!
– Zapewniam cię, że nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną ręką.
– Tak? I co dalej?
– Tak, dobrze, a później pociągnij drugą ręką.
– Ach, tak.
– A widzisz, jak ci dobrze idzie?
– I co teraz?
– Teraz possij.
– No, ty chyba żartujesz.
– Nie, nie żartuję. Zacznij ssać.
– Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią?!
– Tak.
– Jesteś pewny?
– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę.
– Hmmm...
– I jak?
– Słonawy w smaku...
– No to chyba dobry, nie?
– Nawet niegłupie, a co teraz?
– Teraz rozsuwasz nóżki.
– Co ty powiedziałeś?!
– Rozsuwasz nóżki.
– To miałeś na myśli?
– Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi, bo będzie ciężko dojść. Daj, pokażę ci.
– A, rozumiem.
– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki.
– Hmmm...
– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi.
– Taaak.
– Ooo, właśnie tak...
– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka?
– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
– Spróbuję... Hmmm... Pycha, spróbuj!
– Nie, to głupie... (...) Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
– Ooo...
– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami...
– Hmmm...
– Można też possać, czasem to pomaga.
– Hmmm...
– Aaa, teraz poszło.
– Tak, czułam.
– I jak, było smaczne?
– Muszę przyznać, że niegłupie.
– Chcesz więcej?
– Tak, chętnie. Tylko mi powiedz, czy to musi być tak cholernie skomplikowane?!
– No, kochanie. Ja nic nie poradzę, tak się je raki.
Dwóch Irlandczyków, Shamus oraz Murphy od godziny siedzą w pubie. Wypili po kilka piw i pozostało im tylko 1 euro, a pić nadal się chce. Murphy mówi do Shamusa:
– Poczekaj chwilę, mam pomysł.
Skoczył do najbliższego sklepu mięsnego i po kwadransie wrócił z kawałkiem kiełbasy. Stojący przed pubem Shamus denerwuje się:
– Zwariowałeś? Teraz, to już nawet nie mamy tego 1 euro.
– Spokojnie, wiem co robię. Wejdziemy do pubu, zamówię dla nas po piwie, wypijemy, a jak wysunę kiełbasę przez rozporek, będziesz udawał, że mi robisz loda. Wywalą nas z lokalu, ale co się napijemy, to nasze!
Tak też zrobili i napili się za darmo w kilku kolejnych lokalach. Jedyną niedogodnością było to, że od czasu do czasu inkasowali kopniaka. W dziesiątym pubie Shamus powiedział:
– Murphy, ja już nie mogę. Jestem zbyt pijany, kolana mnie bolą jak cholera.
Na to Murphy:
– A myślisz, że mi jest łatwiej? Ja już w trzecim pubie zgubiłem kiełbasę!
Idą dwa penisy przez miasto, patrzą, a po drugiej stronie ulicy stoi wibrator. Nagle jeden mówi do drugiego:
– Ty, patrz, cyborg!
Jasiu z Małgosią spotkali się w parku. Postanowili odbyć swój pierwszy raz. Małgosia położyła się na ławce, na Małgosi Jaś, ale ponieważ nie był doświadczony, to wsadził swojego ptaka w dziurę po sęku i zaczyna robić swoje. Małgosia spostrzegła błąd nowicjusza i mówi:
– Jasiu, rżniesz w dechę!
A Jasiu:
– Się wie! Fachura!
Jedzie gość samochodem i dostrzega stojącą na poboczu zakonnicę, bezskutecznie próbującą złapać „stopa”. Zlitował się nad siostrzyczką i zaproponował jej wspólną podróż. Po krótkiej zapoznawczej „gadce szmatce” zakonnica mówi:
– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i...
Zdziwiony i lekko speszony facet udawał, że nie zrozumiał, o co zakonnicy chodzi. Po chwili ciszy ona znowu:
– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba!
– A co mi tam – pomyślał facet i zjechał w leśną ścieżkę, i zaczął dobierać się do siostrzyczki.
– Tylko od tyłu kochany, bo wiesz... kontrole....
Jak chciała, tak zrobił. Po skończonym numerku – z powrotem na trasę. Po chwili milczenia zakonnica mówi:
– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba, a my, pedały, wciąż musimy kombinować!
