NonNews:Lato potrwa do jesieni
19 czerwca 2012
Po porażce z Czechami i odpadnięciu reprezentacji Franciszka Smudy z Euro 2012 zastanawiano się nie tylko nad losami naszego ukochanego trenera, lecz także nad sensownością pozostania u steru PZPN dotychczasowego prezesa Grzegorza vel Endless Summer Laty. Sam zainteresowany dziś uciął te niedorzeczne spekulacje.
– O tym, czy wystartuję w tych wyborach, decyzję podejmę 5 lipca. Do tego czasu zdążę przeczytać wszystkie grypsy z wyrazami poparcia. Nie widzę powodu, by rezygnować, piłkarze wszystko mieli zapewnione. Był nieoficjalny konik biletowy związku, wynajęliśmy św. Judę Tadeusza, patrona spraw beznadziejnych, a jak piłkarze przed meczem z Czechami skarżyli się na upał, to zapewniliśmy im deszcz we Wrocławiu, choć fakt, że przez pośrednika, bo my w związku nie lubimy jeździć do Wrocławia.
– Czy to z powodu działań tamtejszej prokuratury w sprawie afery korupcyjnej w polskim futbolu? – rzuciła złośliwie jakaś hiena dziennikarska, bo inaczej tego człowieka NonNews nie może określić.
– Nie, przecież mówiłem, że było gorąco. Wie pan, nie te lata. Poza tym chyba oglądacie prognozę pogody? Na prawo górę jest zimno, na lewo w dół, gdzie schyla pupę pani pogodynka i Jarosław Kret, upał jak pieron, a tam jest Wrocław – znakomitym rozeznaniem geografii błysnął Prezes.
Lato odniósł się także do słów o rzekomej dymisji, jaką zapowiedział, gdyby Polacy odpadli z Euro, gdyż nie jest przyspawany do stołka:
– Głupoty jakieś. Typowa kaczka dziennikarska. Ja tam powiedziałem wyraźnie, że jak odpadniemy, to ja ogolę się na łyso, bo nie jestem przyspawany do moich włosów – mówi. – No ale nie mogę dotrzymać słowa, bo mi żona nie pozwala, mówi, że fryzjer fryzura jak raz jest i elegancka, zresztą co masz pan do mojej fryzury?! – dodał już nieco zdenerwowany, poprawiając efektowną gęstwę loków.
Ta deklaracja bardzo ucieszyła byłego selekcjonera polskiej kadry i wybitnego przedstawiciela Polskiej Myśli Szkoleniowej Antoniego Piechniczka, z którego domem w Wiśle via telebim przez czas trwania konferencji trwało połączenie:
– Aż se pierdnę w kominek, hip, hip, hurra! No i pierdnął tak, że igelit na skoczni obok domu stanął dęba.
Pan Prezes nie omieszkał także skomentować ewentualności, gdyby jednak, jakimś cudem, przegrał wybory:
– Wtedy ponownie wystartuję w plebiscycie magazynu France Football. Startowałem w 1974 r. i byłem szósty. – powiedział zgodnie z prawdą.
Tym razem bez komentarza.
Źródło[edytuj • edytuj kod]
- sport.pl, 19 czerwca 2012.