Nonźródła:Dowcipy o szatanie: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Wycofano ostatnie edycje autorstwa 188.47.13.95; przywrócono ostatnią wersję autorstwa Ostrzyciel.)
Znacznik: rewert
 
(Nie pokazano 17 wersji utworzonych przez 12 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
{{szatan}}
{{szatan}}
{{błe}}
{{Dowcipy}}
{{dowcipy}}
{{DowcipNPA}}
<poem>

Diabeł złapał Polaka. Niemca i Ruska i mówi:
Diabeł złapał Polaka. Niemca i Ruska i mówi:<br />''– Kto poda odległość, której ja nie znam, ten wyjdzie na wolność.''<br />Pierwszy mówi Rusek:<br />''– 5 km.<br />– E tam, znam.''<br />Na to Niemiec:<br />''– 50 km.<br />– E tam, znam.''<br />Polak zastanawia się chwilę i mówi:<br />''– W chuj.<br />– No, nie znam takiej odległości, możesz wyjść.''<br />Polak idzie zadowolony, gdy nagle dogania go diabeł i pyta:<br />''– Polak, gdzie to w chuj dokładnie jest?<br />– Widzisz to drzewo?<br />– Widzę.<br />– No to jeszcze w pizdu dalej.''
''– Kto poda odległość, której ja nie znam, ten wyjdzie na wolność.''
Pierwszy mówi Rusek:
''– 10 mil morskich.
''– E tam, znam.''
Na to Niemiec:
''– 4 lata świetlne.
''– E tam, znam.''
Polak zastanawia się chwilę i mówi:
''– W chuj daleko.
''– No, nie znam takiej odległości, możesz wyjść.''
Polak idzie zadowolony, gdy nagle dogania go diabeł i pyta:
''– Polak, gdzie to w chuj daleko dokładnie jest?
''– Widzisz to drzewo?
''– Widzę.
''– No to za nim w pizdu dalej.''
</poem>
----
----
<poem>
Eric Schwartz został porażony przez swoją ukochaną Amigę na śmierć i poszedł do nieba. Staje przed świętym Piotrem, a św. Piotr się go pyta:<br />''– Chciałbyś amigowcu pójść do nieba, czy do piekła?<br />– Chciałbym się rozejrzeć.<br />– Patrz, tak wygląda niebo'' – mówi św. Piotr, pokazując dookoła.<br />''– Niby chłodno tu'' – inteligentnie zauważa amigowiec.<br />''– Teraz chodź, pokażę ci piekło.''<br />Zjeżdżają do piekła, patrzą, a tam gołe panienki siedzą na monitorach, na ekranach widać też rajcowne dupy, dookoła leżą Amigi, a nawet najnowszy model Amiga CD Power Belzebub z procesorem Motorola 40000000000, która ma 100 TMipsów. Wracają na górę, czyli do nieba i św. Piotr się pyta:<br />''– No to jak – niebo czy piekło?<br />– Nie obraź się, św. Piotrze, ale ja wolę do piekła.''<br />Dobra, pojechał na dół, wychodzi z windy, a tu go dwa diabły za bary i do beczki ze smołą. Przestraszony amigowiec krzyczy:<br />''– Co się stało z tamtym piekłem?''<br />Na to jeden z diabłów odpowiada:<br />''– To było demo, baranie, demo...''
Eric Schwartz został porażony przez swoją ukochaną Amigę na śmierć i poszedł do nieba. Staje przed świętym Piotrem, a św. Piotr się go pyta:
''– Chciałbyś amigowcu pójść do nieba, czy do piekła?
''– Chciałbym się rozejrzeć.
''– Patrz, tak wygląda niebo'' – mówi św. Piotr, pokazując dookoła.
''– Niby chłodno tu'' – inteligentnie zauważa amigowiec.
''– Teraz chodź, pokażę ci piekło.''
Zjeżdżają do piekła, patrzą, a tam gołe panienki siedzą na monitorach, na ekranach widać też rajcowne dupy, dookoła leżą Amigi, a nawet najnowszy model Amiga CD Power Belzebub z procesorem Motorola 40000000000, która ma 100 TMipsów. Wracają na górę, czyli do nieba i św. Piotr się pyta:
''– No to jak – niebo czy piekło?
''– Nie obraź się, św. Piotrze, ale ja wolę do piekła.''
Dobra, pojechał na dół, wychodzi z windy, a tu go dwa diabły za bary i do beczki ze smołą. Przestraszony amigowiec krzyczy:
''– Co się stało z tamtym piekłem?''
Na to jeden z diabłów odpowiada:
''– To było demo, baranie, demo...''
</poem>
----
----
<poem>
Facet trafia do piekła i diabeł zarządca pokazuje mu tortury, jakie może sobie wybrać na całą wieczność. Facet widzi jak kogoś torturują, obok kogoś palą żywcem lub temu podobne. W pewnej chwili dostrzega grupkę ludzi siedzących z nogami w gównie i palących papierosy.<br />''– To ja poproszę do tej grupy potępionych.''<br />Facet siada, dostał fajkę i pali. Nie mija pięć minut, jak podchodzi inny diabeł i mówi:<br />''– Dobra ludzie, koniec przerwy. Pełne zanurzenie.''
Facet trafia do piekła i diabeł zarządca pokazuje mu tortury, jakie może sobie wybrać na całą wieczność. Facet widzi jak kogoś torturują, obok kogoś palą żywcem lub temu podobne. W pewnej chwili dostrzega grupkę ludzi siedzących z nogami w gównie i palących papierosy.
