Nonźródła:Gdzie bite są konie?
albo
Pieprzone delirie Eltona Johna
Scena 1
Melina. Niegdyś zadbane mieszkanie wygląda jak po nieudanym powstaniu. Odrapane ściany, po podłodze walają się puste butelki i puszki po piwie. W powietrzu unosi się zapach alkoholu oraz marihuany. Na ścianie wiszą plakaty z Che Guevarą, Hitlerem, sierpem i młotem. W tle gra GG Allin - Kill The Children. Widzimy kanapę na której leży pijany Skaza – lew z czekoladową sierścią i czarną grzywą. W jednej łapie trzyma zgaszonego papierosa, drugą przytula do siebie zgniecioną puszkę. Do pokoju wchodzi małe lwiątko - Simba.
Simba
Wujku? Wujku Skazo!
Wskakuje na wujka
Wujku, gdzie jest mój tato?
Skaza
Otwiera leniwie jedno oko
Tttta... to... Muuuufaaas... asssa?
Krzycząc obłąkańczo i drgając w konwulsjach
Niech żyje król!
Spada z kanapy i na powrót zasypia. Do pokoju wczołguje się trzeci lew – Mufasa. Z kieszeni spodni ogrodniczek wysypują mu się strzykawki.
Mufasa
Siiiiimbaaa! Uciekaj...
Simba
Tato, mama cię wszędzie szuka. Będzie zła.
Mufasa
Siiimbuś! Ja cię proszę... Uciekaj. Tatuś jest tutaj bardzo zajęty. Pamiętasz?
Simba
Ale tato? Chyba tak, że...
Mufasa
Że masz nie iść do tego ciemnego miejsca na horyzoncie.
Simba
Miałeś na myśli Nową Hutę?
Mufasa
Nie. To o tym miejscu mówiłem.
Simba
Ale tato, my przecież mieszkamy parę budynków dalej...
Mufasa
Przerywając, ostrzej
Simba, ja cię proszę! Zostaw tatusia z jego troskami. Tatuś teraz przeżywa katusze egzystencji. Nie widzisz tego, synu?!
Łagodniej
Synu mój. Simbusiu, pamiętaj! Pamiętaj kim jesteś!
Simba
Odwraca się
Do wieczora wrócisz? Na kolację? Będzie kolejny odcinek True Detective...
Mufasa
Wkładając strzykawki do kieszeni
Wrócę, obiecuję.
Simba
Nie oszukasz mnie, tato? Mogę tym razem liczyć na ciebie? Kocham cię, wiesz? Pa, do zobaczenia później.
Wychodzi
Mufasa
Pa, synu.
Podchodząc do Skazy i szturchając go łapą
A ty co, kurwo? Szmato pierdolona. Zwierzę...
Skaza
Budzi się z letargu, przełyka wymiociny
No co ja? Co ja? Zawsze co złego to ja. Mógłbyś popracować nad retoryką. Etykietą. Wychowaniem.
Mufasa
Nie oszukasz mnie w dupę rżnięty cwelokocie.
Zagryza wargi, milczy, wreszcie mówi
To co? Teraz ty na górze?
Całuje namiętnie Skazę w pysk.
Skaza
Gmerając przy kroczu Mufasy
Świat... Świat kręci się wokół symboli fallicznych...
Mufasa
Kładąc palec na jego pysku.
Milcz i mów do mnie tylko ładnie...
Scena 2
Kuchnia. PostPRL-owskie pomieszczenie widziało lepsze czasy i lepsze wystroje wnętrz. W zlewozmywaku widnieją niedomyte talerze. Obok stoi popielniczka z niedopałkami. Przy kuchence gazowej kręci się lwica Sarabi. Z pyska zwisa jej już zgaszony papieros. Podkrążone oczy. Co chwilę coś miesza w garnku. Przy stole siedzi Simba i wpatruje się w pusty talerz.
Sarabi
Mruczy pod nosem
...skurwysyn pierdolony. Patologia jak w ZOO. Mamy powinnam słuchać, a nie wiązać się z tym padalcem. Żmija pierdolona! Wyssał ze mnie wszystko. A w liceum wszystkie samce się za mną oglądały... Byłam królową... To musiałam wybrać patologię. Miłość nie istnieje.
Głośniej
Dżizas, kurwa, ja pierdolę!
Bierze garnek i nasypuje Simbie gulaszu na talerz
Jedz to.
Simba
Dzięki, mamo.
Żuje powoli.
Mamo, a gdzie jest Nala?
Sarabi
Wypluwa peta
Szwenda się pewnie z tym swoim nowym lowelasem. Jak mu tam...
Simba
Wokulski. Stanisław Wokulski.
Sarabi
Tak, ten bogacz.
Zapala nowego papierosa, mruczy pod nosem
Puszcza się pewnie. Dziwka.
Zapada cisza.
Simba
Mamo, a czemu tata tak często wychodzi?
Sarabi
Warkliwie
Zamknij pysk i żryj kaszę!
