Nonźródła:NonAnaliza: odcinek 4 (II)

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Ten artykuł jest częścią cyklu analiz literatury blogowej.

  1. One Erection i Mary Sue z Hitlerjugend
  2. Czternastoletnie lemingi i wieża czarnoksiężnika
  3. Ona jest pedałem – część I
  4. Ona jest pedałem – część II
  5. Otyłość jest piękna – część I
  6. Otyłość jest piękna – część II
  7. Bieber z Pruszkowa
  8. Krześcijańskie emo – część I
  9. Krześcijańskie emo – część II
  10. Krześcijańskie emo – część III
  11. Prostytutka z bimbrem – część I (18+)
  12. Prostytutka z bimbrem – część II (18+)
  13. Prostytutka z bimbrem – część III (18+)
  14. Prostytutka z bimbrem – część IV (18+)
  15. Miłość w wariatkowie
  16. Miłość po rosyjsku
  17. Dziewczyna z tatuażem… i bez rozumu
  18. Łan gejrekszyn i powrót do przyszłości
  19. Stalkerzy i łowcy organów
  20. Brytyjska tsundere
  21. Jackson w Bollywood
  22. Kanadyjscy gangsterzy w Truman Show – część I
  23. Hotel 69 – część I
  24. Kanadyjscy gangsterzy w Truman Show – część II
  25. Speed dating według szesnastolatki – część I

Czołem. Dzisiaj kontynuujemy tę analizę. Dowiemy się, między innymi, czym kończy się próba samobójstwa, wykonana przy użyciu lodów z Biedronki, dlaczego znicze mają magiczne właściwości i jakiego języka używa się w Chinach.

Tym razem, pierwszy raz w historii NonAnalizatorni, za robotę wzięło się aż trzech Nonsensopedystów: Szklarz, Pangia i powracający z Czarnego Lądu Józef Piłsudski. Zapraszamy!

Rozdział 4[edytuj • edytuj kod]

,,Powoli odsłoniłem kołdrę, ale nie spodziewałem się takiego widoku."
Czujecie to napięcie? Wzwód? Brak wzwodu? Brak… członka?

Pod pierzyną nikogo nie było.I co teraz?
Leć do Biedronki!
Spodziewałem się kutasznika, dobrze by on zrobił dla akcji. No nic, życie jest pełne rozczarowań.
Szybko pobiegłem po Grega budząc go ze snu. Oboje postanowiliśmy przeszukać dom, żeby upewnić się, czy, aby na pewno uciekła. A jak nie uciekła to jej w tym pomożemy. Seems logic. A może jest w łazience? A co z tą krwią?
Właśnie, łażą wszyscy tam po tej krwi i jeszcze nikt nie wpadł na to, że przydałoby się ją zetrzeć.
Niech schnie. Będzie ładny wzorek na podłodze.
Jak ze staropolską zasadą, dotyczącą wdepnięcia w gówno: się wysuszy, się wykruszy.

Po przeszukaniu obu pięter została nam tylko łazienka.
A parteru nie przeszukają?
Nie, ten dom unosi się 3 metry nad ziemią. Mordka.svg
Ta przed którą były kropelki krwi i ta, w której lustro było całe pomazane.
Przecież to się działo w jednej łazience. Chyba. W sumie w opkach nic nie jest pewne.
Wiesz, w nowoczesnym budownictwie postuluje się, żeby w każdej sypialni była łazienka, do tego jeszcze jedna dla gości, dla psa…
Gdy już byliśmy pewni, że nie bierze prysznica, nie je śniadania, nie ogląda telewizji postanowiliśmy przeszukać dokładniej łazienkę. Może zostawiła jakiś liścik albo jakieś kolejne zaskakujące rzeczy tutaj znajdziemy?
Dlaczego miałaby zostawić liścik akurat w łazience? Ja wiem, że na sraczu łatwo o chwilę skupienia, ale się wtedy czyta etykietę na Domestosie nawet, a nie skrobie listy pożegnalne.
Chyba ty. Już nie sęp tak forsy, kup se jakiś tygodnik za dwa zeta i będziesz miał czytania więcej niż na jedno posiedzenie.
Ja gram na telefonie w snookera. A za dwa zeta mam browara.
W domyśle tym sępieniem było sępienie na browara.
Kiedy przeszukiwałem półkę z szamponami zawołał mnie Greg, który w tym momencie leżał pod pralką.
- Twarda woda, a nie używają Calgonu - powiedział ponuro, pokazując bratu grzałkę porośniętą kamieniem.
Aha. Szkoda, że między podłogą a pralką jest góra 5 cm miejsca.
5 cm? Chyba jak masz pralkę na palach, żeby przy zalaniu łazienki rdza nie żarła.
Ku mojemu zaskoczeniu wyciągną z niej nie jakieś koty, ale wiklinowy koszyczek.
Koty pod pralką?
Lepiej pod pralką niż pod podłogą, jak to niektórzy w pewnej wsi na wschodzie kraju sobie wymyślili.
Szybko wyrzucił jego zawartość na ziemię i oboje skanowaliśmy jego zawartość. Jest źle.
Bardzo źle, bo oboje wskazuje na to, że jeden z was jest transwestytą.
W dodatku robotem, chyba że skanuje laserami z oczu…

PopeAAAAAAAA.jpg

Po zapoznaniu się z zawartością tak niewinnie wyglądającego koszyczka wsadziłem jego zawartość do środka, a Greg w tym momencie poszedł się ubrać.
To on jeszcze, kurwa, tam nago siedział pod tą pralką? I może jeszcze przetykał odpływ?
Gdy już wszystko było schowane pobiegłem do mojego dotychczasowego (Tymczasowego!!! Akurat w tym wypadku jeden chuj, być może np. rodziców zabił Tytanowy Janusz i może teraz przejąć całą chatę. Albo po prostu na środku salonu wbije swoją flagę.) pokoju i z walizki wyciągnąłem pierwsze lepsze jeansy i bluzę. Przed wyjściem z pokoju wziąłem telefon sprawdzając godzinę5:30. Zanim pogoniłem mojego brata sprawdziłem sypialnie rodziców i wujków. Nie ma ich. Szlak.
O proszę, turysta pieprzony.
No bo poszli do kina. Nikt nie mówił, że z niego wrócą.
Wiesz, niektórzy wychodzą pobiegać i nie wracają. Takie czasy, wszędzie ruskie agenty czyhają jak tu cię zabić i porwać. A wszystko to jest spisek Żydokomuny, która poprzez narastające rozprężenie moralne próbuje przemycić lewacką ideologię… Sorry, nie ta płyta.
Szybko zbiegłem po schodach, ledwo przeżywając i spotykając Grega ubierającego buty przed wyjściem.
Jakieś zabójcze te schody musiały być, skoro ledwo przeżył.
Ubrałem swoją kurtkę nałożyłem czapkę i buty.
Na tę kurtkę, oczywiście.
Ale przynajmniej nie „ubrał czapkę”.
Nie uczyli cię ubierania się na cebulkę? Dzięki temu nie przeziębi się, a w świecie opka być może oznacza to śmierć.
Ale on ubrał kurtkę, a nie siebie.
Może to jakaś kwasi(bo na pewno nie quasi)-laleczka Voodoo miała być?
Gdy tylko otworzyłem drzwi lodowaty podmuch śniegu uderzył naszą twarz dostawałem kurwicy jak wyobrażałem sobie, gdzie teraz może być tak bezbronna i krucha osoba jak moja mała Vicky.
To nie jest Anglia, tylko Jakuck najwyraźniej.
A kto w ogóle powiedział, że wyszła z domu? Zresztą, niech ginie, cytując klasyka.
Kiedy z Gregiem wyszliśmy z posesji Harrisów bladego pojęcia nie miałem gdzie może się teraz znajdować. Greg, podobnie jak ja, gdy się zdenerwuje nie myśli trzeźwo.
Bez obrazy, ale na spokojnie myślenie też wam nie wychodzi.
Staliśmy tak przed domem i rzucaliśmy sobie hasła

