Tramwaj
Tramwaj (zwany także przecinakiem) - Pojazd poruszający się na metalowych kołach, które suną po metalowych patykach zwanymi szynami ortopedycznymi. Najczęściej tramwaj jest jak kobieta: robi skoki w bok i nie prowadzi się prosto.
Budowa zewnętrzna
Pudło osadzone na 3 parach kół i jednym okręgu. Z przodu możemy znaleźć pręt stalowy służący do wbijania się w inne tramwaje celem ich przyczepienia. Czasami można spotkać nowszą wersję z dwoma parami kół i bez okręgu, która rzadko kiedy jeździ samotna.
Pasażerowie tramwaju
Drobnomieszczanie, oraz wszelka inna masa niesmrodziarzy + motorniczy, któremu dodatkowo płacą za jazdę tramwajem. Miastem o największej ilości tramwajów jest Szczecin, którego dyktator nazwał "wsią z tramwajami". Jeździ tam ponad 50 linii i krzywych tramwajowych, ulokowanych w zajezdniach tramwajowych, których najbardziej znanymi są Zajezdnia Pogodno i Zajezdnia Sztuki.
Klasyfikacja tramwajów
Pesa
Fachowa nazwa: PESA 122. W Łodzi porusza się po linii 11. Full wypas, klima i inne bajery. Kasowników w bród. Tylko dlaczego drzwi nie chcą się zamykać a oprogramowanie komputera pokładowego opartego na Windows 98 stale zawiesza?
Puma
W jedynie słusznym radju zwą je FPS 118N. Ten wyrób tramwajopodobny służył głównie do przewożenia na lawecie zemsty post-PRLu między Poznaniem a Warszawą. Obecnie jeździ w Poznaniu na linii 13 na linii WAGON USZKODZONY. Wewnątrz zamontowano nowe wyświetlacze trasy w stylu blinkenlights, zawdzięczające swą stabilność pokładowemu C64.
Kombinerki
Fachowa nazwa: Siemens Combino. Ooooooooch. AAaaaaaaach. Naj, naj, naj. Najpiękniejszy, najnowocześniejszy i najdroższy z tramwajów spotykanych w Polsce. Tak drogi, że biedne polskie miasto jakim jest Poznań jako chyba jedyne użytkuje Kombinerki z wymontowaną klimą. Przez to latem w środku jest piekarnik. W pozostałe dni jest świetny.
Sitki
Fachowa nazwa: Cityrunner. W Łodzi jedynie linie 10 i 11 są obsługiwane przez nie. Ważną wadą jest brak śmietniczka.
Citki
Fachowa nazwa: Citadis. Tramwaje te są eksploatowane w Gdańsku i Katowicach. Mają one zalety takie jak niska podłoga i to, że w ogóle jeżdżą (jak jeżdżą). Wadami natomiast są fotele powtykane wszędzie gdzie się da (nie eksploatowane ze względu na brak miejsca na kończyny dolne) i wymagany przegląd co 150 kilometrów.
Trupki
Zwane też villagerunner. Klasyczne tramwaje. Mają krzesła z czerwonego plastiku, wszystkie drzwi otwiera motorniczy, mają brązowe kasowniki z oczkami obok siebie lub tzw. mordki.
Trupki modernizowane
Mogą mieć przyciski do drzwi, krzesła wysłane ohydną niebieską tkaniną (?) oraz nowsze kasowniki.
Niebieskie piszczki
Z zewnątrz jak trupki ale wewnątrz są stylizowane w kolorze niebieskim i żółtym. Kabina motorniczego posiada zaawansowany komputer podający napięcie i natężenie (przydatne do nauki prawa Ohma), oraz jest niżej niż zwykle. Niektóre okropnie piszczą przy hamowaniu.
Sititrupki
Bardzo unowocześnione, drugi wagon nie ma kabinki motorniczego co zwiększa bardzo jego pojemność, często mają krzesła z tkaniną z logiem MPK. Jednak mogą mieć nawet kasowniki brązowe z oczkami obok siebie. Przyciski do drzwi są zielone, świecące, w obudowie żółtej.
