Nonźródła:Przychodzi baba do lekarza

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Z kogo/czego chcesz dzisiaj zrywać boki?



edytuj ten szablon
Baba u lekarza

Przychodzi baba do lekarza

– No! Dzisiaj ma już pani znacznie ładniejszy kaszel!
– Dużo dla pana doktora trenowałam!

... a lekarz biega nago.

... a lekarz biega wokół biurka.
– Co się panu stało, panie doktorze!
– Lekarz okręgowy!

... a lekarz pyta:
– Co pani jest?
– Bolą mnie zęby i jestem w ciąży.
– To niech się pani zdecyduje, bo nie wiem jak mam fotel ustawić!

... a lekarz pyta:
– I co, nie przeszkadza pani mieszkanie koło stadionu?
– Nie-nie-nie-nie-nie-nie-nie-nie-nie-nie-nie.

... a lekarz też baba.

... a lekarza nie ma.

... a rejestratorka mówi:
– Nie ma pana doktora. Poszedł głosować na wybory.
A baba na to:
– Łolaboga! A ja przyniosłam wyniki!

... a tam piasek.

... a tam schody.

... będąc w dziewiątym miesiącu ciąży i mówi:
– Panie doktorze! Termin minął 2 tygodnie temu! Kiedy będę rodzić?
– A bóle ma pani?
– A pan doktor ślepy?

... cała, od nosów butów po czubek głowy pokryta wymiocinami.
– Niech się pani nie martwi! Wyliże się pani z tego!

... i daje mu swoje wyniki badań.
– Oj, nie podoba mi się pani...
– Pan doktor też nie jest jak z żurnala!

... i dostaje ataku padaczki. Lekarz na to:
– Dyskoteka piętro wyżej.

... i lekarz pyta:
– Brała pani moje tabletki na odchudzanie?
– Tak, brałam.
– A ile?
– Ile, ile... Aż się najem!

... i macha nogą.
– Co się pani stało?!
– Hulajnoga.

... i mówi:
– Jestem skonana.
– A ja ze Spider-mana!

... i mówi:
– Panie doktorze, jest taka delikatna sprawa – chyba zaszłam...
– No to niech pani odejdzie!
– Ale to nie od chodzenia! To od pieprzenia!
– To niech się pani odpieprzy!

... i mówi:
– Panie doktorze, jestem panu dłużna moje życie!
– Bez przesady. Tysiąc złotych za każdą z ośmiu wizyt...

... i mówi:
– Panie doktorze! Już nikt nie zwraca na mnie uwagi.
– Następny proszę!

... i mówi:
– Panie doktorze, karmię mojego starego ciągle pyrami, aby nabrał sił i więcej mógł... no, brombać, no!
– Proszę pani, od krochmalu, to tylko kołnierzyk staje.

... i mówi:
– Panie doktorze, mam takie głupie wrażenie, że ktoś ciągle za mną chodzi...
– Ciężka sprawa... a kim pani jest z zawodu?
– Przewodniczką.

... i mówi:
– Panie doktorze, nie mam piersi!
– Ajajaj.

... i mówi:
– Panie doktorze, niech mnie pan skieruje na badania RTG, po ostatnim tak dobrze się czułam...

... i mówi:
– Panie doktorze! Potrzeba mi rozrywki!
– Jakiego rodzaju?
– Męskiego!

... i mówi:
– Panie doktorze, źle się czuję, niech pan mnie zbada.
Lekarz ją bada, po czym mówi:
– Za trzy sekundy pani umrze.
Mijają trzy sekundy, baba umiera, a lekarz na to:
Prima Aprilis!

... i mówi, że chyba ma sklerozę.
– A od kiedy?
– Co od kiedy?

... i mówi, że coś się jej po kiszkach wałęsa. Po badaniu lekarz mówi:
– To nie Wałęsa, to Kwaśniewski.

... i mówi, że jej mąż ma ciągle przymknięte, niemal zamknięte oczy.
– Niech mu pani okłada te oczy jajami.
Po tygodniu baba przychodzi znów do lekarza, który pyta o oczy męża.
– Panie doktorze! Obyło się bez okładania oczu! Ledwo mu jaja do pępka dociągnęła, a taaak gały wybałuszył!

