Liceum ogólnokształcące: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (się kręci)
Linia 1: Linia 1:
[[Grafika:Maska.JPG|right|thumb|180px|Absolwent]]
[[Grafika:Maska.JPG|right|thumb|180px|Absolwent]]
'''Liceum ogólnokształcące''' (właśc. '''liceum Ogólnozniekształcające''') – miejsce, gdzie trafiają wszyscy (16–19) znienawidzeni przez [[Klasa robotnicza|klasę robotniczą]] członkowie [[moherowy beret|kółek różańcowych]], którzy marnują pieniądze ciężko pracujących obywateli. Osoby uczące młodzież wymagają, by ich nazywano profesorami pomimo, że mają zakończonego tylko magistra. Uczniowie mają opinię pilnych, porządnych i pracowitych. Ale to tylko stereotyp.
'''Liceum ogólnokształcące''' (właśc. '''liceum Ogólnozniekształcające''') – miejsce, gdzie trafiają wszyscy (16–19) znienawidzeni przez [[Klasa robotnicza|klasę robotniczą]] członkowie [[moherowy beret|kółek różańcowych]], którzy marnują pieniądze ciężko pracujących obywateli. Osoby uczące młodzież wymagają, by ich nazywano profesorami pomimo, że mają zakończonego tylko magistra. Uczniowie mają opinię pilnych, porządnych i pracowitych. Ale to tylko stereotyp.
Liceum przygotowuje narządy wewnętrzne, takie jak np. wątroba, do cięższej pracy na uczelniach wyższych.


==Rodzaje klas liceów ogólnokształcących==
==Rodzaje klas liceów ogólnokształcących==

Wersja z 12:45, 10 sie 2008

Absolwent

Liceum ogólnokształcące (właśc. liceum Ogólnozniekształcające) – miejsce, gdzie trafiają wszyscy (16–19) znienawidzeni przez klasę robotniczą członkowie kółek różańcowych, którzy marnują pieniądze ciężko pracujących obywateli. Osoby uczące młodzież wymagają, by ich nazywano profesorami pomimo, że mają zakończonego tylko magistra. Uczniowie mają opinię pilnych, porządnych i pracowitych. Ale to tylko stereotyp. Liceum przygotowuje narządy wewnętrzne, takie jak np. wątroba, do cięższej pracy na uczelniach wyższych.

Rodzaje klas liceów ogólnokształcących

  • z poszerzonym programem nauczania matematyki, fizyki i informatyki – uczniowie po pierwszym tygodniu doskonale wiedzą, że matematyka nie jest łatwa, fizyka nie jest do zrozumienia, a w przyszłości nie chcą studiować informatyki. Stają się w niej typowymi humanistami.
  • z poszerzonym programem nauczania języka polskiego, historii i wiedzy o społeczeństwie – typowy human. Uczniowie znają się na historii jeszcze mniej, niż ci z mat-fiz-inf na matematyce.
  • z poszerzonym programem nauczania języków obcych – uczniowie z założenia mają się pilnie uczyć jednego czy dwóch języków obcych. W rzeczywistości każdy z nich napis My name is... odczyta jako mynameis... (zapis fonetyczny).
  • z poszerzonym programem nauczania chemii i biologii – uczniowie takich klas wybrali je z myślą, że wreszcie nauczą się pędzić bimber (na produkcji wina znają się od dawna). szybko wychodzi na jaw, że ich marzenia prysły i stają się pośrednią formą ewolucji pomiędzy tymi z humana, a tymi z mat-fiz-inf (ani nie tak daremni, ani nie tak inteligentni inaczej).

Jak to wygląda w praktyce?

Uczniowie są zmuszani do uczęszczania na wiele zajęć. Lekcje odbywają się na zasadzie, że nauczyciel mówi sam do siebie, rozmawia z uczniami o głupotach, wychodzi do pokoju nauczycielskiego na plotki lub straszy wezwaniem rodziców i obniżonym zachowaniem.

