Nonźródła:NonAnaliza: odcinek 4 (II)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 13:26, 7 wrz 2014 autorstwa Szklarz (dyskusja • edycje) (nowa strona)
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Czołem. Dzisiaj kontynuujemy tę analizę. Dowiemy się, między innymi, czym kończy się próba samobójstwa, wykonana przy użyciu lodów z Biedronki, dlaczego znicze mają magiczne właściwości i jakiego języka używa się w Chinach.

Tym razem, pierwszy raz w historii NonAnalizatorni, za robotę wzięło się aż trzech Nonsensopedystów: Szklarz, Pangia i powracający z Czarnego Lądu Józef Piłsudski. Zapraszamy!

Rozdział 4

,,Powoli odsłoniłem kołdrę, ale nie spodziewałem się takiego widoku."
Czujecie to napięcie? Wzwód? Brak wzwodu? Brak… członka?

Pod pierzyną nikogo nie było.I co teraz?
Leć do Biedronki!
Spodziewałem się kutasznika, dobrze by on zrobił dla akcji. No nic, życie jest pełne rozczarowań.
Szybko pobiegłem po Grega budząc go ze snu. Oboje postanowiliśmy przeszukać dom, żeby upewnić się, czy, aby na pewno uciekła. A jak nie uciekła to jej w tym pomożemy. Seems logic. A może jest w łazience? A co z tą krwią?
Właśnie, łażą wszyscy tam po tej krwi i jeszcze nikt nie wpadł na to, że przydałoby się ją zetrzeć.
Niech schnie. Będzie ładny wzorek na podłodze.
Jak ze staropolską zasadą, dotyczącą wdepnięcia w gówno: się wysuszy, się wykruszy.

Po przeszukaniu obu pięter została nam tylko łazienka.
A parteru nie przeszukają?
Nie, ten dom unosi się 3 metry nad ziemią. Mordka.png
Ta przed którą były kropelki krwi i ta, w której lustro było całe pomazane.
Przecież to się działo w jednej łazience. Chyba. W sumie w opkach nic nie jest pewne.
Wiesz, w nowoczesnym budownictwie postuluje się, żeby w każdej sypialni była łazienka, do tego jeszcze jedna dla gości, dla psa…
Gdy już byliśmy pewni, że nie bierze prysznica, nie je śniadania, nie ogląda telewizji postanowiliśmy przeszukać dokładniej łazienkę. Może zostawiła jakiś liścik albo jakieś kolejne zaskakujące rzeczy tutaj znajdziemy?
Dlaczego miałaby zostawić liścik akurat w łazience? Ja wiem, że na sraczu łatwo o chwilę skupienia, ale się wtedy czyta etykietę na Domestosie, a nie skrobie listy pożegnalne.
Chyba ty. Już nie sęp tak forsy, kup se jakiś tygodnik za dwa zeta i będziesz miał czytania więcej niż na jedno posiedzenie.
Ja gram na telefonie w snookera. A za dwa zeta mam browara.
W domyśle tym sępieniem było sępienie na browara.
Kiedy przeszukiwałem półkę z szamponami zawołał mnie Greg, który w tym momencie leżał pod pralką.
- Twarda woda, a nie używają Calgonu - powiedział ponuro, pokazując bratu grzałkę porośniętą kamieniem.
Aha. Szkoda, że między podłogą a pralką jest góra 5 cm miejsca.
5 cm? Chyba jak masz pralkę na palach, żeby przy zalaniu łazienki rdza nie żarła.
Ku mojemu zaskoczeniu wyciągną z niej nie jakieś koty, ale wiklinowy koszyczek.
Koty pod pralką?
Lepiej pod pralką niż pod podłogą, jak to niektórzy w pewnej wsi na wschodzie kraju sobie wymyślili.
Szybko wyrzucił jego zawartość na ziemię i oboje skanowaliśmy jego zawartość. Jest źle.
Bardzo źle, bo oboje wskazuje na to, że jeden z was jest transwestytą.
W dodatku robotem, chyba że skanuje laserami z oczu…