''– To ja poproszę do tej grupy potępionych.''
Facet siada, dostał fajkę i pali. Nie mija pięć minut, jak podchodzi inny diabeł i mówi:
''– Dobra ludzie, koniec przerwy. Wszyscy wracać do stania na głowie.''
</poem>
----
----
<poem>
Jak stworzono kobietę? Otóż pewnego pięknego poranka, Bóg postanowił stworzyć człowieka. Wziął trochę gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszedł penis.<br />''– To będzie mężczyzna!'' – powiedział i zaczął lepić dalej.<br />Zza krzaków widział to wszystko diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. Wziął kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi.<br />''– O kurwa! Jakie to wstrętne! Ale nic – robię dalej.''<br />Gniecie, dmucha i pękło na dole.<br />''– A pizda! Nie robię dalej, bo zjebię to jeszcze bardziej!''
Jak stworzono kobietę? Otóż pewnego pięknego poranka, Bóg postanowił stworzyć człowieka. Wziął trochę gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszedł penis.
''– To będzie mężczyzna!'' – powiedział i zaczął lepić dalej.
Zza krzaków widział to wszystko diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. Wziął kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi.
''– O kurwa! Jakie to wstrętne! Ale nic – robię dalej.''
Gniecie, dmucha i pękło na dole.
''– A pizda! Nie robię dalej, bo zjebię to jeszcze bardziej!''
</poem>
----
----
<poem>
Jedzie dwóch gangsterów samochodem. Nagle na ulicę wybiega pedał Jan. Jeden z bandziorów wysiada i mówi:<br />''– Człowieku, co ty odpierdalasz?<br />– Posłuchaj, złotówka ci upadła.''<br />Gangster schyla się, a Jan go ładuje w dupę. Nagle wysiada z samochodu drugi bandzior i strzela pedałowi w głowę.<br />Idąc do nieba, pedał spotyka św. Piotra. Piotr zaczyna oprowadzać go po niebie. Nagle pedał wytrącił mu z ręki klucze. Piotr schyla się, a pedał go ładuje w dupala. Św. Piotr na to:<br />''– Od dzisiaj, chuju mieszkasz w piekle.''<br />Po trzech dniach św. Piotr rozmyśla:<br />''– Może źle, że wysłałem tego człowieka do diabła... Pewnie to dobry chłopak...''<br />Postanowił po niego zejść. Zjeżdża na dół, wysiada z windy i widzi, że w całym piekle w pizdu zimno. Podchodzi do diabla, który siedzi na tronie w kurtce puchowej i mówi:<br />''– Ty... czemu tu taka pizgawka?<br />– Takiś kozak? To się po węgiel schyl.''
Jedzie dwóch gangsterów samochodem. Nagle na ulicę wybiega pedał Jan. Jeden z bandziorów wysiada i mówi:
''– Człowieku, co ty odpierdalasz?
''– Posłuchaj, złotówka ci upadła.''
Gangster schyla się, a Jan go ładuje w dupę. Nagle wysiada z samochodu drugi bandzior i strzela pedałowi w głowę.
Idąc do nieba, pedał spotyka św. Piotra. Piotr zaczyna oprowadzać go po niebie. Nagle pedał wytrącił mu z ręki klucze. Piotr schyla się, a pedał go ładuje w dupala. Św. Piotr na to:
''– Od dzisiaj, chuju, mieszkasz w piekle.''
Po trzech dniach św. Piotr rozmyśla:
''– Może źle, że wysłałem tego człowieka do diabła... Pewnie to dobry chłopak...''
Postanowił po niego zejść. Zjeżdża na dół, wysiada z windy i widzi, że w całym piekle w pizdu zimno. Podchodzi do diabla, który siedzi na tronie w kurtce puchowej i mówi:
''– Ty... czemu tu taka pizgawka?
''– Takiś kozak? To się po węgiel schyl.''
</poem>
----
----
<poem>
Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym, i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Kowalski kazał diabłu minąć to miejsce. Dalej doszli do sali, gdzie facet powieszony za ramiona, biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową. W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł:<br />''– Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.''<br />Diabeł na to:<br />''– Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?<br />– Tak, jestem pewien. To jest to miejsce! <br />– Ok'' – powiedział diabeł.<br />Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:<br />''– Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.''
Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym, i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Kowalski kazał diabłu minąć to miejsce. Dalej doszli do sali, gdzie facet powieszony za ramiona, biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową. W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł:
''– Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.''
