Napisy końcowe

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 12:30, 29 sty 2017 autorstwa Opcik (dyskusja • edycje) (Allahu Thumburihhtu!)
Napisy końcowe – dzieło samego Boga!

Niech staną się napisy końcowe!

I stało się, a Bóg stwierdził, że były dobre

Napisy końcowe – dodatek do filmu, nierzadko dłuższy niż on sam.

Niejeden po nudnym seansie w kinie myśli: Po cholerę tu przyszedłem? Przecież to było kompletne gówno!. Po czymś takim przychodzi jednak chwila, dla której warto obejrzeć każdy film. Czymże byłyby bowiem nawet największe hity kina bez napisów końcowych?

O, tak, niczym! To właśnie napisy końcowe sprawiają, że każdy, zamiast ruszyć swój tyłek z krzesła i pędzić w kierunku drzwi bądź przełączać na jakiś nic nie warty program, ogląda film do końca! Napisy końcowe to zaiste coś, co przyciąga ludzi do kina jak magnes... bo po co mieliby tam chodzić? Chyba nie na film...

Zalety

  • Wciąż coś się dzieje (napisy ciągle się przemieszczają).
  • Nigdy nie wiadomo jakie napisy będą dalej i ile będą trwać.
  • Żaden daltonista ani osoba niesłysząca nic nie straci podczas oglądania napisów końcowych.
  • To genialna w swojej prostocie lista płac.
  • Można się wzruszyć!
  • Zazwyczaj jest do nich dołączona jakaś muzyka.
  • Wiele, wiele innych – napisy końcowe mają setki zalet!

Wady

  • Zbyt często poprzedzone są nudnym prologiem (tzw. filmem).
  • Często ekran jest zasłaniany przez zbierających popcorn pracowników fizycznych.
  • Niestety lecą tak szybko, że nikt nie jest w stanie ich przeczytać[1].

Przypisy

  1. np. napisy w „Titanicu”