... i mówi, że jej mąż twierdzi, że jest śnieżnym bałwanem i że czeka na zewnątrz, pod kliniką.
– Dobrze, proszę go przyprowadzić
Baba wraca po chwili i z płaczem mówi, że z jej chłopa została tylko mokra plama i ubrania, w których wyszedł.

... i mówi, że jej stary uważa, że jest lodówką.
– Proszę go do mnie w takim razie przyprowadzić.
– Dobrze, panie doktorze, ale dopiero jutro, bo muszę go najpierw rozmrozić.

... i mówi, że jej starego pszczoła ugryzła w przyrodzenie.
– No i co ja mam zrobić?
– Tak żeby ból, zaczerwienienie i świąd zniknęły, ale opuchlizna została.

... i mówi, że ma gwiżdżące piersi.
– To dziwne, proszę się rozebrać i pokazać mi piersi.
Baba zdejmuje kurtkę – spod bluzki piersi wyglądają normalnie. Podobnie, gdy zdejmuje bluzkę i podkoszulek. Gdy tylko baba kończy ściągać biustonosz – piersi „fiuuu'”, gwizdnęły o podłogę.

... i mówi, że po stosunku zawsze oczy świecą się jej na czerwono.
– A ile ma pani lat?
– 62.
– To dlatego, że jedzie już pani na rezerwie.

... i mówi, że sika czterema strużkami moczu.
– Czy to groźne, panie doktorze?
– To niegroźne, to guzik przy rozporku.

... i mówi, że widzi wszędzie krasnoludki.
– Choroba, panie doktorze! Są wszędzie, chodzą mi nawet po ubraniu i ciągle je muszę strącać! O! Znowu!
– Ale tylko nie na biurko! Nie na biurko proszę!

... i mówi, że złamała rękę.
– Gdzie?
– W kuchni.

... i poddaje się gruntownym badaniom, które nic nie wykazują.
– Ale właściwie, to co pani jest?
– Nie wiem, od miesiąca nie choruję!

... i poddaje się badaniom.
– Ile ma pani lat?
– 62, panie doktorze...
– I starczy!

... i poddaje się badaniom.
– Ile ma pani lat?
– Dochodzę do pięćdziesiątki...
– Z której strony?

... i poddaje się badaniom.
– Ile ma pani lat?
– Za tydzień kończę 63.
– No, miejmy nadzieję!

... i poddaje się badaniu.
– Jedno, surowe jajko dziennie.
– Panie doktorze, ale ja nie znoszę jajek.
– Jeść, nie znosić.

... i poddaje się badaniu. Po wszystkim lekarz mówi:
– Niech zażywa pani kąpieli błotnych.
– I to pomoże, panie doktorze?
– Nie, ale zacznie się pani przyzwyczajać do ziemi.

... i prosi:
– Niech mi pan da coś na chciwość. Tylko dużo, bardzo dużo!

... i pyta:
– Panie doktorze, czy miałby pan coś na moje zęby?
– Tak, foliowy woreczek.

... i pyta:
– Panie doktorze, jak się nazywała ta moja choroba... tak jakoś śmiesznie, żaba? Kijanka?
– Rak, proszę pani.

... i pyta doktora, co u niego słychać.
– U mnie wszystko po staremu, ale coś pani ostatnio nie widziałem!
– A, bo byłam chora.

... i pyta, w jakich porach pan doktor przyjmuje.
– W dżinsach.

... i pyta, za ile będzie zdrowa.
– Jakieś 10, 15 tysięcy.

... i skarży się, że gdy się schyla, to jej w kręgosłupie strzyka.
– Nie schylać się! Następna proszę!

... i skarży się, że ją wyrostek męczy.
– A przez kolano i pasem smarka, to się uspokoi.

... i skarży się, że jej mąż kompletnie stracił zainteresowanie seksem.
– Niech państwo pojadą na wczasy.
– A dokąd?
– W przeciwnym kierunku.

... i skarży się, że jej znajomi uważają ją za wariatkę, ponieważ bardzo lubi pizzę.
– Ależ nie ma w tym nic nienormalnego, sam uwielbiam pizzę.
– W takim razie serdecznie zapraszam pana doktora do mnie na obiad, mam jej całą szafę!