PopeAAAAAAAA.jpg

Po zapoznaniu się z zawartością tak niewinnie wyglądającego koszyczka wsadziłem jego zawartość do środka, a Greg w tym momencie poszedł się ubrać.
To on jeszcze, kurwa, tam nago siedział pod tą pralką? I może jeszcze przetykał odpływ?
Gdy już wszystko było schowane pobiegłem do mojego dotychczasowego (Tymczasowego!!! Akurat w tym wypadku jeden chuj, być może np. rodziców zabił Tytanowy Janusz i może teraz przejąć całą chatę. Albo po prostu na środku salonu wbije swoją flagę.) pokoju i z walizki wyciągnąłem pierwsze lepsze jeansy i bluzę. Przed wyjściem z pokoju wziąłem telefon sprawdzając godzinę5:30. Zanim pogoniłem mojego brata sprawdziłem sypialnie rodziców i wujków. Nie ma ich. Szlak.
O proszę, turysta pieprzony.
No bo poszli do kina. Nikt nie mówił, że z niego wrócą.
Wiesz, niektórzy wychodzą pobiegać i nie wracają. Takie czasy, wszędzie ruskie agenty czyhają jak tu cię zabić i porwać. A wszystko to jest spisek Żydokomuny, która poprzez narastające rozprężenie moralne próbuje przemycić lewacką ideologię… Sorry, nie ta płyta.
Szybko zbiegłem po schodach, ledwo przeżywając i spotykając Grega ubierającego buty przed wyjściem.
Jakieś zabójcze te schody musiały być, skoro ledwo przeżył.
Ubrałem swoją kurtkę nałożyłem czapkę i buty.
Na tę kurtkę, oczywiście.
Ale przynajmniej nie „ubrał czapkę”.
Nie uczyli cię ubierania się na cebulkę? Dzięki temu nie przeziębi się, a w świecie opka być może oznacza to śmierć.
Ale on ubrał kurtkę, a nie siebie.
Może to jakaś kwasi(bo na pewno nie quasi)-laleczka Voodoo miała być?
Gdy tylko otworzyłem drzwi lodowaty podmuch śniegu uderzył naszą twarz dostawałem kurwicy jak wyobrażałem sobie, gdzie teraz może być tak bezbronna i krucha osoba jak moja mała Vicky.
To nie jest Anglia, tylko Jakuck najwyraźniej.
A kto w ogóle powiedział, że wyszła z domu? Zresztą, niech ginie, cytując klasyka.
Kiedy z Gregiem wyszliśmy z posesji Harrisów bladego pojęcia nie miałem gdzie może się teraz znajdować. Greg, podobnie jak ja, gdy się zdenerwuje nie myśli trzeźwo.
Bez obrazy, ale na spokojnie myślenie też wam nie wychodzi.
Staliśmy tak przed domem i rzucaliśmy sobie hasła

-Sklep

-Koleżanka

-Park

-Chłopak

-Klub

Ale na nic się one nie zdały. Co ona, by mogła robić w sklepie?
Hmm, nie wiem, zakupy?
Wilkinson się pewnie stępił.
To niech się tnie nożem, będzie łatwiej. I skuteczniej.
Tak, pod warunkiem, że będzie robić to po szyi.
Chwila jest 5 nad radem wszystkie są zamknięte.
Nawet na moim podkarpackim wypizdowie są sklepy całodobowe, ale cywilizacja najwyraźniej nie doszła jeszcze do Wielkiej Brytanii.
Koleżanka? też raczej odpada, o ile się zdążyłem zorientować Vicky nie cieszy się popularnością w szkole.
Nie wiem czemu, ale jakoś mnie to nie dziwi.
O piątej nad ranem chyba nawet Jezusa bym nie wpuścił do domu.
A mnie? Mordka.png
Nie wiem jak on, ale ja nie wpuściłbym cię nawet o piątej po południu.
Zapowiedz się wcześniej, żebym mógł cię odpowiednio ugościć – znajomy mówił, że zna w Stalowej gościa, który sprzedaje starą ruską broń.
Park? przecież znajduje się 0,5 godziny samochodem stąd. Chłopak? odpada.
Odpowiedź uzasadnij.
Klub? Nigdy.
Jak wyżej.

No dobra i co dalej? po około 5 minutach stania na dworze i rzucania zaklęć nie czułem już palców u stóp, a co dopiero ona?,
Widocznie masz za krótką różdżkę.
„Nie masz wystarczającej ilości many, by rzucić to zaklęcie”. Poza tym przed użyciem skonsultuj się z nekromantą lub wróżbitą Maciejem.
ile ona już marznie? Gdzie marznie? I, czy żyje?

Aha, jeszcze jedno: cała ta scena rozgrywa się pod domem. Podsumowując, bracia ubrali się, wyszli za drzwi i stoją tak, zastanawiając się co dalej zrobić. Tak, ja też nie wiem dlaczego nie mogli się zastanawiać w ciepłym i suchym domu.
Pewnie na zimnie się trzeźwiej myśli.

