Nonźródła:Gdzie bite są konie?

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 00:24, 20 mar 2014 autorstwa Terrapodian (dyskusja • edycje) (wyszedłem z wprawy)
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)
Szkoła specjalna im. Jerzego III Hanowerskiego w Łodzi


przedstawia sztukę pod tytułem


Gdzie bite są konie?
czyli
Deptanie białej flagi

albo

Pieprzone delirie Eltona Johna


Scena 1

Melina. Niegdyś zadbane mieszkanie wygląda jak po nieudanym powstaniu. Odrapane ściany, po podłodze walają się puste butelki i puszki po piwie. W powietrzu unosi się zapach alkoholu oraz marihuany. Na ścianie wiszą plakaty z Che Guevarą, Hitlerem, sierpem i młotem. W tle gra GG Allin - Kill The Children. Widzimy kanapę na której leży pijany Skaza – lew z czekoladową sierścią i czarną grzywą. W jednej łapie trzyma zgaszonego papierosa, drugą przytula do siebie zgniecioną puszkę. Do pokoju wchodzi małe lwiątko - Simba.

Simba

Wujku? Wujku Skazo!

Wskakuje na wujka

Wujku, gdzie jest mój tato?

Skaza

Otwiera leniwie jedno oko

Tttta... to... Muuuufaaas... asssa?

Krzycząc obłąkańczo i drgając w konwulsjach

Niech żyje król!

Spada z kanapy i na powrót zasypia. Do pokoju wczołguje się trzeci lew – Mufasa. Z kieszeni spodni ogrodniczek wysypują mu się strzykawki.

Mufasa

Siiiiimbaaa! Uciekaj...

Simba

Tato, mama cię wszędzie szuka. Będzie zła.

Mufasa

Siiimbuś! Ja cię proszę... Uciekaj. Tatuś jest tutaj bardzo zajęty. Pamiętasz?

Simba

Ale tato? Chyba tak, że...

Mufasa

Że masz nie iść do tego ciemnego miejsca na horyzoncie.

Simba

Miałeś na myśli Nową Hutę?

Mufasa

Nie. To o tym miejscu mówiłem.

Simba

Ale tato, my przecież mieszkamy parę budynków dalej...

Mufasa

Przerywając, ostrzej

Simba, ja cię proszę! Zostaw tatusia z jego troskami. Tatuś teraz przeżywa katusze egzystencji. Nie widzisz tego, synu?!

Łagodniej

Synu mój. Simbusiu, pamiętaj! Pamiętaj kim jesteś!

Simba

Odwraca się

Do wieczora wrócisz? Na kolację? Będzie kolejny odcinek True Detective...

Mufasa

Wkładając strzykawki do kieszeni

Wrócę, obiecuję.

Simba

Nie oszukasz mnie, tato? Mogę tym razem liczyć na ciebie? Kocham cię, wiesz? Pa, do zobaczenia później.

Wychodzi

Mufasa

Pa, synu.

Podchodząc do Skazy i szturchając go łapą

A ty co, kurwo? Szmato pierdolona. Zwierzę...

Skaza

Budzi się z letargu, przełyka wymiociny

No co ja? Co ja? Zawsze co złego to ja. Mógłbyś popracować nad retoryką. Etykietą. Wychowaniem.

Mufasa

Nie oszukasz mnie w dupę rżnięty cwelokocie.

Zagryza wargi, milczy, wreszcie mówi

To co? Teraz ty na górze?

Całuje namiętnie Skazę w pysk.

Skaza

Gmerając przy kroczu Mufasy

Świat... Świat kręci się wokół symboli fallicznych...

Mufasa

Kładąc palec na jego pysku.

Milcz i mów do mnie tylko ładnie...

Scena 2

Kuchnia. PostPRL-owskie pomieszczenie widziało lepsze czasy i lepsze wystroje wnętrz. W zlewozmywaku widnieją niedomyte talerze. Obok stoi popielniczka z niedopałkami. Przy kuchence gazowej kręci się lwica Sarabi. Z pyska zwisa jej już zgaszony papieros. Podkrążone oczy. Co chwilę coś miesza w garnku. Przy stole siedzi Simba i wpatruje się w pusty talerz.

Sarabi

Mruczy pod nosem

...skurwysyn pierdolony. Patologia jak w ZOO. Mamy powinnam słuchać, a nie wiązać się z tym padalcem. Żmija pierdolona! Wyssał ze mnie wszystko. A w liceum wszystkie samce się za mną oglądały... Byłam królową... To musiałam wybrać patologię. Miłość nie istnieje.

Głośniej

Dżizas, kurwa, ja pierdolę!

Bierze garnek i nasypuje Simbie gulaszu na talerz

Jedz to.

Simba

Dzięki, mamo.

Żuje powoli.

Mamo, a gdzie jest Nala?

Sarabi

Wypluwa peta

Szwenda się pewnie z tym swoim nowym lowelasem. Jak mu tam...

Simba

Wokulski. Stanisław Wokulski.

Sarabi

Tak, ten bogacz.

Zapala nowego papierosa, mruczy pod nosem

Puszcza się pewnie. Dziwka.

