NonNews:Cztery przypadki skrętu w lewo
17 sierpnia 2006
Platforma Obywatelska w lęku przed nową ordynacją wyborczą skręca w lewo i zaczyna serdeczną kolaborację z SLD. Skręcił też w lewo turecki samolot i zamiast wylądować po tej stronie Poznania, wylądował to tamtej. Masowo skręcają w lewo Polacy wracający z prac przy azbeście w Stanach Zjednoczonych. Kierują się bowiem do Anglii i rekrutują jako polscy hudraulicy, a nie do Grecji, aby wygrzać tyłki, póki nie trzeba smarować się rozpałką do grilla, aby się opalić. Wreszcie poeta Zbigniew Herbert, zatwardziały podróżnik i zapalczywy przeciwnik flagi Związku Radzieckiego, okazał się na kilka godzin kolaborantem. Tygodnik „Wprost” wykorzystał fakt, że IPN pracuje od południa i bladym świtem puścił plotkę, że Herbert zwierzał się esbekom.
Co jednak łączy te trzy wydarzenia? Może poxipol, który trzeba mieszać w lewo, aby zaczął trzymać? Może woda w umywalce odpływająca w lewo? Pewne jest tylko to, że premier-elekt z Krakowa zamierza opuścić przerzedzone już szeregi Platformy, a Turkowie polecieli do domu. Najgorzej ma SLD, które jest tak bardzo z lewej, że stanowi już tylko punkt odbicia do skoku albo w prawo, albo do Moskwy Oleksego.
Rozwód Rokity z partią, dla któhrej jego rhotacyzm był niczym kuhra znosząca złote jaja, może osłabić pozycję i tak już walczącego na dwa fronty Tuska i przyczynić się do sytuacji, w której drugi po braciach Kaczyńskich duet w polskiej polityce zacznie obrzucać się kuhrwami, a na to nie pozwoli żadna, nawet mająca największy zapas czasu, ramówka.