Żeluś
Żeluś, żelik, żel, żelpen, żeltelmen, żelfix, żelbeton, żelboy, lep, laluś – osobnik w workowatym stroju o niebotycznej ilości żelu na włosach.
Najchętniej przebywa w dyskotece, gdzie wyrywa lachony. Słucha wątłej muzy przy pomocy charczącego głośnika od komórki. Jest pewien na 100%, że to stereo, chociaż głośniczek jest jeden. Posiada ubogi dorobek intelektualny. Atakuje ludzi posługujących się niezrozumiałym dla niego słownictwem. Z jego tekstów śmieją się tylko jego współplemieńcy. Przykładem są dzieci z Zedlung, które noszą czapki za uszami i wyglądają jak wszechpopularny Legolas. Wszyscy bez wyjątku tylko techniawa i umcu umcu, co przypomina młotek walący o pusty łeb, czy też rąbankę. Trzeba przyznać, że muzyczka jest bardzo intelektualna. Zdjęcia na fotce oraz chodzenie na solarium 2 razy w tygodniu to podstawa i żel fryz również, inaczej można nazwać żelowe kozaki, a sms-y wyglądają mniej więcej tak – „sIeMaSh Co TaM uCiEbIe?”. Żelusie głównie dorabiają na sprzedaży znaczków samochodów, kradzionych z parkingu sprzed bloku lachony, którą aktualnie wyrywają. Jedyną piosenką religijną, którą uznają jest „Panie dobry jak żel”. Doskonały sposób na odstraszenie żelusia, to zapuszczenie metalu, Mozarta albo Chopina lub wylanie mu na łeb wiadra terpentyny z wysoka. Ulubionymi zajęciami żelusia jest opowiadanie wszystkim znajomym jakie przygody przydarzyły mu się w ostatnim czasie, historie jego „super Bety” i pisanie SmSkuff do LachOnuFf. Żeluś musi też mieć odlotową ksywę, np. Rondel, Szufo, Grzyb, Paczanga czy Amoa.
Żeluś zmotoryzowany
Żeluś czasem robi (lub nie) prawo jazdy i nabywa pojazd mechaniczny, zazwyczaj 15-letni, marki BMWi MBK lub AUDI ewentualnie VW Golf 2, Polonez Caro lub Fiat Cinquecento. Następnie go tuninguje, tj. doczepia spoiler z deski do prasowania, maluje felgi srebrzanką, robi wydech z wiadra bez dna, umieszcza na karoserii niezliczoną ilość naklejek itp. Czasami także łajd body kit z tektury lub płyt wiórowych i oczywiście kupuje zestaw złożony z chińskiego odtwarzacza CD i 4 głośników. I tu się zaczyna jazda, bo żeluś może teraz zapuścić swoje ukochane umcu umcu na pile widiowej 400 razy głośniej, niż na komórce. Dzięki temu każdego w okolicy zaczyna boleć łeb. Żeluś kocha robić dragi, drifty i ruszać z piskiem opon dlatego też czeka go w niedalekiej przyszłości jedna z tych rzeczy:
- mandat;
- izba dziecka;
- klepanie i szpachlowanie blach;
- odebranie prawa jazdy, o ile je miał oczywiście;
- skrzynia biegów do roboty;
- silnik do roboty;
- szpital;
- cmentarz;
- albo też to wszystko razem.
Telefon dla żelusia
Telefon komórkowy odgrywa niebagatelną rolę w cyklu życiowym żelusia. Żeluś, jak wspomniano, słucha z niego muzy i kontaktuje się z lachonami i innymi żelusiami. Żeluś jest stosunkowo wybredny, jeśli chodzi o dobór telefonu. Wymogi to między innymi:
pamięć na co najmniej 500 kontaktów[1];duża karciocha pamięciochy[2];jak najgłośniejszy głośniczek;odpowiedni kształt, aby telefon nie popsuł fryzury w trakcie przykładania do ucha;przezroczysta/świecąca/kolorowa obudowa. W rozumieniu żelusia dodatkowy wabik na lachony i jedno z fajnych akcesoriów na imprę;kolor telefonu musi jak najbardziej pasować do włosów.
W dzisiejszych czasach żelusie zobowiązane są do posiadania iPhona, w innym wypadku zostaną zwyzywani od pozerów i hipsterów.