NonNews:Kaczyński mógł prowadzić
21 lipca 2010
Jak nieoficjalnie podaje Rzeczpospolita, a w ślad za nią rzuciły się wszystkie cenione polskie media, we krwi prezydenta Lecha Kaczyńskiego (Ɨ60 l.) nie znaleziono śladów alkoholu. Oznacza to, że mógł on prowadzić samolot lecący do Smoleńska.
Informacja, jakoby miały to potwierdzać stenogramy z Tupolewa, wymknęła się śledczym i przedostała do publicznej wiadomości dzisiaj rano. Często wskazywany jest fakt, iż ostatnimi zarejestrowanymi przez czarną skrzynkę słowami Kaczyńskiego jest rozpacz umierającego prezydenta po rozlewającej się herbacie. Wiadomo, że w chwili śmierci głowa państwa znajdowała się w kabinie pilotów, gdyż tylko w tym miejscu rejestrowane są rozmowy.
Naszemu wysłannikowi udało się porozmawiać z wybitnym specjalistą w tej dziedzinie – sprzątaczem w warszawskim hangarze, panem Robertem (45 l.), a także spotkać z jednym z komputerów na lotnisku Okęcie (10 l.).
- – Baza wirusów została zaktualizowana – odpowiedział komputer spytany o niezawodność czarnych skrzynek. Nieco bardziej rozmowny był pan Robert.
- – Skoro według stenogramów prezydent był w dobrym humorze, to może on też chciał sobie poprowadzić – przedstawił nam swoją wersję wydarzeń pan sprzątacz.
- – Z tego, co wiem, Lech Kaczyński nie miał licencji pilota?
- – Ale był zwierzchnikiem sił zbrojnych i musieli go słuchać. W powietrzu nikt tego nie sprawdzi. Panie, tacy to się dorwą do władzy, a potem o zwykłych ludziach zapominają. Ja na niego nie głosowałem!
Według posła na Sejm RP, Janusza Palikota (45 l.), to najlepszy dowód na winę prezydenta.
- – Gdyby Lech Kaczyński był nietrzeźwy, można by było w ten sposób wytłumaczyć jego dobry humor tego dnia – uważa polityk PO. – Jeśli jednak był trzeźwy, ponosi dużo większą odpowiedzialność za tragedię, gdyż wszelkich wyborów dokonywał całkowicie świadomie.
Nieco innego zdania jest polityk Prawa i Sprawiedliwości, Antoni Macierewicz (62 l.).
- – To był zamach terrorystyczny. Pan prezydent nie byłby na tyle nieodpowiedzialny, aby przeszkadzać pilotom! Ten głos na pewno należał do któregoś z posłów Platformy Obywatelskiej, który chciał wrobić pana prezydenta i zepsuć jego wizerunek po śmierci!
A śledczy? Śledczy nie wiedzą o tym, że cokolwiek wyciekło...
Źródło
- Prezydent nie miał alkoholu we krwi, onet.pl, 21 lipca 2010.