Nonźródła:Dowcipy o szatanie: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Wycofano ostatnie edycje autorstwa 188.47.13.95; przywrócono ostatnią wersję autorstwa Ostrzyciel.)
Znacznik: rewert
 
(Nie pokazano 28 wersji utworzonych przez 19 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
{{redakcja}}


{{szatan}}
{{szatan}}
{{błe}}
{{Dowcipy}}
{{DowcipNPA}}
'''Dowcipy o Szatanie'''
<poem>
{{dowcipy}}
Diabeł złapał Polaka. Niemca i Ruska i mówi:
''– Kto poda odległość, której ja nie znam, ten wyjdzie na wolność.''
Pierwszy mówi Rusek:
''– 10 mil morskich.
''– E tam, znam.''
Na to Niemiec:
''– 4 lata świetlne.
''– E tam, znam.''
Polak zastanawia się chwilę i mówi:
''– W chuj daleko.
''– No, nie znam takiej odległości, możesz wyjść.''
Polak idzie zadowolony, gdy nagle dogania go diabeł i pyta:
''– Polak, gdzie to w chuj daleko dokładnie jest?
''– Widzisz to drzewo?
''– Widzę.
''– No to za nim w pizdu dalej.''
</poem>
----
----
<poem>
Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. <br />
Eric Schwartz został porażony przez swoją ukochaną Amigę na śmierć i poszedł do nieba. Staje przed świętym Piotrem, a św. Piotr się go pyta:
Tam przywitał go Diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. <br />
''– Chciałbyś amigowcu pójść do nieba, czy do piekła?
Kowalski poszedł z Diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. <br />
''– Chciałbym się rozejrzeć.
Kowalski kazał Diabłu minąć to miejsce. <br />
''– Patrz, tak wygląda niebo'' – mówi św. Piotr, pokazując dookoła.
Dalej doszli do sali gdzie facet powieszony za ramiona biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. <br />
''– Niby chłodno tu'' – inteligentnie zauważa amigowiec.
Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową. <br />
''– Teraz chodź, pokażę ci piekło.''
W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. <br />
Zjeżdżają do piekła, patrzą, a tam gołe panienki siedzą na monitorach, na ekranach widać też rajcowne dupy, dookoła leżą Amigi, a nawet najnowszy model Amiga CD Power Belzebub z procesorem Motorola 40000000000, która ma 100 TMipsów. Wracają na górę, czyli do nieba i św. Piotr się pyta:
Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł: <br />
''– No to jak – niebo czy piekło?
- Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę. <br />
''– Nie obraź się, św. Piotrze, ale ja wolę do piekła.''
Diabeł na to: <br ./>
Dobra, pojechał na dół, wychodzi z windy, a tu go dwa diabły za bary i do beczki ze smołą. Przestraszony amigowiec krzyczy:
- Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę? <br />
''– Co się stało z tamtym piekłem?''
- Tak, jestem pewien. To jest to miejsce! <br />
Na to jeden z diabłów odpowiada:
- OK. - powiedział Diabeł. <br />
''– To było demo, baranie, demo...''
Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł: <br />
</poem>
- Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik. <br />
----
----
<poem>
Narkoman trafił do piekła. <br />
Facet trafia do piekła i diabeł zarządca pokazuje mu tortury, jakie może sobie wybrać na całą wieczność. Facet widzi jak kogoś torturują, obok kogoś palą żywcem lub temu podobne. W pewnej chwili dostrzega grupkę ludzi siedzących z nogami w gównie i palących papierosy.
Otwierają się wrota a tu całe łany marihuany. <br />
''– To ja poproszę do tej grupy potępionych.''
Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. <br />
Facet siada, dostał fajkę i pali. Nie mija pięć minut, jak podchodzi inny diabeł i mówi:
Nagle słyszy głos diabła: <br />
''– Dobra ludzie, koniec przerwy. Wszyscy wracać do stania na głowie.''
- No i po co rwiesz jak tam pełno narwane! <br />
</poem>
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. <br />
Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. <br />
A tu diabeł: <br />
- I po co suszysz jak już tam ususzone! <br />