Jedzie Jasiu chodnikiem i mówi:
– Lowelku, stój!
Później:
– Lowelku, jedź!
Zatrzymuje się na przejściu. Wtedy jakaś baba słyszy jego wadę wymowy i mówi:
– Taki duży chłopczyk, i nie umie wypowiedzieć „r”.
– Spierdalaj, stara kurwo! A ty lowelku jedź.
– Kochanie! Prawda, że gdybym miał dwa centymetry więcej, byłbym jak Apollo?
– Dwa centymetry mniej i byłbyś jak Atena.
Mama grzebie Jasiowi w portfelu:
– Na co ci 50 zł?
– Na żarcie.
– A bilet miesięczny?
– Na tramwaj.
– A prezerwatywa?
– Na chuja.
– Mamusiu – mówi 14-letnia Basia – dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor...
– No i co?
– Okazało się, że tylko jedna z nas jest dziewicą.
– Oczywiście ty?
– Nie, nasza pani profesor.
Maryśka pisze list do swojej przyjaciółki:
„Mój Stasiek to jakiś zboczeniec. Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, a on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać – bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę – bierze mnie od tyłu, zaczynam prać – bierze mnie od tyłu. Mówię Ci, koszmar.
Całuję, Maryśka.
P.S. Przepraszam za niewyraźne pismo, bo Stasiek...”
– Mój tak się uganiał za spódniczkami, że teraz jak widzę jakieś dzieci na ulicy, to zastanawiam się, czy to nie jego.
– Mój tak rzadko sypiał w domu, że zastanawiam się, czy to on jest ojcem moich dzieci!
– Ja to dopiero mam problem. Mój tyle razy mnie oszukał, że ja nie jestem pewna, czy naprawdę jestem matką moich dzieci...
Na pewnej stacji benzynowej kierownik do sprzedawcy:
– Wychodzę, dobrze by było, gdybyś sprzedał jakieś towary, a nie odstraszał tylko klientów.
– Dobrze..
Parę minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się:
– Za ile jest ten biały wibrator?
– 50 zł.
– Biorę.
Po paru normalnych klientach wchodzi brunetka (biała) i pyta się:
– Za ile jest ten czarny wibrator?
– 60 zł.
– To ja biorę trzy.
Zaraz po niej wchodzi blondynka i pyta:
– Za ile ten czarno-biały wibrator?
– 80 zł.
– Biorę.
4 godziny później wraca kierownik i pyta się:
– No i jak poszło?
A pracownik:
– Dobrze, dużo osób tankowało i używało myjni, no i sprzedałem parę rzeczy...
– Jakich? – pyta kierownik.
– Jeden biały wibrator za 50 zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.
– Panie Kowalski, ogarnij się pan! Końcówka panu wystaje!
– To nie końcówka, to całość.
Państwo Kowalscy poszli na imprezę, a tam okazało się, że jest to zabawa w seks grupowy. Zgasło światło. Mija 10, 15, 20 minut. W końcu Kowalski zapala światło i mówi:
– Stop, kurwa, stop! Trzeba ustalić jakieś zasady, trzeci raz pod rząd robię loda!
– Patrz! Facet wiezie kobietę na rowerze!
– No i co w tym dziwnego?
– Ten rower to damka.
Pedał mówi do dresiarza:
– Czy mógłby szanowny pan złożyć mi życzenia z okazji imienin?
– Chuj ci w dupę.
– Ooo, dziękuję panu!
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek – romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka zamienił te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie, wysłał prezent do swojej sympatii, dołączając następujący list:
„Kochanie, ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla Twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak, by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmować, nie zapomnij ich trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko, jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłością.
PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.”
Pewna dziewczyna miała już 21 lat i nigdy nie była na dyskotece, i w ogóle na żadnej imprezie. Pewnego dnia miała odbyć się dyskoteka, więc ojciec powiedział do matki:
– Wiesz, chyba pora puścić ją na tą dyskotekę...
– Masz rację, kochanie.
Idą do córki i mówią:
– Kochanie, możesz iść na dyskotekę.
Córka ucieszona, zakłada mini i wychodzi. Matka złapała ją na schodach i mówi:
– Tylko, kochanie, wracaj o 23:00!
