Forum:Artykuły zmartwychwstałe

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Ten wątek nie był edytowany od 1757 dni. Nie baw się w archeologa i nie odkopuj go. Zamiast tego możesz wrócić na stronę główną forum i założyć nowy temat.

Ostatnio dzieje się tu coś, czego tak w zasadzie wcześniej tu nie widziałem i wywołuje pewne kontrowersje. A to idealny powód na nowe Porum!

Niedawno Ostrzyciel wziął się za przywracanie artykułów, które – jego zdaniem – mimo tego, że wyleciały na SDU, mają ze sobą pewien potencjał i mimo wszystko powinny się uchować. Idea całkiem szczytna, choć jest z nią kilka problemów, które powinno się zebrać do kupy (proszę więc o wypowiedzi co bardziej zainteresowanych) i przemyśleć, co zrobić, by było lepiej, a każdy był zadowolony.

Dlaczego te artykuły warto przywrócić? Grzesiek, cholero, dałeś nieedytowalne nagłówki!

Pomysł przyświęcający przywracaniu artykułów jest taki, że spośród tego co wyleciało, są rzeczywiście artykuły warte zachowania, po przeformatowaniu, rozbudowie i/lub innych zabiegach redakcyjnych. Zdarzało się też, że wymiana ekipy zaszła na tyle daleko, że artykuły głosowane np. w 2017 roku wylatywały, bo osoby ze względnie krótkim stażem np. nie ogarniały kontekstu (patrz Komitet Gamonie i Krasnoludki). Warto tu też zaznaczyć, że polityka usuwania bądź zachowywania haseł się nieco zmieniła (czy na lepsze, czy na gorsze, to akurat nie jest temat na to). To, co wylatywało niemalże bo tak, obecnie bywa chronione z kilku powodów, mających na celu ochronę niektórych zakresów i tematów przed narobieniem nadmiernych czystek i szkód w postaci zaniku czytelników.

Dlaczego te artykuły warto zakopać?

Sęk w tym, że te artykuły jednak z jakiegoś powodu wyleciały i zostały przegłosowane więcej niż jednym zwierzęciem głosem, nieprzypadkowo, celowo i z premedytacją. Uznano je za słabe, krótkie (choć to akurat zwykle średni argument), niezredagowane bądź niespełniające standardów w inny sposób. Samowolne przywracanie takich artykułów mimo wszystko nie powinno mieć miejsca i lepiej by było, gdyby było to w jakiś sposób konsultowane i weryfikowane, przynajmniej w dwójkę adminów bądź szeryfów (na tym w końcu stanęło, państwo moderatorzy?).

Co zrobić z tym fantem?

Widać, że ta kwestia potrzebuje pewnego uporządkowania i wyjaśnień wewnątrz społeczności, bo jedna strona nie rozumie drugiej i to widać. Warto przemyśleć kilka kwestii:

  • Czy ustalać zasady, według których artykuł może w ogóle zostać przywrócony?
  • W jaki sposób społeczność ma decydować o przywróceniu lub nie danego artykułu?
  • Czy SDU z automatu dla przywracanych artykułów to najlepszy dostępny sposób na wypowiedzenie się społeczności? Może powinno to zostać rozwiązane inaczej? Czy konieczne jest angażowanie całej społeczności do każdorazowego wypowiadania się w sprawie przywracanych artykułów?
  • Czy nie wystarczy np. przyłożenie ręki do odtworzenia przez co najmniej dwóch adminów/modów, by jednocześnie nie mnożyć biurokracji i zapobiec przed samowolką przy przywracaniu? W końcu doświadczeni użytkownicy wstawiają artykuły ad hoc, a artykuł po przywróceniu ma jakąś tam pozytywną opinię Instytutu Matki i Dziecka admina.
  • Czy zobowiązać przywracającego (bądź chętnego użytkownika, na którego polecenie admin przywróci artykuł) do redakcji artykułu i odbicia argumentów, które zadecydowały o usunięciu artykułu?

Sądzę, że to tyle ode mnie, miłego wieczoru i smacznego piwka/oranżadki życzę. Grzesiekdasys ryśtyś. 23:14, 10 lip 2019 (CEST)


Po mojemu będzie tak:

  • Jeśli w powodzie usunięcia napisano słabe i poparto to kilkoma głosami, to pewnie było faktycznie słabe. Powinniśmy więc zaglądać do artykułów, które usunięto z powodu objętości, niszowości lub domniemania, że nikt już tego nie pamięta i te przywracać – zamiast głosowania wystarczyłaby aprobata dwóch dodatkowych osób na kanale IRC.
  • W niektórych przypadkach wystarczy redakcja i odświeżenie. Tu bym się wsparł punktem trzecim z N:SDU, który głosi, że głosowanie (czyli groźbę usunięcia) można anulować, jeśli artykuł ulegnie zmianie. W przypadku przeredagowania dzieła edytor bierze de facto na siebie odpowiedzialność za kształt hasła (tak jakby to się działo na OZ – jeden wywali, inny poprawi). Tutaj również jestem za szybką aprobatą – jeśli po poprawkach artykuł zostanie pozytywnie oceniony przez dwóch moderatorów/adminów/biurokratów (tu już raczej nie dwóch), to zostaje już.
  • W przypadkach pozostałych głosowanie na SDU jest niegłupie. Chciałbym pozbyć się ram czasowych, ale jednak może się okazać, że po szybkim oddaniu trzech głosów za pozostawieniem, następnego dnia dojdą cztery za usunięciem. Niech to trwa i tydzień, nikomu nic przecież nie będzie.

