Użytkownik:Serscull/Dobro dziecka

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
< Użytkownik:Serscull
Wersja z dnia 11:52, 14 lut 2020 autorstwa Adoor321 (dyskusja • edycje) (nowa strona)
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Co?

Przeciętny rodzic o dobru dziecka

Co?

Dziecko o tym pojęciu

Co?

Sędzia Sądu Rodzinnego również o tym

Dobro dziecka – pojęcie formalnoprawne z dziedziny science-fiction, uchwalone przez Kneset Kondominium niemiecko-rosyjskiego z kontrasygnatą Loży Masońskiej i błogosławieństwem Międzygalaktycznej Rady Reptylskiej. O jego niebagatelnej roli świadczy fakt, że wypracowana latami ciężkiej pracy przez prawników oficjalna definicja brzmi:



Cquote2.svg

...
Cquote2.svg

Co można zrobić dla dobra dziecka

  • można go zamknąć w czterech ścianach, bez możliwości kontaktu (nawet telefonem puszkowym i łoki-toki) z kolegami – w ten sposób nauczy się samodzielności
  • można odebrać mu wszelkie dobra materialne, stosując najsilniejszy argument jaki zna ludzkość – dzięki temu nauczy się że dobra materialne nie są najważniejsze.
  • można wsadzić go razem z kichającym Chińczykiem z Wuhan, szczurem-podróżnikiem w czasie zarażonym dżumą oraz prostytutką z HIVem, syfem i wszą łonową – bo każdy odpowiedzialny rodzic wie, że naturalna odporność jest lepsza od szczepionek wywołujących autyzm.
  • można trenować z dzieckiem[1] podczas obowiązkowych, bezpłatnych lekcji karate, boksu i innych sztuk walki – to wzmacnia odporność na ból, zmacnia umysł i ciało - siniaki są oznaką dobrego ukrwienia skóry.
  • można (a nawet trzeba!) spełniać poprzez ich życie swoje najbardziej pokręcone marzenia jakie miałaś w życiu – w końcu to co dobre dla ciebie będzie dobre dla niego, co nie?
  • można obarczyć najbardziej ciężkimi i bezsensownymi pracami, niezależnie od płci – przecież oddzielanie każdego ziarnka w mieszaninie kaszy, ryżu i pieprzu jest niezwykle pożyteczne, bo uczy pracowitości i ciepliwości oraz uświadamia, że nie zawsze robi się to co lubi. Także nakazanie siedmioletniej córce pomocy w naprawie samochodu, czy wnoszenie worków z węglem, gdzie każdy waży przynajmiej 50 kg nie jest niczym dziwnym w dobie równouprawnienia. Rzecz jasna syn, jeśli uznasz będzie tak lepiej dla jego dobra może w tym czasie opieSłuchacz jedynego słusznego radia ocenzurował ten niegodny fragmentdalać się na całego.
  • można zrobić mu najgorszą siarę przy wszystkich jego kolegach – zawsze może sobie znaleźć nowych...[2]
  • można (a nawet trzeba!) mieć absolutnie wyCenzura2.svgbane na wszystko co myśli i mówi – w końcu ty najlepiej wiesz co dla niego dobre, co nie?
  • można dawać mu niestrawialne potrawy jak jeżyk, przesolona zupa, odgrzewany w frytownicy frytkebab – domowe jedzenie to samo zdrowie, powinno się cieszyć że cokolwiek dostaje, lepszy rydz niż nic. Rozwolnienie, wymioty czy biegunka to oznacza się z zaordynowanych mu teraz toksyn.
  • można nie dać nic do jedzenia – ma dwie rączki i dwie nóżki to samo sobie zrobi. Nie zrobi bo lodówka pusta? Niech samo kupi żarcie, a co służącą jesteś? Jak nie ma pieniędzy w kieszeni to trudno – kto nie pracuje ten nie je[3].

Czego nie można zrobić dla dobra dziecka?

