MZK Koszalin

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Szablon:T koszaliński przewoźnik jeżdżący tak dookoła miasta, jak to tylko możliwe, by pasażerowie jak najdłużej siedzieli w autobusie. Pierwsze przedsiębiorstwo komunikacyjne w Polsce, które pozbyło się Jelczy. Charakterystyczne jest to, że niemal żaden przystanek po drugiej stronie ulicy nie nazywa się tak samo, jak po jednej (nawet przy dworcu jadąc w kierunku Emki przystanek nazywa się Armii Krajowej/Bank).

Tabor

Mnóstwo Manideł i Scacanek, w dni robocze spotkasz także stare, duńskie DrABy. Brak Jelczy nie oznacza, że pasażerowie nie boją się o to, czy autobus się nie rozleci, bo Manidła to w większości stare klekoty wyciągnięte z niemieckich złomowisk...

Linie

Działające

  • Szablon:Tsezonówka do Mielna, bo latem pociągów i busów jest tam za mało... Mimo że na tasiemcu, to i tak wiecznie nabita.
  • Szablon:Tjedna z dwóch w miarę prosta linia w Koszalinie, typu wschód - zachód. Z Lubiatowa albo Chełmoniewa na Bojowników o Wygody i Dochody tudzież do rozbijalni okien NordGlas przez całą długość Zwycięstwa. Często spotkasz na niej DrABa.
  • Szablon:Tz wiochy do wiochy, z Łabusza przez Jamno i dworzec do Niekłonic. Dużo babć jadących na działki.
  • Szablon:Tza każdym razem z Władka IV, tyle że albo na wiochę do Niekłonic, albo na dworzec PKP. Tyle że gdy już dworzec widać z daleka, autobus nagle skręca w lewo i robi rundę honorową przez Słowiańską i Lechicką, wyjeżdżając koło dworca wąskotorowego... Czasami koniec trasy ma przy CH Atrium, jedno z dwóch połączeń dla zakupoholików między Atrium i Emką. Ze względu na możliwość zniszczenia stare MANidła albo DrABy.
  • Szablon:Ttakże dwuwariantowa linia, też zaczyna na Władka IV, ale jedzie koło sądu (i to w obie strony), po czym albo zawraca przy dworcu, albo gna na Szczecińską. Kolejna z mnóstwem DrABów. Jeśli będziesz miał szczęście, to na jednej porannej brygadówce zobaczysz tasiemca.
  • Szablon:Tjak coś ci się stanie w Atrium, to spokojnie - wsiadasz w ósemkę i jedziesz do pętli przy szpitalu na Chałubińskiego. Do sądu w jedną stronę też da się dojechać. Zaś nie zdziw się, gdy w drugą stronę będziesz mieć współpasażerów w trumnach, bo jedzie na cmentarz, a kostnica musi oszczędzać nawet na karawanach. Od Piłsudskiego do Krakusa i Wandy robi stada z jedenastką. Ostatnio przeciągnięta do Raduszki tudzież Bonina w zamian za trzynastkę.
  • Szablon:Tjeździ głównie tam, gdzie nic innego nie jeździ. Zaczyna gdzieś na Holenderskiej, jedzie przez 1-go maja, potem przez Seminarium i wyjeżdża na Raduszce. Nikt nigdy jej nie widział.
  • Szablon:TSzpital – Bojowników o Wygody i Dochody przez Traugutta, Zwycięstwa i Armii Krajowej. Nie polecamy w nagłych przypadkach. Większość nowszego taboru (numery powyżej 2000) właśnie obsługuje dziesiątkę. W niedziele się nią nie przejedziesz.
  • Szablon:TLechicka – Oskara Langego, jednokierunkowo przez Sąd. Tu także sporo nowszych pojazdów mimo ryzyka zniszczenia. Ma tak genialnie ułożony rozkład, że za każdym razem od skrzyżowania Traugutta z Piłsudskiego do skrzyżowania Krakusa i Wandy z Lechicką ściga ósemkę albo jedzie tuż przed nią. Genialne zwłaszcza w dni wolne, gdy po takim stadku przez godzinę nic nie jedzie, a po godzinie znów stadko.
  • Szablon:Tjakaś taka pokręcona, albo jedzie ze Szczecińskiej omijając całkowicie Dworzec, albo śmiga z Dworca. W każdym razie na Lubiatowo, ale tak, żeby było jak najdalej... Dlatego większą popularność ma dwójka. Tu także spotkać można DrABa. W dni wolne raz na dwie godziny.
  • Szablon:Tjedna z dwóch linii obsługiwanych przez tasiemce. Franciszkańska - Oskara Lange przez niemal całe miasto. Mimo że piechotą albo szesnastką i piechotą jest znacznie bliżej, ma spore obłożenie - zwłaszcza w roku akademickim.
  • Szablon:Tspod szpitala przez Emkę i Dworzec na Bojowników o Wygody i Dochody albo do NordGlasu rozbijać szyby.
  • Szablon:Tdruga linia z tasiemcami i druga łącząca Emkę z Atrium, tylko po nieco innej trasie. Ma także największą częstotliwość kursowania. Podobnie jak dwójka w miarę prosta, tym razem na osi północ - południe. Obłożona głównie zakupoholikami i babciami jadącymi na cmentarz na Gnieźnieńskiej.
  • Szablon:Ttakie dziwne coś, z Oskara Langego na Syrenki przez Dworzec. Dziwne, że ktoś tym jeździ... W soboty tylko do 15-tej, w niedziele w ogóle jej nie spotkasz.
  • Szablon:Tjeszcze jeden muchowóz z Langego na Syrenki, tym razem przez obwodnicę i z pominięciem dworca. W efekcie jeździ wiecznie pusty.
  • Szablon:Tsezonówka pojawiająca się dwa razy w niedziele lipca i sierpnia - z Oskara Langego przez całe miasto łącznie z Chełmoniewem do sanktuarium na Górze Chełmskiej. Z Langego szybciej dojdziesz piechotą.

