Lewis Hamilton

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 00:43, 9 lip 2008 autorstwa Rocketman91 (dyskusja • edycje) (nowa strona)
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Lewis "Lewus" Hamilton (ur. 7 stycznia 1985 r. w Wałbrzychu) - brytyjski kierowca wyścigowy, niedoszły mistrz świata F1 w roku 2007.

Początki

Lewis zaczynał swoją karierę jako górnik w jednej z wałbrzyskich kopalni. Marząc, że kiedyś zostanie kierowcą wyścigowym, po kryjomu wynosił w pudełku na śniadanie laski dynamitu, by opędzlować je na czarnym rynku. Po latach ciężkiej pracy w ciemnicy młodziutki Lewis obejrzał film pt. "Chłopaki nie płaczą" i zrozumiał, że ma dosyć swego życia i zmotywowany słowami filmowego Laski postanowił porzucić wszystko i uciec do Wielkiej Brytanii wraz ze swoimi oszczędnościami. Jako, iż ktoś doliczył się braku materiałów wybuchowych, Lewis musiał faktycznie się zaszyć. Poprosił zatem ojca o bilet do Anglii, uznając, że czas się wykąpać, bo wyglądał, jak asfalt, jednak jego ojciec stwierdził, że jako murzyn lepiej się sprzeda.

Kariera

Po paru zwycięstwach w kilku mistrzostwach kartingowych, w wieku 12 lat, dzięki ogromnemu szczęściu i znajomościom Lewis został przyjęty do programu rozwojowego młodych kierowców McLarena. Wcześniej brał udział w Brytyjskiej Formule Renault bez skutecznie próbując dorównać byczkom. W 2000 roku był także europejskim mistrzem w kartingu.

W 2005 roku niespodziewanie został mistrzem F3 OjroSeries. Dzięki ogromnemu budżetowi i plecom tatusia Lewiska, dostał angaż do serii GP2 w roku 2006, zastępując ubiegłorocznego mistrza Nico Rosberga, który już rozpoczął starty w Formule 1. Jego największym rywalem był Nelson Ângelo Piquet, syn trzykrotnego mistrza Formuły 1 - Nelsona Piqueta, który ostatecznie stracił szanse na tytuł po przedostatnim wyścigu sezonu na torze Monza we Włoszech.

Formuła 1

Lewis ścigał się od najmłodszych lat.

Lewis natychmiast stał się popularny w F1, a to za sprawą dobrych wyników, ojca (który jako prawny opiekun jeździ z nim na każdy wyścig), oraz temu, że nawet nie próbował szampana na mecie i oglądał się za chłopcami. Początkowe kibice Lewisa twierdzili, że dba o mistrzowską formę, jednak zdjęcie, które przedstawiało idącego niecodziennie ubranego Adriana Sutila trzymając za rękę rozradowanego "Lewusa". Opinia publiczna była zszokowana. Nie dość że pierwszy czarnoskóry kierowca w F1 to jeszcze gej i na nic się zdały oświadczenia tatusia Lewisa i Rona Penisa - przeciwnicy młodej gwiazdy rozpoczęli brudną kampanię przeciwko Brytyjczykowi, zaś firma Milton zaczęła narzekać na drastycznie zmniejszone zyski.

Zamieszanie medialne wokół osoby Lewisa spowodowały chwilowy spadek formy. Jego ojciec natychmiast zareagował dając synowi całodobowy nadzór rodzicielski. Miał całkowity zakaz imprezowania, picia napoi wysokooktanowych i podrywania dupeczek. Ojciec mając dobry gust załatwiał kobiety i z czasem wszyscy zapomnieli o intrygujących fotkach. Dzięki ciężkiej pracy ojca, Lewis nie schodził z podium, aż do GP Kanady. To właśnie na torze Gillesa Villeneuve'a po raz pierwszy wygrał wyścig F1, jednak po raz kolejny Lewis stracił w oczach kibiców, po tym, jak na wieść o bardzo ciężkim wypadku Roberta Kubicy, z którym ścigał się jeszcze w Polsce na taczkach, w ogóle nie pokazywał zmartwienia niemogąc ukryć swej radości, a cieszył się jak murzyn blaszką.

Lewus

Lewis bardzo szybko stał się supergwiazdą, ale również zdobył wrogów. W Hiszpanii stał się wrogiem publicznym nr 1 podejmując walkę ze starym wyjadaczem Fernando Alonso. Czasem dzięki niesamowitemu szczęściu wychodził zwycięsko z pojedynków, a czasem popełniał błędy, których amatorzy by się wstydzili i po takiej wpadce zmienili by nicki w ligach rFactora. Takie idiotyczne wpadki zaczęły się przydarzać Lewisowi wraz ze wzrostem presji. Im bliżej końca sezonu ty częściej się kompromitował i z czasem stara ksywka z podstawówki ""Lewus"" przyległa do niego na stałe.

Cud w Interlagos

Po fascynującym sezonie i kretyńskiej wpadce Hamiltona w Chinach zrównał się z partnerem z teamu Fernando Alonso, który twierdzi, że nie ma szans na tytuł, bo Hamilton jest pupilkiem FIA i jest faworyzowany w McLarenie, argumentując to incydentem z Japonii, kiedy to w trudnych warunkach Lewus nie radził sobie i gdy Robert Kubica wyprzedzał wleczącego się marudera Hamilton uderzył w Polaka i obaj zakręcili spina bez większych skutków, jednak sędziowie stwierdzili, że było to celowe uderzenie i ukarali za to... Kubicę. W ostatnim wyścigu w Brazylii Hamilton pogubił się w kwalifikacjach i dał ciała, ale czarne chmury dopiero nadciągały. Pierwsze dwa pola startowe należały do kierowców Ferrari, a dalej oba McLareny. Cwany lis Felipe Massa zablokował Fernando Alonso i Hiszpan musiał odpierać ataki Lewusa. Na trzecim zakręcie podpalił się na zwycięstwo i zagapiwszy się w wyciągniętą rękę z kokpitu bolidu Alonso pokazującą Hamiltonowi wymownym gestem stosunek Hiszpana do Lewusa, zapomniał w porę hamować i wyleciał z toru, jednak miał więcej szczęścia niż rozumu i powrócił do ścigania tracąc kilka pozycji. W pogoni "za wszelką cenę" Hamilton popełnił kolejny błąd i wcisną przycisk przestawiający oprogramowanie skrzyni biegów na proces startu i to go wyeliminowało z walki o tytuł. Mistrzostwa wygrał kierowca, który miał tylko czysto teoretyczne szanse, jednak F1 pokazała, jak bardzo jest nieprzewidywalna.