Nonźródła:Dowcipy o Jasiu: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to Zielony Mielony. Ofiarą rewertu jest 176.97.54.195.)
 
(Nie pokazano 29 wersji utworzonych przez 19 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
{{dowcipy}}
{{Dowcipy}}
{{DowcipNPA}}
'''Dowcipy o Jasiu'''

== Jaś i mama ==
== Jaś i mama ==
<poem>
Mówi [[matka|mama]] do Jasia:<br>
Jasio otwiera drzwi i mówi do mamy:
– Idź do sklepu i kup parówki, a jak będą jajka, to kup dziesięć.<br>
''– Mamo, przyszedł wujek i wujenka!''
Idzie Jaś do sklepu i pyta:<br>
Mama poprawia Jasia:
– Czy są jajka?<br>
''– Jasiu, mówi się, że przyszło wujostwo!''
– Tak.<br>
Następnym razem:
– To poproszę dziesięć parówek.
''– Mamo, przyszedł stryjek i stryjenka!''
Mama poprawia Jasia:
''– Jasiu, mówi się, że przyszło stryjostwo!''
Następnym razem:
''– Mamo, przyszło dziadostwo!''
</poem>
----
<poem>
Mama pyta Jasia:
''– Jasiu, ile to jest 3+4?
''– Siedem.
''– Świetnie! A 7+4?
''– Nie wiem, do jedenastu jeszcze nie liczyliśmy.''
</poem>
----
----
<poem>
Mama pyta Jasia:<br>
Mówi [[matka|mama]] do Jasia:
– Jasiu, ile to jest 3+4?<br>
''– Idź do sklepu i kup parówki, a jak będą jajka, to kup dziesięć.''
– Siedem.<br>
Idzie Jaś do sklepu i pyta:
– Świetnie! A 7+4?<br>
''– Czy są jajka?
– Nie wiem, do jedenastu jeszcze nie liczyliśmy.
''– Tak.
''– To poproszę dziesięć parówek.''
</poem>


== Jaś w szkole ==
== Jaś w szkole ==
<poem>
[[Nauczyciel]]ka spotyka swojego byłego ucznia, Jasia, i pyta:<br>
''– Jasiu, jeżeli powiem „jestem piękna”, to jaki to czas?
– Co porabiasz, Jasiu?<br>
''– Czas przeszły, proszę pani!''
– Wykładam chemię.<br>
</poem>
– Niemożliwe. Gdzie?<br>
– W [[Biedronka|Biedronce]].
----
----
<poem>
– Jasiu, jeżeli powiem „jestem piękna”, to jaki to czas?<br>
''– Jasiu, powiedz mi kto napisał „Lalkę”?
– Czas przeszły, proszę pani!
''– Bolesław Frus.
''– Jesteś blisko, ale to zła odpowiedz.
''– Bolesław Frus.
''– Jasiu! Bo wstawię ci jedynkę!
''– Bolesław Frus.
''– Dobrze. Sam tego chciałeś.''
Jasiu wkurzony mówi:
''– A to fizda!''
</poem>
----
----
<poem>
Nauczyciel narysował na tablicy [[wzór chemiczny]] i otworzył dziennik:<br>
Lekcja w szkole muzycznej.
– Jasiu, co to za wzór?<br>
Nauczycielka mówi:
– To jest... No, mam to na końcu języka...<br>
''– Dziś będziemy omawiać utwory Beethovena. Żeby było ciekawiej, jedno z was namaluje na tablicy obrazek, a reszta będzie zgadywać co to za utwór.''
– Dziecko, wypluj to szybko! – mówi nauczyciel – To kwas solny!
Do tablicy podchodzi Marysia i rysuje wielki księżyc.
Dzieci krzyczą:
''– Wiemy, wiemy! To „Sonata księżycowa”.''
''– Brawo! –'' mówi nauczycielka.
Następnie do tablicy podchodzi Zosia.
Rysuje wielki pastorał.
Dzieci krzyczą:
''– Wiemy, wiemy! To „Symfonia pastoralna”.''
''– Świetnie! – ''mówi nauczycielka.
Następnie do tablicy podchodzi Jasiu i maluje wielkiego penisa.
W klasie zapanowała cisza.
Nauczycielka spoglądając na tablicę pyta się Jasia:
''– Co to ma znaczyć? Przecież to nie jest związane z utworami Beethovena. ''
Na to Jasio, z pretensją w głosie:
''– Nie zgadliście! „Dla Elizy”!''
</poem>
----
----
<poem>
Nauczyciel na biologii pyta Jasia:<br>
Nauczyciel na biologii pyta Jasia:
– Jak dzielimy żółwie?<br>
''– Jak dzielimy żółwie?
– Na morskie, lądowe i [[Żółwie Ninja|ninja]].
''– Na morskie, lądowe i [[Żółwie Ninja|ninja]].''
</poem>
----
----
<poem>