Nie stop nie myśl tak! Miałem już dość stania i czekania nie wiadomo na co i tak, po prostu zacząłem iść przed siebie.
A Forrest Gump pewnego dnia zaczął po prostu biec.
Ale się rozglądaj na boki, bo w ten sposób cała rodzinka się rozciapie na masce TIR-a.
Greg chyba pomyślał, że wiem, co robię, bo widziałem w jego oczach cień nadziei. Jednak niestety nie braciszku. Zacisnąłem usta w prostą linię a brwi zmarszczyłem. Najracjonalniejsze wyjaśnienie, to to, że ktoś ją porwał.


Zaje-kurwa-biście racjonalne. Zwłaszcza, gdy założy się, że zrobili to kosmici.
Nie kosmici, tylko Ruskie! Wszystkich kosmitów porywających ludzi Pupin już dawno wysłał do łagrów!
Na samą myśli przyśpieszyłem kroku. Nerwowo zacząłem rozglądać się dookoła. Cholera po raz pierwszy ją odwiedziłem. Nie mam bladego pojęcie, gdzie ja teraz jestem i ,gdzie iść dalej.

Wiadomo, że to opko, i bohaterka jest tu magnesem na wszelkie nieszczęścia, więc musi być pilnowana 24/7, ale czy w realnym życiu za kimkolwiek wyrusza ekipa ratunkowa, gdy ten ktoś znika na kwadrans? No, pomijając więzienia, oddziały zamknięte i tak dalej.
Jeśli jest się Prezesem Kaczyńskim to owszem.


Przecież oddziały zamknięte pomijamy.

Kiedy tak się rozglądałem wpadłem w 1.5 metrową zaspę i dopiero, wtedy zorientowałem się, że wokół nas nie ma nic poza śniegiem.
Zacytuję, Zimą w Anglii jest zdecydowanie łagodniej niż w Polsce, gdyż liczba dni ze śniegiem jest znikoma, a ujemne temperatury pojawiają się przeważnie tylko nocami. Nieco zimniej jest w Szkocji, gdzie w górach jest biało, ale na nizinach już niezbyt. Temperatura spada nieznacznie poniżej zera. Więc ten śnieg się tu chyba przez 20 lat gromadził.
Ja bym stawiał na złośliwego sąsiada.
Śnieg był wszędzie a z tego co zdążyłem zauważyć drogi są nie przejezdne.
Drogowcy znów zaskoczeni, a cała sól do dróg została zużyta do precli i paluszków.
Wiesz, jak patrzę na to, co może być użyte do produkcji soli drogowej i spożywczej, to chyba wolałbym jeść tę drogową, mniej emulgatorów i chemoutwardzaczy.
Po kiego chuja utwardzać sól?
Nagle dmuch wiatru przypomniał mi, że nie jestem w stanie nic zrobić. Ja Niall Horan ze słynnego zespołu, który przeciętny polski 20-latek zna z prześmiewczych memów i antyfanpejdżów na Facebooku, wielki gwiazdor stoję w zaspie w ogóle nie wiedząc, gdzie. Stoję i nagle przyszła do mnie myśli wysłana z niebios!
Nie wie gdzie jest, słyszy głosy, popada w stan euforii… Znaczy się brał LSD.
Nie bój się, Niall, znalazłeś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz syna...

-Greg, Julia!- krzyknąłem

- Co? o czym ty mówisz?!

Odpiąłem zamek błyskawiczny swojej kurtki (A myślałem już, że spodni. Kurwa, ja też. Zajebiście, właśnie obaj się przyznaliśmy do gejowskich zapędów. Wstyd się przyznać, ale ja też o tym pomyślałem. Czego to się człowiek o sobie nie dowiaduje.) z wygrzebałem w niej mój telefon. Szybko odblokowałem go i wszedłem w internet (Drogie dzieci, zapamiętajcie raz a dobrze, bo jak nie, to się wujek Józef na Wawelu w grobie przewróci. Szuka się czegoś w Internecie, wchodzi się do Internetu lub jeśli jest się wieśniakiem z kieleckiego można też wchodzić na Internet, nigdy w!) nie zwracając uwagi na mojego starszego brata, który krzyczy abym mu wyjaśnił. Ni za cholerę jestem w transie.

To jesteś czy nie jesteś?