Diabeł na to:
''– Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?
''– Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
''– Ok'' – powiedział diabeł.
Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:
''– Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.''
</poem>
----
----
<poem>
Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła:<br />''– No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!''<br />Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:<br />''– I po co suszysz, jak już tam ususzone!''<br />I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:<br />''– I czego skręcasz, jak tam dalej tyle nakręcane!''<br />Narkoman patrzy, a tam góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:<br />''– Masz może ogień?<br />– Byłby ogień, to byłby raj!''
Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła:
''– No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!''
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:
''– I po co suszysz, jak już tam ususzone!''
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:
''– I czego skręcasz, jak tam dalej tyle naskręcane!''
Narkoman patrzy, a tam góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:
''– Masz może ogień?
''– Byłby ogień, to byłby raj!''
</poem>
----
----
<poem>
Pewien koleś po śmierci znalazł się w piekle. Wita go diabeł:<br />''– Czemu jesteś taki zmartwiony?<br />– A jak myślisz?! Przecież jestem w piekle!<br />– Piekło nie jest takie złe, jak o nim mówią. Mamy tu parę fajnych rozrywek. Pijesz?<br />– No... pewnie, lubię sobie strzelić kielicha...<br />– No to polubisz poniedziałki! W poniedziałki nie robimy nic, tylko chlejemy tu na okrągło. Wóda, wińsko, piwsko, najlepsze trunki, tankujemy, aż padniemy i jeszcze trochę!<br />– Brzmi nieźle!<br />– Palisz?<br />– Nawet sporo...<br />– No to dobrze trafiłeś, polubisz wtorki. We wtorki palimy wagony najlepszych fajek. Martwisz się rakiem płuc? Wyluzuj stary! Przecież już jesteś martwy!<br />– Poważnie?! To świetnie!<br />– Lubisz hazard?<br />– Pewnie, uwielbiam dreszczyk emocji!<br />– W środy ruletka, pokerek, kości, co tylko chcesz. Boisz się zbankrutować? Przecież jesteś martwy!<br />– Zajebiście!<br />– Lubisz czasem zarzucić jakiś mocniejszy towar? No wiesz...<br />– No spoko, lubię dobre odloty! Ale chyba nie powiesz mi, że...<br />– Zgadłeś! Nie będziesz mógł doczekać się czwartku! Możesz brać co chcesz, skręty wielkości okrętu podwodnego, najlepszy gatunek, możesz iść na całość, znajdzie się i mocniejszy towar!<br />– Ekstra, w mordę, maksownie fajnie! Piekło jest w dechę!<br />– Jesteś gejem?<br />– Nie... <br />– Uuuh... Chyba nie polubisz piątków...''
Pewien koleś po śmierci znalazł się w piekle. Wita go diabeł:
''– Czemu jesteś taki zmartwiony?
''– A jak myślisz?! Przecież jestem w piekle!
''– Piekło nie jest takie złe, jak o nim mówią. Mamy tu parę fajnych rozrywek. Pijesz?
''– No... pewnie, lubię sobie strzelić kielicha...
''– No to polubisz poniedziałki! W poniedziałki nie robimy nic, tylko chlejemy tu na okrągło. Wóda, wińsko, piwsko, najlepsze trunki, tankujemy, aż padniemy i jeszcze trochę!
''– Brzmi nieźle!
''– Palisz?
''– Nawet sporo...
''– No to dobrze trafiłeś, polubisz wtorki. We wtorki palimy wagony najlepszych fajek. Martwisz się rakiem płuc? Wyluzuj stary! Przecież już jesteś martwy!
''– Poważnie?! To świetnie!
''– Lubisz hazard?
''– Pewnie, uwielbiam dreszczyk emocji!
''– W środy ruletka, pokerek, kości, co tylko chcesz. Boisz się zbankrutować? Przecież jesteś martwy!
''– Zajebiście!
''– Lubisz czasem zarzucić jakiś mocniejszy towar? No wiesz...
''– No spoko, lubię dobre odloty! Ale chyba nie powiesz mi, że...
''– Zgadłeś! Nie będziesz mógł doczekać się czwartku! Możesz brać co chcesz, skręty wielkości okrętu podwodnego, najlepszy gatunek, możesz iść na całość, znajdzie się i mocniejszy towar!
''– Ekstra, w mordę, maksownie fajnie! Piekło jest w dechę!
''– Jesteś gejem?
''– Nie...
''– Uuuh... Chyba nie polubisz piątków...''
</poem>
----
----
<poem>
Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi:<br />''– Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.''<br />Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy. Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł, powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia, powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać. Na to diabeł:<br />''– Możecie przejść.''<br />Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł, i mówi:<br />''– Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.''<br />Poszli Rusek z Niemcem, pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak, coś mu pokazał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:<br />''– Polak, coś ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?''<br />Na to Polak:<br />''– To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego...<br />– A w drugą?<br />– Pokazałem mu.''
Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi:
''– Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.''
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy. Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł, powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia, powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać. Na to diabeł:
''– Możecie przejść.''
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł, i mówi:
''– Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.''
Poszli Rusek z Niemcem, pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak, coś mu pokazał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:
''– Polak, coś ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?''
Na to Polak:
''– To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego...
''– A w drugą?
''– Pokazałem mu.''
</poem>
----
----
<poem>
Są trzy sklepy. Jeden jest Polaka, drugi Ruska i trzeci Niemca. Do sklepu Ruska przychodzi diabeł i mówi:<br />''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''<br />Rusek szukał, ale nie znalazł, więc go zabił. Następnie idzie do Niemca i mówi:<br />''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''<br />Niemiec szukał, ale też nie znalazł, więc go zabił. Idzie do Polaka i mówi:<br />''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''<br />Polak myśli i w końcu mówi do diabła:<br />''– To chodź ze mną na chwilę.''<br />Zaprowadził go do piwnicy, zgasił światło i mówi:<br />''– Widzisz coś?<br />– Ni chuja.<br />– To bierz 3 kilo i spierdalaj!''
Są trzy sklepy. Jeden jest Polaka, drugi Ruska i trzeci Niemca. Do sklepu Ruska przychodzi diabeł i mówi:
''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''
Rusek szukał, ale nie znalazł, więc go zabił. Następnie idzie do Niemca i mówi:
''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''
Niemiec szukał, ale też nie znalazł, więc go zabił. Idzie do Polaka i mówi:
''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''
Polak myśli i w końcu mówi do diabła:
''– To chodź ze mną na chwilę.''
Zaprowadził go do piwnicy, zgasił światło i mówi:
''– Widzisz coś?
''– Ni chuja.
''– To bierz 3 kilo i spierdalaj!''
</poem>
----
----
<poem>
Student zapił się na śmierć (wysiadła mu wątroba) i staje przed św. Piotrem. Ten mówi mu:<br />''– No student, do nieba cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie?''<br />Student na to:<br />''– Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła.''<br />No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka... Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek.<br />Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki, etc. i poszedł do św. Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego. Św. Piotr dał się jakoś przekonać. Następne sto lat student imprezuje jak przedtem, tylko diabła z gwoźdźmi nie ma. Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi:<br />''– No student... sesja.''
Student zapił się na śmierć (wysiadła mu wątroba) i staje przed św. Piotrem. Ten mówi mu:
''– No student, do nieba cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie?''
Student na to:
''– Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła.''
No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka... Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek.
Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki, etc. i poszedł do św. Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego. Św. Piotr dał się jakoś przekonać. Następne sto lat student imprezuje jak przedtem, tylko diabła z gwoźdźmi nie ma. Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi:
''– No student... sesja.''
</poem>

