Pesa Elf
EN76 - zwany też Elf prawdopodobnie od kryptonimu: Elektryczna lecąca fujarka. Nazwa wzięła się stąd, że podczas ruszania wydaje właśnie dzwięki jak z fujarki. Pojazd wyprodukowany przez hiszpańską polską firmę Pojazdy Eksperymentalne Szczególnie Awaryjne. Pojazdy tego producenta nadają się na złom właściwie już zaraz po wyprodukowaniu, bowiem są już wtedy w gorszym stanie niż tabor, który mają zastąpić (EN57). Jakimś cudem ten szajs jest kupowany hurtem – głównie z powodu niższej ceny od ED78. Straszy na naszym PKP wszystkimi swoimi wersjami od 2010 roku.
Co to właściwie jest?
Cudo to jest statkiem kosmiczno-podobnym, pokręcanym z części sprowadzanych z całej Europy posiadającym kompa pokładowego z Winem 7 w wersji beta. Koszty sprowadzania zwiększają koszty naprawy oraz wydłużają je. Zarządy koleji kupują je hurtem i myślą, że cena przekłada się na jakość. Niestety pózniej zaczynają żałować swoich zakupów, ale wtedy jest już za pózno. Ale i tak tym nie będą jezdzić, więc się nie przejmują. Jakiś antygeniusz sprzęt i aparaturę tak zamontował w tym pojezdzie, aby możliwie najbardziej utrudnić do niej dostęp by żeby szyvbiej się zużywała, np. wloty do wentylatorów silników trakcyjnych są na wysokości wózka, co powodują zaciąganie pyłu który pociąg wzniecił wjeżdżając w stacje. W dodatku obok wentylatora jest możliwie blisko zamontowana puszka do zasilania zewnętrznego, co utrudnia odkręcenie obudowy wentylatora.
W trosce o komfort pasażera
Siedzenia są wiecznie skrzypiące, grożące połamaniem. W dodatku są poskręcane śrubami na imbusy, które non stop się wykręcają. Są tak wygodne, że rzyć bolała już po 15 min. Zastosowane hiszpańskie falowniki tak hałasują, że głowa już boli po 10 min. stąd nie jedz tym dłużej niż 1h bo cię jeszcze dopadnie migrena. A to wszystko jeszcze na postoju. Poczekaj aż ruszy. Dodatkową atrakcją dla pasażera są notoryczne spóznienia, bowiem ten skład jest tak naszpikowany wysokoawaryjną elektroniką, że odmówienie dalszej jazdy przez niego to nie jest kwestia czy tylko kiedy, a dodać należy komputer pokładowy jest tak skonstruowany, że można go zresetować dopiero w lokomotywowni.
Prędkość
Cudo to ma prędkość konstrukcyjną 160km/h, ale w praktyce nikt tym nie odważy się jechać szybciej niż 130km/h. Na testach pojechał podobno 191km/h, i jakimś cudem się nie posypał.