Kolzam RegioVan
SA109 - szynobusszrotobus dwuczłonowy produkowany dawno, dawno temu przez raciborską fabrykę KolzamKolzłom. Dwie jednoczłonowe sztuki znane jako SA107 blokują tory postojowe w okolicy Lublina, dwuczłony (SA109) udają że jeżdżą w kilku miejscach. Były plany zrobienia trójczłona (Bogu dzięki Kolzam szybciej upadł, bo powstałby jeszcze większy potworek). Nie wiedzieć czemu nazwali to RegioVAN.
Cechy charakterystyczne
Ogromna ilość rozrywek dodatkowych, jakich doświadczał maszynista próbując uruchamiać tą kupę złomuten cud techniki powodował, że samo zobaczenie pod peronem tego szrotobusa było cudem. Kupiony na Węgrzech Wyjęty z jakiegoś starego Ikarusa 280 silnik okazał się za słaby i mało kiedy był w stanie pociągnąć pusty skład, jak jeszcze wsiedli pasażerowie to kurs kończył się kilka metrów za peronem. Maszynista musiał wyłączać silnik, bo płyn chłodniczy osiągał temperaturę pozwalającą ogrzać Warszawę przez dwie zimy. Obniżenie masy przez zastosowanie jednej osi na wózek paradoksalnie zaszkodziło, bo podwójny wóz mający napędzane skrajne osie zbierał się jak żółw na zakręcie. Pojedyncza wersja miała napędzaną tylko jedną oś, co sprawiało, że rozpędzała się jeszcze wolniej.
W środku jedynym plusem była niska podłoga (choć nie zawsze - wiecznie malkontencące babcie miały łatwy dostęp). Siedzenia mimo że czymś obite były twarde jak plastiki z EN57. Na dłuższych trasach przene jak w ruskim czołgu. Toaleta miała zamknięty obieg, co nie miało znaczenia, bo i tak była wiecznie zapchana, co przy dodatkowo jedynie kilku ledwo uchylanych oknach skutkowało tym, że pasażerowie musieli załatwiać się podczas postoju przy peronie, bo tylko wtedy dało się otworzyć drzwi.
Występowanie
Wersja pojedyncza w liczbie całych dwóch sztuk do niedawna straszyła w województwie lubelskim, ale jednego skasowała ciężarówka, a drugi sam się skasował. Podwójne miały więcej szczęścia i po wymianie silników na jakieś mniej awaryjne (choć i tak sypiące się częściej niż tirówka na autostradzie) jeszcze się kulają w okolicach Krakowa (zdarzało się, że śmigały na połączeniu Balice Express - dlatego lotnisko Kraków Balice miało tak kiepskie wyniki finansowe), coś takiego mają też Kuleje Durne (choć to więcej stoi w bazie w Miłkowicach niż jeździ), a latem takie składy straszą też turystów w rejonie Mielna, Darłowa i Łeby, przez co ci wolą jeździć nabitymi po sufit i wiecznie stojącymi w korkach busami.