NonNews:Rasiakowe święta w Southampton
24 grudnia 2006
Grzegorz Rasiak pochodzi z Polski, dlatego też w Wigilię będzie delektował się smacznym karpiem, a nie jakimś głupim dorszem czy łososiem. Nie zważa tym samym na docinki Anglików dotyczące swoich kulinarnych upodobań. Dziennik „Przedjutrze” postanowił przeprowadzić z nim wywiad i spytać się jak spędza święta.
Na naszym rodzinnym, tradycyjnie drewnianym, stole moja żona postawi dokładnie dwanaście potraw. Chciałbym, abyśmy zachowali polską tradycję – mówi napastnik reprezentacji. Święta spędzimy w Anglii, w domu rodzinnym pod Southampton. Mamy tam piękny widok na morze, gdzie stoi już choinka. Będzie jeszcze jedna, chcę naprawdę poczuć się jak w Polsce. Chcę bardzo, bardzo to zrobić. Dom będzie pełen drzew. Święta spędzę z dziećmi i żoną, z jej rodzicami, siostrą i jej malutkim synkiem – kontynuuje najlepszy „Święty” strzelec. Moje święta będą jednak bardzo pracowite, wprawdzie ominie mnie wielkie sprzątanie w domu (zwaliłem to na kochaną Bożenkę), ale będę musiał ciężko harować na boisku. Wczoraj przed północą wróciłem z meczu, w którym raz trafiłem do siatki rywali, więc gotowanie wigilijnych specjałów mam z głowy. Zresztą to dobrze, bo kucharzem jestem gorszym, niż piłkarzem. Jestem natomiast pewny, że potrawy będą pyszne, bo dziewczyn w domu jest dużo, hehe. Dziś mam trening do południa, a za dwa dni gram mecz ligowy. Później zapewne trener da nam dzień wolnego, potem znów trening, trening, a 30 grudnia kolejne spotkanie... Sylwestra zaś prześpię, bo w Nowy Rok wylatuję na kolejny mecz – śmieje się. Żona uwielbia przedświąteczne zakupy. Po prezenty potrafi pojechać nawet do Londynu. Ja jednak wolę Southampton i to nam w zupełności wystarcza. Często spotykam fanów na ulicy. Wrzeszczą, piszczą, witają się i proszą o autograf. Są jednak przyjaźnie nastawieni – mówi „Niebezpieczny Człowiek”. Nie narzekam na to, że święta tu wyglądają inaczej niż w Polsce. Denerwują mnie jednak dwa osobne krany – na zimną i ciepłą wodę – oraz wykładanie łazienek dywanikami. Miło nam się tu żyje. Syn włada angielskim nie gorzej niż ja, a moja żona i narzeczona mojego kolegi z drużyny (bramkarza Bartosza Białkowskiego) przyjaźnią się i często wychodzimy razem na wieś. O przyszłość jestem spokojny. Mam jeszcze kontrakt na 4 lata. – zakańcza.
Źródło[edytuj • edytuj kod]
- Rasiakowe święta w Southampton, Przedjutrze, 24 grudnia 2006.
- Grzegorz Rasiak: Będą polskie święta, Fakt, 24 grudnia 2006.