I rzeczywiście. <br />
Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. <br />
Skręca, skręca, na co diabeł: <br />
- I czego skręcasz jak tam dalej tyle nakręcane! <br />
Narkoman patrzy, a tam góry skrętów! <br />
Wybiera największego i pyta diabła: <br />
- Masz może ogień? <br />
- Byłby ogień, to byłby raj! <br />
----
----
<poem>
{{wulgaryzmy}}
Jak stworzono kobietę? Otóż pewnego pięknego poranka, Bóg postanowił stworzyć człowieka. Wziął trochę gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszedł penis.
Są trzy sklepy. <br />
''– To będzie mężczyzna!'' – powiedział i zaczął lepić dalej.
Jeden jest Polaka, drugi Ruska i trzeci Niemca. <br />
Zza krzaków widział to wszystko diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. Wziął kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi.
Do sklepu Ruska przychodzi diabeł i mówi: <br />
''– O kurwa! Jakie to wstrętne! Ale nic – robię dalej.''
- Chcę kupić 3 kilo nihuja, a jak nie masz to cię zabiję. <br />
Gniecie, dmucha i pękło na dole.
Rusek szuka ale nie znalazł, więc go zabił. <br />
''– A pizda! Nie robię dalej, bo zjebię to jeszcze bardziej!''
Następnie idzie do Niemca i mówi: <br />
</poem>
- Chcę kupić 3 kilo nihuja, a jak nie masz to cię zabiję. <br />
Niemiec szuka, ale też nie znalazł, więc go zabił. <br />
Idzie do Polaka i mówi: <br />
- Chcę kupić 3 kilo nihuja, a jak nie masz to cię zabiję. <br />
Polak myśli i w końcu mówi do diabła: <br />
- To choć ze mną na chwilę. <br />
Zaprowadził go do piwnicy, zgasił światło i mówi: <br />
- Widzisz coś? <br />
- Ni chuja. <br />
- To bierz 3 kilo i spierdalaj!
----
----
<poem>
Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi:
Jedzie dwóch gangsterów samochodem. Nagle na ulicę wybiega pedał Jan. Jeden z bandziorów wysiada i mówi:
- Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.
''– Człowieku, co ty odpierdalasz?
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy .... podchodzi do tego konia i
''– Posłuchaj, złotówka ci upadła.''
stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony .... Na to Rusek, że jemu
Gangster schyla się, a Jan go ładuje w dupę. Nagle wysiada z samochodu drugi bandzior i strzela pedałowi w głowę.
na pewno się uda. Poszedł powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to
Idąc do nieba, pedał spotyka św. Piotra. Piotr zaczyna oprowadzać go po niebie. Nagle pedał wytrącił mu z ręki klucze. Piotr schyla się, a pedał go ładuje w dupala. Św. Piotr na to:
podszedł Polak do tego konia powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać ..
''– Od dzisiaj, chuju, mieszkasz w piekle.''
Na to diabeł, możecie przejść ..
Po trzech dniach św. Piotr rozmyśla:
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł i mówi:
''– Może źle, że wysłałem tego człowieka do diabła... Pewnie to dobry chłopak...''
- Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od
Postanowił po niego zejść. Zjeżdża na dół, wysiada z windy i widzi, że w całym piekle w pizdu zimno. Podchodzi do diabla, który siedzi na tronie w kurtce puchowej i mówi:
tamtej pory to tylko się śmieje.
''– Ty... czemu tu taka pizgawka?
Poszli Rusek z Niemcem pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał.
''– Takiś kozak? To się po węgiel schyl.''
Poszedł Polak coś mu pokazał i koń przestał się śmiać.
</poem>
Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:
- Polak, coś ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a
teraz tak nagle przestał ???
Na to Polak:
- To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu,
że mam większego penisa od niego ..
- A w drugą ?
- Pokazałem mu.
----
----
<poem>
Jedzie dwóch gangsterów samochodem. <br />
Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym, i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Kowalski kazał diabłu minąć to miejsce. Dalej doszli do sali, gdzie facet powieszony za ramiona, biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową. W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł:
