Olimpiada Chemiczna

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 16:18, 2 mar 2022 autorstwa Sędzisław99 (dyskusja • edycje) (Wycofano ostatnie edycje autorstwa 31.0.88.186; przywrócono ostatnią wersję autorstwa Griegor.)

Cyjanku nie było w folderze…

Uczestnik olimpiady po otrzymaniu wyniku

Olimpiada Chemiczna, Olchem – popularny, a zarazem nieskuteczny sposób dostania się na studia medyczne. Pole walki kujonów ze świrami, którzy założyli się z kolegą, że wniosą na zawody azydek ołowiu.

Uczestnik Olimpiady

  • Wariant 1 (rzadko spotykany) – smutny maturzysta w okularkach liczący, że po napisaniu kilku olimpiad (przy czym oblaniu każdej) zostanie doceniony przez świat. Zazwyczaj wymięka, kiedy trzeba policzyć stężenie molowe, ale tłumaczy się, że przecież w gimnazjum brał udział w pięciu kuratoriach.
  • Wariant 2 (typowy, często spotykany) – coś jak typ 1, ale spędził życie na wkuwaniu folderu wstępnego. Odwołanie pisze dłużej niż sam arkusz, żeby zdać gotowy jest wsypać komitetowi do kawy związek A z zadania drugiego, a na zawody przyjść pod wpływem związku X z zadania czwartego.
  • Waria(n)t 3 – zbuntowany, mimo to przeambicjonowany oraz z obsesją na punkcie swojej przyszłości, który w podstawówce za dużo bawił się saletrą. Uczy się po 25 godzin (pozostałe 25 robi jodek azotu, depcze po nim i śmieje się jak debil do chlorku srebra sera) dziennie, mimo to nienawidzi szkoły, a na słowo matura dostaje palpitacji serca. Do szkoły przychodzi czytać Claydena w ostatniej ławce, uparcie przy tym twierdząc, że przeczytał Murrego ze zrozumieniem. Startuje po kilka razy, wiec komitet nauczył się na pamięć jego odwołań, zanim w końcu zdał. Wariat śpi z… na Atkinsie, śniąc o widmach NMR. Swoją olimpijskość zaznacza zazwyczaj tym, że nie uczy się do matury i jest zagrożony z polskiego, do tego jego pani od chemii nic nie potrafi (przecież przygotowuje tylko do matury).

Struktura Olimpiady

  • Folder Wstępny – Biblia Szatana dla każdego uczestnika. Z folderu powstałeś, w folder się obrócisz. A jeśli nie, to… masz pomysł na odwołanie?
  • Zadanie pierwsze – zadanie o wszystkim i o niczym, teoretycznie chemia analityczna, w praktyce wrzucają tam chemię fizyczną, kwantową, organiczną, nieorganiczną, medyczną, materiałową, laborki, kanapki z chlorkiem benzoilu, monotlenek diwodoru i twoje frytki z czasów przedszkola.
  • Zadanie drugie – chemia nieorganiczna. Nikt nie robi go na więcej niż 6 punktów, chyba że przez przypadek domyśli się wyniku po tytule zadania[1] …(wtedy ma 7 punktów). Krystalografia jest tak napompowana, żeby (skutecznie) odstraszać zawodników od kręcenia chlorowodorków.
  • Zadanie trzecie – chemia fizyczna. Zawsze wygląda tak samo, niezależnie od etapu. Jeśli ci nie wychodzi, policz deltę G (jeśli jest równowaga) obstaw reakcje 1. rzędu (jeśli jest kinetyka). Jeśli dalej ci nie wychodzi – wracasz do zadania drugiego próbując je bezskutecznie rozwiązać.
  • Zadanie czwarte – chemia organiczna, każdy ją kocha, ale nikt nie umie. Każdy liczył na 20 punktów a dostał 3. Albo napisał odwołanie, twierdząc że nie mogą kazać ci czytać Boyda, bo masz Murrego.
  • Zadanie piąte – też organiczna, ale w rozumowaniu producentów zdrowej żywności.

10 przykazań Olimpijczyka

  1. Nie będziesz miał żadnej matury przed Nią.
  2. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani obrazu innego, niż komórka ściennie centrowana.
  3. Będziesz wzywał Atkinsa i Folder nadaremno.
  4. Czcij Murrego swojego i folder swój.
  5. Jak masz dobrze teorię, nie marnuj czasu, na laborkach wlewaj wodę do kwasu.
  6. Nie zdradzaj Jej z maturą.
  7. Nie kradnij egzemplarza Claydena w akcie desperacji.
  8. Nie mów fałszywego świadectwa bliźniemu swemu, chyba, że akurat piszesz odwołanie.
  9. Nie pożądaj szkła bliźniego swego.
  10. Ani żadnego kwasu, który jego jest.

Zobacz też

Przypisy

  1. Wcale nie chodzi o legendarne zadanie z Pirytem.