NonNews:Pod Grunwaldem odnaleziono samolot

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

18 sierpnia 2013

Wymalowany na boku samolotu krzyż nie pozostawia wątpliwości jaka organizacja używała tego pojazdu.

Grupa miłośników regionalnej historii oraz taniego wina podczas poszukiwań ustronnego miejsca archeologicznych na polach Grunwaldzkich odnalazła wrak zabytkowego niemieckiego bombowca. Odkrycie to może rzucić nowe światło na polską historię.

Jak donosi rzecznik prasowy, stowarzyszenie „Denar”, które odnalazło wrak, dokonało epokowego odkrycia. Na miejscu są już koparki i specjalistyczne wykrywacze metalu. Szczątki wraku rozrzucone są na cztery do pięciu metrów, a prace wydobywcze mają potrwać około pięciu dni. Jednakże sam fakt obecności wraku rozpoczął żarliwą dyskusję wśród historyków.

To przełom na miarę odnaleziona mitycznej Atlantydy! – oświadczył jeden z rozmówców Przedjutrza, prof. Michał Dąb-Rozwadowski. – Oznaczać to może, że wbrew powszechnemu przekonaniu wojska polskie nie kryły się w cieniu przed Krzyżakami, lecz odważnie ostrzeliwali zaawansowane lotnictwo zakonu ze swojej bojowej artylerii. Wyjaśniać to może także dlaczego po stronie Korony i Litwy stacjonowało tak niewiele stanowisk z armatami. Po prostu zajęte były ostrzałem samolotów! – dodaje.

Nie można jednak się śpieszyć z ocenami – odpowiada nasz drugi rozmówca, dr hab. Andrzej Solejkowski – wpierw należy poczekać na wydobycie wraku i jego ekspertyzy. Możliwe jest, że samolot wcale nie należał do wojsk krzyżackich lub, co bardziej prawdopodobne, lotnictwo zakonu rozbiło tam się po głównych walkach o Grunwald.

Stanowiska nie są jednakowe. Polskie uczelnie podzieliły się na dwa obozy, tak zwany Wojenny oraz Pokojowy.
Nasz redaktor udał się w podróż do Wiednia, jednakże obecny Wielki Mistrz Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, ojciec Bruno Platter odmówił tak komentarza w tej sprawie, jak i dostępu do archiwów zakonu.
Na nic zdała się też pomoc Wróżbity Macieja, a słynnej spirytystce, madame Kasandrze, także nie udało się nawiązać połączenia z duchem Ulricha von Jungingena. Wygląda na to że prawdę poznamy dopiero po wyjątkowo dogłębnych analizach dokonanych wspólnymi siłami przez polskich, amerykańskich, chińskich i gabońskich naukowców. Jednakże, znając nasze procedury prawne, wyniki badań otrzymamy dopiero w przyszłym stuleciu.

Źródło