Zapada cisza.

Simba

Mamo, a czemu tata tak często wychodzi?

Sarabi

Warkliwie

Zamknij pysk i żryj kaszę!

Dzwonek do drzwi

Kogo znowu niesie?

Simba

Odskakując od stołu

To pewnie do mnie. Miałem iść z Cezarym nad Ren.

Sarabi

Mamrocząc

Z tym lewakiem? To przez takich komuchów nam się tak żyje. Powiedz, żeby nie właził, bo mu pysk rozwalę...

Spluwa

Simba

Simba wybiega do drzwi i otwiera je. Stoi w nich młody, przystojny mężczyzna w casualowym garniturze. Lew wita się z nim żółwikiem.

I co tam Baryka? Myślałem, że już nie wpadniesz!

Cezary Baryka

Czujesz to? Ten smród?

Simba

niucha w powietrzu

Ciągnie od...

Cezary Baryka

...dzielnycy żydowskiej.

Simba

Było tak chyba od dawna. Brak kanalizacji dokucza tamtym terenom.

Cezary Baryka

Cóż, nie-ystotne. Jak będzie? Idziemy nad Ren? Warszawa jest piękna o tej porze roku. Dolce far niente, poodpoczywamy, powyrywamy dupy... Co powiesz?

Simba

Łapiąc za płaszcz

I się jeszcze pytasz, frajerze? Wpadniemy tylko do sklepu po ten... nabiał!

Cezary Baryka

śmiejąc się pod wąsem

Nabyał, hah, to ci wyszło opoju. Dobrze, zbieramy swoje dusze do tego egzystencjalnego piekła.


Scena 3

Późniejsze popołudnie. Siedzą na zielonej trawie, poniżej płynie zielony Ren. Spieniona krew połyka przechodzących ludzi. Simba opiera się na słupku z tabliczką "Unikać rekinów" i popija piwo z puszki. Baryka puszcza kaczki na wodzie.

Cezary Baryka

...no y ja mówię: bo ci nie sprzedam ziarna dla kur!

Podśmiechuje się cicho. Ciska kolejną kaczką, podnosi inną.

Simba

Hah, trafiłeś w czuły punkt.

Cezary Baryka

Kładzie kaczkę na ziemi. Ptak odbiega głośno kwacząc.

Oj, żebyś wiedział.

Popija piwo.

No to on mówy: dobra, słucham cię, a ja tak... Obczajaj. "Czemu sprzedawałeś uran Czeczenom?!" Hahaha!

Śmieją się głośno obaj.

Simba

I co on zrobił?

Cezary Baryka

A ten głąb, cymbał rzezany, krzyknął "O ty kurwa lewacki psie!" I uciekł do lasu. Ogarniesz to?

Simba

To koliber, tego nie ogarniesz.

Dopija piwo i zgniata puszkę na czole. Uśmiecha się chytrze do Baryki.

Cezary Baryka

Ha! Ja też tak umiem.

Dopija piwo i próbuje rozgnieść puszkę na czole.

HHHHHHNNNNNNNNNNNN!!!

Na twarzy wychodzą mu żyły, robi się czerwony.

HHHH--HHHHHHAAAAAAAAAAAHHHAAAAAAAAAAAAAAA!!!

Spod wciąż całej puszki zaczyna bryzgać krew, która zalewa twarz mężczyzny. Baryka pada martwy obok puszki i natychmiast pokrywa się mchem. Kaczki podchodzą i zaczynają go dziobać.

Simba

Odskakuje przerażony

O KURWA! Okurwaokurwaokurwaokurwa...

Zza pobliskiej latarni słychać krzyk: "NIEEEEE!!!" Wybiega starszy mężczyzna w smokingu.

Stefan Żeromski

Co tu się u diaska dzieje! Coś ty zrobił z moim synem!

Simba

Bliski płaczu

Ja, nie... on... to się...

Stefan Żeromski

Klęka, odgania kaczki i przytula porośniętego mchem Barykę.

Nigdy nie zabija się magicznej kury. Nawet jeśli nie znosi złotych jajek tylko socjalistyczne ulotki.

Zrasza łzami zwłoki Cezarego.

Obiecywałem szklane domy, teraz domy płoną...

Simba ucieka. Wbiega do parku, zmęczony opiera się o drzewo, przełyka łzy. Z prawej nadchodzi młoda lwica w wieczorowej sukni - Nala. Obok lewituje Wokulski - unosząca się kula czarnego mięsa pokryta wystającymi żyłami. Na środku ma wielkie, przekrwione oko z niebieską tęczówką i kocią źrenicą. Z jego ciała odrastają mięsiste macki. Pod okiem przewiązaną ma muszkę. Nala spostrzega Simbę i podbiega.

Nala

Simbuś, co się dzieje?

Otacza go ramieniem.

Simba

Ociera łzy i smarki łapą.

Nic. Po prostu... po prostu, tak...

Stara się uśmiechnąć

Cześć, Nala! Dobry wieczór, panie Wokulski.

Stanisław Wokulski

ASA.TUU.AAR.ENE.THA

Nala

Dokładnie! Chodź z nami. Stasio miał mi właśnie pokazać kotki w piwnicy.

