Nonźródła:Dowcipy o milicjantach
– Czy oskarżony przyznaje się, że podczas przesłuchiwania poszkodowanego, kopnął go pan w brzuch?
– Przyznaję się, że go kopnąłem – ale nie chciałem w brzuch! On się po prostu tak szybko odwrócił...
– Dlaczego milicjanci chodzili w PRL-u trójkami?
– Jeden umiał czytać, drugi umiał pisać, a trzeci pilnował tych dwóch intelektualistów, żeby przypadkiem nie zrobili kontrrewolucji.
– Dlaczego milicjant śpi na brzuchu?
– Żeby mu nikt pały nie ukradł.
Milicjant opowiada koledze:
– Stary! Złowiłem złotą rybkę! I było tak jak w bajkach, powiedziała, że gdy ją wypuszczę, to spełni moje trzy życzenia!
– Gadasz? I co się stało?!
– Najpierw poprosiłem o wielki, wspaniały dom. Stary! Sekundę później stoję przed taaaką chałupą!
– Łał!
– Potem poprosiłem o piękny samochód. I człowieku! Fura nie z tej ziemi, maybach przy niej odpada!
– Jaa...
– Na koniec poprosiłem: „Rybko! Spraw, bym już nigdy w życiu nie musiał nic więcej robić!”
– I co?!
– No i chwilę później stoję w mundurze z lizakiem na środku skrzyżowania!
Milicjant otrzymał telefonicznie rozkaz, po którym zamiótł cały komisariat, rozebrał się do naga, wybiegł z budynku i pobiegł przed siebie. Jak brzmiał rozkaz? „Zamieć i gołoledź na szosie E-4.”
Milicjant wchodzi do księgarni.
– Chciałbym kupić jakąś książkę.
– Pan zapewne chciałby coś z literatury lżejszej – doradza ekspedientka.
– Jest mi wszystko jedno, przyjechałem radiowozem.
Milicjant zdaje maturę z chemii.
– Proszę wymienić ciało lotne.
– Ptok.
Milicjant zdał egzamin i dumny opowiada o nim żonie:
– Ty idioto, trzeba było odpowiedzieć „ptak”, miałbyś od razu zaliczony egzamin z polskiego.
Milicjant zgubił swoją pałkę i chodził bez niej niepocieszony. Znalazł ją jeden chłopiec i ulitował się nad gliniarzem:
– Proszę, oto pańska pałka.
– Dziękuję, ale to nie moja, ja swoją zgubiłem.
Narada operacyjna w wydziale dochodzeniowym. Naczelnik referuje:
– Włamanie zostało popełnione w nocy z 15 na 16 maja.
Jeden z oficerów przerywa:
– Przepraszam, nie dosłyszałem. W nocy z 15 na którego?
– Nie wie pan, że żebranie jest nielegalne? Za to będzie mandacik – 500 złotych!
– Panie władzo! I jaka to sprawiedliwość! Ja ledwie 20 złotych wyżebrałem dzisiaj!
– A... to my wpadniemy wieczorem – i lepiej byś do tego czasu dożebrał resztę!
– Obywatelko! Tędy się nie przechodzi! Na zebry!
– Sam se idź na zebry! Ja mam rentę!
Przedział w pociągu. Ludzie, przed którymi jeszcze długa podróż, nawiązują rozmowę:
– A może byśmy tak opowiadali kawały polityczne? – proponuje jeden z podróżnych.
– Opowiadajcie państwo, ale muszę z góry uprzedzić, że jestem milicjantem...
– Nic nie szkodzi, będę mówił powoli, a dla pana dwa razy powtórzę puentę.
Siedzi milicjant i myśli.
– Starczy tego, obywatelu, idziemy!
– No to idźcie!
Starsza kobieta zasłabła. Zatrzymuje się przy niej radiowóz i usłużni milicjanci pytają się, jak mogą jej pomóc:
– Za chwilę umrę. Dajcie tu do mnie księdza.
– Ależ babciu, najbliższy kościół jest daleko stąd.
– A co, to już ich w bagażnikach nie wozita?
Szedł milicjant koło koparki i dał się nabrać.
Tu mówi Polskie Radio, jest godzina siedemnasta czterdzieści osiem. Podajemy czas dla wojska: siedemnaście, dwukropek, czterdzieści osiem. Podajemy czas dla milicji: pałeczka, daszek, krzesełko, bałwanek.
W komendzie MO przeprowadzono test na inteligencję – dano funkcjonariuszom metalowy blat z kilkoma otworami w kształcie metalowych figur. Zadaniem milicjantów było przełożenie figur przez otwory w blacie. W czasie testu 0,1% milicjantów wykazało się ponadprzeciętną inteligencją, reszta wykazała się ponadprzeciętną siłą.
W szkole milicyjnej odbywa się odprawa przed wycieczką:
– Pluton pierwszy i drugi wsiada do autobusu, pluton trzeci do przyczepy. Autobus odjeżdża punktualnie o 8.00. Czy są jakieś pytania?
– O której odjeżdża przyczepa?