-Niall cholera jasna czemu się uśmiechasz! Nie wiem, czy wiesz na nasza baby (Kali też źle odmieniał słowa, ale przynajmniej mówił zrozumiale. A ja twierdzę, że chodziło o legendarną „wesz na baby”, tylko ktoś zrobił literówkę.)znajduję się nie wiadomo gdzie nie wiadomo z kim i w ogóle nie wiemy, czy ona jeszcze żyje! ,więc może raczysz mi wyjaśnić co cię tak bawi?
Wizja gwałtu swojego brata na śniegu?
Lepiej byłoby w pokrzywach.

- Dobrze ale to w drodze nie mamy wiele czasu!

Bo w drodze są dziury, a nie czas.
-Jakiej drodze? Do czego? Niall do cholery wytłumacz mi gdzie biegniemy! I dlaczego ja rymuję? Niech to wszystkie chCenzura2.svge!
Naprawdę, patrząc na to w jaki sposób analizujemy to opko, cenzurowanie wulgaryzmu jest niepotrzebne. Mordka.png

-Greg wykaż się inteligencją i powiedz mi jaki dziś dzień!

- 15 stycznia! i co z tego?
Jak to co, imieniny Aleksandra, Arnolda, Dalemira, Franciszka i Dobrawy. I dzień Wikipedii niestety.
Serio? lol

-To że równe pół roku temu zginęła Julia.

No i mamy ostateczny dowód na to, że wikipedyści maczali w tym palce.
Kurwa, wołacie Antoniego!
Antoni się szanuje i nie występuje w opkach.
On w ogóle ostatnio nigdzie nie występuje. W sumie nie ma co się dziwić, katastrofa smoleńska się znudziła ludziom, a temu przeklętemu Tuskowi wszystko się udaje i nie ma nawet jak go zgnoić.

- I co z tego! Nie zmieniaj tematu i powiedz gdzie biegniemy!

-Cmentarz!!!

Droga na cmentarz była długa, za to biegnie się tam prosto jak w mordę strzelił. Kiedy się tam zbliżaliśmy zacząłem analizować wszystko.
Ej, ej, analizowanie to zostaw nam.
Ten krzyk to był jej krzyk. Przez ten koszyk jest jaka jest, bo on nie pozwala jej zapomnieć. Te cięcia nie są tylko na rękach. Ale skąd była ta krew?
Pewnie z koszyczka.


Coś z tym trzeba zrobić! Trzeba ją wyciągną z tej żałoby! Tylko jak?
Znajomy ksiądz poleca egzorcyzmy, ale pomaga też szlaban na Internet albo głodówka.

-Niall, a jeśli, to nie jest ten cmentarz?- kurcze nie przemyślałem tego.

-Greg pamiętasz, kiedy przyjechaliśmy tu na pogrzeb? Powoli zaczynam przypominać sobie szczegóły zaraz powinno, by być drzewo, a zaraz potem po lewej powinna stać ogromna willa.
O kurde, już po chałupie proboszcza widać, że parafia bogata.

-Niall drzewo!!!

Ja rozumiem, że w Anglii jest wielu Polaków, ale chyba wszystkich drzew nie ukradli, że są one aż taką rzadkością.
Pewnie miał ruch kolizyjny z drzewem.
-Wiedziałem!- na moje usta wkradł się delikatny uśmiech.
No i z czego ty się tak cieszysz?
Zapewne z tego, że pójdzie do Allacha.
Al-Kaida by go zawróciła sprzed pierwszego meczetu, do którego chciałby wejść serią z AK.
Ale co z tego nie jest powiedziane, że akurat tam będzie, a może jej już nie będzie? Kiedy wyobrażałem sobie czarne scenariusze co zobaczymy na cmentarzu przyśpieszyłem jeszcze bardziej.

-Jest willa! Gdzie teraz?

- W prawo!

po prawej znajdowało się wejście na cmentarz. A przed, nim masywna brama którą bez większego wysiłku popchnąłem. Nic mi nie przeszkodzi w dostaniu się do niej!

Do bramy?
To tak zwany zew ptaszka, pewnie jego różdżka się uruchomiła.
Jesteśmy już w połowie dotarcia do 'baby' teraz wystarczy tylko znaleźć grób. Cholera, ile osób umarło w przeciągu tak krótkiego czasu.
TIR-y nie znają litości.
Jakie TIR-y? Masz przecież napisane, że te osoby umarły w przeciągu Mordka.png
Cmentarz był nie do poznania, a w dodatku pora roku i czasu w jakim przybyliśmy tu nie pomaga!