Stanisław Wokulski

Machając raptownie mackami

ESA.FUS.ARU.ESS.ARU.FAS.IAI.TUU

Simba

Dobra, z chęcią...


Scena 4

W piwnicy u Wokulskiego. Simba i Nala bawią się z małymi, chudymi murzynkami, rzucając im kłębki włóczki, które one ochoczo łapią. W piwnicy, mimo że zadbanej, śmierdzi moczem głównie ze względu na Marka Hłaskę leżącego nago w kącie, przypiętego łańcuchami do ściany. Hłasko śpi, a na nim leży gnom z maską Krzysztofa Komedy na twarzy.

Stanisław Wokulski

FRU.EGU.AHN.FUU.FUS.AHU.AHH

Simba

Naprawdę? Niewiarygodne, że był na zesłaniu w Tajlandii.

Nala

To stąd taki kolor skóry.

Lwica przytula się do latającej kuli.

Biedak sporo wycierpiał. Walcząc z juntą, Czerwonymi Khmerami, Czarnymi Panterami...

Stanisław Wokulski

IRR.FEN.FAH.FAS

Wychodzi

Simba

Świat płonie? Czy świat będzie płonąć?

Nala

A może powiedział, że "Kwiat wonie"?

Marek Hłasko

Powiedział, że idzie po coś do picia.

Otwiera oczy, siada strącając gnoma i patrzy na lwiątka z wrogim uśmiechem.

Skurwysyny! Wypuśćcie mnie, kurwa!

Gnom z maską Komedy zaczyna kwiczeć ("UA! UA! UA!") i rozpoczyna ruchy kopulacyjne na łydce Hłaski. Hłasko wyrywa się z łańcuchów, wstaje, przewraca gnoma i nadeptuje mu na miednicę. Słychać trzask, a gnom zaczyna kwiczeć ("ŁIII! ŁIII!"), następnie mężczyzna rozgniata mu piętą głowę.

Nala

Chodźmy lepiej...

Do piwnicy wlatuje błyskawicznie Wokulski i bije macką Hłaskę po twarzy. Murzynki przerażone chowają się pod regałami.

Stanisław Wokulski

ASA.YSE

Simba

Wycofując się do tyłu

Chyba muszę już iść.

Wybiega


Scena 5.

Biedronka. Przy kasie stoi Stefan Żeromski, Simba i Marek Hłasko. Żeromski powoli wykłada zakupy na taśmę.

Marek Hłasko

Śliniąc się

Kurwa! Pizda! Chuj!

Simba

Ja to się zastanawiam, czy istnieją jakieś uniwersalne wartości. Chodzi mi nie tylko o Boga. Ale na przykład... nie wiem... miłość, lojalność...

Stefan Żeromski

Czasy się zmieniają, ale niekoniecznie na gorsze. W erze indywidualizmu nie zawsze z łatwością dostrzegamy wartości, które doceniamy. Nie oznacza to, że ich nie ma.

Simba

Czy ludzie wstydzą się przyznać, że je posiadają?

Marek Hłasko

Wagina! Jeeeeeeebać! Jeeeeeebać!

Zaczyna wyć jak małpa

Stefan Żeromski

Pytanie brzmi: czy ludzie są z natury dobrzy. Według mnie tak. Odrzucam koncepcje czystej kartki czy człowieka egoistycznego. Dzięki altruizmowi i empatii, zdolności do współpracy w grupie, tworzeniu cywilizacji, osiągnęliśmy to, co mamy dzisiaj.

Simba

Ale jednak są źli ludzie na świecie, temu nie zaprzeczysz. Skąd więc się biorą, skoro kreślisz przede mną tak optymistyczną wizję ludzkości.

Marek Hłasko

Pizda! Pizdapizdpizda!

Odkasłuje

Na tym kończy się mój ostatni, awangardowy wiersz.

Stefan Żeromski

Widzisz, Simba. Służyłem kiedyś w meksykańskim kartelu narkotykowym Los Zetas. O, nie byłem dilerem, po prostu rozpracowywałem ten gang od środka. Pewnego dnia jeden z wodzów mafijnych wezwał do siebie kilku ze swoich współpracowników. Tych najwierniejszych, najbardziej fanatycznych, najokrutniejszych. Następnie rzucił się na nich i zaczął zjadać im twarze.

Simba

Chryste, to straszne!

Kasjerka

To będzie 48,79 zł

Stefan Żeromski

Wyciągając pieniądze i kładąc Kasjerce do ręki

To prawda, ale zaskoczy cię, co zrobił potem. Oszczędził jednego i jemu kazał zjeść własną twarz. Po prostu dał się zabić. I chociaż osobiście uważam, że był zwyczajnie napruty jakimiś dragami – pewnie PCP, to jednak dało mi to do myślenia. Niektórzy ludzie zwyczajnie nie postępują z godnie z logiką, zasadami moralnymi. Niektórzy ludzie chcą widzieć, jak świat pło...

Kasjerka

Nie mam jak wydać.

Kurtyna upada wraz z zasadami.