... i skarży się, że nikt nie traktuje jej poważnie.
Administrator: Lekarz zablokował użytkownika: Baba. Powód: Wygłupy.

... i skarży się, że po kuracji hormonalnej włosy pojawiają się jej w coraz to innym miejscu.
– Hmmm... a gdzie najwięcej?
– Na jądrach.

... i słyszy diagnozę:
– Do końca życia nie jeść!
– No ale jak to?
– No, te parę godzin chyba jakoś pani wytrzyma!

... i słyszy diagnozę, iż powinna jeść dużo owoców, najlepiej bez obierania ze skórki.
– Dobrze, panie doktorze.
– A jakie owoce lubi pani najbardziej?
– Banany, pomarańcze, arbuzy i orzechy kokosowe.

... i słyszy od lekarza wyrok:
– Został pani miesiąc życia!
– O Boże... mam jeszcze tyle spraw do załatwienia!
– A, zapomniałbym – miałem to pani przekazać już na poprzednich badaniach 4 tygodnie temu.

... i staje na baczność z uniesioną prawicą i krzyczy:
– Sieg Heil!
– Co się pani stało?! Przecież wojna się już dawno skończyła!
– Tak, ale ja pana rozpoznałam, doktorze Mengele!

... i zaczyna skakać.
– Co się pani stało?
– Za długa sprężynka!

... i żali się, że bardzo się źle czuje, ponieważ koń ją kopnął.
– A gdzie?
– A u szwagra na wsi.

... i żali się, że cierpi na bezsenność.
– Cóż, przede wszystkim trzeba ustalić i zlikwidować źródło tej bezsenności.
– O nie, swojego dziecka to ja skrzywdzić nie dam!

... mówiąc:
– Panie doktorze! Mam wodę w kolanach!
– A ja cukier w kostkach.

... na co lekarz:
– I jak tam pani hemoroidy? Pomogły ten leki, które zapisałem?
– Oj, panie doktorze, trochę pomogły, ale ciężko idzie. Te długie tabletki to jeszcze idzie przełknąć, ale po kremie to naprawdę wymioty u mnie powoduje.

... na co lekarz od razu mówi:
– Niech pani przestanie już do mnie tak często przychodzić, kawały zaczynają o nas opowiadać!

... w zaawansowanej ciąży.
– Co się pani stało?
– A tak sobie zaszłam.

... z bandażem na kostce.
– Co się pani stało?
– Mam zraniony nadgarstek.
– To dlaczego bandaż jest na kostce?
– Cholera, znowu się zsunął!

... z betoniarką na plecach.
– Co się pani stało?!
– Aaa, zmieszałam się trochę...

... z burakiem w jednej i butelką rumu w drugiej dłoni.
– Co się pani stało?
– Rumburak.

... z butelką Maggi na głowie i sterem ze statku wepchniętym w tyłek.
– Co pani się stało?!
– Magister.

... z córką, do której mówi:
– Stań no prosto, żeby pan doktor mógł zobaczyć jaka jesteś krzywa.

... z czarnym niemowlakiem na rękach.
– Co się pani stało?!
– Randka w ciemno.

... z dwoma workami wypełnionymi burakami.
– Po co przyniosła pani te dwa worki buraków?
– Co, dwa za mało?

... z dzieckiem na badania.
– Czy mały przechodził odrę?
– Taaak, panie doktorze, my są zza Buga!

... z garbem na plecach.
– Co się pani stało?!
– Nic, ciąża pozamaciczna.

... z garbem na plecach.
– No i czego się pani tak skrada?

... z granatem w dłoni.
– Co się pani stało?!
– Jestem seksbomba!

... z kawałkiem mózgu na dłoni. Lekarz:
– Nie no! To się w głowie nie mieści!

... z kierownicą wbitą w plecy.
– Kto panią do mnie skierował?

... z książką w twarzy. Lekarz na to:
– Co się stało?
– Facebook.

... z liśćmi na głowie.
– Co pani tak zdębiała?
– A, czasem tak mi włosy dęba stają.

... z łopatą w plecach.
– Ale się pani wkopała!

... z niemowlakiem Murzynkiem.
– Nie no! Kto pani taką ciemnotę wcisnął?