Nauczycielka przyrody prowadzi lekcję na temat rozpoznawania ptaków po jajach. Wyciąga jedną z imitacji jaja i pyta:
Rok 2020, lekcja historii w szkole podstawowej na wschodnich krańcach Polski. Pani zadaje pytanie:<br>
''– Do jakiego gatunku należy to jajo?''
– Powiedzcie mi dzieci, co ważnego wydarzyło się w Związku Radzieckim 26 IV 1986.<br>
Pierwsza zgłasza się Zosia, która odpowiada:
W klasie nikt nie wie oprócz Jasia.<br>
No powiedz, Jasiu.<br>
''To jest szpak.''
''– Brawo! Jak się nazywasz?''
– Wybuchła elektrownia atomowa w Czarnobylu.<br>
''– Zosia.''
– Bardzo dobrze – powiedziała pani.<br>
''– Dobra, Zosiu. Stawiam ci piątkę.''
– A powiedz, czy były jakieś skutki uboczne i następstwa tego wybuchu?<br>
Wyciąga kolejne jajo i znów pyta:
– Nie proszę pani, żadnych następstw i skutków ubocznych nie było.<br>
''– Do jakiego gatunku należy to jajo?''
– Bardzo dobrze - powiedziała pani i pogłaskała Jasia po środkowej główce.
Tym razem zgłasza się Antoś. Odpowiedział:
''– Drozd!''
''– Świetnie! Jak się nazywasz?''
''– Antoś.''
''– Ty też dostajesz piątkę.''
Kolejne jajo i to samo pytanie:
''– Do jakiego gatunku należy to jajo?''
Zgłasza się Jaś, który niemal natychmiast odpowiada:
''– To jest jastrząb, proszę pani.''
Nauczycielka wpada w zdumienie i pyta Jasia...
''– Jak ty to odgadłeś? Chyba dostaniesz szóstkę! Jak się nazywasz?''
A Jasio ściąga spodnie i majtki, po czym ze spokojem mówi:
''– Jak jest pani taka mądra, to niech pani pozna po jajach.''
</poem>
----
----
<poem>
Nauczycielka na zastępstwie w 2 klasie. Zadaje pytanie:<br>
Jasiu wchodzi do sklepu z lodem. Sprzedawca mówi do niego:
– Kogo macie najstarszego w rodzinie?<br>
''– Chłopczyku, czy ty nie widzisz znaku?! W sklepie nie wolno jeść lodów.''
Zgłasza się Ela:<br>
''– Widzę, tylko że na znaku są przekreślone lody czekoladowe, a ja mam waniliowe.''
– Ja mam babcię!<br>
</poem>
Zgłasza się Kacper:<br>
– A ja mam babcię i dziadka! <br>
Zgłasza się Jasiu:<br>
– Ja mam pra-pra-pra-prababcię!<br>
– O Jasiu, ty chyba kłamiesz - odpowiedziała nauczycielka.<br>
– Ale dla-dla-dla-dlaczego?
----
----
<poem>
– Powiedz, Jasiu, z czego zrobiona jest twoja kurtka?<br>
Nauczyciel narysował na tablicy wzór chemiczny i otworzył dziennik:
– Z wełny.<br>
''– Jasiu, co to za wzór?
– Znakomicie. Powiedz więc teraz, jakiemu zwierzęciu zawdzięczasz swoją kurtkę?<br>
''– To jest… No, mam to na końcu języka…
– Tacie.
''– Dziecko, wypluj to szybko!'' – mówi nauczyciel. – ''To kwas solny!''
</poem>
----
----
<poem>
– Jasiu, powiedz mi kto napisał "Lalkę"? <br>
Nauczycielka mówi do dzieci:
– Bolesław Frus. <br>
''- Dzieci, napiszcie wypracowanie, które miało by się kończyć zdaniem "Matka jest tylko jedna".
– Jesteś blisko, ale to zła odpowiedz. <br>
Wszystkie dzieci napisały. Przyszła kolej na Jasia.
– Bolesław Frus. <br>
Jasiu mówi:
– Jasiu! Bo wstawię ci jedynkę!!! <br>
''- W domu balanga, wódka leje się litrami, a goście rzygają na dywan. Wreszcie gdy się wódka skończyła, mama do mnie:
– Bolesław Frus. <br>
''- Jasiu, idź do lodówki po dwie wódki.
– Dobrze. Sam tego chciałeś. <br>
''- Idę do kuchni, otwieram lodówkę i drę się z kuchni:
Jasiu wkurzony mówi: <br>
''- MATKA JEST TYLKO JEDNA!!!
– A to fizda!
</poem>
----
<poem>
Nauczycielka na zastępstwie w 2 klasie. Zadaje pytanie:
''– Kogo macie najstarszego w rodzinie?''
Zgłasza się Ela:
''– Ja mam babcię!''
Zgłasza się Kacper:
''– A ja mam babcię i dziadka!''
Zgłasza się Jasiu:
''– Ja mam pra-pra-pra-prababcię!
''– O Jasiu, ty chyba kłamiesz…'' – odpowiedziała nauczycielka.
''– Ale dla-dla-dla-dlaczego?''
</poem>
----
<poem>
[[Nauczyciel]]ka spotyka swojego byłego ucznia, Jasia, i pyta:
''– Co porabiasz, Jasiu?
''– Wykładam chemię.
''– Niemożliwe. Gdzie?
''– W [[Biedronka|Biedronce]].''
</poem>
----
<poem>
''– Powiedz, Jasiu, z czego zrobiona jest twoja kurtka?
''– Z wełny.
''– Znakomicie. Powiedz więc teraz, jakiemu zwierzęciu zawdzięczasz swoją kurtkę?
''– Tacie.''
</poem>
----
<poem>
Rok 2020, lekcja historii w szkole podstawowej na wschodnich krańcach Polski. Pani zadaje pytanie:
''– Powiedzcie mi dzieci, co ważnego wydarzyło się w Związku Radzieckim 26 IV 1986?''
W klasie nikt nie wie oprócz Jasia.
''– No powiedz, Jasiu.
''– Wybuchła elektrownia atomowa w Czarnobylu.
''– Bardzo dobrze'' – powiedziała pani.
''– A powiedz, czy były jakieś skutki uboczne i następstwa tego wybuchu?
''– Nie proszę pani, żadnych następstw i skutków ubocznych nie było.
''– Bardzo dobrze'' – powiedziała pani i pogłaskała Jasia po środkowej główce.
</poem>