– Dobrze, mamo...
– I nie rób tego czegoś z chłopcami!
– Dobrze, mamo...
Córka wyszła i poszła na dyskotekę. Godzina 23:00, a córki nie ma. 24:00, córki nie ma. 1:00, córki nie ma. 2:00, córki nie ma. 3:00. Matka słyszy jakieś ciche pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, patrzy, a w drzwiach stoi pijana córka i wymachuje stringami. Wchodzi do domu i mówi do mamy:
– Mamo, nie wiem, co to za sport, ale od dziś to będzie moje hobby...
Pewnego dnia Jasiu przychodzi do domu cały podrapany:
– Boże! Jasiu, co ci się stało? – pyta mama.
– Jechałem na rowerku i się wywróciłem.
– Ale rower stoi w garażu, jest zepsuty!
– Pożyczyłem rowerek od Stasia. Jeździłem na żwirówce i wpadłem w poślizg.
– Przecież wczoraj na drogę wylali asfalt!
– No, bo ja jeszcze potem wpadłem w krzaki.
– Ale krzaki wycięli wczoraj wieczorem!
W końcu Jasiu zaciska pięści i mówi wściekły:
– Kot jest mój! I będę go pierdolił! Czy się komu podoba, czy nie!
Pewnego dnia sprzątaczka sprzątała w willi pewnej hrabiny. Wchodzi do jej pokoju, aby odkurzyć. Nagle odkurzacz zaczyna się dusić. Sprzątaczka patrzy, trzęsie rurą, i wtem z rury wypada kilka sztuk zużytych kondonów. Sprzątaczka nie może uwierzyć własnym oczom. Nagle do pokoju wchodzi hrabina, patrzy na osłupiałą sprzątaczkę, wyrywa jej kondony i krzyczy:
– Co jest?! Co tu się wyrabia?! No co się tak gapisz?! Nigdy w życiu się nie kochałaś?
– Kochałam się... Ale nie tak, żeby mu skóra z chuja zlazła!
Podczas badania lekarz zwraca się do pacjenta:
– A te nogi tak strasznie krzywe to pan ma od małego?
– Nie, od kolan.
Profesjonalny żigolak zabiera się do roboty – kładzie klientkę na łóżku, rozbiera ją, siebie, wkłada kondona, po czym wyciąga cztery zatyczki, wsadzając je sobie w uszy i dziurki u nosa:
– Co robisz? – pyta kobieta.
– W mojej pracy nienawidzę dwóch rzeczy: pisku kobiet i zapachu palonej gumy.
Przychodzi do konfesjonału trzech mężczyzn. Spowiadają się po kolei. Pierwszy wchodzi i mówi:
– Piłem, paliłem, konia waliłem.
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
– To będzie dziewięć „Zdrowaś Maryjo”.
Wchodzi następny i mówi:
– Piłem, paliłem, konia waliłem.
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
– To będzie dziewięć razy „Zdrowaś Maryjo”.
Wchodzi ostatni, trzeci mężczyzna i mówi:
– Piłem, paliłem.
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
– Zwal pan sobie konia jeszcze, bo mi tu jakieś ułamki wychodzą...
Przychodzi dziewczyna do ginekologa, lekarza ją bada, bada i mówi:
– Nie jest dobrze, ma pani małą nadżerkę!
– Ojej, a mówił, że tylko poliże...
Przychodzi Jasio i mówi do taty:
– Dostałem piątkę i w mordę.
– Za co dostałeś piątkę?
– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 7•6. A ja jej powiedziałem, że to jest 42.
– No, a za co w mordę?
– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 6•7.
Tu zdziwiony ojciec:
– No przecież to jeden chuj.
– No też tak jej powiedziałem.
Przychodzi pedał do lekarza, kładzie kutasa na stół, lekarz pyta:
– Co się stało, za mały?
– Nie.
– Za duży?
– Nie.
– Prostata?
– Nie.
– To co kurwa?!
– Fajny, nie?
Przychodzi pedał na basen i pyta się ratownika:
– Jaka dziś woda?
– Chujowa.
– Ooo, to skaczę na dupę.
