Sean Bean

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 16:36, 27 paź 2016 autorstwa GoSciuPlayer (dyskusja • edycje) (Sean Bean żył ponad 5050 lat?!)
Sean Bean – chodzący spoiler

O, to ten aktor… jak on się nazywał… Sean Pean!

Ty o aktorze

I inni

Napisy końcowe o aktorze

Do śmierci można się przyzwyczaić

Motto „Shaun of the dead”

Sean Bean (ur. w 1959, zm. podczas pierwszego filmu) – brytyjski zombi, aktor nauczony grać przekonywująco tylko jedną czynność – umieranie. Opanował to do takiej perfekcji, że jego cztery żony po kolei umierały w coroczne prima aprilis na zawał serca. Zyskał sobie dzięki temu przydomek „Dead Man Walking”. W wolnych chwilach chodzi po Central Parku i zabija wyglądem.

Biografia

Tuż po narodzeniu na porodówce zapanowała krótka żałoba – lekarze i rodzice byli załamani tym, że noworodek nie oddycha. Po chwili jednak okazało się, że Seanek żyje. Już wtedy wiadomo było na czym polegać będzie jego kariera.

Na spawaniu. To znaczy… tylko przez moument, bo after to dokonał zgonu w spektaklu Łomeło i Żulia. Nawet stali bywalcy teatru zadzwonili po karetkę, albowiem umieranie Mr. Beana było tak wiarygodne.

Wkrótce po tym świat telewizji stanął przed nim otworem (niezwykle intensywnie wciągnął go srał-biznes). Aktor za uprawiany „deading” bierze piniąchy w piąchy, i jak sam twierdzi, już nie może się doczekać, kiedy umrze naprawdę.

Kariera zawodowa

Filmy, które Szą Bę zaszczycił swym wyzionięciem ducha są charakterystyczne, bowiem występuje w nich sporo psychopatosu.

  • Caravaggio – w końcu Caravaggio kiedyś umarł;
  • Czas patriotów – umieranie za ojczyznę jeszcze nigdy nie było tak pasztetyczne;
  • Plan lotu – film o samolotowej ofercie typu Last minute – ostatnia minuta twojego żywota;
  • Czarna śmierć – bo umieranie będąc białym jest już nudne;
  • Gra o tron – wiadomo, kto nie wygra;
  • Missing: Zaginiony – myślimy, że również martwy;
  • Terrorysta – dobry terrorysta to martwy terrorysta. Tylko Sean Bean umie odejść z takim pierdnięciem;
  • Zatruta krew – tak wiele dróg do śmierci prowadzi…
  • Makbet – głowa Beana nabita na pal jak fasola na patyku;
  • Jupiter: Intronizacja – szajs-fykszyn, w którym Shaun nie zginął, wobec czego ssie trzy ciupaciupsy na raz;
  • Psy wojny – filmidełko z oryginalnym przekazem: Amerykanin jest zajebisty jak Pasztet Zajebisty, a Rusek nie, bo tak. Szon wciela się tu w typkowego soldżiera, którego ulubioną potrawą są kluski z ruskich;
  • Silent Hill – kolejne filmidło bez jego zgonu, toteż jego przeznaczeniem jest ssać ciupaciupsa-giganta;
  • The 4th Reich – standardowy zombie-horror z podstawową zasadą: martwi się żywią, a żywi się martwią;
  • Ca$h – półzależna produkcja o hyclu, który założył budkę z hot-dogami. Ale czy nam, Nonsensopedii, możesz zaufać?
  • Nikomu ani słowa – cśśśśś, on zaraz umrze…

Oprócz tego są gry (a raczej jedna):

  • Sid Meier's Civilization VI - Sean Bean wcielił się tam najpierw w nawigatora jakiegoś statku, potem kolesia z pochodnią, chińskiego kupca, polskiego husarza, w jednego z braci Wright (tych od pierwszego samolotu) i żołnierza-lotnika podczas którejś z wojen światowych. Następnie po ostrzelaniu jego samolotu pojawia się tylko na zdjęciu w kokpicie statku kosmicznego. Nie wiadomo, czy przeżył. Spiskowcy wiedzą jednak, dlaczego zgodził się na pracę w Civ 6: po prostu miał tutaj możliwość żyć jakieś dobre 5050 lat, jeśli nie więcej. Ale ćśśśś... Nic o tym nie wiesz...