- I co teraz?- wysapał Greg opierając się o swoje kolana.

-Rozdzielamy się! Ja, Velma i Daphne idziemy na trój... przeszukać sypialnię, a Scooby i Kudłaty do piwnicy!
I tak powstało „Rule 34”. Destroying your childhood since 1969.

Greg pobiegł w prawo, a ja w lewo. Cholera jestem tu 2 raz w życiu jak mam się domyślić, że to akurat, to miejsce? Przede mnom (Ryszard Kalisz albo Roman Giertych czuliby się usatysfakcjonowani, mając syna o takiej wymowie. Ciesz się, że nikt tu nie ma wymowy HGW.) były setki nagrobków, a ja byłem sam. Podbiegłem do pierwszego lepszego nagrobka i zacząłem ścierać śnieg z miejsca, w którym były inicjały zmarłych

-Vanessa Hall-pudło

-Alexis Rodigues-pudło

-Hannah Martin-pudło

Mało angielskie te nazwiska, zwłaszcza drugie człony. No i to nie są inicjały.
Takie są skutki multikulti. Chociaż powinno być jeszcze Brzęczyszczykiewicz albo przynajmniej Szczechura.
I Mohammad.

Jeżeli tak dalej pójdzie moje ręce mogą długo nie przeżyją.
Zawsze kacapy mogły odrąbać ci kciuk.
Ale ja się tak łatwo nie poddam!, chociaż te ręce miałby, by mi odpaść ja się nie poddam! A, jeśli nawet, to mam jeszcze nogi!

Widzę, że przecinki w tym rozdziale są losowo przydzielane.
Mówiłem ci, to klawiatura ma przepięcia.

-Niall! Niall!- usłyszałem krzyk brata dosyć daleko. Stanąłem na równe nogi zacząłem się rozglądać po, nim całym i miałem wrażenie jakbym był sam.
No bo, jakby nie patrzeć, byłeś.
Gdzie on do cholery jest?!

-Niall tutaj!

-Gdzie?!

Czułem się wtedy, jak dziecko. Mały bezbronny Nialler stoi po środku ogromnego cmentarza o 6 nad ranem w styczniu i nasłuchuje wołania brat. i co teraz? Może jakieś zombie?
Zombiofil.
Chcesz linka?
tylko się rozpłakać. A co, jeśli, to wszystko mi się tylko wydawało i Greg i Vicki śpią sobie teraz spokojnie, a ja mam jakieś halucynacje?

To ja już nie wiem gdzie się to opko rozgrywa. Raz Anglia, raz Lądek-Zdrój, potem Syberia, a teraz się okazuje, że oni wszyscy są łotewskimi chłopami.

Na szczęście (albo nie) dostałem śnieżką w tył głowy, a gdy się obudziłem zobaczyłem czerwone światełko na przeciwko mnie.
Czerwone światełko w tunelu oznacza, że przez najbliższe trzy minuty nie rozjedzie cię pociąg metra. Później już owszem.
Stracił przytomność po oberwaniu śnieżką? Musiała być wystrzelona z RPG-7.
Albo to była śnieżka z lodem, kaliber na grubszego zwierza, np. pasztety.
Znicz! Ale skąd do cholery jasnej tam robi znicz i czemu on się jeszcze pali, skoro tak wieje?


No bo wiesz, ktoś mądry kiedyś wymyślił dekle do zniczy, żeby nie gasły zaraz po zapaleniu.

Kiedy podszedłem bliżej zobaczyłem kucającego Grega(dzięki Bogu, czyli, to mi się nie przyśniło) przed pewnym pomnikiem.
Za sranie na cmentarzu mandacik powinien być.
I wpierdol od narodowców.
I przypierdolenie łopatą.
Tych samych, którzy robili na nim rozróby podczas pogrzebu Jaruzela?
Pomnikiem należącym do Juli Evans!
Zaczynam się czuć, jakbym oglądał maraton z Dlaczego ja? na Polszmacie 2.
E-ej, synek, ale od mojego serialu to się odpierdol.
Weź przestań, nawet moja babcia się z tego śmieje.
Racja, Ukryta Prawda jest dużo lepsza.
Zieja z ciebie! HAAAAAAAAA!!!
Ale z was chuje.
-Niall co z tobą? wymyśl coś!!

-dlaczego tu stoimy? powiedziałem bardzo spokojnie.

-To grób Juli!