== Jaś i Małgosia ==
== Jaś i Małgosia ==
<poem>

Idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi:
Jaś do nieprzytomności zakochany jest w Małgosi:<br>
– Małgosiu, co powinienem ci dać, żeby móc cię pocałować? – pyta.<br>
''– Małgosiu, zobacz, kamyk! Podnieś go!''
Małgosia schyla się po kamyk, a Jasiu:
– Narkozę...
''– Widziałem, widziałem, majteczki w kropeczki!''

Małgosia szybko pobiegła do domu i opowiedziała to babci. Babcia powiedziała:
''– W takim razie jutro włóż majteczki w paseczki!''
Następnego dnia idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi:
''– Popatrz jakie wielkie drzewo! Wejdź na nie!''
Małgosia wchodzi na drzewo, a Jasiu mówi:
''– Widziałem, widziałem, majteczki w paseczki!''
Małgosia szybko pobiegła do domu i opowiedziała to babci. Babcia powiedziała:
''– W takim razie jutro w ogóle nie zakładaj majtek.''
Kolejnego dnia idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi:
''– Zobacz! 5 złotych! Podnieś je!''
Małgosia podnosi 5 złotych, a Jasiu:
''– Widziałem… widziałem… majteczki z przedziałkiem!''
</poem>
----
----
<poem>

Jaś do nieprzytomności zakochany jest w Małgosi:
Idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi :<br>
''– Małgosiu, co powinienem ci dać, żeby móc cię pocałować?'' – pyta.
- Małgosiu, zobacz, kamyk! Podnieś go!<br>
''– Narkozę…''
Małgosia schyla się po kamyk, a Jasiu :<br>
</poem>
- Widziałem , widziałem majteczki w kropeczki!<br>
Małgosia szybko pobiegła do domu i opowiedziała to babci. Babcia powiedziała:<br>
- W takim razie jutro włóż majteczki w paseczki!
Następnego dnia idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi :<br>
- Popatrz jakie wielkie drzewo! Wejdź na nie!<br>
Małgosia wchodzi na drzewo, a Jasiu mówi:<br>
- Widziałem , widziałem majteczki w paseczki!<br>
Małgosia szybko pobiegła do domu i opowiedziała to babci . Babcia powiedziała:<br>
- W takim razie jutro w ogóle nie zakładaj majtek.<br>
Kolejnego dnia idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi :<br>
- Zobacz! 5 złoty! Podnieś je!<br>
Małgosia podnosi 5 złoty, a Jasiu :<br>
Widziałem... widziałem... majteczki z przedziałkiem!