Rozmawia czołg z maluchem. Czołg:
– Nie mogę uwierzyć, że ci nie wstyd, mieć silnik w dupie!
– Lepsze to, niż mieć fiuta na czole.
Siedzą dwa chuje na plaży. Jeden mówi:
– Idę się wykąpać, więc przypilnuj mi torbę.
– Słuchaj, jesteś jak jeden z nas. Traktujemy cię jak brata, ale spójrz – my wszyscy jesteśmy czarni, a tutaj w wiosce urodziło się białe niemowlę. Tylko ty mogłeś to zrobić. A przecież uczyłeś nas, że zdrada to grzech śmiertelny!
– Ależ ja nie mam z tym nic wspólnego! W przyrodzie zdarzają się takie wybryki. To genetyczny wybryk natury, że czarne + czarne = białe. Spójrz na przykład na tamte owce. Widzisz? Wszystkie są białe z wyjątkiem jednej, która jest czarna. Ta czarna owca, podobnie jak nasze białe dziecko jest wybrykiem natury i tyle.
Starosta spojrzał na owcę, zaczerwienił się i wypalił:
– Dobra, stary, ja zapomnę o sprawie z białym dzieckiem, a ty nie powiesz nikomu o owcy.
Stara baba w pociągu do konduktora:
– Panie konduktorze, czy w Zimnej Wodzie staje?
– Chyba kaczorowi.
Sytuacja z alkowy. Pod kołderką chłopak i dziewczyna. On niezbyt zadowolony, ona również nie tryska radością. Leżą już bez słowa pewien czas. Po chwili odzywa się chłopak:
– Ale za to na działce ogórki mam dłuuugie.
W przedziale pociągu siedzi dziewczyna, chłopak oraz ksiądz. Skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą, taką samą – dziewczyna. W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca:
– Czy wiesz co to jest: „część ciała kobiety”? Na pięć liter, pierwsza „p”, a ostatnia „a”.
– To pięta. – odpowiada chłopak.
Ksiądz czerwieniąc się:
– Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?
Wchodzi pedał do meczetu i mówi:
– O, szwedzki stół!
Wieczorem mąż i żona siedzieli w domu i oglądali telewizję. W pewnym momencie mężczyzna wykrzyknął:
– Papierosy! Skończyły mi się papierosy! Muszę iść i kupić sobie papieroski!
Wyszedł więc do sklepu, ale okazało się, że o tej godzinie był już zamknięty. Postanowił więc pójść do nocnego baru. Kupił papierosy, ale zachciało mu się też piwa, a przy piwku dobrze się podrywa dziewczyny. I tak pił piwko za piwkiem, aż w końcu, sam nie wiedząc, jak to się stało, ocknął się w łóżku z nieznajomą dziewczyną w nieznanym mieszkaniu. Była trzecia nad ranem. Mężczyzna przeraził się nie na żarty:
– O rany! Muszę iść do domu! Żona mnie zabije!
– Jesteś żonaty? I co jej powiesz? – spytała dziewczyna.
– Coś wymyślę. Pożycz mi tylko trochę talku.
– Talku?
– O nic nie pytaj. Zobaczysz, jakoś się wyłgam.
Mężczyzna roztarł talk na rękach i pojechał do domu. Otwiera mu wściekła żona:
– Gdzie byłeś?!
– Kochanie, wyznam ci całą prawdę. Poszedłem do nocnego baru, wypiłem kilka piw i poszedłem do łóżka z jakąś panienką. Przepraszam.
Żona patrzy na niego i po chwili wykrzykuje:
– Pokaż ręce!
Mąż posłusznie rozkłada dłonie całe ubielone talkiem, na co żona triumfalnie wykrzykuje:
– Nie kłam, ty świnio! Znowu grałeś z kolegami w kręgle!
Znudzony onanizmem sześcioletni Franio, zobaczył siostrę w kąpieli i rzucił się na nią.
Miłe złego początki, lecz koniec żałosny: dostał wpierdol od ojca i syfa od siostry.
Żona do męża:
– Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę, a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam – mój rozmiar!
Mąż:
– Taaa... Poszczęściło ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
– Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam – mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
– Szczęściara z ciebie. A ja, popatrz, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i kurwa nie mój rozmiar!