Hispania Racing Team
Tu widzimy Bruno Sennę, no ale wiadomo, że Senna nie będzie walczył o jakąkolwiek pozycję.
- Andrzej Borowczyk o celach zespołu na aktualny sezon.
Hispania Racing Team F1 Team (tak dwa razy Team), w skrócie HRT F1 Team – kolejny po Force India najgorszy zespół Formuły 1.
Historia
Kiedy zespół Campos Meta został dołączony do stawki na sezon 2010 niejaki Jose Ramona Carabante postanowił przejąć zespół i zmienić nazwę na bardziej patriotyczną. Zatrudnił również do zespołu Colina Kollesa mając nadzieję na podobny wzrost formy jak w Force India.
Bolid
Za pomocą tańszej metody tworzenia bolidu - mechaniki płynów (CFG - ang.Computational Fluid Dynamics) oraz Dallary udało się stworzyć w miarę dobrze wyglądający bolid. Zespół nawiązał współpracę z najgorszym producentem silników - Cosworthem, którego silników używają tylko inne nowe teamy oraz Williams. Pozostała tylko kwestia malowań. W związku z tym, że nie stać ich było na więcej niż na czerwony i pomarańczowy lakier zostawiono włókno węglowe, a w paru miejscach namalowano paski czerwone, pomarańczowe i białe (ostatni kolor pozyskano z kału gołębi) oraz dodano kilka naklejek z logami sponsorów.
Kierowcy
Sponsorów i pieniędzy brakowało, więc trzeba było zatrudnić kogoś kto będzie płacił za wykonywaną pracę. Na szczęście z kasą pomocą przyszli Karun Chandhok i Bruno Senna znany tylko z nazwiska, którzy byli na tyle odważni (lub głupi jak kto woli), żeby kompromitować się oraz rozwalać na bandach. Trzecim kierowcą zespołu jest Sakon Yamamoto. Wszyscy zastanawiają się czy to przypadek, czy celowe działanie powoduje, że wszyscy kierowcy HRT mają imię na 5 liter, tym bardziej, że ich imiona są napisane na bolidzie.
Przysłość i osiągnięcia
Można powiedzieć, że zespół nie ma przyszłości, ponieważ Dallara nie chce pomagać im w rozwoju bolidu dlatego, że zespół ma spore długi wobec nich.
Od GP Australii Karun Chandhok kontynuuje swoją serie ukończonych wyścigów, zazwyczaj ze stratą 2-5 okr., ale i tak jest to sukces, a od GP Malezji obaj kierowcy dojeżdżają do mety. Colin Kolles może być z nich dumny.