[[Kategoria:Nonźródła – dowcipy|szatanie]]

Aktualna wersja na dzień 16:23, 24 cze 2021

Szatan
Ten artykuł powstał przy współudziale Szatanaaa!
Jeżeli chcesz go rozbudować – pamiętaj, kto po nim wcześniej stąpał!
Z kogo/czego chcesz dzisiaj zrywać boki?



edytuj ten szablon

Diabeł złapał Polaka. Niemca i Ruska i mówi:
– Kto poda odległość, której ja nie znam, ten wyjdzie na wolność.
Pierwszy mówi Rusek:
– 10 mil morskich.
– E tam, znam.
Na to Niemiec:
– 4 lata świetlne.
– E tam, znam.
Polak zastanawia się chwilę i mówi:
– W chuj daleko.
– No, nie znam takiej odległości, możesz wyjść.
Polak idzie zadowolony, gdy nagle dogania go diabeł i pyta:
– Polak, gdzie to w chuj daleko dokładnie jest?
– Widzisz to drzewo?
– Widzę.
– No to za nim w pizdu dalej.


Eric Schwartz został porażony przez swoją ukochaną Amigę na śmierć i poszedł do nieba. Staje przed świętym Piotrem, a św. Piotr się go pyta:
– Chciałbyś amigowcu pójść do nieba, czy do piekła?
– Chciałbym się rozejrzeć.
– Patrz, tak wygląda niebo – mówi św. Piotr, pokazując dookoła.
– Niby chłodno tu – inteligentnie zauważa amigowiec.
– Teraz chodź, pokażę ci piekło.
Zjeżdżają do piekła, patrzą, a tam gołe panienki siedzą na monitorach, na ekranach widać też rajcowne dupy, dookoła leżą Amigi, a nawet najnowszy model Amiga CD Power Belzebub z procesorem Motorola 40000000000, która ma 100 TMipsów. Wracają na górę, czyli do nieba i św. Piotr się pyta:
– No to jak – niebo czy piekło?
– Nie obraź się, św. Piotrze, ale ja wolę do piekła.
Dobra, pojechał na dół, wychodzi z windy, a tu go dwa diabły za bary i do beczki ze smołą. Przestraszony amigowiec krzyczy:
– Co się stało z tamtym piekłem?
Na to jeden z diabłów odpowiada:
– To było demo, baranie, demo...


Facet trafia do piekła i diabeł zarządca pokazuje mu tortury, jakie może sobie wybrać na całą wieczność. Facet widzi jak kogoś torturują, obok kogoś palą żywcem lub temu podobne. W pewnej chwili dostrzega grupkę ludzi siedzących z nogami w gównie i palących papierosy.
– To ja poproszę do tej grupy potępionych.
Facet siada, dostał fajkę i pali. Nie mija pięć minut, jak podchodzi inny diabeł i mówi:
– Dobra ludzie, koniec przerwy. Wszyscy wracać do stania na głowie.


Jak stworzono kobietę? Otóż pewnego pięknego poranka, Bóg postanowił stworzyć człowieka. Wziął trochę gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszedł penis.
– To będzie mężczyzna! – powiedział i zaczął lepić dalej.
Zza krzaków widział to wszystko diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. Wziął kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi.
– O kurwa! Jakie to wstrętne! Ale nic – robię dalej.
Gniecie, dmucha i pękło na dole.
– A pizda! Nie robię dalej, bo zjebię to jeszcze bardziej!


