Josef Mengele
Bliźniaki? Uwielbiam bliźniaki!
- Józek o swojej pasji
Spokojnie zaraz się wykąpiecie i dostaniecie nowe czyste ubrania.
- Józek o procedurze przyjęcia do obozu
Josef „Anioł Śmierci” Mengele (ur. 16 marca 1911 w Günzburgu, zm. 7 lutego 1979 w Bertiodze, Brazylia) – niemiecki lekarz, doktor medycyny i antropologii, miłośnik bliźniaczych rodzeństw, niestrudzony orędownik czystości rasy i genetyki. Czołowy konował III Rzeszy, w stopniu kapitana choć bez własnego statku.
Niby nic a tak to się zaczęło...
Młody Józio był najstarszym z trójki synów swoich rodziców (sic!). Jak większość kompanów nazistowskich Hitlera dorastał w głęboko katolickim domu. Podczas gdy wszyscy myślicie, że bycie hardcorem to wspinanie się po kablu od internetu prawdziwą szkołę życia dostał Menegele w dzieciństwie – kilkakrotnie ulegał bardzo poważnym wypadkom, przechodził ciężkie zatrucie krwi a w wieku 6 lat o mało nie odpłynął na dobre w beczce deszczówki. Od najmłodszych lat uwielbiał robić sekcje zwłok żabom, zaglądać dziewczynom pod spódniczki i zgłębiać zagadnienia z zakresu zoologii, medycyny i ekstrakcji alkoholu. Zgodnie ze swoim powołaniem w 1930 roku rozpoczął studia medyczne, a poza tym filozoficzne.
Polityka? A tam dobrze dają zjeść?
Swój przewód doktorski zrealizował dzięki badaniom nad kształtem żuchwy a przynależnością rasową. W 1937 roku wstąpił do NSDAP a w 1938 roku otrzymał dyplom lekarski. W 1942 roku dzięki sraczce jednego z lekarzy obozowych otrzymał możliwość zweryfikowania swoich teoretycznych założeń w praktyce- czaszek w Auschwitz z pewnością nie brakowało. Tak się rozbrykał, że na jego potrzeby utworzono na terenie obozu specjalne 2 gabinety w których dokonywał przełomowych odkryć z zakresu medycyny. Stwierdził min.: że przetoczenie krwi między bliźniętami w większości przypadków prowadzi do zgonów jak również nie da się zszyć z powodzeniem dwóch połówek dzieci.
Dajemy nogę
W obliczu nieuchronnego końca wojny Józek postanowił spieprzać przed zbliżającymi się wojskami radzieckimi i z powodzeniem przedostał się przez aliancki obóz dla wojskowych, a potem dzięki życzliwości jednego z biskupów włoskich dotarł do Argentyny. Było to moźliwe dzięki temu, że z powodu swoich problemów zdrowotnych nie wykonano mu tatuażu, który nosili wszyscy członkowie SS. 7 lutego 1979 roku całkowicie wyluzowany poszedł zażyć kąpieli morskiej na plaży w Sao Paulo w Brazylii i w końcu odpłynął. Pochowany pod fikcyjnym nazwiskiem w 1992 roku zidentyfikowany dzięki badaniom DNA.