-Sklep

-Koleżanka

-Park

-Chłopak

-Klub

Ale na nic się one nie zdały. Co ona, by mogła robić w sklepie?
Hmm, nie wiem, zakupy?
Wilkinson się pewnie stępił.
To niech się tnie nożem, będzie łatwiej. I skuteczniej.
Tak, pod warunkiem, że będzie robić to po szyi.
Chwila jest 5 nad radem wszystkie są zamknięte.
Nawet na moim podkarpackim wypizdowie są sklepy całodobowe, ale cywilizacja najwyraźniej nie doszła jeszcze do Wielkiej Brytanii.
Koleżanka? też raczej odpada, o ile się zdążyłem zorientować Vicky nie cieszy się popularnością w szkole.
Nie wiem czemu, ale jakoś mnie to nie dziwi.
O piątej nad ranem chyba nawet Jezusa bym nie wpuścił do domu.
A mnie? Mordka.svg
Nie wiem jak on, ale ja nie wpuściłbym cię nawet o piątej po południu.
Zapowiedz się wcześniej, żebym mógł cię odpowiednio ugościć – znajomy mówił, że zna w Stalowej gościa, który sprzedaje starą ruską broń.
Park? przecież znajduje się 0,5 godziny samochodem stąd. Chłopak? odpada.
Odpowiedź uzasadnij.
Klub? Nigdy.
Jak wyżej.

No dobra i co dalej? po około 5 minutach stania na dworze i rzucania zaklęć nie czułem już palców u stóp, a co dopiero ona?,
Widocznie masz za krótką różdżkę.
„Nie masz wystarczającej ilości many, by rzucić to zaklęcie”. Poza tym przed użyciem skonsultuj się z nekromantą lub wróżbitą Maciejem.
ile ona już marznie? Gdzie marznie? I, czy żyje?

Aha, jeszcze jedno: cała ta scena rozgrywa się pod domem. Podsumowując, bracia ubrali się, wyszli za drzwi i stoją tak, zastanawiając się co dalej zrobić. Tak, ja też nie wiem dlaczego nie mogli się zastanawiać w ciepłym i suchym domu.
Pewnie na zimnie się trzeźwiej myśli.

Nie stop nie myśl tak! Miałem już dość stania i czekania nie wiadomo na co i tak, po prostu zacząłem iść przed siebie.
A Forrest Gump pewnego dnia zaczął po prostu biec.
Ale się rozglądaj na boki, bo w ten sposób cała rodzinka się rozciapie na masce TIR-a.
Greg chyba pomyślał, że wiem, co robię, bo widziałem w jego oczach cień nadziei. Jednak niestety nie braciszku. Zacisnąłem usta w prostą linię a brwi zmarszczyłem. Najracjonalniejsze wyjaśnienie, to to, że ktoś ją porwał.


Zaje-kurwa-biście racjonalne. Zwłaszcza, gdy założy się, że zrobili to kosmici.
Nie kosmici, tylko Ruskie! Wszystkich kosmitów porywających ludzi Pupin już dawno wysłał do łagrów!
Na samą myśli przyśpieszyłem kroku. Nerwowo zacząłem rozglądać się dookoła. Cholera po raz pierwszy ją odwiedziłem. Nie mam bladego pojęcie, gdzie ja teraz jestem i ,gdzie iść dalej.

Wiadomo, że to opko, i bohaterka jest tu magnesem na wszelkie nieszczęścia, więc musi być pilnowana 24/7, ale czy w realnym życiu za kimkolwiek wyrusza ekipa ratunkowa, gdy ten ktoś znika na kwadrans? No, pomijając więzienia, oddziały zamknięte i tak dalej.
Jeśli jest się Prezesem Kaczyńskim to owszem.
Przecież oddziały zamknięte pomijamy.

Kiedy tak się rozglądałem wpadłem w 1.5 metrową zaspę i dopiero, wtedy zorientowałem się, że wokół nas nie ma nic poza śniegiem.
Zacytuję, Zimą w Anglii jest zdecydowanie łagodniej niż w Polsce, gdyż liczba dni ze śniegiem jest znikoma, a ujemne temperatury pojawiają się przeważnie tylko nocami. Nieco zimniej jest w Szkocji, gdzie w górach jest biało, ale na nizinach już niezbyt. Temperatura spada nieznacznie poniżej zera. Więc ten śnieg się tu chyba przez 20 lat gromadził.
Ja bym stawiał na złośliwego sąsiada.
Śnieg był wszędzie a z tego co zdążyłem zauważyć drogi są nie przejezdne.
Drogowcy znów zaskoczeni, a cała sól do dróg została zużyta do precli i paluszków.
Wiesz, jak patrzę na to, co może być użyte do produkcji soli drogowej i spożywczej, to chyba wolałbym jeść tę drogową, mniej emulgatorów i chemoutwardzaczy.
Po kiego chuja utwardzać sól?
Nagle dmuch wiatru przypomniał mi, że nie jestem w stanie nic zrobić. Ja Niall Horan ze słynnego zespołu, którego przeciętny polski 20-latek zna z prześmiewczych memów i antyfanpejdżów na Facebooku, wielki gwiazdor stoję w zaspie w ogóle nie wiedząc, gdzie. Stoję i nagle przyszła do mnie myśli wysłana z niebios!
Nie wie gdzie jest, słyszy głosy, popada w stan euforii… Znaczy się brał LSD.
Nie bój się, Niall, znalazłeś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz syna...

-Greg, Julia!- krzyknąłem

- Co? o czym ty mówisz?!