Trampki
Fachowa nazwa: 105N lub 105Na, zwane stopiątkami. Paskudna skrzynia z niewygodnymi, plastikowo-metalowymi siedzeniami. Rozpędza się do zawrotnej prędkości 60km/dzień. Jeżdżą we wszystkich miastach w Polsce z tramwajami, dlatego są takie zapyziałe (przewóz jednego trampka po całej Polsce jest dla niego bardzo męczący). Jak mawia Daro – stopiątki są fajne. We Wrocławiu 105 po modernizacji nazywa sie Trabant bądź Kartofel. W Poznaniu zaś owo truchło z doklejonym pysiem i tyłeczkiem produkcji ModeSrusa Poznań zwie się Moderusem Alfa, bądź, w pstrokatym malowaniu, Fallusem.
Parówy
Są to tramwaje zrobione w Konstalu 40 lat temu, fachowo określane jako 102Na. Nie pozbył się ich jeszcze GOP, Poznań i Wrocław. W parówach strasznie trzęsie i telepie, tak, że trzeba się trzymać uchwytu siedzenia przed sobą. W czasie jazdy notowana jest bardzo duża chybotliwość, która może czasami wywoływać skojarzenia z pralką. Siedzenia są takie same jak w trampkach (skąd się to określenie wzięło??). Drzwi mogą się nie domykać. Wbrew pozorom pojazdy te są bardzo lubiane przez MKMów, którzy czasami mogą próbować rozpędzać je sposobem a'la Fred Flintstone. Parówy występują także w odmianach ciasnotorowych - spotkać je można w Łodzi i Bydgoszczy. Są one modernizowane, dzięki czemu przybierają wygląd podobny do 105N i są bardziej lubiane przez pasażerów. Parówy można poznać po specyficznym wyciu podczas ruszania. Protoplastami parów są Kanciaki.
Kancioki
Nazywane także kanciakami, fachowo określane jako 102N. Posiadają, jak nazwa wskazuje, kanciasty przód, dlatego odradzamy bycia potrąconym przez nie. Posiadają nachyloną ujemnie przednią i tylną szybę, dzięki czemu motorniczy jest uchroniony przed refleksami światła z zewnątrz, za to z tymi z wewnątrz jest gorzej. Ciasnotorową odmianą kancioków jest Chudy (802N), którego już nie ma żadnego, no, chyba, że ktoś znalazłby taką żyletkę (albo coś innego metalowego). Niektórym ludziom kanciaki mogą wydać się brzydkie - ale nie MKM-om, którzy je lubią. Lubią je także miasta, w których pomykały, więc w każdym z nich został przynajmniej jeden kanciak (np. Wrocław, Poznań, Kraków, Katowice). W kanciokach, tak, jak w parówach, zapewne także trzęsie i telepie.
Bombki
Fachowa nazwa NGT6. Jeżdżą po Krakowie i Gdańsku. Ponieważ są chlubą miast, jeżdżą na najbardziej reprezentacyjnych liniach (w Gdańsku do pętli "Chełm Witosa", a w Krakowie na Kurdwanów, Krowodrzą Górkę (czyli na linii Krakowszkiego Szybkiego Tramwaju),a od 30 maja 2009 roku na Wzgórza Krzesławickie. Tak do Nowej Huty. Dawniej tak ich skierowanie byłoby zbrodnią i plamą na honorze Miasta Krakowa. Obecnie nikt nie zawraca sobie tym głowy. Zalety bombek to: wysoka temperatura wewnątrz (nawet do 40 stopni w lipcu) a w najnowszych krakowskich bombkach przemądrzały głos ogłaszający wszem i wobec nazwę następnego przystanku przez słynne postacie jak Ferdynand Kiepski.