Jedzie dwóch gangsterów samochodem. Nagle na ulicę wybiega pedał Jan. Jeden z bandziorów wysiada i mówi:
– Człowieku, co ty odpierdalasz?
– Posłuchaj, złotówka ci upadła.
Gangster schyla się, a Jan go ładuje w dupę. Nagle wysiada z samochodu drugi bandzior i strzela pedałowi w głowę.
Idąc do nieba, pedał spotyka św. Piotra. Piotr zaczyna oprowadzać go po niebie. Nagle pedał wytrącił mu z ręki klucze. Piotr schyla się, a pedał go ładuje w dupala. Św. Piotr na to:
– Od dzisiaj, chuju, mieszkasz w piekle.
Po trzech dniach św. Piotr rozmyśla:
– Może źle, że wysłałem tego człowieka do diabła... Pewnie to dobry chłopak...
Postanowił po niego zejść. Zjeżdża na dół, wysiada z windy i widzi, że w całym piekle w pizdu zimno. Podchodzi do diabla, który siedzi na tronie w kurtce puchowej i mówi:
– Ty... czemu tu taka pizgawka?
– Takiś kozak? To się po węgiel schyl.


Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym, i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Kowalski kazał diabłu minąć to miejsce. Dalej doszli do sali, gdzie facet powieszony za ramiona, biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową. W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł:
– Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.
Diabeł na to:
– Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?
– Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
– Ok – powiedział diabeł.
Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:
– Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.


Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła:
– No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:
– I po co suszysz, jak już tam ususzone!
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:
– I czego skręcasz, jak tam dalej tyle naskręcane!
Narkoman patrzy, a tam góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:
– Masz może ogień?
– Byłby ogień, to byłby raj!


Pewien koleś po śmierci znalazł się w piekle. Wita go diabeł:
– Czemu jesteś taki zmartwiony?
– A jak myślisz?! Przecież jestem w piekle!
– Piekło nie jest takie złe, jak o nim mówią. Mamy tu parę fajnych rozrywek. Pijesz?
– No... pewnie, lubię sobie strzelić kielicha...
– No to polubisz poniedziałki! W poniedziałki nie robimy nic, tylko chlejemy tu na okrągło. Wóda, wińsko, piwsko, najlepsze trunki, tankujemy, aż padniemy i jeszcze trochę!
– Brzmi nieźle!
– Palisz?
– Nawet sporo...
– No to dobrze trafiłeś, polubisz wtorki. We wtorki palimy wagony najlepszych fajek. Martwisz się rakiem płuc? Wyluzuj stary! Przecież już jesteś martwy!
– Poważnie?! To świetnie!
– Lubisz hazard?
– Pewnie, uwielbiam dreszczyk emocji!
– W środy ruletka, pokerek, kości, co tylko chcesz. Boisz się zbankrutować? Przecież jesteś martwy!
– Zajebiście!
– Lubisz czasem zarzucić jakiś mocniejszy towar? No wiesz...
– No spoko, lubię dobre odloty! Ale chyba nie powiesz mi, że...
– Zgadłeś! Nie będziesz mógł doczekać się czwartku! Możesz brać co chcesz, skręty wielkości okrętu podwodnego, najlepszy gatunek, możesz iść na całość, znajdzie się i mocniejszy towar!
– Ekstra, w mordę, maksownie fajnie! Piekło jest w dechę!
– Jesteś gejem?
– Nie...
– Uuuh... Chyba nie polubisz piątków...


Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi:
– Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy. Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł, powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia, powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać. Na to diabeł:
– Możecie przejść.
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł, i mówi:
– Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.
Poszli Rusek z Niemcem, pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak, coś mu pokazał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:
– Polak, coś ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?
Na to Polak:
– To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego...
– A w drugą?
– Pokazałem mu.


Są trzy sklepy. Jeden jest Polaka, drugi Ruska i trzeci Niemca. Do sklepu Ruska przychodzi diabeł i mówi:
– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.
Rusek szukał, ale nie znalazł, więc go zabił. Następnie idzie do Niemca i mówi:
– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.
Niemiec szukał, ale też nie znalazł, więc go zabił. Idzie do Polaka i mówi:
– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.
Polak myśli i w końcu mówi do diabła:
– To chodź ze mną na chwilę.
Zaprowadził go do piwnicy, zgasił światło i mówi:
– Widzisz coś?
– Ni chuja.
– To bierz 3 kilo i spierdalaj!


Student zapił się na śmierć (wysiadła mu wątroba) i staje przed św. Piotrem. Ten mówi mu:
– No student, do nieba cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie?
Student na to:
– Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła.
No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka... Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek.
Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki, etc. i poszedł do św. Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego. Św. Piotr dał się jakoś przekonać. Następne sto lat student imprezuje jak przedtem, tylko diabła z gwoźdźmi nie ma. Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi:
– No student... sesja.