Odpiąłem zamek błyskawiczny swojej kurtki (A myślałem już, że spodni. Kurwa, ja też. Zajebiście, właśnie obaj się przyznaliśmy do gejowskich zapędów. Wstyd się przyznać, ale ja też o tym pomyślałem. Czego to się człowiek o sobie nie dowiaduje.) z wygrzebałem w niej mój telefon. Szybko odblokowałem go i wszedłem w internet (Drogie dzieci, zapamiętajcie raz a dobrze, bo jak nie, to się wujek Józef na Wawelu w grobie przewróci. Szuka się czegoś w Internecie, wchodzi się do Internetu lub jeśli jest się wieśniakiem z kieleckiego można też wchodzić na Internet, nigdy w!) nie zwracając uwagi na mojego starszego brata, który krzyczy abym mu wyjaśnił. Ni za cholerę jestem w transie.

To jesteś czy nie jesteś?

-Niall cholera jasna czemu się uśmiechasz! Nie wiem, czy wiesz na nasza baby (Kali też źle odmieniał słowa, ale przynajmniej mówił zrozumiale. A ja twierdzę, że chodziło o legendarną „wesz na baby”, tylko ktoś zrobił literówkę.)znajduję się nie wiadomo gdzie nie wiadomo z kim i w ogóle nie wiemy, czy ona jeszcze żyje! ,więc może raczysz mi wyjaśnić co cię tak bawi?
Wizja gwałtu swojego brata na śniegu?
Lepiej byłoby w pokrzywach.

- Dobrze ale to w drodze nie mamy wiele czasu!

Bo w drodze są dziury, a nie czas.
-Jakiej drodze? Do czego? Niall do cholery wytłumacz mi gdzie biegniemy! I dlaczego ja rymuję? Niech to wszystkie chCenzura2.svge!
Naprawdę, patrząc na to w jaki sposób analizujemy to opko, cenzurowanie wulgaryzmu jest niepotrzebne. Mordka.svg

-Greg wykaż się inteligencją i powiedz mi jaki dziś dzień!

- 15 stycznia! i co z tego?
Jak to co, imieniny Aleksandra, Arnolda, Dalemira, Franciszka i Dobrawy. I dzień Wikipedii niestety.
Serio? lol

-To że równe pół roku temu zginęła Julia.

No i mamy ostateczny dowód na to, że wikipedyści maczali w tym palce.
Kurwa, wołacie Antoniego!
Antoni się szanuje i nie występuje w opkach.
On w ogóle ostatnio nigdzie nie występuje. W sumie nie ma co się dziwić, katastrofa smoleńska się znudziła ludziom, a temu przeklętemu Tuskowi wszystko się udaje i nie ma nawet jak go zgnoić.

- I co z tego! Nie zmieniaj tematu i powiedz gdzie biegniemy!

-Cmentarz!!!

Droga na cmentarz była długa, za to biegnie się tam prosto jak w mordę strzelił. Kiedy się tam zbliżaliśmy zacząłem analizować wszystko.
Ej, ej, analizowanie to zostaw nam.
Ten krzyk to był jej krzyk. Przez ten koszyk jest jaka jest, bo on nie pozwala jej zapomnieć. Te cięcia nie są tylko na rękach. Ale skąd była ta krew?
Pewnie z koszyczka.


Coś z tym trzeba zrobić! Trzeba ją wyciągną z tej żałoby! Tylko jak?
Znajomy ksiądz poleca egzorcyzmy, ale pomaga też szlaban na Internet albo głodówka.

-Niall, a jeśli, to nie jest ten cmentarz?- kurcze nie przemyślałem tego.

-Greg pamiętasz, kiedy przyjechaliśmy tu na pogrzeb? Powoli zaczynam przypominać sobie szczegóły zaraz powinno, by być drzewo, a zaraz potem po lewej powinna stać ogromna willa.
O kurde, już po chałupie proboszcza widać, że parafia bogata.

-Niall drzewo!!!

Ja rozumiem, że w Anglii jest wielu Polaków, ale chyba wszystkich drzew nie ukradli, że są one aż taką rzadkością.
Pewnie miał ruch kolizyjny z drzewem.
-Wiedziałem!- na moje usta wkradł się delikatny uśmiech.
No i z czego ty się tak cieszysz?
Zapewne z tego, że pójdzie do Allacha.
Al-Kaida by go zawróciła sprzed pierwszego meczetu, do którego chciałby wejść serią z AK.
Ale co z tego nie jest powiedziane, że akurat tam będzie, a może jej już nie będzie? Kiedy wyobrażałem sobie czarne scenariusze co zobaczymy na cmentarzu przyśpieszyłem jeszcze bardziej.

-Jest willa! Gdzie teraz?

- W prawo!

po prawej znajdowało się wejście na cmentarz. A przed, nim masywna brama którą bez większego wysiłku popchnąłem. Nic mi nie przeszkodzi w dostaniu się do niej!

Do bramy?
To tak zwany zew ptaszka, pewnie jego różdżka się uruchomiła.
Jesteśmy już w połowie dotarcia do 'baby' teraz wystarczy tylko znaleźć grób. Cholera, ile osób umarło w przeciągu tak krótkiego czasu.
TIR-y nie znają litości.
Jakie TIR-y? Masz przecież napisane, że te osoby umarły w przeciągu Mordka.svg
Cmentarz był nie do poznania, a w dodatku pora roku i czasu w jakim przybyliśmy tu nie pomaga!

- I co teraz?- wysapał Greg opierając się o swoje kolana.

-Rozdzielamy się! Ja, Velma i Daphne idziemy na trój... przeszukać sypialnię, a Scooby i Kudłaty do piwnicy!
I tak powstało „Rule 34”. Destroying your childhood since 1969.

Greg pobiegł w prawo, a ja w lewo. Cholera jestem tu 2 raz w życiu jak mam się domyślić, że to akurat, to miejsce? Przede mnom (Ryszard Kalisz albo Roman Giertych czuliby się usatysfakcjonowani, mając syna o takiej wymowie. Ciesz się, że nikt tu nie ma wymowy HGW.) były setki nagrobków, a ja byłem sam. Podbiegłem do pierwszego lepszego nagrobka i zacząłem ścierać śnieg z miejsca, w którym były inicjały zmarłych

-Vanessa Hall-pudło

-Alexis Rodigues-pudło

-Hannah Martin-pudło

Mało angielskie te nazwiska, zwłaszcza drugie człony. No i to nie są inicjały.
Takie są skutki multikulti. Chociaż powinno być jeszcze Brzęczyszczykiewicz albo przynajmniej Szczechura.
I Mohammad.

Jeżeli tak dalej pójdzie moje ręce mogą długo nie przeżyją.
Zawsze kacapy mogły odrąbać ci kciuk.
Ale ja się tak łatwo nie poddam!, chociaż te ręce miałby, by mi odpaść ja się nie poddam! A, jeśli nawet, to mam jeszcze nogi!

