NonNews:Szok i niedowierzanie w Planicy: Sokolenko zdetronizowany!

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

22 marca 2018

Trening przed kwalifikacjami do konkursu Pucharu Świata na mamucie w Planicy (HS240) nie zapowiadał sensacji. Kazachski gwiazdor Konstantin Sokolenko na treningu skoczył zgodnie z oczekiwaniami – 95 metrów, czyli niewiele lepiej niż odległości, które osiąga na skoczni dużej z HS140. Jednak kwalifikacje rządzą się swoimi prawami i tysiące widzów zgromadzonych pod Letalnicą przeżyło prawdziwy szok.

Na treningu, Sokolenko z notą 2,5 punktu nie dał szans Manuelowi Fettnerowi, który wyprzedził Sokolenkę o 6 metrów i 16,4 punktu. Wydawało się, że dominacja Sokolenki jest niezagrożona, zwłaszcza że nawet niezbyt lotni zawodnicy fruwali powyżej 150 metrów. Nawet kolega Konstantina z kadry – brat Radika Żaparowa skoczył 129 metrów.

Nadszedł jednak czas na kwalifikacje i żenująco długich skokach słoweńskiej grupy krajowej nadszedł czas na dominatora z Kazachstanu, który jednak zaskoczył wszystkich skokiem na odległość 120 metrów. Jednak wiatr pod narty zdawał się gwarantować Konstantinowi ostatnie miejsce, zwłaszcza że nawet takie tuzy jak Szwajcar Andreas Schuler i Estończyk Martti Nomme skakali ponad 180 metrów. Tymczasem znienacka wyskoczył podopieczny Łukasza KruczkaWłoch Roberto Dellasega, który co prawda zawsze oddawał spokojne skoki dające mu miejsce pod koniec stawki, ale jednak nie miał nic do powiedzenia w starciu z regularnymi Kazachami. Tymczasem Roberto postanowił mocno się nagimnastykować, aby pokonać Sokolenkę. Jednak kombinacja wyjścia z progu bokiem i zastosowaniu stylu klasycznego z istnie Matejowym wymachiwaniem rękoma w powietrzu umożliwiła mu (ostatecznie) bezpieczne lądowanie na 88 metrze, aż 32 metry za Kazachem! Z notą 12,9 punktu Włoch przegrał z Sokolenką o 53,8 punktów psując dobrą passę Kazacha.

Trzeba jednak oddać Kazachowi, że Dellasega skakał z rozbiegu o dwie belki krótszego, więc tym łatwiej było mu osiągnąć krótką odległość. Na uwagę zasługują również występy brata Radika Żaparowa i Amerykanina Williama Rhoadsa, którzy co prawda skoczyli krócej od Konstantina (odpowiednio 113,5 i 112 metrów), to jednak zakumulowali więcej punktów ze względu na start z rozbiegu o cztery belki krótszego od Sokolenki. W efekcie Żaparow i Rhoads wyprzedzili Sokolenkę odpowiednio o 16,9 i 10,6 punktu.

Z innych, mniej fascynujących historii, Gregor Schlierenzauer chyba zapomniał o co w ogóle chodzi w lotach i poleciał na odległość 253,5 metra, podpierając skok jakby nie umiał lądować. Powinien uczyć się od Sokolenki. Polacy, jak zwykle, nudno i solidnie, całą szóstką weszli do konkursu indywidualnego.

Źródło