Bombki dla ubogich
Fachowa nazwa N8S. Podobnie jak wersja dla bogatych (patrz wyżej) jeżdżą po Krakowie i Gdańsku. Z wyglądu nie da się obydwu wersji odróżnić, ale ta dla ubogich posiada drugą kabinę i drzwi na obu burtach. Jest to niezwykle przydatne, jeśli tramwaj wjedzie na niewłaściwy tor, co się zdarza bardzo często. Aby ułatwić wycofywanie w Gdańsku dodano czerwony taran do likwidowania przeszkód. Z kolei w Krakowie w większości wagonów dodano obszerny niskopodłogowy człon (objętość około 2(?) babcie królewskie).
Wietnamczyki
Fachowa nazwa E1, ale nie dajcie się zwieść: nazywane są też kasztanami i wiedeńczykami. Jeżdżą tylko po Krakowie a ponieważ są dla niego hańbą, kierowane są głównie na linie jeżdżące do Nowej Huty. Wagony te zostały wyprodukowane przed wiekami, a pomimo, że są jakieś 30 lat po śmierci technicznej, zostały sprowadzone do Krakowa, by zastąpić stare, dobre, poczciwe stopiątki. Cechy wietnamczyków to szarpanie przy ruszaniu i hamowaniu i tajemnicze tykanie w kabinie motorniczego. Jeżdżą z przyczepami typu C3, które są o jeden człon krótsze.
Wietnamczyki z U6 (nazwa do ustalenia)
Fachowa nazwa: EU8N. Są to aktualnie modernizowane w Krakowie tramwaje typu E6 i C6, które podobnie jak E1 i C3 przyjechały z Wiednia. Jednak te stosowano w Wiedeńskim metrze na linii U6. Na razie nie wiadomo o nich za wiele. Jeden egzemplarz jeździł trochę w Krakowie na linii 72, potem zniknął bez śladu. Są w zasadzie identyczne jak zwykłe Wietnamczyki, ale są dwukierunkowe i dwustronne. Modernizacja na typ EU8N ma je tych cech pozbawić, w zamian za środkowy, niskopodłogowy człon wykonany z niewinnych doczep C6. Mają być wprowadzone w listopadzie 2009.
Glizda
Fachowa nazwa Konstal/HCP 105N/2. Dzieło HCP - pierwszy w Polsce tramwaj niskopodłogowy (całe 19% niskiej podłogi, ŁAŁ!), powstał po sklejeniu dwóch stopiątek i niskopodłogowego członu środkowego. Początkowo miało toto obsługiwać trasę PST w Poznaniu. Na szczęście się rozwaliło i pewnie pójdzie na żyletki.
Żelazko
Jedna z brzydszych modyfikacji stopiątki, występuje w Łodzi i Toruniu od 2007 r. Kosztuje 600 000 zł (matko jedyna, ile to piwa!)
Skody
Są to czeskie, srebrno-niebieskie i długaśne tramwaje, spotykane we Wrocławiu; fachowo nazywane Skodami 16T. Trzeba uważać, jak się jedzie nimi tyłem, bo koła mogą opuścić swoje stalowe belki. Piszczą przy jeździe. Ten typ tramwaju jest wrażliwy na źle zrobione krzyżownice rozjazdów, ale po normalnym torze jeździ cicho. Stylizacja by Porsche jest albo piękna, albo brzydka (są różne opinie). W tym tramwaju występuje bardzo rzadki układ siedzeń - a'la metro, a z tyłu, pod przednią szybą, gustowna "ławeczka" w kolorze czerwonym. MKMowie wobec nich są podzieleni, ponieważ Glizdy mają pomóc eliminować poczciwe parówy. Na dodatek, o zgrozo, przydzielili je do tej samej zajezdni (IV Borek)!
Zemsta Gliwic
Fachowa nazwa 111N. Przypomina stopiątkę, jednak posiada drzwi po obu stronach (wygodne rozwiązanie dla tych, co chcą wysiadać na stronę przeciwnego toru; dotychczas nie było to możliwe) i bardzo praktyczny układ siedzeń: cały lewy rząd siedzi tyłem do kierunku jazdy. Zemsta Gliwic najczęściej mściła się na mieszkańcach swojego rodzinnego miasta, potem pojechała do Krakowa, by tam podręczyć pasażerów linii 72. Następnie powróciła do siebie. Dwukierunkowość uzyskuje się poprzez połączenie dwóch wagonów, co ciekawe tyłami.