Nagle na ulicę wybiega pedał Jan. <br />
''– Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.''
Jeden z bandziorów wysiada i mówi: <br />
Diabeł na to:
- Człowieku, co Ty odpierdalasz? <br />
''– Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?
- Posłuchaj, złotówka Ci upadła. <br />
''– Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
Gangster schyla się, a Jan go ładuje w dupę. <br />
''– Ok'' – powiedział diabeł.
Nagle wysiada z samochodu drugi bandzior i strzela pedałowi w głowę. <br />
Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:
Idąc do nieba, pedał spotyka św Piotra. <br />
''– Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.''
Piotr zaczyna oprowadzać go po niebie. <br />
</poem>
Nagle Pedał wytrącił mu z ręki klucze. <br />
Piotr schyla się, a pedał go ładuje w dupala. <br />
Św Piotr na to: <br />
- Od dzisiaj Chuju mieszkasz w piekle. <br />
Po trzech dniach św Piotr rozmyśla... (może źle że wysłałem tego człowieka do diabła... Pewnie to dobry chłopak...) <br />
Postanowił po niego zejść. <br />
Zjeżdża na dól, wysiada z windy i widzi, że w całym piekle w pizdu zimno. <br />
Podchodzi do diabla, który siedzi na tronie w kurtce puchowej i mówi: <br />
- Ty... czemu tu taka Pizgawka? <br />
- Takiś kozak? To się po węgiel schyl.
----
----
<poem>
Diabeł złapał Polaka. Niemca i Ruska i mówi: <br />
Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła:
- Kto poda odległość, której ja nie znam ten wyjdzie na wolność. <br />
''– No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!''
Pierwszy mówi Rusek: <br />
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:
- 5 km <br />
''– I po co suszysz, jak już tam ususzone!''
- E tam znam <br />
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:
Na to Niemiec <br />
''– I czego skręcasz, jak tam dalej tyle naskręcane!''
- 50 km <br />
Narkoman patrzy, a tam góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:
E tam znam <br />
''– Masz może ogień?
Polak zastanawia się chwile i mówi: <br />
''– Byłby ogień, to byłby raj!''
- W chuj <br />
</poem>
- No nie znam takiej odległości możesz wyjść. <br />
Polak idzie zadowolony gdy nagle dogania go diabeł i pyta: <br />
- Polak gdzie to w chuj dokładnie jest? <br />
- Widzisz to drzewo? <br />
- Widzę <br />
- No to jeszcze w pizdu dalej.
----
----
<poem>
Amigowiec został porażony przez swoją ukochaną Amigę na śmierć i poszedł do nieba. <br />
Pewien koleś po śmierci znalazł się w piekle. Wita go diabeł:
Staje przed Świętym Piotrem, a Św. Piotr się go pyta: <br />
''– Czemu jesteś taki zmartwiony?
- Chciałbyś, amigowcu, pójść do nieba czy do piekła? <br />
''– A jak myślisz?! Przecież jestem w piekle!
- Chciałbym się rozejrzeć <br />
''– Piekło nie jest takie złe, jak o nim mówią. Mamy tu parę fajnych rozrywek. Pijesz?
- Patrz, tak wygląda niebo - mówi Św. Piotr - pokazując dookoła. <br />
''– No... pewnie, lubię sobie strzelić kielicha...
- Niby chłodno tu - inteligentnie zauważa amigowiec. <br />
''– No to polubisz poniedziałki! W poniedziałki nie robimy nic, tylko chlejemy tu na okrągło. Wóda, wińsko, piwsko, najlepsze trunki, tankujemy, aż padniemy i jeszcze trochę!
- Teraz chodź, pokażę ci piekło <br />
''– Brzmi nieźle!
Zjeżdżają do piekła, patrzą, a tam gołe panienki siedzą na monitorach - na ekranach widać rajcowne dupy też - dookoła leżą Amigi, a nawet najnowszy model "Amiga CD Power Belzebub" <br />
''– Palisz?
z procesorem Motorola 40000000000, która ma 100 TMipsów. <br />
''– Nawet sporo...
Wracają na górę - czyli do nieba - i Św. Piotr się pyta: <br />
''– No to dobrze trafiłeś, polubisz wtorki. We wtorki palimy wagony najlepszych fajek. Martwisz się rakiem płuc? Wyluzuj stary! Przecież już jesteś martwy!