Widzę, że przecinki w tym rozdziale są losowo przydzielane.
Mówiłem ci, to klawiatura ma przepięcia.

-Niall! Niall!- usłyszałem krzyk brata dosyć daleko. Stanąłem na równe nogi zacząłem się rozglądać po, nim całym i miałem wrażenie jakbym był sam.
No bo, jakby nie patrzeć, byłeś.
Gdzie on do cholery jest?!

-Niall tutaj!

-Gdzie?!

Czułem się wtedy, jak dziecko. Mały bezbronny Nialler stoi po środku ogromnego cmentarza o 6 nad ranem w styczniu i nasłuchuje wołania brat. i co teraz?
Może jakieś zombie?
Zombiofil.
Chcesz linka?
tylko się rozpłakać. A co, jeśli, to wszystko mi się tylko wydawało i Greg i Vicki śpią sobie teraz spokojnie, a ja mam jakieś halucynacje?

To ja już nie wiem gdzie się to opko rozgrywa. Raz Anglia, raz Lądek-Zdrój, potem Syberia, a teraz się okazuje, że oni wszyscy są łotewskimi chłopami.

Na szczęście (albo nie) dostałem śnieżką w tył głowy, a gdy się obudziłem zobaczyłem czerwone światełko na przeciwko mnie.
Czerwone światełko w tunelu oznacza, że przez najbliższe trzy minuty nie rozjedzie cię pociąg metra. Później już owszem.
Stracił przytomność po oberwaniu śnieżką? Musiała być wystrzelona z RPG-7.
Albo to była śnieżka z lodem, kaliber na grubszego zwierza, np. pasztety.
Znicz! Ale skąd do cholery jasnej tam robi znicz i czemu on się jeszcze pali, skoro tak wieje?


No bo wiesz, ktoś mądry kiedyś wymyślił dekle do zniczy, żeby nie gasły zaraz po zapaleniu.

Kiedy podszedłem bliżej zobaczyłem kucającego Grega(dzięki Bogu, czyli, to mi się nie przyśniło) przed pewnym pomnikiem.
Za sranie na cmentarzu mandacik powinien być.
I wpierdol od narodowców.
I przypierdolenie łopatą.
Tych samych, którzy robili na nim rozróby podczas pogrzebu Jaruzela?
Pomnikiem należącym do Juli Evans!
Zaczynam się czuć, jakbym oglądał maraton z Dlaczego ja? na Polszmacie 2.
E-ej, synek, ale od mojego serialu to się odpierdol.
Weź przestań, nawet moja babcia się z tego śmieje.
Racja, Ukryta Prawda jest dużo lepsza.
Zieja z ciebie! HAAAAAAAAA!!!
Ale z was chuje.
-Niall co z tobą? wymyśl coś!!

-dlaczego tu stoimy? powiedziałem bardzo spokojnie.

-To grób Juli!

-Ale nie naszej!

-I co z tego Niall podejdź tu!- spełniłem jego rozkaz.
Trup to trup, po co drążyć temat. Wybredny jakiś się znalazł.
Podszedłem do chłopaka ściskającego zaspę śniegu przed grobem dziewczyny, o której pierwszy raz słyszę.
Zastanawiam się czy ściskanie zaspy to nie odpowiednik kiwania się w przód i w tył u autyków. Albo kolejna wydumana alegoria czynów niegodnych.
Ty wiesz, że to nawet ma sens…

Kiedy poszedłem bliżej zaspa zmieniła się w blondynkę leżącą na kolanach mojego brata.
Niee, ja chyba zaraz wyjdę.
A blondynka zaśpiewała: „Kalinka, kalinka maja…”. Nie wiem dlaczego, ale ma to mniej więcej tyle samo sensu.

-Szybko zrób coś- wrzeszczał Greg, a ja się czułem jakbym był w jakimś śnie. Podszedłem do niej i złapałem jej policzek lodowaty. Sprawdziłem puls, którego tam nie było i dopiero, wtedy pojąłem, że tylko minuty przesądzą o jej życiu.
Puls? W policzku?
A jeśli ona nie żyje?
No skoro nie ma pulsu, to technicznie podchodząc, nie żyje.
A komu to przesz… A dobra, nieważne.
Szybko cofnąłem swoją rękę od jej twarzy i jak oparzony odskoczyłem na śnieg.

Niall proszę ocknij się i zadzwoń po karetkę- Jednak ja się nie ruszałem przed oczami przeminęły mi chwile, w którym moja mała Vicky bawiła się ze mną w piaskownicy opalała się na plaży, kąpała w basenie, dawała rady na temat pewniej dziewczyny i jak bardzo płakała przy naszym rozstaniu nagle po wspomnieniach pojawiły się myśli dotyczące przyszłości. Widzę jej pogrzeb jej nagrobek postawiony tuż obok siostry jej rodziców w czasie żałoby.NIE jedna z moich przyszywanych sióstr już straciłem nie pozwolę jej na to!
Na Croma! Na potęgę Posępnego Czerepu! Nie pozwolę!

Nagle poczułem się, jak wyrwany z jakiegoś transu wszystko ocknąłem się i zadzwoniłem po karetkę. Niestety, oni nie mogli jak się tu dostać przez śnieg na drogach.
Był już Lądek, był Jakuck, teraz wychodzi jakaś Hameryka. Tylko tam nie można dojechać do pacjenta, bo śnieg.
No i w Polsce.
Podali nam wskazówki co robić i jak się dostać do szpitala. Razem z bratem pobiegliśmy w stronę najbliższego szpitala.
Nie wysłali karetki, bo w taki wypizdów organy wewnętrzne się zakonserwowały i nie ma potrzeby wycinać ich na handel po drodze.
A ciało niech leży, jakiś nekrofil je sobie weźmie.
Nic się nie zmarnuje, ekolodzy płaczą ze szczęścia.
A z kości zrobi się zabawkę dla dziecka.
Tłuszcz sprzeda się na mydło, ręce na drapaczki, nogi na protezy, oczy na szklane oczy, włosy na perukę… Właśnie obudziła się we mnie natura prawdziwego wolnorynkowego kapitalisty.
Kiedy dobiegliśmy wszystko było już przygotowane. Greg położył naszą kruszynkę, a ja spojrzałem na jej twarz która była cała oziębła nie miała już zdrowego koloru, a na jej włosach był szron. Nie wiadomo jak długo tam była.
To to już nie ma co nieść i zawracać gitarę w szpitalu, tylko na kebaba sprzedać.
A który kebab weźmie takie pocięte żyletką mięso? Jeszcze się sanepid przyczepi, że niedezyfekowana.
Co się przyczepi, nic się nie przyczepi, to smażone jest i wszystkie bakterie giną. A jak nie, to można jeszcze zrobić marynatę w Ludwiku albo i Domestosie, jak kogoś stać.

