Hongkong
Hong Kong lub HongKong lub jeszcze Kong Hong, albo... albo przejdę do konkretów. Miasto którego nazwa z kantońskiego (to taka odmiana chińskiego, używana przez kantujących Chińczyków) oznacza woniący pachnący port i nie ma to nic wspólnego z ilością wyrzucanego tu do atmosfery dwutlenku węgla. Właśnie, miasto... Jest to takie miasto-państwo, które formalnie jest częścią Chin, a z drugiej strony pokazuje im fucka.
Ludność
Oczywiście Chińcole, zatem możemy spodziewać się dużej gęstości zaludnienia i śladowej ilości żółtka. I rzeczywiście, miasto przypomina typową azjatycką metropolię, gdzie ludzie niczym mrówki latają bez powodu w tę i nazad w przyśpieszonym tempie, od świtu do zmierzchu[1]. Poza nimi także w mniejszym stopniu inne żółtasy (Japończycy, Wietnamczycy, Khmerowie...), ponadto trochę Europejczyków. Miasto liczy 6 lub 8 milinów mieszkańców, 2 miliony różnicy w przypadku Chińczyków nie robi większego znaczenia. Najbardziej rozpoznawalnym obywatelem miasta-państwa jest nieśmiertelny wieczny samobójca Jackie Chan.
Historia
Do XIX wieku, kiedy Żółtym Cesarstwem rządzili żółci cesarze, Hong Kong był zwykłym miastem portowym, opierającym swoją gospodarkę na rybołówstwie i prostytutkach. Dopiero kiedy przypłynęli do Chin Herbaciarze, rozpoczął się handel na większą skalę. Blablabalabla, narastający popyt, blablablablabla, konflikt, blablablablabla, wojna-blalblalvbla[2]. Po wojnie opłatkowej, którą wygrali Angole, zatrzymali sobie Hong Kong na 99 lat. I tak miasto zaczęło podążać inną drogą rozwoju niż reszta Chin. W 1997 roku miasto zostało zwrócone ChRL (z resztkami), ale zachowało swoją autonomię.
Przypisy
To jest tylko zalążek artykułu z dziedziny geografii. Jeżeli kiedykolwiek widziałeś to miejsce – rozbuduj go.