- No to jak - niebo czy piekło? <br />
''– Poważnie?! To świetnie!
- Nie obraź się, Św. Piotrze - ale ja wolę do piekła <br />
''– Lubisz hazard?
Dobra, pojechał na dół, wychodzi z windy a tu go dwa diabły za bary i do beczki ze smołą. <br />
''– Pewnie, uwielbiam dreszczyk emocji!
Przestraszony amigowiec krzyczy: <br />
''– W środy ruletka, pokerek, kości, co tylko chcesz. Boisz się zbankrutować? Przecież jesteś martwy!
- Co się stało z tamtym piekłem? <br />
''– Zajebiście!
Na to jeden z diabłów odpowiada: <br />
''– Lubisz czasem zarzucić jakiś mocniejszy towar? No wiesz...
- To było DEMO, baranie, DEMO...
''– No spoko, lubię dobre odloty! Ale chyba nie powiesz mi, że...
''– Zgadłeś! Nie będziesz mógł doczekać się czwartku! Możesz brać co chcesz, skręty wielkości okrętu podwodnego, najlepszy gatunek, możesz iść na całość, znajdzie się i mocniejszy towar!
''– Ekstra, w mordę, maksownie fajnie! Piekło jest w dechę!
''– Jesteś gejem?
''– Nie...
''– Uuuh... Chyba nie polubisz piątków...''
</poem>
----
----
<poem>
Jak stworzono kobietę? <br />
Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi:
Otóż pewnego pięknego poranka Bóg postanowił stworzyć człowieka. <br />
''– Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.''
Wziął trochę gliny , pogniótł, dmuchnął i wyszedł penis. <br />
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy. Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł, powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia, powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać. Na to diabeł:
- To będzie mężczyzna! - powiedział i zaczął lepić dalej. <br />
''– Możecie przejść.''
Zza krzaków widział to wszystko Diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. <br />
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł, i mówi:
Wziął kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi. <br />
''– Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.''
- O kurwa! Jakie to wstrętne! Ale nic - robię dalej. <br />
Poszli Rusek z Niemcem, pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak, coś mu pokazał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:
Gniecie, dmucha i pękło na dole. <br />
''– Polak, coś ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?''
- A pizda! Nie robię dalej bo zjebię to jeszcze bardziej!
Na to Polak:
''– To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego...
''– A w drugą?
''– Pokazałem mu.''
</poem>
----
----
<poem>
Są trzy sklepy. Jeden jest Polaka, drugi Ruska i trzeci Niemca. Do sklepu Ruska przychodzi diabeł i mówi:
''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''
Rusek szukał, ale nie znalazł, więc go zabił. Następnie idzie do Niemca i mówi:
''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''
Niemiec szukał, ale też nie znalazł, więc go zabił. Idzie do Polaka i mówi:
''– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.''
Polak myśli i w końcu mówi do diabła:
''– To chodź ze mną na chwilę.''
Zaprowadził go do piwnicy, zgasił światło i mówi:
''– Widzisz coś?
''– Ni chuja.
''– To bierz 3 kilo i spierdalaj!''
</poem>
----
<poem>
Student zapił się na śmierć (wysiadła mu wątroba) i staje przed św. Piotrem. Ten mówi mu:
''– No student, do nieba cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie?''
Student na to:
''– Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła.''
No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka... Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek.
Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki, etc. i poszedł do św. Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego. Św. Piotr dał się jakoś przekonać. Następne sto lat student imprezuje jak przedtem, tylko diabła z gwoźdźmi nie ma. Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi:
''– No student... sesja.''
</poem>

