Dezerter
Ten artykuł dotyczy 'osoby'. Zobacz też Dezerter (grupa muzyczna). |
Dezerter – człowiek, który ucieka z jednostki wojskowej bez pozwolenia w postaci przepustki, by udowodnić, że potrafi zostawić za sobą ślady, które ściera z kolby po każdym strzelaniu z karabinu maszynowego.
Motywy dezercji
Przybywając do wojska, dezerter jeszcze nie wie, iż znajduje się w społeczności o innej wrażliwości. Nie nawet, że – wbrew obiegowe opinii – w wojsku jest burdel. Stąd jego rozczarowania oraz szok, którego doznaje dzień po dniu. Nie rozumie sensu biegania po lesie z plecakiem, po omacku szukając przystanku autobusowego, bo przecież po to się biega z plecakiem. Gdy stwierdza jego przystanku oraz zatoki autobusowej, o czym raczy donieść przełożonego, jeszcze bardziej nie rozumie, dlaczego kompania musi znowu biegać w poszukiwaniu wyimaginowanego obiektu.
Motywem dezercji jest często nieumiejętna obsługa sprzętu wojskowego. Często kończy się ona – dosłownie – zejściem śmiertelnym, a dezerter swoje mało zaszczytne miano zyskuje dopiero post mortem. Winne są główne hydroplany oraz mało rozbudowana informacja wojskowa. Bywa, że biedny dezerter dumnie ląduje na wodzie i melduje wieży kontrolnej wykonanie zadania. Zapomina jednak potem, że następnie nie otwieramy drzwi, wsiadając do morza.
Do dezercji pcha młodą część oręża niesłychany rygor wymagany w koszarach. Karty muszą być starannie potasowane, wódka dobrze zamrożona, a obrus odpowiednio suchy. Powyższych informacji nie ma w książeczce wojskowej, skąd więc ktoś może o tym wiedzieć?
Inną przyczyną ewaporacji jest opór ze strony rodziny, która nie pozwala bezkarnie sobie umierać w okresie odbywania służby wojskowej, tak aby młody żołnierz dostał przepustkę. Prośby ukierunkowane listownie z dołączonym ozdobnym granatem, by pociągnąć, tylko pociągnąć za niewielkie kółeczko, a jegomość w mundurze dostanie upragnioną przepustkę, pozostają bez odpowiedzi. Dowodzi to nie tylko braku solidarności rodzinnej, ale znieczulicy na potrzeby młodych ludzi.
Ostatnim czynnikiem skłaniającym do ucieczki jest dobra wróżka. Jesteś piękny i młody, a przy tym biedny, głodny i wszyscy mają cię w dupie. Wiedz, że i ja jestem piękna, lecz mam pod dostatkiem bogactwa, suto zastawiony stół i ciepły piec. Pójdź do mojego zamku, gdzie czekają na ciebie puchowe poduszki, twoja własna szafka z antydepresantami, ciepłe obiadki i gorące pieszczoty. Daję ci na to moje słowo, słowo wróżki ze snu szeregowego.
Szeregowy ulega namowie wróżki i ucieka. Czy można się temu dziwić?
Dezerter wraca
Powrót dezertera do jednostki nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza jeżeli odbywa się z równoczesnymi pracami ściennymi, w których uczestniczy jego głowa. Dezerter oczywiście żałuje swojego kroku. Przedziera się przez gąszcz wątpliwości, racji i argumentów, czy słusznie postąpił, bo być może to było buntownicze, destrukcyjne, nieodpowiedzialne i be? Te zaś wnioski, których nie jest do końca pewien wbijane mu są metodycznie do głowy, choć nie zawsze werbalnie. Jednak złota konkluzja, iż pragnie ciszy i spokoju i nie chce być męczonym natrętnymi pytaniami, gdyż posiada swoją dumę, wróżkę i swobody konstytucyjne, nadchodzi sama.
Wojsko jest jednak instytucją dobroduszną, spełniając marzenia o absolutnym wyciszeniu i skupieniu w karcerze. Wszystko więc ma swój szczęśliwy koniec.