Dzwonek do drzwi
Kogo znowu niesie?
Simba
Odskakując od stołu
To pewnie do mnie. Miałem iść z Cezarym nad Ren.
Sarabi
Mamrocząc
Z tym lewakiem? To przez takich komuchów nam się tak żyje. Powiedz, żeby nie właził, bo mu pysk rozwalę...
Spluwa
Simba
Simba wybiega do drzwi i otwiera je. Stoi w nich młody, przystojny mężczyzna w casualowym garniturze. Lew wita się z nim żółwikiem.
I co tam Baryka? Myślałem, że już nie wpadniesz!
Cezary Baryka
Czujesz to? Ten smród?
Simba
niucha w powietrzu
Ciągnie od...
Cezary Baryka
...dzielnycy żydowskiej.
Simba
Było tak chyba od dawna. Brak kanalizacji dokucza tamtym terenom.
Cezary Baryka
Cóż, nie-ystotne. Jak będzie? Idziemy nad Ren? Warszawa jest piękna o tej porze roku. Dolce far niente, poodpoczywamy, powyrywamy dupy... Co powiesz?
Simba
Łapiąc za płaszcz
I się jeszcze pytasz, frajerze? Wpadniemy tylko do sklepu po ten... nabiał!
Cezary Baryka
śmiejąc się pod wąsem
Nabyał, hah, to ci wyszło opoju. Dobrze, zbieramy swoje dusze do tego egzystencjalnego piekła.
Scena 3
Późniejsze popołudnie. Siedzą na zielonej trawie, poniżej płynie zielony Ren. Spieniona krew połyka przechodzących ludzi. Simba opiera się na słupku z tabliczką "Unikać rekinów" i popija piwo z puszki. Baryka puszcza kaczki na wodzie.
Cezary Baryka
...no y ja mówię: bo ci nie sprzedam ziarna dla kur!
Podśmiechuje się cicho. Ciska kolejną kaczką, podnosi inną.
Simba
Hah, trafiłeś w czuły punkt.
Cezary Baryka
Kładzie kaczkę na ziemi. Ptak odbiega głośno kwacząc.
Oj, żebyś wiedział.
Popija piwo.
No to on mówy: dobra, słucham cię, a ja tak... Obczajaj. "Czemu sprzedawałeś uran Czeczenom?!" Hahaha!
Śmieją się głośno obaj.
Simba
I co on zrobił?
Cezary Baryka
A ten głąb, cymbał rzezany, krzyknął "O ty kurwa lewacki psie!" I uciekł do lasu. Ogarniesz to?
Simba
To koliber, tego nie ogarniesz.
Dopija piwo i zgniata puszkę na czole. Uśmiecha się chytrze do Baryki.
Cezary Baryka
Ha! Ja też tak umiem.
Dopija piwo i próbuje rozgnieść puszkę na czole.
HHHHHHNNNNNNNNNNNN!!!
Na twarzy wychodzą mu żyły, robi się czerwony.
HHHH--HHHHHHAAAAAAAAAAAHHHAAAAAAAAAAAAAAA!!!
Spod wciąż całej puszki zaczyna bryzgać krew, która zalewa twarz mężczyzny. Baryka pada martwy obok puszki i natychmiast pokrywa się mchem. Kaczki podchodzą i zaczynają go dziobać.
Simba
Odskakuje przerażony
O KURWA! Okurwaokurwaokurwaokurwa...
Zza pobliskiej latarni słychać krzyk: "NIEEEEE!!!" Wybiega starszy mężczyzna w smokingu.
Co tu się u diaska dzieje! Coś ty zrobił z moim synem!
Simba
Bliski płaczu
Ja, nie... on... to się...
Stefan Żeromski
Klęka, odgania kaczki i przytula porośniętego mchem Barykę.
Nigdy nie zabija się magicznej kury. Nawet jeśli nie znosi złotych jajek tylko socjalistyczne ulotki.
Zrasza łzami zwłoki Cezarego.
Obiecywałem szklane domy, teraz domy płoną...
Simba ucieka. Wbiega do parku, zmęczony opiera się o drzewo, przełyka łzy. Z prawej nadchodzi młoda lwica w wieczorowej sukni - Nala. Obok lewituje Wokulski - unosząca się kula czarnego mięsa pokryta wystającymi żyłami. Na środku ma wielkie, przekrwione oko z niebieską tęczówką i kocią źrenicą. Z jego ciała odrastają mięsiste macki. Pod okiem przewiązaną ma muszkę. Nala spostrzega Simbę i podbiega.
Nala
Simbuś, co się dzieje?
Otacza go ramieniem.
Simba
Ociera łzy i smarki łapą.
Nic. Po prostu... po prostu, tak...
Stara się uśmiechnąć
Cześć, Nala! Dobry wieczór, panie Wokulski.
Stanisław Wokulski
ASA.TUU.AAR.ENE.THA
Nala
Dokładnie! Chodź z nami. Stasio miał mi właśnie pokazać kotki w piwnicy.
