Zmierzch (powieść)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Popularność Zmierzchu twa już dekady...

Zmierzch (ang. Twilight) – powieść autorstwa Stephanie Meyer. Książka okrzyknięta światowym bestsellerem, ale jeśli słonie mogą tworzyć malarskie arcydzieła, a małpom chce powierzać się opiekę nad dziećmi, to i tak też można

Treść

Treść powieści chciałoby się ująć w słowie „banał”, tudzież „nuda” - nawet kazanie księdza na plebanii w Hrubieszowie ma więcej polotu i emocji. Otóż, jest to powieść o parze siedemnastolatków przeżywających, jak dumnie głosi okładka wydania (najlepsza rzecz w całej książce), romans. Czytając wypociny pani Meyer stronę po stronie czytelnik zaczyna się coraz bardziej dziwić że opowiadanie nie jest skopiowane z blogu 13 letniej fanki Harry'ego Pottera, która imaginuje swoją przygodę miłosną z czarodziejem, a napisane jest mniej czy bardziej na trzeźwo przez absolwentkę literatury angielskiej.

Bohaterowie

  • Kreacja głównej bohaterki, Isabelli Swan, musiała być wymyślona po niezłej dawce heroiny. Banalna amerykańska nastolatka przeprowadza się ze słonecznej, banalnej Arizony do stanu bardziej banalnego niż poranne siusianie - do stanu Waszyngton. Tam wita ją ojciec, komendant policji w małej miejscowości. Nastolatka albo je śniadanie, albo robi obiad, zażywa porannej/wieczornej toalety, tudzież spekuluje z przyjaciółmi w szkolnej stołówce. Od czasu do czasu popłacze. Jest tak obrzydliwie nudna, że w końcu zakochuje się w wampirze, który jest tak samo ciekawy i atrakcyjny jak jego wybranka - wiecznie blada choleryczka tęskniąca do słońca i piachu w zębach w słonecznej Arizonie.
  • Edward Cullen [1] – wybranek Belli. Ciało rodem z greckich rzeźb, siła mitologicznego Heraklesa, umysł Einsteina i tylko jedna wada... Pije krew. Wampir resocjalizowany, ludzkiej od jakiegoś czasu nie rusza. Do momentu, gdy pojawiła się bohaterka[2] zajmował się polowaniem na zwierzęta i jazdą Volvo. Od czasu, gdy on i panna Swan odnaleźli się wzrokiem w szkolnej stołówce, jego życie wywraca się do góry nogami: więcej jeździ samochodem, mniej poluje, przez 9/10 książki uprawia mdłe dialogi rodem z ocenzurowanych harlequinów i w trakcie 400 stron bujnego romansu wybrankę całuje ze 2 czy 3 razy.

Oszałamiająca popularność

Cóż, tylko pogratulować PR–owi pani Meyer. Książka niczym halówki z chińskiej fabryki rozprzestrzeniła się na świecie i stała się tak popularna jak oprogramowanie Microsoftu. Trzeba także docenić to, że autorka jest matką trójki dzieci mimo uzależnienia od sporych dawek środków odurzających oraz napojów wyskokowych. Bo chyba tylko na haju można było napisać taki upadek literacki.

Przypisy

  1. O MÓJ BOŻE, EDWARD CULLEN, ZARAZ ZEMDLEJĘ!
  2. Może raczej zapchajdziura literackiej pomyłki pijanej pani pisarz.