... z nogą w gipsie.
– Czy ja mogłabym już schodzić po schodach, panie doktorze?
– A jak długo ma pani założony gips?
– 3 tygodnie, i męczy mnie już schodzenie i wchodzenie po rynnach.

... z nożem wbitym w plecy.
– Niech mi pan doktor pomoże!
Lekarz jednym szybkim ruchem wyciągnął nóż z pleców baby i wbił go w jej oko.
– Okulista piętro niżej!

... z nożem wbitym w ucho.
– Co się pani stało
– Nic, słucham metalu.

... z okularami na brzuchu.
– Co się pani stało?
– Ślepa kiszka.

... z oparzonym od kopnięcia prądem palcem i stopą.
– Co się pani stało?!
– Prąd mnie kopnął..
– No a noga?!
– A, oddałam mu.

... z parówką w tyłku.
– Co się pani stało?!
– Hot Dog!

... z piaskiem w zębach.
– Co się pani stało?!
– Glebogryzarka.

... z piłą elektryczną wbitą w plecy.
– Co pani się stało?!
– A, rżnę się na okrągło...

... z piłą mechaniczną w tyłku.
– Panie doktorze! Niech wypisze mi pan zwolnienie chorobowe, bo tak mnie głowa boli, wymiotować się chce, mroczki przed oczami, pragnienie, poty, oj...
– No, a po co pani piła?

... z pinezką w tyłku. Lekarz na to:
– Proszę usiąść wygodnie!

... z pługiem w plecach. Lekarz na to:
– O rzesz ty!

... z podpaską na głowie.
– Co się pani stało?!
– Always on my mind.

... z rybą w dłoni i planem Warszawy w tyłku.
– Co się pani stało?!
– Syrenka warszawska.

... z szybą i siekierą w dłoniach.
– Co pani jest?
– Szklarska Poręba.

... z taczką wyładowaną margaryną.
– Co pani jest?
Margaret Thatcher.

... z telefonem na głowie.
– O kurczę, kto pani taki numer wykręcił?

... z telefonem na głowie i ekspresem do kawy pod pachą.
– Co się pani stało?
– Teleexpress.

... z wielkim kawałkiem szyby wbitej w plecy.
– Co się pani stało?!
– Szybowiec!

... z zapaloną świeczką wsadzaną w ucho.
– Co pani jest?!
– A nic, słucham Żara.

... z zezowatą córką.
– Panie doktorze, jak jej pomóc?
– Poluźnić warkocz.

... z żabą na głowie. Lekarz pyta:
– Co się stało?
Żaba na to:
– Nie wiem, coś mi się do dupy przykleiło.

... ze spermą w ręce i mówi:
– Panie, w pale się nie mieści!

... ze zezem zbieżnym.
– Co pani taka skupiona?

... z krwawiącą nogą. Lekarz pyta:
- Co się stało?
- Pies mnie ugryzł. Lekarz znów pyta:
- Czyj?
- Pański! - mówi baba

Przychodzi chłop do lekarza

... do urologa i mówi, że spuchło mu jądro.
– Proszę mi je pokazać.
– Ale niech pan obieca, że nie będzie się śmiał...
– No jasne, że nie będę – niejedno już widziałem, poza tym etyka lekarska mi nie pozwala.
Pacjent wyjmuje jedno jądro, wielkości orzecha kokosowego, a doktor ryczy ze śmiechu.
– A widzi pan, za to nie pokażę panu tego spuchniętego!

... i mówi:
– Panie doktorze, jestem impotentem...
– A skąd pan to wie?
– Mój ojciec był impotentem, dziadkowie, pradziadkowie byli impotentami... Więc ja też na pewno jestem impotentem...
– To skąd żeś się pan wziął?
– Spod Koszalina.

... i mówi:
– Panie doktorze, łokieć mnie boli.
– Proszę przynieść jutro mocz do analizy.
Zirytował się facet, bo po co lekarzowi mocz, skoro boli go łokieć. Postanowił zadrwić z lekarza: zmieszał mocz swój, żony i córki; dodał jeszcze trochę zużytego oleju silnikowego ze swojego samochodu. Tak spreparowaną mieszankę dał lekarzowi następnego dnia i tydzień później otrzymał wyniki.
– Pańska córka jest w ciąży, żona pana zdradza, silnik pańskiego auta wymaga kapitalnego remontu, a pan niech przestanie się masturbować w wannie, bo uderza pan łokciem o krawędź wanny i dlatego tak boli.