  • Język polski – uczniowie ćwiczą umiejętność komunikacji interpersonalnej i wymieniając się opiniami na różne tematy niezwiązane ze szkołą.
  • Historia – uczniowie wspominają ostatnią imprezę.
  • Wiedza o społeczeństwie – uczniowie wymieniają się opiniami na temat osób trzecich.
  • Wiedza o kulturze – uczniowie ukulturalniają się poprzez słuchanie muzyki na odtwarzaczach mp3, mp4 i telefonach.
  • Przysposobienie obronne – uczniowie radzą sobie nawzajem, jak najlepiej unieszkodliwić członków wrogiej subkultury.
  • Podstawy przedsiębiorczości – uczniowie podają sobie informacje, z których sklepów da się wynieść towar bez uiszczenia opłaty.
  • Chemia – uczniowie dyskutują, jakie alkohole są najlepsze i porównują ich efekty w zależności od ilości wypitego trunku.
  • Fizyka – uczniowie rzucają różnymi przedmiotami po sali, obserwując, jakim ruchem poruszają się owe przedmioty.
  • Matematyka – uczniowie liczą, ile czasu pozostało do końca zajęć.
  • Informatyka – uczniowie oglądają w Internecie strony o tematyce erotycznej.
  • Geografia – uczniowie dowiadują się, w jakiej knajpie jest tani alkohol.
  • Religiametalowcy wołają do księdza Ave Satan! i dyskutują z nim, używając mądrych słów, by go upokorzyć. Reszta zajmuje się byle czym.
  • Biologia – uczniowie wymieniają się wiadomościami, kto jest dobry w łóżku, a kto nie, a także, jak najlepiej zabezpieczyć się przed ciążą.
  • Wychowanie fizyczne – uczniowie ćwiczą niemęczenie się i relaks poprzez siedzenie na tyłkach.
  • Języki obce – przygłupi uczniowie doszkalają u siebie pokemoniasty, łacinę polską, itp. Ci bardziej rozgarnięci próbują mówić po elficku bądź w języku otchłani. Coraz modniejsza jest nauka narzecza suahili.

Sposoby uczenia się w ogólniaku

  • Na pracusia – uczeń sam sobie pisze i drukuje ściągi.
  • Na kserokopiarkę – uczeń kseruje sobie ściągi, które napisali i wydrukowali jego koledzy.
  • Na skończony tusz – uczeń sam pisze ściągi, ale drukuje mu je kolega.
  • Na pomocnego – uczeń oferuje się, że wydrukuje ściągi koledze, któremu skończył się tusz. Zupełnym przypadkiem wydrukują mu się w dwóch zestawach.
  • Na pasożyta – uczeń organizuje sobie takie miejsce do pisania sprawdzianu, żeby siedział obok niego ktoś z dobrymi ściągami.
  • Na symbiozę – uczeń siada z kimś, kto umie tyle, co on, czyli prawie nic i wzajemnie wymieniają się wiadomościami.
  • Na biznesmena – uczeń sam pisze i drukuje ściągi, ale ci, co chcą je skserować, muszą za to zapłacić.

Podział uczniów ze względu na ambicje

  • ci, co chcą zdać maturę (wersja byle zdać) – nie marzą o dostaniu się na studia dzienne, toteż starczy im świstek, że zaliczyli wszystkie obowiązkowe przedmioty na 31%, dodatkowych nie zdawali. Matura traktowana jest też jako gwarancja spokoju, żeby rodzice się odwalili. Często oblewają i nawet amnestia Romka nie pomaga.
  • ci, co chcą zdać maturę (wersja na wykształciucha) – pragną dostać się na wymarzony kierunek studiów, toteż wyczerpują limit przedmiotów, jakie można zdawać. Zazwyczaj zdają z palcem w... wszyscy wiemy, gdzie.
  • ci, co nic ich nie obchodzi – maturę piszą na odczepnego, bez żadnego przygotowania. Wychodzą przy tym z założenia, że jeśli zdadzą, to fajnie, a jak nie, to mówi się trudno i żyje się dalej. Zawsze zaliczają i idą na losowo wybrany kierunek studiów.