-Ale nie naszej!

-I co z tego Niall podejdź tu!- spełniłem jego rozkaz.
Trup to trup, po co drążyć temat. Wybredny jakiś się znalazł.
Podszedłem do chłopaka ściskającego zaspę śniegu przed grobem dziewczyny, o której pierwszy raz słyszę.
Zastanawiam się czy ściskanie zaspy to nie odpowiednik kiwania się w przód i w tył u autyków. Albo kolejna wydumana alegoria czynów niegodnych.
Ty wiesz, że to nawet ma sens…

Kiedy poszedłem bliżej zaspa zmieniła się w blondynkę leżącą na kolanach mojego brata.
Niee, ja chyba zaraz wyjdę.
A blondynka zaśpiewała: „Kalinka, kalinka maja…”. Nie wiem dlaczego, ale ma to mniej więcej tyle samo sensu.

-Szybko zrób coś- wrzeszczał Greg, a ja się czułem jakbym był w jakimś śnie. Podszedłem do niej i złapałem jej policzek lodowaty. Sprawdziłem puls, którego tam nie było i dopiero, wtedy pojąłem, że tylko minuty przesądzą o jej życiu.
Puls? W policzku?
A jeśli ona nie żyje?
No skoro nie ma pulsu, to technicznie podchodząc, nie żyje.
A komu to przesz… A dobra, nieważne.
Szybko cofnąłem swoją rękę od jej twarzy i jak oparzony odskoczyłem na śnieg.

Niall proszę ocknij się i zadzwoń po karetkę- Jednak ja się nie ruszałem przed oczami przeminęły mi chwile, w którym moja mała Vicky bawiła się ze mną w piaskownicy opalała się na plaży, kąpała w basenie, dawała rady na temat pewniej dziewczyny i jak bardzo płakała przy naszym rozstaniu nagle po wspomnieniach pojawiły się myśli dotyczące przyszłości. Widzę jej pogrzeb jej nagrobek postawiony tuż obok siostry jej rodziców w czasie żałoby.NIE jedna z moich przyszywanych sióstr już straciłem nie pozwolę jej na to!
Na Croma! Na potęgę Posępnego Czerepu! Nie pozwolę!

Nagle poczułem się, jak wyrwany z jakiegoś transu wszystko ocknąłem się i zadzwoniłem po karetkę. Niestety, oni nie mogli jak się tu dostać przez śnieg na drogach.
Był już Lądek, był Jakuck, teraz wychodzi jakaś Hameryka. Tylko tam nie można dojechać do pacjenta, bo śnieg.
No i w Polsce.
Podali nam wskazówki co robić i jak się dostać do szpitala. Razem z bratem pobiegliśmy w stronę najbliższego szpitala.
Nie wysłali karetki, bo w taki wypizdów organy wewnętrzne się zakonserwowały i nie ma potrzeby wycinać ich na handel po drodze.
A ciało niech leży, jakiś nekrofil je sobie weźmie.
Nic się nie zmarnuje, ekolodzy płaczą ze szczęścia.
A z kości zrobi się zabawkę dla dziecka.
Tłuszcz sprzeda się na mydło, ręce na drapaczki, nogi na protezy, oczy na szklane oczy, włosy na perukę… Właśnie obudziła się we mnie natura prawdziwego wolnorynkowego kapitalisty.
Kiedy dobiegliśmy wszystko było już przygotowane. Greg położył naszą kruszynkę, a ja spojrzałem na jej twarz która była cała oziębła nie miała już zdrowego koloru, a na jej włosach był szron. Nie wiadomo jak długo tam była.
To to już nie ma co nieść i zawracać gitarę w szpitalu, tylko na kebaba sprzedać.
A który kebab weźmie takie pocięte żyletką mięso? Jeszcze się sanepid przyczepi, że niedezyfekowana.
Co się przyczepi, nic się nie przyczepi, to smażone jest i wszystkie bakterie giną. A jak nie, to można jeszcze zrobić marynatę w Ludwiku albo i Domestosie, jak kogoś stać.

Chciałem wejść tam, gdzie ją zawieźli, ale najpierw trzeba było powiadomić rodziców i wypełnić kartę.