... i mówi, że ma sine lewe jądro.
– Cóż, przykro mi – trzeba amputować!
Po tygodniu chłop przychodzi znowu.
– Panie doktorze... teraz prawe jądro jest sine...
– Cóż, przykro mi – trzeba amputować!
Po miesiącu.
– Paaanie doooktorze... ja aż boję się powiedzieć – mam sine obie nogi...
– Cóż, przykro mi, trzeba amput... Zaraz, a jeansy panu przypadkiem nie farbują?

... i pyta:
– Panie doktorze, proszę mi powiedzieć, ile jeszcze będę żył?
– Ile ma pan lat?
– 40.
– Pije pan?
– Nie.
– Pali pan?
– Nie.
– A kobiet pan używa sobie?
– Nie.
– Panie, to po jaką cholerę chcesz pan jeszcze dłużej żyć?!

... i wyciąga swojego penisa na stół przed lekarzem. Lekarz pyta:
– Co z nim nie tak? Boli pana?
– Nie.
– Jest za mały?
– Nie.
– Jest za duży?
– Nie.
– To co z nim jest?
– Fajny, co?

... i wyjmuje swojego penisa – całego poobijanego, spuchniętego i posiniaczonego.
– Mój Boże! Kto to panu zrobił?!
– Ja sam.
– Ale czemu? Jak? Po co?
– Jestem masochistą, normalnie, kładę interes na desce do krojenia i walę z całej siły młotkiem do tłuczenia mięsa.
– I ma pan w tym przyjemność?!
– Tylko jak nie trafię.

... internisty.
– Panie doktorze! W poradni chirurgicznej powiedzieli mi, że jedynym moim ratunkiem jest operacja amputacji jąder!
– Oj ci chirurdzy, oni zaraz by cięli. Niech się pan nie martwi! Przepisze panu takie specjalne tabletki, że same odpadną!

... po wyniki badań swojej żony. Lekarz mówi:
– Przeprowadziliśmy badania, niestety w wyniku bałaganu wyniki się pomieszały. Pańska żona ma albo Alzheimera, albo AIDS...
– O Boże... co ja mam teraz zrobić?
– Ciężka sprawa... Najlepiej będzie tak – niech pan ją weźmie na wycieczkę, zostawi daleko od domu i ucieknie. Jak wróci, to ja bym już z nią nie spał...

Dzwoni baba do lekarza

– Panie doktorze! Mój stary połknął igłę!
– O rany... Dobrze, tylko się ubiorę i jadę do pani.
Gdy lekarz stał już ubrany w drzwiach – telefon:
– Już nie trzeba, doktorze, drugą znalazłam.

– Panie doktorze, posprzeczałam się z mężem...
– I dlatego budzi mnie pani po nocach?!
– Bo go trzeba teraz do kupy zebrać.

Baba u specjalisty

Przychodzi baba do bardzo znanego lekarza, który przeprowadził bardzo trudną operację jej syna.
– Nie wiem jak mam panu dziękować, panie profesorze!
– Docencie, na razie..
– Doceniamy! Bardzo doceniamy!

Przychodzi baba do chirurga plastycznego.
– Pani operacja będzie kosztować 15 tysięcy złotych.
– A nie da się czegoś taniej, za 1000 powiedzmy?
– Tak. Papierową torbę.

Przychodzi baba do dentysty.
– Ile pan bierze za leczenie kanałowe, panie doktorze?
– 200 złotych.
– 200 złotych za parę minut roboty?
– Cóż, specjalnie dla pani mogę to robić bardzo powoli...

Przychodzi baba do dentysty, który męczy się z jej zębami, borując i szlifując przez ponad godzinę.
– To co, może zrobimy przerwę na papierosa?
– Yuuu... dooobrze, paaanie doktooorze...
Lekarz po usłyszeniu odpowiedzi wyrywa babie jedną górną jedynkę.

Przychodzi baba do okulisty i mówi, że bardzo słabo widzi.
– Niech pani je dużo marchewek, jak królik!
– I to pomoże?
– A widziała pani kiedyś królika w okularach?