== Wulgarne ==
== Wulgarne ==
{{Wulgaryzmy}}
{{Wulgaryzmy}}
<poem>
{{źródła|[[Nonźródła: Rysunkowy kawał o Jasiu|Rysunkowy kawał o Jasiu]]}}
Jasio jedzie pociągiem i przeklina:
Jaś wpada spóźniony do szkoły. Na schodach stoi dyrektor i woła:<br>
''– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.''
– Dziesięć minut spóźnienia!<br>
Nagle podchodzi konduktor:
– Kurwa, ja też! – stwierdza Jasio ze zrozumieniem.
''– Jasiu, jeżeli jeszcze raz przeklniesz, to wyrzucę twój plecak za okno.
''– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.
''– Sam tego chciałeś.'' – konduktor wyrzucił plecak.
''– Ale z pana chuj, to nie plecak mój! Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.
''– Jasiu, jeżeli jeszcze raz przeklniesz, to wyrzucę cię za okno.
''– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.''
Konduktor wyrzucił Jasia przez okno, a Jasiu:
''– Ale z pana chuj, to przystanek mój!''
</poem>
----
----
<poem>
Jasio wrócił ze szkoły i ojciec pyta go jak poszło.<br>
Jasio na lekcji namalował muchę na ławce. Przechodząca nauczycielka myślała, że jest ona prawdziwa i uderzyła w ławkę, aby ją zabić. Pani złamała rękę i powiedziała do Jasia:
– Z matematyki dostałem piątkę i raz w mordę.<br>
''– Jutro przyjdziesz z ojcem do szkoły!''
– A za co?<br>
Na drugi dzień Jasio przychodzi do szkoły z tatą. Nauczycielka mówi:
– Pani pyta: „Ile to jest 6 razy 4?” No to powiedziałem, że 24. I dostałem piątkę. A później mnie zapytała: „Ile to jest 4 razy 6?”<br>
''– No, proszę pana, bo jest taka sytuacja, że pana syn wczoraj namalował na ławce muchę, ja myślałam, że ona jest prawdziwa i chciałam ją zabić. Niech pan zobaczy co się stało, no niestety złamałam rękę.''
– Przecież to jeden chuj – mówi ojciec.<br>
Ojciec Jasia odpowiada:
– No właśnie, tak samo jej powiedziałem!
''– Eh, to jeszcze nic! W zeszłym tygodniu Jasio namalował na drzwiach gołą babę i mój brat się na to nabrał!
''– I co?'' – pyta nauczycielka.
''– I przez 3 dni wyciągał drzazgi z chuja!''
</poem>
----
----
<poem>
Jasio jedzie pociągiem i przeklina:<br>
Jasio wrócił ze szkoły i ojciec pyta go jak poszło:
– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.<br>
''– Z matematyki dostałem piątkę i raz w mordę.
Nagle podchodzi konduktor:<br>
''– A za co?
– Jasiu, jeżeli jeszcze raz przeklniesz, to wyrzucę twój plecak za okno.<br>
''– Pani pyta, ile to jest 6 razy 4. No to powiedziałem, że 24. I dostałem piątkę. A później mnie zapytała, ile to jest 4 razy 6?
– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.<br>
''– Przecież to jeden chuj'' – mówi ojciec.
– Sam tego chciałeś – konduktor wyrzucił plecak.<br>
''– No właśnie, tak samo jej powiedziałem!''
– Ale z pana chuj, to nie plecak mój! Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.<br>
</poem>
– Jasiu, jeżeli jeszcze raz przeklniesz, to wyrzucę cię za okno.<br>
– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.<br>
Konduktor wyrzucił Jasia przez okno, a Jasiu:<br>
– Ale z pana chuj, to przystanek mój!
----
----
<poem>
Przedszkole. Jasiu zaczyna zwalać z półki wszystkie zabawki. Pani się go pyta:<br>
''– Jasiu, do tablicy!
– Co robisz Jasiu?<br>
''– Spierdalaj!
– Bawię się.<br>
W co?<br>
''Co powiedziałeś?
''– Spierdalaj!
– W „kurwa mać, gdzie są kluczyki od samochodu”.<br>
''– Do dyrektora!
''– Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi.
''– Ach, ty gówniarzu!''
Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora:
''– Panie dyrektorze, ten gówniarz mówi do mnie żebym spierdalała, a o panu, że śmierdzą panu nogi!
''– Ach, ty szczeniaku!'' – krzyczy dyrektor mocno wkurzony. – ''Dawaj numer do ojca!
''– Nie dam.
''– Dawaj!''
Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni… Odzywa się automatyczna sekretarka:
''– Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość.''
Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta:
''– No i co robimy, panie dyrektorze?
''– Ja idę umyć nogi, a pani niech spierdala…''
</poem>
----
----
<poem>
- Jasiu do tablicy!<br>
Jasiu pyta się taty:
- Spierdalaj!<br>
''– Tato! Czym się rożni teoria od praktyki?
- Co powiedziałeś?<br>
''– Jasiu, zaraz ci to wytłumaczę. Spytaj się mamy, czy dałaby Murzynowi za 2000$.''
- Spierdalaj!<br>
Jasiu podchodzi do mamy i pyta się:
- Do dyrektora!<br>
''– Mamo, dałabyś Murzynowi za 2000$?
- Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi.<br>
''– No wiesz synku… Meble by się przydały, a pensja mała… Dałabym ten jeden raz.''
- Ach, ty gówniarzu!<br>
Jasiu idzie do taty mówi, że mama dałaby.
Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora.<br>
''– Jasiu, teraz idź do siostry i spytaj się o to samo.''
- Panie dyrektorze, ten gówniarz mówi do mnie żebym spierdalała, a o panu, że śmierdzą panu nogi!<br>
Jasiu podchodzi do siostry i pyta się.
- Ach, ty szczeniaku! - krzyczy dyrektor mocno wkurzony. - Dawaj numer do ojca! <br>
''– Siostra, dałabyś Murzynowi za 2000$?
- Nie dam.<br>
''– Pewnie, że tak. Miałabym na kosmetyki, imprezy i ciuchy.''
- Dawaj!<br>
Jasiu idzie do taty i mówi, że siostra też by dała.
Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni... Odzywa się automatyczna sekretarka:<br>
''– Teraz Jasiu, idź do dziadka i spytaj się o to samo.''
- Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość. <br>
Jasio idzie i pyta się:
Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta:<br>
''– Dziadku, dałbyś Murzynowi za 2000$?
- No i co robimy, panie dyrektorze?<br>
''– Dałbym, bo wiesz emerytura mała, a na starość coś bym sobie kupił.''
- Ja idę umyć nogi, a pani niech spierdala...<br>
Jasio poszedł i powiedział, że dziadek by dał. Tata mówi:
''– Widzisz synku, w teorii mamy 6000$ w kieszeni, a w praktyce dwie kurwy i pedała w rodzinie.''
</poem>
----
----
<poem>
Pani przychodzi do klasy i pyta się dzieci:<br>
Jaś wpada spóźniony do szkoły. Na schodach stoi dyrektor i woła:
-Jak wy drogie dzieci wyobrażacie sobie św. Mikołaja<br>
''– Dziesięć minut spóźnienia!
Wiec pierwsza zgłasza się Kasia i mówi:<br>
''– Kurwa, ja też!'' – stwierdza Jasio ze zrozumieniem.
-Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał a z nieba będą leciały laleczki, piórniczki, wózeczki itp...<br>
</poem>
Drugi zgłasza się Wojtuś:<br>
-Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał a z nieba będą leciały kiełbaski, wołowinki, itp...<br>
A Jasiu siedzi tak na samym końcu, więc Pani pyta się go jak on sobie to wyobraża. Na co Jasiu:<br>
-Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał a na niebie wielka dupa<br>
- Jasiu, jak ty możesz tak mówić!<br>
-Bo Tata powiedział, że na Mikołaja dostane gówno<br>
----
----
<poem>
W pewnej szkole uczył się Jasiu, który bardzo często przeklinał. Pewnego dnia do szkoły przyjechała komisja i postanowiła<br> przeprowadzić lekcje z klasą Jasia. Kobieta z komisji pyta się:<br>
Pani przychodzi do klasy i pyta się dzieci:
- Dzieci powiedzcie jakieś słowo na, "k"<br>
''– Jak wy, drogie dzieci wyobrażacie sobie św. Mikołaja?''
Nikt nie zgłasza się poza Jasiem.<br>
Więc pierwsza zgłasza się Kasia i mówi:
Gdy babka z komisji wybrała go do odpowiedzi, wychowawczyni klasy zaczęła się denerwować<br>
''– Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał, a z nieba będą leciały laleczki, piórniczki, wózeczki itp…''
Jasiu odpowiada:<br>
Drugi zgłasza się Wojtuś:
-Kamień<br>
''– Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał, a z nieba będą leciały kiełbaski, wołowinki, itp…''
Wychowawczyni ulżyło<br>
A Jasiu siedzi tak na samym końcu, więc pani pyta się go, jak on sobie to wyobraża. Na co Jasiu:
Wtem Jasiu dodał:<br>
''– Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał, a na niebie wielka dupa…
-Ale taaaaki kurwa wielki..<br>
''– Jasiu, jak ty możesz tak mówić?!
''– Bo tata powiedział, że na Mikołaja dostanę gówno.''
</poem>
----
----
<poem>
Pani pyta się dzieci w szkole:<br>
Pani pyta się dzieci w szkole:
-Aniu, jak robi kot?<br>
''– Aniu, jak robi kot?
-Miau. <br>
''– Miau.
-Bardzo dobrze - odpwiada pani - Andrzej jak robi krowa? <br>
''– Bardzo dobrze'' – odpowiada pani.
-Muuuuuu...
-Dobrze! Jasiu, jak robi pies?<br>
''– Andrzej, jak robi krowa?
''– Muuu…
-Na ziemię skurwysynu, łapy na maskę i szeroko nogi!<br>
''– Dobrze! Jasiu, jak robi pies?
''– Na ziemię skurwysynu, łapy na maskę i szeroko nogi!''
</poem>
----
----
<poem>
Jasio na lekcji namalował muchę na ławce.<br>
Przedszkole. Jasiu zaczyna zwalać z półki wszystkie zabawki. Pani się go pyta:
Przechodząca nauczycielka myślała, że jest ona prawdziwa i uderzyła w ławkę, aby ją zabić. Pani złamała rękę i powiedziała do Jasia:<br>
''– Co robisz Jasiu?
- Jutro przyjdziesz z ojcem do szkoły!<br>
''– Bawię się.
Na drugi dzień Jasio przychodzi do szkoły z tatą. Nauczycielka mówi:<br>
''– W co?
- No, proszę Pana, bo jest taka sytuacja, że Pana syn wczoraj namalował na ławce muchę, ja myślałam, że ona jest prawdziwa i chciałam ją zabić. Niech Pan zobaczy co się stało, no niestety złamałam rękę. Ojciec Jasia odpowiada:<br>
''– W „kurwa mać, gdzie są kluczyki od samochodu”.''
- Eh, to jeszcze nic! W zeszłym tygodniu Jasio namalował na drzwiach gołą babę i mój brat się na to nabrał!!<br>
</poem>
- I co? - pyta nauczycielka<br>
- I przez 3 dni wyciągał drzazgi z chuja!!<br>
----
----
<poem>
Jasiu pyta się taty:<br>
Jasiu wraca do domu cały podrapany i posiniaczony. Mama go pyta:
- Tato! Czym się rożni teoria od praktyki?<br>
''– Matko Boska, Jasiu, coś ty zrobił?!
- Jasiu, zaraz Ci to wytłumaczę. Spytaj się mamy czy dałaby murzynowi za 2000$.<br>
''– Przewróciłem się na schodach.
Jasiu podchodzi do mamy i pyta się:<br>
''– Przecież mieszkamy na parterze!
- Mamo, dałabyś murzynowi za 2000$?<br>
Jasio nieco zbity z tropu, próbuje innej wymówki:
- No wiesz synku... Meble by się przydały, a pensja mała... Dałabym ten jeden raz.<br>
''– Yyyy… No tak, ale to jak graliśmy w piłkę z chłopakami, to upadłem i się zobijałem.
Jasiu idzie do taty mówi, że mama dałaby.<br>
''– Ale przecież na boisku jest trawa!'' – odpowiada z kolei tata.
- Jasiu teraz idź do siostry i spytaj się o to samo.<br>
W końcu wściekły Jasiu odpowiada:
Jasiu podchodzi do siostry i pyta się.<br>
''– Kot jest mój! I będę go pierdolił czy się wam to podoba, czy nie!
- Siostra, dałabyś murzynowi za 2000$?<br>
</poem>
- Pewnie że tak. Miałabym na kosmetyki, imprezy i ciuchy.<br>
----
Jasiu idzie do taty i mówi, że siostra też by dała.<br>
<poem>
- Teraz Jasiu idź do dziadka i spytaj się o to samo.<br>
W pewnej szkole uczył się Jasiu, który bardzo często przeklinał. Pewnego dnia do szkoły przyjechała komisja i postanowiła przeprowadzić lekcje z klasą Jasia. Kobieta z komisji pyta się:
Jasio idzie i pyta się.<br>
''– Dzieci powiedzcie jakieś słowo na „k”.''
- Dziadku, dałbyś murzynowi za 2000$?<br>
Nikt nie zgłasza się poza Jasiem. Gdy babka z komisji wybrała go do odpowiedzi, wychowawczyni klasy zaczęła się denerwować. Jasiu odpowiada:
- Dałbym, bo wiesz emerytura mała, a na starość coś bym sobie kupił.<br>
''– Kamień.''
Jasio poszedł i powiedział, że dziadek by dał.<br>
Wychowawczyni ulżyło. Wtem Jasiu dodał:
Tata mówi:<br>
''– Ale taaaki kurwa wielki…''
- Widzisz synku, w teorii mamy 6000$ w kieszeni, a w praktyce dwie kurwy i pedała w rodzinie.<br>
</poem>