Serscull 23:48, 10 lip 2019 (CEST)

  • Artykuł powinien móc zostać przywrócony za poparciem społeczności w przypadku gdy od usunięcia minęło nie mniej niż 9 miesięcy (żeby można było legalnie wystawić SDU. SDU z automatu uważam za najlepszy pomysł jaki można zrobić, tyle, że obowiązek jego wystawienia powinien przypadać na przywracającego. Odnośnie wypowiedzi Sersculla: to nie jest takie oczywiste. Często powód zmian jest łączony („krótkie i słabe”), równie często powód oddania głosu na „tak” przez głosujących jest inny niż przyczyna wystawienia głosowania. Aprobrata dwóch osób na kanale IRC, niechby i to były osoby z kadry, jest jak dla mnie mocno kiepskim pomysłem. Wycofanie zmian zatwierdzonych przez społeczność powinno musieć być również zatwierdzone przez społeczność. Głosowanie na SDU nie jest obowiązkowe. To nie jest angażowanie całej społeczności pod przymusem, jak przez tydzień SDU powisi to nic się nie stanie. A pozwalanie dwóm adminom na radosne przywracanie artykułów (w sensie i tak to mogą robić, ale jak rozważamy przypadki oficjalnego zezwolenia, to róbmy to porządnie, zakładając wzajemną uczciwość) sprawia że regulacje nie mają sensu, bo jeden czy dwóch adminów naprawdę niewiele zmienia. To jak dla mnie po prostu nieuczciwe.
  • Jeśli jednak ktoś będzie chciał wrzucić wersję zredagowaną, to ja nie widzę problemu żeby zrobił to tak se. O ile oczywiście oznacza to porządną redakcję, która jest w stanie wyeliminować (wg redagującego, żeby nie robić Komisji ds Jakości Redakcji ani nie dawać zakazów na redagowanie) problemy wskazane w głosowaniu za usunięciem i znacznie poprawić jakość arta, to po co zgoda kogokolwiek? Jak się nie będzie podobało, to się znowu wystawi na SDU. To wymaga wzajemnego zaufania, ale… trudno.
  • SDU to nie biurokacja, to nieobowiązkowe głosowanie którego obsługa jest łatwa, prosta i przyjemna. Zastanawiałem się nad „odwróconymi proporcjami głosowania” (60% za zostawieniem), ale… upierać się nie będę. Może i to faktycznie zrobiłoby więcej problemów… Ale SDU z automatu, wystawione niechby i gadżetem przez przywracającego, to jak najbardziej dobry pomysł. Same zalety: nie ma samowolki, uczciwe głosowanie, stare SDU może zostać uczciwie unieważnione (głos społeczności powinien móc unieważnić jedynie głos społeczności – i tak się właśnie dzieje), a przywracający może zostać naprostowany, jakby się pomylił czy zapędził. Polskacafe 00:23:06, lip 11, 2019 (CEST)

Dobra, dziś wyjątkowo krótko, czyli poniżej trzech kilo:

  • Tak, ustalać zasady w dwóch, góra trzech zdaniach dopisanych do N:SDU po to, żeby ludzie się nie czepili, potomni je znali i żeby wszyscy wiedzieli, jak to działa.
  • 9 miesięcy to moim zdaniem za długo. Starczy klasyczne 90 dni, jak w ponownym SDU, które kiedyś nie przeszło.
  • SDU to dobry pomysł. Zwykle 24h lub tydzień styknie; jeśli są potrzebne inne timeouty, to rozważyć zmiany również w zwykłym SDU.
  • Jak przywracający ma dostęp do Specjalna:Odtwórz i przewala art do góry nogami, to niech nie zawraca gitary i wstawi swoją wersję bez przywracania czegokolwiek. Najwyżej poleci na normalnym SDU i tyle. Można rozważyć dołożenie usuniętych wersji do historii, jeśli koniecznie chcecie pokazać, że przywracający nie jest jedynym autorem, tylko inspirował się czyjąś starszą wersją.
  • Zgoda dwóch adminów jest spoko, jeśli przypadek jest oczywisty i nie budzi kontrowersji. Lepiej jednak wystawić SDU niż ryzykować, że ktoś się przyczepi i będzie marudził o „admin power”.
  • Przywracający nie musi niczego „naprawiać”, bo może uważać, że „tu nie ma nic do poprawienia” i może mieć rację. Na przykład jak znajdzie stuba, który wyleciał tylko i wyłącznie dlatego, że był krótki. A co, jeśli ta krótsza wersja jest o niebo lepsza od wodolejstwa? Rozwijać na siłę? Bezsens.

Puzzle stub.png To jest tylko zalążek dyskusji porum autorstwa wrednego ipka. Jeśli wróci mu wena, to znów przywali dziesięciokilowym wpisem. 5.173.250.55 (dyskusja) 01:11, 11 lip 2019 (CEST)