Przychodzi baba do okulisty i mówi, że źle z bliska widzi.
– A z daleka?
– A nie, z Kurowa, pekiaesem przyjechałam!

Przychodzi baba do specjalisty i siada na krześle dla pacjenta.
– A skierowanie pani ma?
– Mam!
– Gdzie?
– W dupie!

Przychodzi baba do specjalisty od diet i skarży się, że jej tabletki odchudzające nie działają.
– A je pani je tak jak kazałem, dziesięć razy dziennie?
– Tak, panie doktorze! Jedną po każdym dużym posiłku.

Inne

Przychodzi 250-kilowa baba do lekarza.
– Przykro mi, pani problem mnie przerasta.

Przychodzi 78% baby do lekarza.
– A gdzie reszta?
Baba wyciąga krótkofalówkę i mówi:
– E8, E8 odbiór!

Przychodzi baba do lekarza, a lekarz to grabarz.

Przychodzi... koń do lekarza. Zaraz za koniem wchodzi baba.
– Co się pani stało?!
– Zakonnica.

Przychodzi lekarz nad grób baby złożyć kwiaty i zapalić znicz. Gdy schyla się, by postawić na nagrobku płonący lampion, słyszy głos baby mówiący:
– Panie doktorze, ma pan coś na robaki?

Przychodzi osrana baba do lekarza.
– Co się pani stało?!
– Widziałam orła cień!

Przychodzi pół baby do lekarza.
– Co pani jest?!
– Ba.

Przychodzi trup baby do lekarza i kładzie się na kozetce, na co lekarz pyta:
– I czego mi się tu rozkłada?
– A co, mam gnić w poczekalni?

Przychodzi trup baby do lekarza, na co lekarz mówi:
– Dlaczego tak późno?!

Przychodzi w Wigilię baba do lekarza i mówi ludzkim głosem.

Przychodzi zezowata baba do lekarza z zezem. Lekarz:
– Nie wszystkie na raz proszę!
– Ja nie do pana, ja do tego lekarza stojącego pod oknem.

Przyjeżdża na rowerze baba do lekarza w ręku trzymając granat.
– Co się pani stało?!
– Wyścig zbrojeń.

Wulgarne

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznane za wulgarne!
Jeżeli nie jesteś pełnoletni lub Cię to razi – zajmij się czymś typowym dla nastolatków, np. oglądaniem stron z gołymi babami!

– Proszę się rozebrać.
– Panie doktorze, ale ja naprawdę chora jestem, a pan jak zwykle o seksie tylko myśli.

Przychodzi baba do ginekologa.
– Proszę się rozebrać i wejść na fotel.
– Ale ja się wstydzę, panie doktorze...
– Dobrze, to może ja od razu zgaszę światło.

Przychodzi baba do ginekologa i pyta:
– Nie zostawiłam u pana przypadkiem... no... bielizny..?
– Nie, zdaje się, że nie.
– A, to pewnie została u dentysty.

Przychodzi baba do ginekologa i słyszy diagnozę:
– Ma pani nadżerkę.
– A to cham, mówił, że tylko poliże!

Przychodzi baba do ginekologa i żali się, że jej bliscy znajomi mówią, że ma pochwę jak studnia. Lekarz pomaga jej wejść na fotel do badania i przygląda się mówiąc:
– Zobaczmy... aczmy... aczmy... aczmy...

... i bez słowa wchodzi pod biurko.
– Długo pani nie pociągnie, bo ja za 15 minut idę do domu.

... i mówi:
– Panie doktorze! Chyba mam migrenę!
Po krótkim badaniu lekarz mówi:
– Migrenę, to może mieć królowa angielska! Panią to po prostu łeb napierdala!

... i mówi:
– Panie doktorze, mam ciągłą, nieodpartą ochotę na seks!
– A brom brała pani?
– Panie doktorze! Tylko od przystanku do pana przychodni żem się trzy razy brombała!

... i mówi, że jest nauczycielką.
– Ta? To niech mi pani pałę postawi!