[[Kategoria:Serie dowcipów]]
[[Kategoria:Nonźródła – dowcipy|Jasiu]]

Aktualna wersja na dzień 23:13, 27 maj 2023

Z kogo/czego chcesz dzisiaj zrywać boki?



edytuj ten szablon

Jaś i mama[edytuj • edytuj kod]

Jasio otwiera drzwi i mówi do mamy:
– Mamo, przyszedł wujek i wujenka!
Mama poprawia Jasia:
– Jasiu, mówi się, że przyszło wujostwo!
Następnym razem:
– Mamo, przyszedł stryjek i stryjenka!
Mama poprawia Jasia:
– Jasiu, mówi się, że przyszło stryjostwo!
Następnym razem:
– Mamo, przyszło dziadostwo!


Mama pyta Jasia:
– Jasiu, ile to jest 3+4?
– Siedem.
– Świetnie! A 7+4?
– Nie wiem, do jedenastu jeszcze nie liczyliśmy.


Mówi mama do Jasia:
– Idź do sklepu i kup parówki, a jak będą jajka, to kup dziesięć.
Idzie Jaś do sklepu i pyta:
– Czy są jajka?
– Tak.
– To poproszę dziesięć parówek.

Jaś w szkole[edytuj • edytuj kod]

– Jasiu, jeżeli powiem „jestem piękna”, to jaki to czas?
– Czas przeszły, proszę pani!


– Jasiu, powiedz mi kto napisał „Lalkę”?
– Bolesław Frus.
– Jesteś blisko, ale to zła odpowiedz.
– Bolesław Frus.
– Jasiu! Bo wstawię ci jedynkę!
– Bolesław Frus.
– Dobrze. Sam tego chciałeś.
Jasiu wkurzony mówi:
– A to fizda!


Lekcja w szkole muzycznej.
Nauczycielka mówi:
– Dziś będziemy omawiać utwory Beethovena. Żeby było ciekawiej, jedno z was namaluje na tablicy obrazek, a reszta będzie zgadywać co to za utwór.
Do tablicy podchodzi Marysia i rysuje wielki księżyc.
Dzieci krzyczą:
– Wiemy, wiemy! To „Sonata księżycowa”.
– Brawo! – mówi nauczycielka.
Następnie do tablicy podchodzi Zosia.
Rysuje wielki pastorał.
Dzieci krzyczą:
– Wiemy, wiemy! To „Symfonia pastoralna”.
– Świetnie! – mówi nauczycielka.
Następnie do tablicy podchodzi Jasiu i maluje wielkiego penisa.
W klasie zapanowała cisza.
Nauczycielka spoglądając na tablicę pyta się Jasia:
– Co to ma znaczyć? Przecież to nie jest związane z utworami Beethovena.
Na to Jasio, z pretensją w głosie:
– Nie zgadliście! „Dla Elizy”!


Nauczyciel na biologii pyta Jasia:
– Jak dzielimy żółwie?
– Na morskie, lądowe i ninja.


Nauczycielka przyrody prowadzi lekcję na temat rozpoznawania ptaków po jajach. Wyciąga jedną z imitacji jaja i pyta:
– Do jakiego gatunku należy to jajo?
Pierwsza zgłasza się Zosia, która odpowiada:
– To jest szpak.
– Brawo! Jak się nazywasz?
– Zosia.
– Dobra, Zosiu. Stawiam ci piątkę.
Wyciąga kolejne jajo i znów pyta:
– Do jakiego gatunku należy to jajo?
Tym razem zgłasza się Antoś. Odpowiedział:
– Drozd!
– Świetnie! Jak się nazywasz?
– Antoś.
– Ty też dostajesz piątkę.
Kolejne jajo i to samo pytanie:
– Do jakiego gatunku należy to jajo?
Zgłasza się Jaś, który niemal natychmiast odpowiada:
– To jest jastrząb, proszę pani.
Nauczycielka wpada w zdumienie i pyta Jasia...
– Jak ty to odgadłeś? Chyba dostaniesz szóstkę! Jak się nazywasz?
A Jasio ściąga spodnie i majtki, po czym ze spokojem mówi:
– Jak jest pani taka mądra, to niech pani pozna po jajach.