Siedziałem na tym plastikowym krzesełku już którąś godzinę z rzędu, jednak nikt nie postanowił nas powiadomić o jej stanie. Nie mogę jej stracić! Jeśli ona umrze to będzie, to tylko i wyłącznie moja wina, gdybym wcześniej zadzwonił może było, by już po wszystkim? Dlaczego jej nie pilnowałem? Czemu nie zareagowałem na jej krzyk? Co mnie zatrzymywało, żeby jej nie odwiedzić w tych trudnych chwilach. Jeśli coś jej się stanie to będzie tylko i wyłącznie moja wina! (Mówiłeś.) A, jeśli przeżyje spróbuje odrobić nasz stracony czas.
Już zaruchałeś, to ci wystarczy. Znajdziesz se jeszcze jakąś panienkę.

W tle słyszałem czyiś płacz co jeszcze bardziej poruszyło moje poczucie winy.
Wyszła głupia baba emować, nie zauważyła, że jej zimno, a teraz drugi kołek się obwinia z tego powodu. Najlepiej by było jakby oni wszyscy na tym cmentarzu powymierali.
Przynajmniej by się męki skończyły.

Pod wieczór wyszedł jakiś lekarz i powiedział, że zrobili co mogli, a teraz leży w śpiączce.

Czyli jedną stopą jest już na 2 świecie


Dobrze, że nie na trzecim, bo by mogła malarię albo innego AIDS-a złapać.
Albo ebolę do słoika.

Wszyscy wiedzą, że nie wiadomo ile ta śpiączka potrwa. może godzinę dzień miesiąc rok, a może już w ogóle się nie obudzi? Przecież była taka młoda tak piękna i słaba.

Musiałem wyjść przed szpital, żeby odsapnąć.

Rozejrzałem się i zobaczyłem tylko śnieg. Mnóstwo śniegu. To on ją zabił!

Dawać dziada na krzesło, morderca jeden.

Po smutku nie było już śladu, za to zastąpiła nienawiść schyliłem się wziąłem trochę śniegu w ręce i uformowałem z niego kulkę. Rzucałem przed siebie krzycząc głośno. Kiedy opadłem z sił usiadłem na krawężniku przed szpitalem i spuściłem głowę.
Co, rzucił jedną śnieżką i się zmęczył? Anoretyk jakiś?
Kolejne części tego opka są tak głupie, że zaczynam tracić… yyy… No właśnie. Po prostu głupota promieniuje z monitora niczym czarnobylskie grzyby i trafia do mojego mózgu, który powoli zaczyna zamieniać się w breję przypominającą topniejący śnieg.

- Musze do niej wracać! Co, jeśli się już obudziła?!-zerwałem się na równe nogi i pobiegłem w stronę szpitala, ale niestety wpadłem na mojego ojca, który wmawiał mi, że to nie moja wina i, że jestem już przemęczony.
Pani w szkole pewnie mówiła, że przed że dajemy przecinek.
Jednak nie miałem ochoty wdawać się z, nim w kłótnie.
Przed z też?
Przecież to jest po „z”. A było mówione: po alkoholu pracować nie można.
A bez alkoholu pracować się nie da.
Wróciłem na moje plastikowe krzesełko i spojrzałem na moje ręce, nie pokoił mnie w nich kolor, jednak, to teraz nie ważne! Nie mogę opuścić tego miejsca, chociaż na chwilę. Przechodząca pielęgniarka ukucnęła przede mnom spojrzała na moje ręce i kazała mi pójść za nią.
Taaaak, widziałem już takie sceny nie raz.
Nie! Jednak może powinienem?

Poszedłem za młodą kobietą do pewnej sali. Usiadłem na kozetce i obserwowałem jej ruchy.
Rozkręca się, jest dobrze.
Podeszła do szawki (Szewki im w głowie…) wyciągnęła kilka maści i nalała ciepłej wody do termoforu. Podeszła do mnie i przysunęła sobie krzesło.

Mimo wszystko ja górowałem nad nią wzrostem.
Nie wiem czemu mimo wszystko, kozetki są w końcu wyższe niż krzesła.
Spojrzała mi w oczy i delikatną mała rączką złapała moją ogromną w porównaniu do niej. Zeszła wzrokiem na moje ręce. Była bardzo ładna drobna blondynka z długimi włosami o niebieskich oczach i gęstych rzęsach zgrabny nosek i śnieżnobiały uśmiech
Hmmmmhmhmhmhmmmmmm… Pielęgniarki zawsze w cenie.
Jakby nie była taka drobna, mogłaby być narzędziem hitlerowskiej propagandy.