Chciałem wejść tam, gdzie ją zawieźli, ale najpierw trzeba było powiadomić rodziców i wypełnić kartę.

Siedziałem na tym plastikowym krzesełku już którąś godzinę z rzędu, jednak nikt nie postanowił nas powiadomić o jej stanie. Nie mogę jej stracić! Jeśli ona umrze to będzie, to tylko i wyłącznie moja wina, gdybym wcześniej zadzwonił może było, by już po wszystkim? Dlaczego jej nie pilnowałem? Czemu nie zareagowałem na jej krzyk? Co mnie zatrzymywało, żeby jej nie odwiedzić w tych trudnych chwilach. Jeśli coś jej się stanie to będzie tylko i wyłącznie moja wina! (Mówiłeś.) A, jeśli przeżyje spróbuje odrobić nasz stracony czas.
Już zaruchałeś, to ci wystarczy. Znajdziesz se jeszcze jakąś panienkę.

W tle słyszałem czyiś płacz co jeszcze bardziej poruszyło moje poczucie winy.
Wyszła głupia baba emować, nie zauważyła, że jej zimno, a teraz drugi kołek się obwinia z tego powodu. Najlepiej by było jakby oni wszyscy na tym cmentarzu powymierali.
Przynajmniej by się męki skończyły.

Pod wieczór wyszedł jakiś lekarz i powiedział, że zrobili co mogli, a teraz leży w śpiączce.

Czyli jedną stopą jest już na 2 świecie

Dobrze, że nie na trzecim, bo by mogła malarię albo innego AIDS-a złapać.
Albo ebolę do słoika.

Wszyscy wiedzą, że nie wiadomo ile ta śpiączka potrwa. może godzinę dzień miesiąc rok, a może już w ogóle się nie obudzi? Przecież była taka młoda tak piękna i słaba.

Musiałem wyjść przed szpital, żeby odsapnąć.

Rozejrzałem się i zobaczyłem tylko śnieg. Mnóstwo śniegu. To on ją zabił!

Dawać dziada na krzesło, morderca jeden.

Po smutku nie było już śladu, za to zastąpiła nienawiść schyliłem się wziąłem trochę śniegu w ręce i uformowałem z niego kulkę. Rzucałem przed siebie krzycząc głośno. Kiedy opadłem z sił usiadłem na krawężniku przed szpitalem i spuściłem głowę.
Co, rzucił jedną śnieżką i się zmęczył? Anoretyk jakiś?
Kolejne części tego opka są tak głupie, że zaczynam tracić… yyy… No właśnie. Po prostu głupota promieniuje z monitora niczym czarnobylskie grzyby i trafia do mojego mózgu, który powoli zaczyna zamieniać się w breję przypominającą topniejący śnieg.

- Musze do niej wracać! Co, jeśli się już obudziła?!-zerwałem się na równe nogi i pobiegłem w stronę szpitala, ale niestety wpadłem na mojego ojca, który wmawiał mi, że to nie moja wina i, że jestem już przemęczony.
Pani w szkole pewnie mówiła, że przed że dajemy przecinek.
Jednak nie miałem ochoty wdawać się z, nim w kłótnie.
Przed z też?
Przecież to jest po „z”. A było mówione: po alkoholu pracować nie można.
A bez alkoholu pracować się nie da.
Wróciłem na moje plastikowe krzesełko i spojrzałem na moje ręce, nie pokoił mnie w nich kolor, jednak, to teraz nie ważne! Nie mogę opuścić tego miejsca, chociaż na chwilę. Przechodząca pielęgniarka ukucnęła przede mnom spojrzała na moje ręce i kazała mi pójść za nią.
Taaaak, widziałem już takie sceny nie raz.
Nie! Jednak może powinienem?

Poszedłem za młodą kobietą do pewnej sali. Usiadłem na kozetce i obserwowałem jej ruchy.
Rozkręca się, jest dobrze.
Podeszła do szawki (Szewki im w głowie…) wyciągnęła kilka maści i nalała ciepłej wody do termoforu. Podeszła do mnie i przysunęła sobie krzesło.

Mimo wszystko ja górowałem nad nią wzrostem.
Nie wiem czemu mimo wszystko, kozetki są w końcu wyższe niż krzesła.
Spojrzała mi w oczy i delikatną mała rączką złapała moją ogromną w porównaniu do niej. Zeszła wzrokiem na moje ręce. Była bardzo ładna drobna blondynka z długimi włosami o niebieskich oczach i gęstych rzęsach zgrabny nosek i śnieżnobiały uśmiech
Hmmmmhmhmhmhmmmmmm… Pielęgniarki zawsze w cenie.
Jakby nie była taka drobna, mogłaby być narzędziem hitlerowskiej propagandy.
Cicho, zacznij może oglądać porno dla normalnych ludzi.
Predator vs… nie, nie tu. Ale jeżeli jakiś czytelnik chce, to niech dygnie u mnie w dyskusji Mordka.svg I tak regulamin zabrania podania tego publicznie, ale cóż…

Po zrobieniu wszystkich badań i nałożeniu 10 000 maści zapomniałem, już po co tu właściwie jestem.
Dostałeś zaproszenie na seks, już zapomniałeś?
I tym razem od kogoś z kim nie jesteś spokrewniony.
To co to dla niego za frajda?
Człowiek zawsze się uczy. A nuż mu się spodoba.

Cały stres znikną, gdy tylko mnie dotchnęła, ale to nie mogło trwać wiecznie.

Obiecuje, że jak tylko Vicky się wybudzi zostanie moim oczkiem w głowie
Ta, ślepym okiem dziadunia.

~*~

3 dni później

Z pokoju wyszła niska, pielęgniarka i podeszła do nas.

- Panna Victoria Harris była w bardzo poważnym stanie na szczęście już sie obudziła i najpóźniej jutro zostanie ona wypisana.
Już jutro? Nawet w Polsce tak szybko się pacjentów nie pozbywają.
Bo w Polsce w ogóle ich nie przyjmują.
-Jeeest! zaczynamy akcje 'come back Vicky'
W tym momencie Vicky powinna odpowiedzieć głosem Schwarzennergera „I’ll be back”.
I wjechać TIR-em we własny dom.

- Czy my możemy ją odwiedzić?-zapytałem.

-Oczywiście! Tylko proszę pojedynczo i nie wzbudzać złych emocji w pacjentce.-

Wszyscy popatrzeliśmy po sobie. Kto pierwszy powinien wejść? Wypadałoby, żeby byli rodzice jednak ja nie mogłem się doczekać.
Ta, już byś chciał zaruchać. Nie ma tak dobrze.
Mógł korzystać póki spała, z przytomną jest zawsze o wiele trudniej.
I tak by się pewnie nie opierała, ewentualnie, korzystając z teorii opkowej rzeczywistości, wbiłaby mu kroplówkę w oko.