Zawieszone

  • Szablon:Tzawieszona na czas nieokreślony, z dworca na dworzec przez wszystkie dziwne meliny. Niestety, planiści nie pomyśleli, by choć dwa kursy puścić do całodobowego Tesco (na Gnieźnieńskiej była tylko jako wyjazd z i zjazd do zajezdni), dlatego nie miała frekwencji i wyleciała

Zlikwidowane

  • Szablon:Tjeździła z Dworca do Starych Bielic. Wykurzyli ją busiarze, bo ludzie woleli cisnąć się jak bydło w miniaturowych busach, byle tylko mniej zapłacić.
  • Szablon:Tz Dworca do Sianowa. Wykurzył ją stamtąd PKS i aż czterech busiarzy (Sianów to wprawdzie przerośnięta wiocha, ale z drogą główną i trzech z czterech prywaciarzy jeździ do większych wiosek, jak Darłowo, Sławno czy Słupsk)
  • Szablon:Tmiała kilka kursów z Franciszkańskiej, a resztę z Dworca. Kończyła albo na Raduszce, albo w Kretominie, albo w Boninie. Jechała przez Rynek i stamtąd na Rondo Solidarności (korki na Krakusa i Wandy omijała, korkując się na Zwycięstwa) Przejeżdżała koło Atrium, ale uwaga - jak nie wysiadłeś przy Strażackiej, to wracałeś spod Cmentarza, bo na Kamieniarską nie zajeżdżała. To był muchowóz, więc została zlikwidowana, a przeciągnięto tam ósemkę.

Ciekawostki

Przystanek na żądanie to rzecz w Koszalinie niemal nieznana, właściwie tylko pasażerowie dwójki i dwunastki na Lubiatowie i czwórki na Sybiraków mają okazję nacisnąć "Stop".

Nie licz na to, że pojedziesz czymkolwiek w Boże Narodzenie, bo tego dnia wszystkie autobusy mają święta i zostają w depo. W pierwszy dzień Wielkanocy jeżdzą tylko średnicówki (2, 3 i 16) i to dopiero od południa. W drugi dzień i Bożego Narodzenia, i Wielkanocy jeździ tylko po kilka linii, średnicowe od ósmej, reszta od dwunastej.

W depo na Gnieźnieńskiej złożono 11 DrAB-ów. Okazały się tak szrotowate, że w Koszalinie zostały dwa (reszta tych co tu jeżdżą to oryginalne duńskie wozy), reszta została sprzedana oddana za darmo. Najwięcej zakosił Olsztyn - całe trzy sztuki, dwie kulają się jeszcze po Głogowie. Los reszty nieznany, prawdopodobnie zostały zabrane przez UFO albo sprzedane w częściach firmie Gilette.