Podział uczniów ze względu na zachowanie

Lizodupy – robią wszystko, żeby podlizać się nauczycielom. Można wyróżnić wśród nich kilka kategorii:

  • Ocenowi – zależy im, by mieć jak najlepszą średnią i zamiast się starać przez cały semestr, podczas wystawiania ocen idą żebrać i mydlić nauczycielowi oczy.
  • Kablarze – Lubią donosić nauczycielom, co kto o nich powiedział. Bardzo tępieni przez resztę braci uczniowskiej.
  • Saperzy – Wyciągają od innych informacje, gdzie schowali ściągi tak, by nauczyciel wszystko słyszał.

Męty społeczne – wszelkiego rodzaju indywidua, które denerwują innych. Zaliczją się do nich m.in:

  • Ja-wszystko-wiem – udają ekspertów z każdej dziedziny, zarówno przy nauczycielach, jak i w gronie rówieśniczym. W praktyce jednak nie mają pojęcia o niczym.
  • Jaki-jestem-zabawny – złośliwie komentują wszystkich, którzy nie należą do ich grupy. Są to osobniki rozpaczliwie pragnące akceptacji, bo mama ich biła w dzieciństwie przy użyciu dildo, a tatuś wszystko nagrywał na video.
  • Jaki-ze-mnie-kozak – myśli, że wszystko mu wolno, bo ma nadzianych rodziców. Zachowuje się gorzej od stada małp, głośno beka i pierdzi. Nigdy nie otrzyma wyższej oceny niż dopuszczający.
  • Ale-luzak-jestem – ciekawa odmiana męta. Nigdy nie jest przygotowany do niczego, a to zawsze rzuca cień na całą klasę.
  • Ale-od-świąt-zaczniemy – rzadka odmiana, w polsce zarejestrowano tylko dwa przypadki. Ich założeniem jest uczyć się od pewnego momentu, np: "Stary od świąt się bierzemy do roboty i poprawiamy". Kończy się na poźniejszym wyklinaniu siebie oraz drugim założeniu, że "w nastepnym roku napewno od świąt zaczniemy się uczyć i tym razem zdamy". Historia zatacza krąg dopóki nauczyciele nie zaczną mieć ich dość i przepuszczą ich do drugiej klasy albo (częściej) wywalą ze szkoły (patrz też: "ale-luzak-jestem").

Stopnie w liceum

  1. Niedostateczny – łatwa do osiągnięcia ocena, zawsze jest kwota gwarantowaną: dostaje się albo tyle, albo nic. Rodzice jej bardzo nie lubią.
  2. Dopuszczającystosunkowo łatwa do otrzymania ocena, aby otrzymać takową trzeba mieć pojęcie na temat danego materiału przynajmniej w 50%. Jeśli więc myślisz że po wypiciu 40% butelki wódki będziesz blisko otrzymania "Dopa" to może lepiej wybrać się do zawodówki. Zdaniem dużej liczby uczniów prawie ideał, ale rodzice jej bardzo nie lubią. Wystawiona na koniec roku czy semestru uwalnia od egzaminu poprawkowego.
  3. Dostateczny – szczyt ambicji większości uczniów. Rodzicom trudno jest się z nią pogodzić.
  4. Dobry – ocena zadowalająca tych nielicznych rodziców, którzy nie mają zbyt wielkich ambicji względem swojego dziecka. Wielu uczniów nie wie nawet, jak wygląda.
  5. Bardzo dobry – coś dla ambitniejszych rodziców. Uczniowie nie pamiętają, że taka istnieje. Zwykle nieosiągalna dla śmiertelników, chyba że z WFu.
  6. Celujący – satysfakcjonuje wszystkich rodziców. Powstała legenda o istnieniu takiej oceny. Wielu nauczycieli twierdzi, że ją widziało. Wg uczniów to zwykła ściema.