Staliśmy chwilę w ciszy aż nagle zostałem popchnięty na przód przez brata, o którego nogę prawie się potknąłem. Stałem chwilę przed naciśnięciem klamki. Wziąłem jeszcze jeden wdech i popchnąłem drzwi.

Leżała na tym łóżku jak za karę. Głowę miała odwróconą w przeciwną stronę, ale, kiedy usłyszała otwieranie drzwi spojrzała na mnie.Czy możliwe jest schudnąć w 4 dni?
W spamie który dostaję na maila piszą, że się da, nawet bez diety i ćwiczeń.

Podszedłem do jej łóżka, ale ta odwróciła głowę. Dlaczego? Zawołałem ją. Cisza. Złapałem za drobną dłoń. Cisza.
Może jej jeszcze mózg się nie rozmroził, niech włożą jej głowę do mikrofali.
Może wcale się nie wybudziła, albo jej mózg już… Nie no, w sumie już dawno umarł.
Jaki mózg? Gdzie ty tam widzisz mózg?
No właśnie już nigdzie.
Przez ten cały czas jak u niej, byle trzymałem ją za rękę, jednak żadne z nas się nie odezwało. Siedzieliśmy tak dobrą godzinę, a nasze dłonie powoli zaczynały się pocić, jednak ja nie miałem zamiaru puścić. Mógłbym tak siedzieć całą noc, żeby ją chronić, ale wredna pielęgniarka kazała mi wyjść, bo cisza nocna.
Swoją drogą, reszta rodzinki czeka pod drzwiami?
Pewnie na kebaba poszli. W sumie bym zjadł, ale już ziemniaki się gotują.
Nie chętnie odłożyłem jej rączkę,a już przy drzwiach cofnąłem się i pocałowałem ją w czółko, na co żaden mięsień z jej twarzy nie drgnął.
Za to twój mięsień pewnie cały czas był w pełnym skurczu.

Wróciłem do domu umyłem się i poszedłem spać do jej pokoju, aby nacieszyć się jej zapachem, a od jutra zaczynamy akcję 'Wróć do mnie Victorio!'
Ale ty pamiętasz, że to twoja kuzynka i w sumie to prawnie zabronione jest, żebyś ją dymał?
Patrz, a Josef Fritzl się takimi bzdurami nie przejmował.
Bo to było starodawne wychowanie, że nie wolno ojcu „nie” powiedzieć.
Ostatnimi myślami były 2 dziewczyny.

Rozdział 5[edytuj • edytuj kod]

~Niall~

Obudziłem się pełen energii i chęci do życia.
Czyli se zwaliłeś?
Orgazm z rana jak śmietana.
Jak rozumiem, to było w oparciu o doświadczenia własne?
Mam prawo zachować milczenie, skorzystam z niego.
Ubrałem się i trochę ogarnąłem w jej pokoju.

Nie oszukujmy się nie lubię sprzątać. Więc tylko wziąłem ubrania z dywanu, odsłoniłem zasłony, odkurzyłem, poukładałem albumy na miejsce, a ten nieszczęsny koszyk położyłem na biurku. Kiedy w pokoju było już ogarnięte była dopiero 8 rano.
No to ciekawe co reszta domowników sądzi o odkurzaniu z samego rana.
Nie wiem, ale moja sąsiadka ma ten idiotyczny zwyczaj. Za każdym razem mam jej ochotę wsadzić ten odkurzacz w dupę.
A co jeśli jej na tym zależy?
Wow przeważnie nie wstaje tak wcześnie

Poszedłem do kuchni okazało się nie tylko ja nie mogłem spać.

I właśnie dlatego Unia chce zmniejszenia mocy odkurzaczy. Widzicie jak o nas dbają?
- Dooobry- uśmiechnąłem się do wszystkich i sięgnąłem po naleśnika i herbatę ze stołu
Pozwolił ci ktoś?
Naleśniki?

- Niall skarbie chcesz dzisiaj odwiedzić Victorię?- Zapytała moja mama z chytrym uśmiechem

Chce ich zeswatać? W Anglii becikowe pewnie wysokie, więc całkiem sprytnie.
Chuj, że dzieci z tego ani ładne, ani mądre, ani zdrowe. A socjal to podobno zajebisty mają, przecież nawet chcieli ograniczyć liczbę imigrantów przyjeżdżających do WB, bo im za wygodnie było na bezrobociu Mordka.svg
Im powinni zabronić rozmnażania się, bo takiego stężenia głupoty nasz świat nie wytrzyma.
- Tak, czy coś się stało?- Opowiedziałem nie wiedząc do końca co ma na myśli połykając 3 naleśnika z rzędu.
Co za świnia pazerna, gorzej niż Boczek.
Panie, nie obrażaj pan.
Panie, wypierdzielaj pan stąd, bo pan tu nie mieszkasz, tylko u siebie na górze i masz pan dożywotni zakaz wypróżniania się w publicznej prywatnej toalecie na tym piętrze!
Swoją drogą wyobrażacie sobie połknięcie naleśnika w całości?
Może ma wyrobione gardło, mieszka w Irlandii, w Irlandii są katolicy, a gdzie katolicy, tam i ministranci.

-Może byś chciał po nią pojechać?-Czy ona mnie zapytała czy ja chcę wyciągnąć ją z tego szpitala? Ona jest chora, może ją tam zawieść?
Już wystarczająco dużo razy zawiodłeś swoich rodziców, misiu.
Oczywiście że tak chcę! Chcę! Chcę!
Żebyś się na drzewie nie rozpierdolił z przejęcia.
No nie, nie mów, że życzysz mu jak najlepiej.
To byłaby zbyt pospolita śmierć.

- Mogę pojechać- powiedziałem tylko z lekkim uśmiechem. Jednak chyba ona zrozumiała, że pod tym uśmieszkiem kryje się mały chłopiec, który skacze z radości.

I tak nie zaruchasz.
Co nie zarucha, jak nie zarucha, jak ona się w ogóle nie opiera.
Jak się nie opiera, skoro już wyszła ze śpiączki.
I tak się nie będzie opierać, bo nie ma części mózgu odpowiedzialnej za instynkt samozachowawczy jak wszystkie Maryśki Zuźki.
No i wcześniej też się nie opierała.
A może jednak się opierała. O ścianę czy coś.
- Ciociu mogę cię prosić na chwilę?- Tak wiem mogłem to zrobić przy wszystkich, ale jestem strasznie nieśmiały.

To brzmi tak jakby zamierzał przelecieć tę ciotkę przy wszystkich.
Albo jakby chciał, żeby mu zbadała prostatę.
To podobno bardzo oryginalny i bardzo skuteczny sposób na zwiększenie doznań.

Oboje ruszyliśmy ku salonowi, który znajdował się na przeciwko kuchni, Usiedliśmy na sofie i zaczęliśmy rozmowę
Chyba już za późno na poważne rozmowy.
Aaa… To o rozmowę chodziło.