Jasiu wchodzi do sklepu z lodem. Sprzedawca mówi do niego:
– Chłopczyku, czy ty nie widzisz znaku?! W sklepie nie wolno jeść lodów.
– Widzę, tylko że na znaku są przekreślone lody czekoladowe, a ja mam waniliowe.


Nauczyciel narysował na tablicy wzór chemiczny i otworzył dziennik:
– Jasiu, co to za wzór?
– To jest… No, mam to na końcu języka…
– Dziecko, wypluj to szybko! – mówi nauczyciel. – To kwas solny!


Nauczycielka mówi do dzieci:
- Dzieci, napiszcie wypracowanie, które miało by się kończyć zdaniem "Matka jest tylko jedna".
Wszystkie dzieci napisały. Przyszła kolej na Jasia.
Jasiu mówi:
- W domu balanga, wódka leje się litrami, a goście rzygają na dywan. Wreszcie gdy się wódka skończyła, mama do mnie:
- Jasiu, idź do lodówki po dwie wódki.
- Idę do kuchni, otwieram lodówkę i drę się z kuchni:
- MATKA JEST TYLKO JEDNA!!!


Nauczycielka na zastępstwie w 2 klasie. Zadaje pytanie:
– Kogo macie najstarszego w rodzinie?
Zgłasza się Ela:
– Ja mam babcię!
Zgłasza się Kacper:
– A ja mam babcię i dziadka!
Zgłasza się Jasiu:
– Ja mam pra-pra-pra-prababcię!
– O Jasiu, ty chyba kłamiesz… – odpowiedziała nauczycielka.
– Ale dla-dla-dla-dlaczego?


Nauczycielka spotyka swojego byłego ucznia, Jasia, i pyta:
– Co porabiasz, Jasiu?
– Wykładam chemię.
– Niemożliwe. Gdzie?
– W Biedronce.


– Powiedz, Jasiu, z czego zrobiona jest twoja kurtka?
– Z wełny.
– Znakomicie. Powiedz więc teraz, jakiemu zwierzęciu zawdzięczasz swoją kurtkę?
– Tacie.


Rok 2020, lekcja historii w szkole podstawowej na wschodnich krańcach Polski. Pani zadaje pytanie:
– Powiedzcie mi dzieci, co ważnego wydarzyło się w Związku Radzieckim 26 IV 1986?
W klasie nikt nie wie oprócz Jasia.
– No powiedz, Jasiu.
– Wybuchła elektrownia atomowa w Czarnobylu.
– Bardzo dobrze – powiedziała pani.
– A powiedz, czy były jakieś skutki uboczne i następstwa tego wybuchu?
– Nie proszę pani, żadnych następstw i skutków ubocznych nie było.
– Bardzo dobrze – powiedziała pani i pogłaskała Jasia po środkowej główce.

Jaś i Małgosia[edytuj • edytuj kod]

Idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi:
– Małgosiu, zobacz, kamyk! Podnieś go!
Małgosia schyla się po kamyk, a Jasiu:
– Widziałem, widziałem, majteczki w kropeczki!
Małgosia szybko pobiegła do domu i opowiedziała to babci. Babcia powiedziała:
– W takim razie jutro włóż majteczki w paseczki!
Następnego dnia idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi:
– Popatrz jakie wielkie drzewo! Wejdź na nie!
Małgosia wchodzi na drzewo, a Jasiu mówi:
– Widziałem, widziałem, majteczki w paseczki!
Małgosia szybko pobiegła do domu i opowiedziała to babci. Babcia powiedziała:
– W takim razie jutro w ogóle nie zakładaj majtek.
Kolejnego dnia idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi:
– Zobacz! 5 złotych! Podnieś je!
Małgosia podnosi 5 złotych, a Jasiu:
– Widziałem… widziałem… majteczki z przedziałkiem!


Jaś do nieprzytomności zakochany jest w Małgosi:
– Małgosiu, co powinienem ci dać, żeby móc cię pocałować? – pyta.
– Narkozę…

Wulgarne[edytuj • edytuj kod]

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznane za wulgarne!
Jeżeli nie jesteś pełnoletni lub Cię to razi – zajmij się czymś typowym dla nastolatków, np. oglądaniem stron z gołymi babami!

Jasio jedzie pociągiem i przeklina:
– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.
Nagle podchodzi konduktor:
– Jasiu, jeżeli jeszcze raz przeklniesz, to wyrzucę twój plecak za okno.
– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.
– Sam tego chciałeś. – konduktor wyrzucił plecak.
– Ale z pana chuj, to nie plecak mój! Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.
– Jasiu, jeżeli jeszcze raz przeklniesz, to wyrzucę cię za okno.
– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.
Konduktor wyrzucił Jasia przez okno, a Jasiu:
– Ale z pana chuj, to przystanek mój!


Jasio na lekcji namalował muchę na ławce. Przechodząca nauczycielka myślała, że jest ona prawdziwa i uderzyła w ławkę, aby ją zabić. Pani złamała rękę i powiedziała do Jasia:
– Jutro przyjdziesz z ojcem do szkoły!
Na drugi dzień Jasio przychodzi do szkoły z tatą. Nauczycielka mówi:
– No, proszę pana, bo jest taka sytuacja, że pana syn wczoraj namalował na ławce muchę, ja myślałam, że ona jest prawdziwa i chciałam ją zabić. Niech pan zobaczy co się stało, no niestety złamałam rękę.
Ojciec Jasia odpowiada:
– Eh, to jeszcze nic! W zeszłym tygodniu Jasio namalował na drzwiach gołą babę i mój brat się na to nabrał!
– I co? – pyta nauczycielka.
– I przez 3 dni wyciągał drzazgi z chuja!


