Stanisław Jerzy Lec

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 09:33, 31 maj 2009 autorstwa Cerber (dyskusja • edycje) (dod. szabl. popr.)
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)


Dezywolteriana.

Stanisław Jerzy Lec mówi słowo, którego sam nie rozumie.

Ludożerca je nożem i widelcem - mamy postęp?
Diabeł mnie kusi, aby uwierzyć w Boga.
Człowiek jest lepszy od maszyny. Potrafi się sam sprzedać
Głowa do góry - rzekł kat zarzucając stryczek.
Ludzie są sobie coraz bliżsi. Świat się przeludnia.
Debilizm się szerzy.
Śnił mi się Freud. Co to znaczy?

Oscar Wilde PL

Stanisław Jerzy de Tusch-Letz znany też jako Oscar Wilde PL – dwudziestowieczna polska wersja Oscara Wilde'a (ur. 6 marca 1909 we Lwowie, zm. 7 maja 1966 w Warszawie w wersji oficjalnej. Nieoficjalnie wciąż żyje). Znany aforsyta i kryptożyd.

Początki

Kiedy Stachu dowiedział się kim był Oscar Wilde, postanowił się zachowywać tak jak on i ubierać tak jak on. Brzmi głupio? A jak młodzież zachowuje się wobecz piosenkarzy/aktorów/subkultur? Tak czy inaczej Stachu poszedłna kurs aforystyki i zaliczył z wyróżnieniem. Od tego momentu nie robił nic innego tylko pisał aforyzmy.

Stachu pisał aforyzmy, bowiem cierpiał na rozdwojenie jaźni i była to swego rodzaju forma rozmowy z sobą samym, konkretnie monologu do swojego drugiego ja. Bowiem za jego czasów nikt nie czytał jego wypocin, bo "był Żydem", a do tego się z tym krył, więc traktowano go jak Murzyna w Ameryce sprzed czasów Lincolna - pisywał za darmo do różnych czasopism. Jego artykuły były zwykłym wypełniaczem miejsca w gazecie.

Zauważenie aforyzmów

Ludzie zwrócili uwagę na jego aforyzmy w latach sześćdziesiątych, głównie dlatego, że Józef Stalin już dawno nie żył i można było się śmiać. Ludziom się spodobało, ale popularność go zabiła. Jeden z jego fanów zaczaił się na niego, chcąc prosić go o autograf. Kiedy Stachu wyszedł z domu, fan wyskoczył przed niego. Stachu zaczął uciekać w przerażeniu o mało nie wpadając pod samochód. Gdy zorientował się, że omal nie zginął - dostał ataku serca. Zginął spalony defibrylatorem przez niedoświadczonego stażystę. Jego aforyzmy są znane po dziś dzień i wciąż tworzą się nowe aforyzmy Stanisława Jerzego Leca...

(Z)martwy(chwstał)?

No właśnie... Mówią, że nie żyje, a wciąż na terenie kraju są odnotowywane przypadki pojawiania się nowych cytatów Leca. Skonfrontowano dwie teorie. Jedna mówi, że ktoś się za niego podszywa. Druga, że defibrylator go nie zabił tylko zamienił w zombie, po czym wstał z grobu i wciąż kontynuuje twórczość. Po dokładnej analizie naukowcy stwierdzili, że teoria z zombie bardziej trzyma się kupy.

Obecnie

Obecnie lobby złożone z kryptożydomasonów i cyklistów próbuje wypromować Stacha na gwiazdę Nonsensopedii (patrze: Oscar Wilde i angielska Uncyclopedia). Owo lobby utrzymuje, że artysta żyje i ma się dobrze. My wiemy, że gdyby żył miałby sto lat, a ludzie w tym wieku nie mają się dobrze.