Geralt z Rivii
Geralt - wiedźmin, głowny bohater sagi i opowiadań Andrzeja Sapkowskiego. Idol dużych i małych, wielki wojownik, jurny kochanek, wrażliwy przybrany ojciec.
Dzieciństwo
Geralt od początku nie miał lekkiego życia. Był nieplanowanym dzieckiem niezależnej, wyemancypowanej czarodziejki feministki i awanturnika w typie macho, którzy poznali się gdzieś na drodze, z której się nie wraca. Jako kilkulatek trafił pod opiekę przyszywanego dziadka Vesemira do Kaer Morhen. Przez wiele lat był poddawany różnorakim torturom, podczas których posiwiał, nabrał muskulatury i zyskał pionowe źrenice. Dostał miecz z meteorytu po jakimś dawno zmarłym wiedźminie i mógł ruszyć na szlak, by mordować potwory za pieniądze. Do tego dostał zestaw środków odurzających, które pozwalały mu wiedzieć w ciemności, mieć lepszy słuch, zwiększać wytrzymałość, wprowadzać się w letarg, walczyć z impotencją i po prostu się naćpać.
Kobiety
Nasz wiedźminek bardzo lubował się w płci nadobnej, a płeć nadobna w nim. Właściwie 90% kobiet w cyklu wiedźmińskim można policzyć na te, które chędożył, i te, które chędożyć się z nim chciały, ale on nie chciał. Dzięki niefortunnej przygodzie z dżinem poznał miłość swojego życia, kruczowłosą piękność, czarodziejkę Yennefer. Miała wtedy około osiemdziesiąt czy dziewięćdziesiąt lat, ale dobrze się trzymała. Ich związek był dosyć burzliwy, opierał się na cyklu:
- Spotkanie
- Kłótnia, a właściwie karczemna awantura
- Pogodzenie się
- Sprawy łóżkowe
- Krótki okres idylli
- Kłótnia, a właściwie jeszcze bardziej karczemna awantura
- Gwałtowne rozstanie na dłuższy czas
- Powrót do punktu pierwszego.
Byli bardzo sfrustrowani, bo oboje nie mogli mieć dzieci. Yennefer miała niesprawne wewnętrzne organy płciowe, a Geraltowi zaszkodziła marihuana podczas Próby Trawki w czasach nauki w Kaer Morhen. Przysposobili sobie w końcu Cirillę z Cintry, Dziecko Niespodziankę Geralta. Wybór był dobry, dziewczyna była w końcu księżniczką Cintry, biedną sierotką. Pod wpływem rodziców została pół-wiedźminką i pół-czarodziejką, a tragiczne wspomnienia ze wczesnego dzieciństwa zaowocowały skłonnościami biseksualnymi. Na końcu historii wysłała mamę Yennefer i umarłego tatę Geralta do innego świata.
Praca
Z nazwy wiedźmin powinien zajmować się zabijaniem potworów powstałych podczas Koniunkcji Sfer za pieniądze. I owszem, radził sobie ze strzygami, wiwernami, diabołami i innym tałatajstwem. Ponadto mieszał się do polityki i wojen. Został nawet pasowany na rycerza- królowa Meve, sepleniąc i brocząc krwią z rany po wybitym zebie pasowała go, nadając mu tytuł Geralta z Rivii. (Najśmieszniejsze jest to, że Geralt zawsze się tak przedstawiał, choć z Rivią miał niewiele wspólnego.)
Problemy egzystencjalne Geralta
Wiedźmin miał różne problemy, którymi przeciętny człowiek nigdy nie zawracałby sobie gitary. Oto ich przykłady:
- Neutralność – za wszelką cenę i niezależnie od sytuacji trwał w przekonaniu, że trzeba ją zachować. Tylko dlaczego, do jasnej ciasnej, co chwilę ładował się w jakąś kabałę, w której mimo wszystko trzeba było opowiedzieć się po którejś ze stron. Problem wynikał prawdopodobnie z tkwiących w podświadomości traumatycznych wspomnieniach z okresu niemowlęcego, jak powiedzieliby psycholodzy. Czytelnicy zwykli uznawać, że Geralt ma jakieś schizy.
- Dążenie do własnego bezrobocia – Geralt powtarzał, że monstra powstałe w wyniku Koniunkcji Sfer, które miał zabijać za ciężkie pieniądze są na wymarciu i każda zabita przez niego potwora przybliża go do przedwczesnej emerytury. Co gorsza, może nie zmieścić się w ilości obowiązkowo przepracowanych lat i dostanie figę z makiem, a jego składki pójdą na marne. Dlaczego zatem on cały czas przyjmował zlecenia na strzygi i wiwerny?