[[Kategoria:Nonźródła – dowcipy|szatanie]]

Aktualna wersja na dzień 16:23, 24 cze 2021

Szatan
Ten artykuł powstał przy współudziale Szatanaaa!
Jeżeli chcesz go rozbudować – pamiętaj, kto po nim wcześniej stąpał!
Z kogo/czego chcesz dzisiaj zrywać boki?



edytuj ten szablon

Diabeł złapał Polaka. Niemca i Ruska i mówi:
– Kto poda odległość, której ja nie znam, ten wyjdzie na wolność.
Pierwszy mówi Rusek:
– 10 mil morskich.
– E tam, znam.
Na to Niemiec:
– 4 lata świetlne.
– E tam, znam.
Polak zastanawia się chwilę i mówi:
– W chuj daleko.
– No, nie znam takiej odległości, możesz wyjść.
Polak idzie zadowolony, gdy nagle dogania go diabeł i pyta:
– Polak, gdzie to w chuj daleko dokładnie jest?
– Widzisz to drzewo?
– Widzę.
– No to za nim w pizdu dalej.


Eric Schwartz został porażony przez swoją ukochaną Amigę na śmierć i poszedł do nieba. Staje przed świętym Piotrem, a św. Piotr się go pyta:
– Chciałbyś amigowcu pójść do nieba, czy do piekła?
– Chciałbym się rozejrzeć.
– Patrz, tak wygląda niebo – mówi św. Piotr, pokazując dookoła.
– Niby chłodno tu – inteligentnie zauważa amigowiec.
– Teraz chodź, pokażę ci piekło.
Zjeżdżają do piekła, patrzą, a tam gołe panienki siedzą na monitorach, na ekranach widać też rajcowne dupy, dookoła leżą Amigi, a nawet najnowszy model Amiga CD Power Belzebub z procesorem Motorola 40000000000, która ma 100 TMipsów. Wracają na górę, czyli do nieba i św. Piotr się pyta:
– No to jak – niebo czy piekło?
– Nie obraź się, św. Piotrze, ale ja wolę do piekła.
Dobra, pojechał na dół, wychodzi z windy, a tu go dwa diabły za bary i do beczki ze smołą. Przestraszony amigowiec krzyczy:
– Co się stało z tamtym piekłem?
Na to jeden z diabłów odpowiada:
– To było demo, baranie, demo...


Facet trafia do piekła i diabeł zarządca pokazuje mu tortury, jakie może sobie wybrać na całą wieczność. Facet widzi jak kogoś torturują, obok kogoś palą żywcem lub temu podobne. W pewnej chwili dostrzega grupkę ludzi siedzących z nogami w gównie i palących papierosy.
– To ja poproszę do tej grupy potępionych.
Facet siada, dostał fajkę i pali. Nie mija pięć minut, jak podchodzi inny diabeł i mówi:
– Dobra ludzie, koniec przerwy. Wszyscy wracać do stania na głowie.


Jak stworzono kobietę? Otóż pewnego pięknego poranka, Bóg postanowił stworzyć człowieka. Wziął trochę gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszedł penis.
– To będzie mężczyzna! – powiedział i zaczął lepić dalej.
Zza krzaków widział to wszystko diabeł i pomyślał, że nie będzie gorszy. Wziął kawałek gliny, pogniótł, dmuchnął i wyszły piersi.
– O kurwa! Jakie to wstrętne! Ale nic – robię dalej.
Gniecie, dmucha i pękło na dole.
– A pizda! Nie robię dalej, bo zjebię to jeszcze bardziej!


Jedzie dwóch gangsterów samochodem. Nagle na ulicę wybiega pedał Jan. Jeden z bandziorów wysiada i mówi:
– Człowieku, co ty odpierdalasz?
– Posłuchaj, złotówka ci upadła.
Gangster schyla się, a Jan go ładuje w dupę. Nagle wysiada z samochodu drugi bandzior i strzela pedałowi w głowę.
Idąc do nieba, pedał spotyka św. Piotra. Piotr zaczyna oprowadzać go po niebie. Nagle pedał wytrącił mu z ręki klucze. Piotr schyla się, a pedał go ładuje w dupala. Św. Piotr na to:
– Od dzisiaj, chuju, mieszkasz w piekle.
Po trzech dniach św. Piotr rozmyśla:
– Może źle, że wysłałem tego człowieka do diabła... Pewnie to dobry chłopak...
Postanowił po niego zejść. Zjeżdża na dół, wysiada z windy i widzi, że w całym piekle w pizdu zimno. Podchodzi do diabla, który siedzi na tronie w kurtce puchowej i mówi:
– Ty... czemu tu taka pizgawka?
– Takiś kozak? To się po węgiel schyl.


Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym, i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Kowalski kazał diabłu minąć to miejsce. Dalej doszli do sali, gdzie facet powieszony za ramiona, biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową. W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł:
– Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.
Diabeł na to:
– Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?
– Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
– Ok – powiedział diabeł.
Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:
– Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.


Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła:
– No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:
– I po co suszysz, jak już tam ususzone!
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:
– I czego skręcasz, jak tam dalej tyle naskręcane!
Narkoman patrzy, a tam góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:
– Masz może ogień?
– Byłby ogień, to byłby raj!