Jasio wrócił ze szkoły i ojciec pyta go jak poszło:
– Z matematyki dostałem piątkę i raz w mordę.
– A za co?
– Pani pyta, ile to jest 6 razy 4. No to powiedziałem, że 24. I dostałem piątkę. A później mnie zapytała, ile to jest 4 razy 6?
– Przecież to jeden chuj – mówi ojciec.
– No właśnie, tak samo jej powiedziałem!


– Jasiu, do tablicy!
– Spierdalaj!
– Co powiedziałeś?
– Spierdalaj!
– Do dyrektora!
– Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi.
– Ach, ty gówniarzu!
Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora:
– Panie dyrektorze, ten gówniarz mówi do mnie żebym spierdalała, a o panu, że śmierdzą panu nogi!
– Ach, ty szczeniaku! – krzyczy dyrektor mocno wkurzony. – Dawaj numer do ojca!
– Nie dam.
– Dawaj!
Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni… Odzywa się automatyczna sekretarka:
– Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość.
Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta:
– No i co robimy, panie dyrektorze?
– Ja idę umyć nogi, a pani niech spierdala…


Jasiu pyta się taty:
– Tato! Czym się rożni teoria od praktyki?
– Jasiu, zaraz ci to wytłumaczę. Spytaj się mamy, czy dałaby Murzynowi za 2000$.
Jasiu podchodzi do mamy i pyta się:
– Mamo, dałabyś Murzynowi za 2000$?
– No wiesz synku… Meble by się przydały, a pensja mała… Dałabym ten jeden raz.
Jasiu idzie do taty mówi, że mama dałaby.
– Jasiu, teraz idź do siostry i spytaj się o to samo.
Jasiu podchodzi do siostry i pyta się.
– Siostra, dałabyś Murzynowi za 2000$?
– Pewnie, że tak. Miałabym na kosmetyki, imprezy i ciuchy.
Jasiu idzie do taty i mówi, że siostra też by dała.
– Teraz Jasiu, idź do dziadka i spytaj się o to samo.
Jasio idzie i pyta się:
– Dziadku, dałbyś Murzynowi za 2000$?
– Dałbym, bo wiesz emerytura mała, a na starość coś bym sobie kupił.
Jasio poszedł i powiedział, że dziadek by dał. Tata mówi:
– Widzisz synku, w teorii mamy 6000$ w kieszeni, a w praktyce dwie kurwy i pedała w rodzinie.


Jaś wpada spóźniony do szkoły. Na schodach stoi dyrektor i woła:
– Dziesięć minut spóźnienia!
– Kurwa, ja też! – stwierdza Jasio ze zrozumieniem.


Pani przychodzi do klasy i pyta się dzieci:
– Jak wy, drogie dzieci wyobrażacie sobie św. Mikołaja?
Więc pierwsza zgłasza się Kasia i mówi:
– Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał, a z nieba będą leciały laleczki, piórniczki, wózeczki itp…
Drugi zgłasza się Wojtuś:
– Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał, a z nieba będą leciały kiełbaski, wołowinki, itp…
A Jasiu siedzi tak na samym końcu, więc pani pyta się go, jak on sobie to wyobraża. Na co Jasiu:
– Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał, a na niebie wielka dupa…
– Jasiu, jak ty możesz tak mówić?!
– Bo tata powiedział, że na Mikołaja dostanę gówno.


Pani pyta się dzieci w szkole:
– Aniu, jak robi kot?
– Miau.
– Bardzo dobrze – odpowiada pani.
– Andrzej, jak robi krowa?
– Muuu…
– Dobrze! Jasiu, jak robi pies?
– Na ziemię skurwysynu, łapy na maskę i szeroko nogi!


Przedszkole. Jasiu zaczyna zwalać z półki wszystkie zabawki. Pani się go pyta:
– Co robisz Jasiu?
– Bawię się.
– W co?
– W „kurwa mać, gdzie są kluczyki od samochodu”.


Jasiu wraca do domu cały podrapany i posiniaczony. Mama go pyta:
– Matko Boska, Jasiu, coś ty zrobił?!
– Przewróciłem się na schodach.
– Przecież mieszkamy na parterze!
Jasio nieco zbity z tropu, próbuje innej wymówki:
– Yyyy… No tak, ale to jak graliśmy w piłkę z chłopakami, to upadłem i się zobijałem.
– Ale przecież na boisku jest trawa! – odpowiada z kolei tata.
W końcu wściekły Jasiu odpowiada:
– Kot jest mój! I będę go pierdolił czy się wam to podoba, czy nie!


W pewnej szkole uczył się Jasiu, który bardzo często przeklinał. Pewnego dnia do szkoły przyjechała komisja i postanowiła przeprowadzić lekcje z klasą Jasia. Kobieta z komisji pyta się:
– Dzieci powiedzcie jakieś słowo na „k”.
Nikt nie zgłasza się poza Jasiem. Gdy babka z komisji wybrała go do odpowiedzi, wychowawczyni klasy zaczęła się denerwować. Jasiu odpowiada:
– Kamień.
Wychowawczyni ulżyło. Wtem Jasiu dodał:
– Ale taaaki kurwa wielki…