Cicho, zacznij może oglądać porno dla normalnych ludzi.
Predator vs… nie, nie tu. Ale jeżeli jakiś czytelnik chce, to niech dygnie u mnie w dyskusji Mordka.png I tak regulamin zabrania podania tego publicznie, ale cóż…

Po zrobieniu wszystkich badań i nałożeniu 10 000 maści zapomniałem, już po co tu właściwie jestem.
Dostałeś zaproszenie na seks, już zapomniałeś?
I tym razem od kogoś z kim nie jesteś spokrewniony.
To co to dla niego za frajda?
Człowiek zawsze się uczy. A nuż mu się spodoba.

Cały stres znikną, gdy tylko mnie dotchnęła, ale to nie mogło trwać wiecznie.

Obiecuje, że jak tylko Vicky się wybudzi zostanie moim oczkiem w głowie
Ta, ślepym okiem dziadunia.

~*~

3 dni później

Z pokoju wyszła niska, pielęgniarka i podeszła do nas.

- Panna Victoria Harris była w bardzo poważnym stanie na szczęście już sie obudziła i najpóźniej jutro zostanie ona wypisana.
Już jutro? Nawet w Polsce tak szybko się pacjentów nie pozbywają.
Bo w Polsce w ogóle ich nie przyjmują.
-Jeeest! zaczynamy akcje 'come back Vicky'
W tym momencie Vicky powinna odpowiedzieć głosem Schwarzennergera „I’ll be back”.
I wjechać TIR-em we własny dom.

- Czy my możemy ją odwiedzić?-zapytałem.

-Oczywiście! Tylko proszę pojedynczo i nie wzbudzać złych emocji w pacjentce.-

Wszyscy popatrzeliśmy po sobie. Kto pierwszy powinien wejść? Wypadałoby, żeby byli rodzice jednak ja nie mogłem się doczekać.
Ta, już byś chciał zaruchać. Nie ma tak dobrze.
Mógł korzystać póki spała, z przytomną jest zawsze o wiele trudniej.
I tak by się pewnie nie opierała, ewentualnie, korzystając z teorii opkowej rzeczywistości, wbiłaby mu kroplówkę w oko.

Staliśmy chwilę w ciszy aż nagle zostałem popchnięty na przód przez brata, o którego nogę prawie się potknąłem. Stałem chwilę przed naciśnięciem klamki. Wziąłem jeszcze jeden wdech i popchnąłem drzwi.

Leżała na tym łóżku jak za karę. Głowę miała odwróconą w przeciwną stronę, ale, kiedy usłyszała otwieranie drzwi spojrzała na mnie.Czy możliwe jest schudnąć w 4 dni?
W spamie który dostaję na maila piszą, że się da, nawet bez diety i ćwiczeń.

Podszedłem do jej łóżka, ale ta odwróciła głowę. Dlaczego? Zawołałem ją. Cisza. Złapałem za drobną dłoń. Cisza.
Może jej jeszcze mózg się nie rozmroził, niech włożą jej głowę do mikrofali.
Może wcale się nie wybudziła, albo jej mózg już… Nie no, w sumie już dawno umarł.
Jaki mózg? Gdzie ty tam widzisz mózg?
No właśnie już nigdzie.
Przez ten cały czas jak u niej, byle trzymałem ją za rękę, jednak żadne z nas się nie odezwało. Siedzieliśmy tak dobrą godzinę, a nasze dłonie powoli zaczynały się pocić, jednak ja nie miałem zamiaru puścić. Mógłbym tak siedzieć całą noc, żeby ją chronić, ale wredna pielęgniarka kazała mi wyjść, bo cisza nocna.
Swoją drogą, reszta rodzinki czeka pod drzwiami?
Pewnie na kebaba poszli. W sumie bym zjadł, ale już ziemniaki się gotują.
Nie chętnie odłożyłem jej rączkę,a już przy drzwiach cofnąłem się i pocałowałem ją w czółko, na co żaden mięsień z jej twarzy nie drgnął.
Za to twój mięsień pewnie cały czas był w pełnym skurczu.

Wróciłem do domu umyłem się i poszedłem spać do jej pokoju, aby nacieszyć się jej zapachem, a od jutra zaczynamy akcję 'Wróć do mnie Victorio!'
Ale ty pamiętasz, że to twoja kuzynka i w sumie to prawnie zabronione jest, żebyś ją dymał?
Patrz, a Josef Fritzl się takimi bzdurami nie przejmował.
Bo to było starodawne wychowanie, że nie wolno ojcu „nie” powiedzieć.
Ostatnimi myślami były 2 dziewczyny.

Rozdział 5