~ Victoria~

Minęła kolejna godzina, a ja wciąż tu siedzę. Nienawidzę tego szpitala. Nienawidzę Nialla i Grega. Nienawidzę moich rodziców jak i wujków, ale najbardziej nienawidzę siebie.

To był Smerf Maruda, dobrze pamiętam? A nie, on nie cierpiał, nienawiść to za mocne słowo jak na wieczorynkę.
Jakim cudem oni mnie znaleźli? Przecież wyszłam o 5 nad ranem to chyba oczywiste że powinni wtedy spać, ale jakim cudem zauważyli moje zniknięcie przecież wyszłam bezszelestnie, a przede wszystkim skąd wiedzieli gdzie ja jestem i jak się tam dostać??

Każdy głupi by się domyślił. Swoją drogą, wyszła z domu o 5, znaleźli ją trochę ponad pół godziny później, tyle czasu jej wystarczyło do zamarznięcia, gdy na zewnątrz lekko na minusie? Po drodze chyba musiała opierdolić taczkę lodów z Biedry.
Nie rób smaka.
Następnym razem bardziej się postaram.
Jasne, opierdoli dwie taczki, dla pewności.
Szkoda, że nie mam lodów. Idę se bułkę zrobię na pociechę.
Rodzinka Horanów (Czy tylko ja czytam to nazwisko jako baranów?) niedługo wraca do Irlandii, Niall podbijać świat (Chyba w RTS-ach.), rodzicom kończy się urlop, a ja zacznę wagary bo do szkoły za Chiny nie wrócę do tej wywłoki jaką jest Rose McKartney.

I wreszcie pojawia się czarny charakter.
Ale dlaczego ona ma do niej wracać?
Imperatyw narracyjny tak chce.
Moi drodzy Rose McKartney jej książkowym przykładem szkolnej ulubienicy, typową dziewczynką do której lecą chłopacy i moją najgorszą dręczycielką. Na samą myśli się boje co mi zrobi jak dowie się że byłam w szpitalu.
A weź na nią TIR-a naślij.
Lepiej Świadków Jehowy.
Zapukają jej drzwi na śmierć?

To wszystko moja wina gdybym była tak ładna jak ona i miała tak dobry charakter jak moja siostra na pewno bym się nie bała chodzić do szkoły.
Na bycie niemotą życiową nie ma rady.
Niby jest, ale eutanazja nie wszędzie jest legalna.
Julka w życiu by sobie na to nie pozwoliła.

Ale dobry charakter wcale nie ułatwia mówienia spierdalaj.
Byliśmy z dwóch różnych światów. Ja wiecznie niezdarna i wstydliwa, ona idealna i pewna siebie.

Chujowo z tą idealnością, skoro umarła w tak głupi sposób.
Złego diabli nie biorą.
Dlatego mi święty Pieter powiedział, że będę żył jeszcze 176 lat.
Znaczy – jeszcze za mało się starasz.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, nawet mnie zawracałam sobie głowy żeby tam spojrzeć i tak nienawidzę tej osoby która weszła choć jeszcze nie wiedziałam kto to.

- Hej-Niall

Nie miałam zamiaru mu odpowiadać, miałam mu za złe, że mnie tu zabrał. Mógł dalej spać, a nie się włóczyć po cmentarzach.

Niech ją ktoś dobije. Miała być wrażliwa, doświadczona przez los, nieco zagubiona, ale w gruncie rzeczy dobra dziewczyna, a wyszła bucowata idiotka, która powinna dołączyć do siostry.
To zawsze się tak kończy…
Heej- powtórzył.

Podniosłam rękę na znak że go słyszę.
Jak cysorz niemalże.
Cysorz w tej sytuacji opuściłby kciuk w dół.

-Przyszedłem żeby cię odwieść do domu.

Na piechotę przyszedł? No to chyba rowery spod szpitala ukradnie, żeby ją zawieźć.
- Ja nie mam domu.- opowiedziałam bez zastanowienia

No to wyyypierdalaj. Jeszcze żadne opko mnie tak nie zdenerwowało.
- Ale masz kochającą rodzinę do której musisz wrócić!

- Nic nie muszę!- byłam zła, byłam wściekła.

- Musisz robić co ci karzę bo ja jestem pełnoletni, a ty nie- nie widziałam jego twarzy, ale byłam pewna że się szczerzy.

Durny argument, ale może zadziała.
-Zostaw mnie...proszę. Jedz już sobie do twojego zespołu, rodziców wyślij do Irlandii, a w bonusie dostaniesz też moich! Niall ja was tu nie chce więc proszę nie wchodź z butami do mojego życia- oczy mi się zaszkliły i dopiero wtedy spojrzałam głęboko w jego. Te błękitne oczy w których teraz widziałam ból i poczucie winy.
I pewnie mokro w gaciach, bynajmniej nie ze strachu.
I o to mi chodziło chciałam żeby cierpiał tak jak ja po jej stracie.
On cierpi, bo nie może zamoczyć.
Po prostu go sprzęt uwiera, bo przyszedł licząc na powtórkę z rozrywki.
Nagle poczułam że mnie podnosi mam jęk (lol) wysokości więc nawet tylko kilka centymetrów przyprawia mnie o dreszcze dlatego najmocniej jak mogłam owinęłam swoimi rękoma wokół karku.
O, tak:

Ape Action Africa - Mefou.jpg

Chłopak zaczął się kierować do wyjścia. No,ale jak przecież ja jestem w tej okropnej koszuli, a Niall sławny Horan wynosi mnie ze szpitala, jedno zdjęcie i nie żyję.

Nawet w San Andreas nie da się zabić zdjęciem.
Ale da się odpiąć naczepę od TIR-a.
Wystarczy nakleić zdjęcie na obuch młotka, wziąć dobry zamach i dalej to już jakoś pójdzie.
- Idioto w tej chwili postaw mnie na ziemię!- warknęłam wściekła.

- Dlaczego mi to robisz?- spytał nie odrywając wzroku od drogi przez którą 'biegliśmy'.
Uważaj, tam czai się Murzyn TIR!
Nie opowiedziałam tylko skupiłam się na jego twarzy. O co mu chodzi? Już miał otwierać usta, ale mu przerwałam.
I w związku z tym poruszał ustami jak ryba.
Uch, przypomniał mi się pewien gif, brrr, Pangia go chyba widział.
Taak, widziałem, sam mi go wysłałeś. Chyba rzeczywiście powinniśmy zmienić nazwę na „Pornopedia”.

- Czy możemy porozmawiać w domu?

-Uhum- mrukną z uśmiechem na twarzy, jednak wiedziałam że go tym ranię. W dalszym ciągu mnie cieszył jego ból.
Plecy mu pewnie siadają.

