Soundgarden

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 19:40, 8 mar 2013 autorstwa Rose rock (dyskusja • edycje) (taki mały artykuł)
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Szablon:T hamerykański zespół, grający grunge pochodzący ze Seattle[1].

Historia

Przed reaktywacją

Na początku było słowo, potem wyłonił się z chaosu On, bliżej znany jako Chris Cornell i stworzył muzyczny Ogród, zwany Soundgarden. Zaangażował do tego wiernych współpracowników Kim Dzonga Ila Thayila, Matta Camerona i Bena Shepherda. W ten oto sposób słowo ciałem się stało i krążyło między nami[2]. Następnie ogrodnicy z Seattle zaczęli nagrywać muzykę, grunge rzecz jasna. Wydali kilka podrzędnych albumów, o których nikt nic nie wie. Lecz wtedy On się zezłościł[3] i kazał pracować swym współpracownikom całymi dniami i nocami i tak przez 2 lata. Tak powstał Badmotorfinger, który nie odniósł oczekiwanego sukcesu[4]. Członkowie zespołu imprezowali tak 3 lata, ale gdy zielone się skończyły chłopcy wzięli się do pracy. Tak zesłano na Ziemię Superunknown[5]. W ten sposób ogrodnicy przysporzyli sobie wielu fanów, jednych gorszych, innych lepszych. Potem powstał jeszcze jeden album Down on the Upside. Nie odniósł sukcesy, toteż Kim Thayil i Ben Shepherd się pokłócili. Był pot, krew i łzy[6].

Po reaktywacji

Podobnie jak różne stare zespoły Ogród Dźwięków się reaktywował. Wydali album live[7] i King Animal. Niestety hejterów zabrakło, nie wiadomo z jakiego powodu. Może przeszli na emeryturę? Tego nikt nie wie.

Dyskografia

Ciekawostki

  • Im dłuższe Cornell miał włosy, tym ciężej grali.
  • Odkryli pozę „na Jezusa Chrystusa”.

Przypisy

  1. A myślałeś, że skąd?
  2. Co to, kCenzura2.svga jakaś Biblia?
  3. W końcu chcieli być popularni i mieć kasę na różne rzeczy
  4. Ale przysporzył trochę kasy na panny spod latarni
  5. Jak na ironię, mimo nazwy był najpopularniejszy
  6. Mężczyźni nie płaczą, a przynajmniej tak twierdzą
  7. Jakoś trzeba zarobić na życie, prawda?