... i mówi, że mąż już jej nie zadowala.
– To niech pani znajdzie sobie kochanka...
– Kiedy ja już mam kochanka!
– To niech sobie pani znajdzie drugiego...
– Panie doktorze! Kiedy ja już mam i drugiego, i trzeciego, czwartego, a nawet i piątego!
– To niech pani sobie znajdzie szóstego!
– Dobrze, panie doktorze, ale da mi pan zaświadczenie, że jestem chora, bo mój stary uważa, że ja zwykłą kurwą jestem.

... i mówi, że nic nie czuje podczas seksu. Lekarz zabiera się więc do badania bezpośredniego. Gdy kończy, pyta:
– Czy czuła pani coś?
– Nic, panie doktorze...
Lekarz powtarza badanie n razy, jednak baba wciąż nic nie czuje. Za n+1 razem baba czuje, że się guma pali.

... i mówi, że nie może się pozbyć obsesyjnych myśli o seksie nachodzących ją, gdy prowadzi samochód.
– Proszę kupić auto z automatyczną skrzynią biegów.

... i mówi, że straciła wszystkie włosy łonowe.
– A ile razy w miesiącu uprawia pani seks?
– Hmmm, jakieś 4-5 razy... dziennie.. to w miesiącu będzie... 20, 24..
– Proszę pani! Na autostradzie też trawa nie urośnie...

... i poddaje się standardowej procedurze. Lekarz był prywatny, więc gdy przyszło zapłacić za wizytę, baba mówi:
– Panie doktorze... nie mam pieniędzy... czy zgodzi się pan na zapłatę... w naturze?
– E? ... A co mi tam!
Baba rozbiera się i okazuje się, że jest jej skóra jest cała czarna od sadzy lub innego brudu.
– Co się pani stało?!
– A, przed chwilą węgiel kupowałam.

... i prosi, by jej lekarz zrobił „nowy otwór”. Zdumiony lekarz patrząc na babę, popukał się w czoło.
– Nie, tak to by mi stary oczy jajami poobijał.

... i pyta:
– I jak tam, panie doktorze, mój Józuś po operacji, dobrze się czuje, a?
– O kurwa, a to nie miała być sekcja zwłok?

... i pyta, czy po wybuchu atomowym byłaby w stanie zajść w ciąże.
– Właściwie to tak, tylko gdzie by pani znalazła swoją dupę?

... i z miejsca zrzuca z siebie ubranie.
– Przy... przychodzi pani na badanie?
– Nie, na pieprzenie!

... na badanie.
– Dobrze, gardło czyste, proszę się rozebrać.
– A gdzie położyć ubranie, panie doktorze?
– A tu, obok mojego.

... w towarzystwie młodej, seksownej córki.
– Proszę się rozebrać – mówi lekarz chwytając córkę lekko za ramię, drugą dłonią wskazując niewielki parawan.
– Panie doktorze! Ale to ja jestem chora! Córka tylko mi towarzyszy, jakby mnie się słabo zrobiło czy coś.
– Aha... proszę otworzyć szeroko usta i powiedzieć „aaa”.

... w obcisłej minispódniczce, kaskiem kosmonauty i antenką na plecach.
– Co się pani stało?!
– Jestem kurwa nie z tej ziemi!

... z masztem w dupie.
– Co się pani stało?!
– Dar Młodzieży!

... z pończochą na głowie.
– Co się pani stało?!
– Gówno, pierdoło – to jest napad!

... z wielorybem w dupie i mówi:
– A dość już mam tego walenia!

... z workiem wypełnionym rolkami papieru toaletowego w plecach.
– Co się pani stało?!
– A, słyszałam, że z pana to jest gówniany specjalista.

... z wróblem w dupie.
– Co się pani stało?!
– Mnie nic, ale staremu chyba ptaka urwało.

... ze studentem w dupie.
– Co pani jest?!
– Dziekanat!

... ze słoikiem w dłoni. Pokazuje go lekarzowi mówiąc:
– Panie doktorze, co to jest?
Lekarz przygląda się zawartości i mówi:
– Tasiemiec, proszę pani.
– A, to dobrze, bo już się bałam, że sobie cały system nerwowy wysrałam!

... ze śledziem w dupie.
– Co się pani stało?!
– Nie wiem, chyba ktoś mnie śledzi.

... ze śmigłem w dupie.
– Nie no! Kto panią tak przeleciał?