Stanisław Wokulski
Machając raptownie mackami
ESA.FUS.ARU.ESS.ARU.FAS.IAI.TUU
Simba
Dobra, z chęcią...
Scena 4
W piwnicy u Wokulskiego. Simba i Nala bawią się z małymi, chudymi murzynkami, rzucając im kłębki włóczki, które one ochoczo łapią. W piwnicy, mimo że zadbanej, śmierdzi moczem głównie ze względu na Marka Hłaskę leżącego nago w kącie, przypiętego łańcuchami do ściany. Hłasko śpi, a na nim leży gnom z maską Krzysztofa Komedy na twarzy.
Stanisław Wokulski
FRU.EGU.AHN.FUU.FUS.AHU.AHH
Simba
Naprawdę? Niewiarygodne, że był na zesłaniu w Tajlandii.
Nala
To stąd taki kolor skóry.
Lwica przytula się do latającej kuli.
Biedak sporo wycierpiał. Walcząc z juntą, Czerwonymi Khmerami, Czarnymi Panterami...
Stanisław Wokulski
IRR.FEN.FAH.FAS
Wychodzi
Simba
Świat płonie? Czy świat będzie płonąć?
Nala
A może powiedział, że "Kwiat wonie"?
Marek Hłasko
Powiedział, że idzie po coś do picia.
Otwiera oczy, siada strącając gnoma i patrzy na lwiątka z wrogim uśmiechem.
Skurwysyny! Wypuśćcie mnie, kurwa!
Gnom z maską Komedy zaczyna kwiczeć ("UA! UA! UA!") i rozpoczyna ruchy kopulacyjne na łydce Hłaski. Hłasko wyrywa się z łańcuchów, wstaje, przewraca gnoma i nadeptuje mu na miednicę. Słychać trzask, a gnom zaczyna kwiczeć ("ŁIII! ŁIII!"), następnie mężczyzna rozgniata mu piętą głowę.
Nala
Chodźmy lepiej...
Do piwnicy wlatuje błyskawicznie Wokulski i bije macką Hłaskę po twarzy. Murzynki przerażone chowają się pod regałami.
Stanisław Wokulski
ASA.YSE
Simba
Wycofując się do tyłu
Chyba muszę już iść.
Wybiega
Scena 5.
Biedronka. Przy kasie stoi Stefan Żeromski, Simba i Marek Hłasko. Żeromski powoli wykłada zakupy na taśmę.
Marek Hłasko
Śliniąc się
Kurwa! Pizda! Chuj!
Simba
Ja to się zastanawiam, czy istnieją jakieś uniwersalne wartości. Chodzi mi nie tylko o Boga. Ale na przykład... nie wiem... miłość, lojalność...
Stefan Żeromski
Czasy się zmieniają, ale niekoniecznie na gorsze. W erze indywidualizmu nie zawsze z łatwością dostrzegamy wartości, które doceniamy. Nie oznacza to, że ich nie ma.
Simba
Czy ludzie wstydzą się przyznać, że je posiadają?
Marek Hłasko
Wagina! Jeeeeeeebać! Jeeeeeebać!
Zaczyna wyć jak małpa
Stefan Żeromski
Pytanie brzmi: czy ludzie są z natury dobrzy. Według mnie tak. Odrzucam koncepcje czystej kartki czy człowieka egoistycznego. Dzięki altruizmowi i empatii, zdolności do współpracy w grupie, tworzeniu cywilizacji, osiągnęliśmy to, co mamy dzisiaj.
Simba
Ale jednak są źli ludzie na świecie, temu nie zaprzeczysz. Skąd więc się biorą, skoro kreślisz przede mną tak optymistyczną wizję ludzkości.
Marek Hłasko
Pizda! Pizdapizdpizda!
Odkasłuje
Na tym kończy się mój ostatni, awangardowy wiersz.
Stefan Żeromski
Widzisz, Simba. Służyłem kiedyś w meksykańskim kartelu narkotykowym Los Zetas. O, nie byłem dilerem, po prostu rozpracowywałem ten gang od środka. Pewnego dnia jeden z wodzów mafijnych wezwał do siebie kilku ze swoich współpracowników. Tych najwierniejszych, najbardziej fanatycznych, najokrutniejszych. Następnie rzucił się na nich i zaczął zjadać im twarze.
Simba
Chryste, to straszne!
Kasjerka
To będzie 48,79 zł
Stefan Żeromski
Wyciągając pieniądze i kładąc Kasjerce do ręki
To prawda, ale zaskoczy cię, co zrobił potem. Oszczędził jednego i jemu kazał zjeść własną twarz. Po prostu dał się zabić. I chociaż osobiście uważam, że był zwyczajnie napruty jakimiś dragami – pewnie PCP, to jednak dało mi to do myślenia. Niektórzy ludzie zwyczajnie nie postępują z godnie z logiką, zasadami moralnymi. Niektórzy ludzie po prostu chcą widzieć, jak świat pło...
Kasjerka
Nie mam jak wydać.
Kurtyna upada wraz z obyczajami