Nonźródła:Dowcipy o studentach

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „23:12, 18 sty 2019” przez „Ostrzyciel nożyczek (dyskusja • edycje)”.
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)
Z kogo/czego chcesz dzisiaj zrywać boki?



edytuj ten szablon
Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznane za wulgarne!
Jeżeli nie jesteś pełnoletni lub Cię to razi – zajmij się czymś typowym dla nastolatków, np. oglądaniem stron z gołymi babami!

– Dlaczego dziewczyny z politechniki nie noszą spódniczek?
– Żeby im kutasy nie wystawały.


– Dlaczego student przypomina psa?
– Bo jak mu zadasz jakieś pytanie, to tak mądrze patrzy...


Facet po studiach dostał pierwszą pracę w supermarkecie. Pierwszego dnia jego szef mówi:
– Weź miotłę i pozamiataj tu trochę.
– Ależ proszę pana, ja skończyłem SGH!
– Aaa, to przepraszam, nie wiedziałem. Więc tak: to jest miotła, a tak się zamiata.


Idą dwie dziewczyny. Jedna brzydka, druga też z politechniki.


Kartka na drzwiach do studenckiej stołówki:
„Prosimy nie zbierać okruchów z podłogi. To bardzo wkurwia karaluchy.”


Na egzaminie profesor słucha studenta i słucha, słucha... Po chwili kładzie się na podłodze i pyta:
– Wie pan, co ja robię?
– Nie.
– Zniżam się do pańskiego poziomu.


Na egzaminie profesor zadaje pytania studentowi, który nie potrafi na nie odpowiedzieć. W końcu zdenerwowany profesor pyta:
– Czym według pana jest egzamin?
Student na to:
– Jest to rozmowa dwóch uczonych.
– A co jeśli jeden z uczonych jest głupi, he?
– Wtedy ten drugi bierze indeks i idzie do domu.


O czwartej nad ranem u profesora dzwoni telefon. Profesor odbiera i słyszy:
– Śpisz?
– Śpię... – odpowiada zaspany profesor.
– A my się kurwa jeszcze uczymy!


Przychodzi student do stołówki i mówi:
– Poproszę parówkę.
Cała sala krzyczy:
– Burżuj, burżuj, burżuj!
A student:
– I sześć widelców...


W akademiku student rucha studentkę, ładuje ile wlezie i nagle słychać kroki, ten wystraszony patrzy na korytarz, ale tam nikogo nie ma, więc wraca i dalej wali, wali, i wali, i znowu słychać kroki. Więc student ponownie wygląda na korytarz i ponownie nikogo nie ma. Wrócił do koleżanki i jedzie ją ile fabryk dała... I wiecie co się okazało? Że tak ją walił, że to ludzkie pojęcie przechodziło.


Zajęcia z konstrukcji na budownictwie lądowym, spory czas temu. Profesor rozwiązuje zawiłe zadanie na tablicy. Semestr letni. Na zewnątrz skwar, okno otwarte. Za oknem nieopodal pracują robotnicy drogowi. Nagle z zewnątrz słychać krzyk jednego z nich:
– Co ty kurwa odpierdalasz?!
Prowadzący odsuwa się od tablicy, bacznie się jej przygląda i ze stoickim spokojem:
– Nie... No przecież dobrze jest...