Napisy końcowe

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Napisy końcowe – dzieło samego Boga!

Niech staną się napisy końcowe!

I stało się, a Bóg stwierdził, że były dobre

Napisy końcowe – dodatek do filmu, nierzadko dłuższy niż on sam.

Niejeden po nudnym seansie w kinie myśli: Po cholerę tu przyszedłem? Przecież to było kompletne gówno!. Po czymś takim przychodzi jednak chwila, dla której warto obejrzeć każdy film. Czymże byłyby bowiem nawet największe hity kina bez napisów końcowych?

O, tak, niczym! To właśnie napisy końcowe sprawiają, że każdy, zamiast ruszyć swój tyłek z krzesła i pędzić w kierunku drzwi bądź przełączać na jakiś nic nie warty program, ogląda film do końca! Napisy końcowe to zaiste coś, co przyciąga ludzi do kina jak magnes… bo po co mieliby tam chodzić? Chyba nie na film…

Zalety[edytuj • edytuj kod]

  • Wciąż coś się dzieje (napisy ciągle się przemieszczają).
  • Nigdy nie wiadomo jakie napisy będą dalej i ile będą trwać.
  • Żaden daltonista ani osoba niesłysząca nic nie straci podczas oglądania napisów końcowych.
  • To genialna w swojej prostocie lista płac.
  • Można się wzruszyć!
  • Zazwyczaj jest do nich dołączona jakaś muzyka.
  • Wiele, wiele innych – napisy końcowe mają setki zalet!

Wady[edytuj • edytuj kod]

  • Zbyt często poprzedzone są nudnym prologiem (tak zwanym filmem).
  • Często ekran jest zasłaniany przez zbierających popcorn konserwatorów powierzchni płaskich.
  • Niestety lecą tak szybko, że nikt nie jest w stanie ich przeczytać.

Ciekawostki[edytuj • edytuj kod]

  • Jeśli po napisach końcowych pojawi się jeszcze jedna scena filmu, był to film Marvela lub Disneya. Jeśli zaś podczas samych napisów wyświetlają się krótkie „śmieszne scenki”, prawdopodobnie został stworzony przez Pixara.
  • Outra chińskich bajek to tak naprawdę puszczone na koniec drugie intro.