Nonźródła:Analiza filmowych tekstów

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 18:30, 18 cze 2006 autorstwa Terrapodian (dyskusja • edycje) (zaraz do tego wrócę)
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Analiza filmowych tekstów - to najnowszy wymysł amerykańskich naukowców, gdyż jak dobrze wiemy właśnie w Hollywood powstaje większość filmów. Pomysł ten przejęli filozofowie i przeróżni krytycy, którzy nie mają nic ciekawego do roboty. Jest blisko związana z Teorią filmowej rzeczywistości.

Analiza składa się z dwóch części: przedstawienia danego tekstu (bądź sceny), oraz dogłębnej analizie pod względem filozofii, kultury, polityki itp. Oto najczęstsze teksty i sceny, które zostały poddane temu procederowi:

Przykłady

  • Wyszedłem się tylko przewietrzyć - postać stoi na balkonie, bądź siedzi na krawędzi świata.
    • Wciska kit. Jak dobrze wiemy, osobę tę trapią wielkie problemy o naturze filozoficznej, bądź politycznej. Przez słowa Wyszedłem się tylko przewietrzyć, próbuje spławić potencjalnego rozmówcę, co jest w pewnym sensie bardzo pożyteczne. Nigdy jednak do tego nie dochodzi, ponieważ scenarzysta zawsze wymyśli setki różnych pytań, które zakłócą spokój rozmyślającego.
  • Rzuć broń, albo stanie się jemu/jej/Johnowi krzywda! - zły charakter trzyma broń przy skroni więżnia i wpatruje się w wymierzającego do niego głównego bohatera.
    • Osoba mówiąca to, jest zdeterminowana i gotowa na wszystko. Zwykle jest to zapowiedź rychłego końca filmu, ale nie uprzedzajmy faktów. Sytuacja jest bardzo napięta. Postać pierwszoplanowa powoli odkłada broń na podłogę (wyjątek - Hellsign, ale wampiry nigdy nie są subtelne). Potem zawsze dochodzi do róznych wydarzeń, dzięki którym bohater odzyskuje przewagę.
  • Kocham cię...
    • Najpopularniejsze słowa, występujące w co drugim filmie, bez względu na gatunek (za wyjątkiem filmów porno). Ponieważ ludzie lubią miłość i romantyzm na ekranie, więc reżyserzy starają się te słowa upchnąć gdzie się da. Scenie można dodać dramatyzmu, gdy np. jedno z nich właśnie kona. Bez względu na treść tego dzieła, zawsze słowa te uwolnią w ludziach drugie "ja".