Strohballen.gif

Dobro dziecka w praktyce, czyli kilka porad made by Ciotka Dobra Rada

  • Dobrą poradą w kwestiach wychowawczych będą służyły nastoletnie matki, kobiety udzielające nieodpłatnych lekcji latania metodą dr.Kocyka, staruszki które wychowanie dzieci i wnuków mają dawno ze sobą, zwolennicy dawnych metod wychowawczych "ogniem i mieczem" i księża, ewentualnie siostra zakonna co w dniu swych narodzin złożyła śluby czystości, nawet nie próbując pocałować faceta.
  • Dobrą poradą z pewnością nie będą służyły osoby z wykształceniem wyższym niż podstawowe, psycholog, pediatra, PCPR, MOPS i osoby powszechnie uznawane za autorytety. Zauważ że znaczna część z nich pobiera za to pieniądze, nawet jeśli nie bezpośrednio, co wyklucza ich wiarygodność.
  • Ty najlepiej wiesz co dla dziecka dobre – dziecko nigdy.
  • Dziecko to tylko nieco bardziej zaawansowana forma zwierzęcia – głaszcz co jakiś czas, nakładź w miskę byle czego i rób swoje. Jak wyje wywal za drzwi lub zamknij je w czterech ścianach, weź nasenne i mniej spokój.
  • Koledzy nie są najważniejsi. Ważniejsze są oceny z tak potrzebnych ścisłemu umysłowi przedmiotów jak wiedza o kulturze, plastyka czy religia. Nie zapominajmy również o lekcjach gry na trąbce i śpiewie – nawet jeśli grać i śpiewać nie chce, ani nie umie. Przecież ty najlepiej wiesz co dla niego dobre!
  • Kieliszek dobrego wina nikomu nie zaszkodził – zarówno w przypadku małoletniego jak i nienarodzonego dziecka.
  • Domowe obiady są najlepsze – jak będzie wybrzydzał to zmuś go do jedzenia, choćbyś musiała zrobić mu lewatywę. Nie ważne że po jego zjedzeniu dostanie śmiertelnej sraczki/zarazi się tasiemcem, syfem, rzęsistkiem pochwowym i salmonellą/będzie tak gruby, że wytworzy grawitację na tyle silną by Ziemia krążyła wokół niego zamiast okrążać Słońce – ty najlepiej wiesz, co dla niego dobre.
  • Mądrość życiowa jest lepsza niż uniwersytety - rzecz jasna nie dotyczy to twojego dziecka, ono ma się uczyć do upadłego.
  • Sukcesy twojego dziecka - sukces twojego Sprawdzonego[4] Planu Wychowawczego©. Wszelkie porażki to tylko jego wina.
  • Nikt nie ma prawa pouczać ciebie w kwestiach wychowawczych – ksiądz zjechał cię z ambony albo chociaż krzywo spojrzał? To zmień parafie, co z głupim bachorem możesz zrobić…
  • Ale jak ty pozwolisz – żadnego picia z kolegami, ledwo się obejrzysz a będzie chlał jak ojciec. Najlepiej zakaż wszystkiego co może doprowadzić do uzależnienia, czyli wszelki alkohol, papierosy, kawa, hazard, gry komputerowe, jedzenie... Najlepiej zamknij w czterech ścianach, choć w sumie od patrzenia w ściany też można się uzależnić… - zakaż i tego.
  • Dziecko ma temperaturę 50°C? Spokojnie, to normalne organizm podwyższając temperaturę walczy z infekcją, dla dobra dziecka nawet nie próbuj iść do apteki bo pracują tam agenci Big Pharmy. Dziecko nie oddycha? Poczekaj 5 minut może minie, ale jakby przyszli niebiescy to się nie znamy, ok?

Paradoks dobra dziecka

  1. Dla dobra dziecka najlepiej byłoby gdyby osoby chcące jego dobra nie istniały.
  2. Nikt jeszcze nie wpadł na to, że dziecko samo wie co dla niego dobre.
  3. Rodzic, który pomimo braku wykształcenia osiągnął w życiu niemałe sukcesy i tak dla dobra dziecka będzie przymuszał je do nauki.
  4. Osoby, które chcą jego dobra bywają gorsze od tych co chcą im zaszkodzić.

Przypisy

  1. Choć w tym przypadku byłoby lepsze określenie na dziecku
  2. A jak znajdzie nowych znowu zrobić mu wstyd i powiedzieć że zawsze może sobie znaleźć nowych… A jak znajdzie nowych...
  3. „Kto nie chce pracować, niech też nie je!", Drugi list świętego Pawła do Tesaloniczan, późniejsza parafraza - Włodzimierz Ilicz Lenin
  4. Przez Jednoosobowy Instytut Matki Jolki na próbie n dzieci, gdzie n=0