Kanarki
Fachowe oznaczenie: Tatra KT4Dt oraz Tatra T6A2D. Wagony piszczące po Szczecinie Charakteryzują się one żółtą barwą oraz piskiem skomplikowanego, zaawansowanego technicznie, nowoczesnego oraz denerwującego tyrystora. Jeżeli jesteś głuchym daltonistą to nie zdziw się jeżeli po wejściu drugimi drzwiami nie zobaczysz tam kasownika. Tramwaje stacjonują w Zajezdni Pogodno oraz Najzacniejszej Zajezdni Tramwajowej po Niemierzynie, gdzie personel tej drugiej jest w stanie wykończyć nawet najlepszy skład Tatr.
Psuja
Tatra RT6N1 - psuje się średnio 2 razy przed powrotem do zajezdni. Tyle w tym temacie.
Występowanie
Pojedynczy wagon
Często spotykany, zawiera tylko jeden trupiasty wagon, często w przypadku modeli 105Na nie działają drzwi środkowe
Skład
Składa się z dwóch wagonów tramwajowych połączonych dwoma linkami, przy czym drugi to tradycyjne gniazdo meneli i chuliganów i jest bardziej zdezelowany. Nie wszystkie typy są przystosowane do jazdy w składach.
Trójskład
Jak wyżej, ale z trzech wagonów. Trzeci wagon to zazwyczaj pobojowisko i nie zaleca się doń wsiadać. Tylko nieliczne typy tramwajów są przystosowane do jazdy w trójskładach. Dodatkowo, w takim składzie wagon trzeci zwykle ma opuszczony patyk i jest bardziej narażony na wylot z toru (jeśli dzieciory z dysmózgią powpychają w rowek szyny kamienie - czy nikt ich nie uczył, że to grozi wypadkiem??).
Sześcioskład
Występuje w Krakowie na ulicy Basztowej, kiedy tramwaj linii 4 stanie za tramwajem linii 13.
Wieloskład
Ten rodzaj połączenia występuje wtedy, kiedy jakiś tramwaj zespuje się na środku, tworząc korek. Skład taki ma długość żywota taką, jaka jest długość czasu przyjazdu techniczniaka do odholowania zepsutego "sztrasenbana".
Klasyfikacja ze względu na kasowniki
Nieodpowiednia dla Sitków.
Standardowy
Dwa kasowniki (przedni i środkowy), tylnego brak.
Niestandardowy
Trzy kasowniki, z czego jeden nie działa.
Fenomen
Są trzy kasowniki w wagonie i wszystkie działają.
Full wypas
W Krakowie i Poznaniu i w Szczecinie i w Gdańsku i w Częstochowie też, niektóre tramwaje posiadają piękne pomarańczowe kasowniki, które przy kasowaniu robią "piii" i robią dwie dziurki na bilecie. Posiadają też czytnik czipowych biletów okresowych (popularnie określanych, jako Krakowska Karta Miejska), który zawsze, niezależnie od tego co masz na bilecie zapisane, wyświetli ci, że jest on nieważny.
Niespodzianka
Są jej trzy rodzaje: gratisowa, "utknąłniechcewyjść" oraz spotykana w Gdańsku i Bydgoszczy wersja samokasującego się. Gratisowa jest wtedy, kiedy w kasowniku znajdzie się już skasowany bilet, i nie trzeba kasować własnego, co generuje oszczędność zwykle powyżej 1 zł. "Utknąłniechcewyjść" występuje wtedy, kiedy kasujemy własny bilet, (albo bilety), które później nie chcą wyść z kasownika, no i mamy problem. Samokasujący się jest odmianą Gratisowego, tyle że nie oszczędzamy na nim lecz zyskujemy miły dźwięk umilający podróż. Występuje dosyć rzadko i polega na zapchaniu się jakimś wyżutym, zmiętolonym, kosmicznym biletem, który powoduje nieustanne kasowanie się; spotykany zazwyczaj w ostatnim wagonie, głównie wieczorem, nocą.