Pewien koleś po śmierci znalazł się w piekle. Wita go diabeł:
– Czemu jesteś taki zmartwiony?
– A jak myślisz?! Przecież jestem w piekle!
– Piekło nie jest takie złe, jak o nim mówią. Mamy tu parę fajnych rozrywek. Pijesz?
– No... pewnie, lubię sobie strzelić kielicha...
– No to polubisz poniedziałki! W poniedziałki nie robimy nic, tylko chlejemy tu na okrągło. Wóda, wińsko, piwsko, najlepsze trunki, tankujemy, aż padniemy i jeszcze trochę!
– Brzmi nieźle!
– Palisz?
– Nawet sporo...
– No to dobrze trafiłeś, polubisz wtorki. We wtorki palimy wagony najlepszych fajek. Martwisz się rakiem płuc? Wyluzuj stary! Przecież już jesteś martwy!
– Poważnie?! To świetnie!
– Lubisz hazard?
– Pewnie, uwielbiam dreszczyk emocji!
– W środy ruletka, pokerek, kości, co tylko chcesz. Boisz się zbankrutować? Przecież jesteś martwy!
– Zajebiście!
– Lubisz czasem zarzucić jakiś mocniejszy towar? No wiesz...
– No spoko, lubię dobre odloty! Ale chyba nie powiesz mi, że...
– Zgadłeś! Nie będziesz mógł doczekać się czwartku! Możesz brać co chcesz, skręty wielkości okrętu podwodnego, najlepszy gatunek, możesz iść na całość, znajdzie się i mocniejszy towar!
– Ekstra, w mordę, maksownie fajnie! Piekło jest w dechę!
– Jesteś gejem?
– Nie...
– Uuuh... Chyba nie polubisz piątków...


Polak, Rusek i Niemiec chcieli przejść granicę, ale zatrzymał ich diabeł i mówi:
– Nie przepuszczę was, póki ktoś nie rozśmieszy mojego konia.
Wtenczas Niemiec mówi, że pójdzie pierwszy. Podchodzi do tego konia i stroi różne miny, a koń nic. Przyszedł zawiedziony. Na to Rusek, że jemu na pewno się uda. Poszedł, powygłupiał się, ale i tak nie poskutkowało. No to podszedł Polak do tego konia, powiedział mu coś do ucha i koń zaczął się śmiać. Na to diabeł:
– Możecie przejść.
Przyszła pora, że chcieli wrócić przez granicę i znowu zatrzymał ich diabeł, i mówi:
– Przepuszczę was, jeżeli ktoś sprawi, żeby ten koń przestał się śmiać, bo od tamtej pory to tylko się śmieje.
Poszli Rusek z Niemcem, pośpiewali jakieś pieśni żałobne, ale koń nadal się śmiał. Poszedł Polak, coś mu pokazał i koń przestał się śmiać. Wtedy diabeł wziął Polaka i się pyta:
– Polak, coś ty temu koniowi zrobił, że najpierw zaczął się śmiać, a teraz tak nagle przestał?
Na to Polak:
– To było bardzo proste, w pierwszą stronę powiedziałem mu, że mam większego penisa od niego...
– A w drugą?
– Pokazałem mu.


Są trzy sklepy. Jeden jest Polaka, drugi Ruska i trzeci Niemca. Do sklepu Ruska przychodzi diabeł i mówi:
– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.
Rusek szukał, ale nie znalazł, więc go zabił. Następnie idzie do Niemca i mówi:
– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.
Niemiec szukał, ale też nie znalazł, więc go zabił. Idzie do Polaka i mówi:
– Chcę kupić 3 kilo ni chuja, a jak nie masz, to cię zabiję.
Polak myśli i w końcu mówi do diabła:
– To chodź ze mną na chwilę.
Zaprowadził go do piwnicy, zgasił światło i mówi:
– Widzisz coś?
– Ni chuja.
– To bierz 3 kilo i spierdalaj!


Student zapił się na śmierć (wysiadła mu wątroba) i staje przed św. Piotrem. Ten mówi mu:
– No student, do nieba cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie?
Student na to:
– Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła.
No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka... Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek.
Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki, etc. i poszedł do św. Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego. Św. Piotr dał się jakoś przekonać. Następne sto lat student imprezuje jak przedtem, tylko diabła z gwoźdźmi nie ma. Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi:
– No student... sesja.