Co do wyjścia ze szpitala... dałam się wynieść jestem bardzo leniwa, a gdy ktoś zobaczy to zdjęcie to powiem że to nie ja. Puścił mnie dopiero wtedy kiedy już siedziałam na miejscu pasażera.
Czyli wyszła z tego szpitala tak jak chciałem, nogami do przodu. Ale nie chodziło mi o to... A personel nie zauważył, że jakiś koleś wyciąga babkę świeżo przebudzoną ze śpiączki, bierze pod pachę i wychodzi jak gdyby nigdy nic z budynku?
I jeszcze kroplówkę za sobą ciągnie.
Szybko okrążył samochód i już siedział przy mnie.

Droga do domu minęła nam w ciszy. Niezręcznej ciszy. Nie lubię takiej ciszy. W ogóle nie lubię ciszy.

Trzeba było sobie radyjko odpalić, muzyka tam paskudna, ale on sam taką tworzy.
A jakby poszło tam coś takiego?

Następnym razem ostrzegaj może przed takimi video.
Nie gęgaj, Juzek, przecież miałeś na miniaturce wszystko wyjaśnione. Ale przyznasz, że jest to coś trudnego do pojęcia.

Gdy wjechaliśmy na podjazd wyskoczyłam z samochodu i wbiegłam do domu.

- Córciu wyglądasz...oh inaczej- Powiedziała moja mama z uśmiechem niczym z reklamy płatków śniadaniowych.
I jest miejsce na jedną z moich ulubionych reklam, co za szczęście.

Co oni dzisiaj mają z tymi uśmiechami? Nie zwracając uwagi co do mnie mówią pobiegłam po schodach do mojego pokoju. Przekręciłam klamkę i chciałam wbiec do środka i zamknąć na wieki (Raczej dopóki nie zgłodnieje. Z dziećmi jest jak z kotami.) jednak skończyło się to na uderzeniu czołem o drzwi

- Co do...- nie dane mi było skończyć bo usłyszałam cichy śmiech za moimi plecami. Więc to tak Niallerku?- z czego rżysz i tak umrzesz (Fryderyk Nietzsche byłby z ciebie dumny, dziewczyno.)- starałam się brzmieć poważnie i twierdząc po jego minie chyba mi się to udało.
Jak twoja siostra? Trochę to dziwne, że ktoś kto niby tak przeżywa śmierć bliskiej osoby, rzuca ciągle takimi tekstami.
I tak umrze na raka.
Raka za kierownicą TIR-a.
Nikt jej nie pozwoli tam usiąść.
Założyłam jego ulubiony uśmiech numer °5 i powiedziałam

- Dlaczego do cholery nie mogę otworzyć tych pieprzonych drzwi?- zapytałam dość mocno zdenerwowana.

- Bo są zamknięte- opowiedział szczerząc się do mnie słodko

Coś w tym jest.
No, ja bym się nie domyślił, że w tym tkwi przyczyna…
- A dlaczego są zamknięte?

- Bo je zamknąłem

- A to dlaczego?

- Bo byś się tam zamknęła i nie pozwoliła byś mi tam wejść

- Dokładnie!
Ależ kreatywna rozmowa. Dariusz z Trudnych Spraw to przy was Anthony Hopkins.

- Ale kiedy ja chce nadrobić ten stracony czas. (Chuj to kogo obchodzi, co ty chcesz zrobić, ale OK.) Pozwól mi do siebie dotrzeć jeszcze chociaż kilka godziny, a jutro z rana już wylatuję


- powiedział, a ja byłam pewna że mówi szczerze i widać że naprawdę mu zależy, ale ja nie nazywałabym się Vicktoria Harris gdybym nie zniszczyła jego marzeń.

W zasadzie nie nazywasz się tak, bo jesteś Victoria.
- Jedyne co chce to żeby czas płyną szybciej i żeby tobie lub twojemu bratu przydarzył się śmiertelny wypadek a ja wtedy będę stać z boku i obserwować jak cierpicie a ból w waszych oczach jak przeradza się w strach, strach przed kolejnym dniem, który nie będzie was dotyczył, skoro nie będziecie żyli, aż w końcu ze smutku przerodzi się w poczucie winy i chęć bólu- powiedziałam głosem przepełnionym jadem.
Chęć bólu? …
Co kto lubi, nie oceniam.

Chłopak pozbierał swoją szczękę, która leżała na podłodze od słowa 'śmiertelny' i ze spuszczoną głową zbieg na dół.
Co zrobił ten zbieg?
Buu, dał się zmasakrować, nie ma czego szukać w KNP, jeśli taki słaby jest.
Wojtek V. H. byłby dumny.
Super, a mój pokój? Dupek.
Dobrze wiedzieć, że nie lubisz swojego pokoju.

~Niall~

Zbiegłem po schodach, wyszedłem przed drzwi i usiadłem na schodku. Nie chciałem się przy niej rozkleić, wtedy pokazałbym jej że jestem słaby, a przecież nie jestem prawda
Nie, nieprawda.
Jesteś, dałeś się zjechać niedorozwiniętej siksie, idź wpierdolić trzy taczki lodów i połóż się na cmentarzu, bo ja bym nie mógł spojrzeć w lustro z taką świadomością.
Dlaczego ona mi to robi?

Bo jest popierdolona. Nie bójmy się tego słowa.
Rozumiem, że powinienem w tych ciężkich chwilach być przy niej, dlatego bardzo mi zależy na odrobieniu straconego czasu i jej dobru.

I on nadal chce się przed nią płaszczyć. Ja rozumiem, można być zdesperowanym i mieć dość trzepania, ale nie za wszelką cenę.
Już bym wolał wpisać w Google „tanie dziwki rzeszów” albo pójść na jakąś dyskotekę i wcisnąć jakiemuś plastikowi kit, że jestem synem Kulczyka.
Na pewno się nabierze, zwłaszcza gdy zobaczy czym przyjechałeś.
Ferrari jest w serwisie, to samochód kamerdynera.
Pojęcia nie miałem, że jest, aż tak zle. Dziewczyna, która była kiedyś moim autorytetem i potulną, nieśmiałą dziewczyną życzyła mi i mojemu bratu śmierci, a każde słowo wypowiadała patrząc mi w oczy. Kiedy złapaliśmy kontakt wzrokowy jej oczy mówiły do mnie, że szczerze mnie nienawidzą, czułem się jak w transie.
Oto podręcznikowy przykład masochizmu.

Stałem na przeciwko i czułem jak rośnie mi gula w gardle a w w serce wbijają się tysiące sztyletów. Zabolało. Jeżeli osoba którą kochacie powiedziała wam że was szczerze nienawidzi i życzy wam śmierci to wiecie co wtedy czułem (Miałeś ochotę na browara?), jednak jeżeli nie to nie jesteście w stanie sobie wyobrazić jak bardzo to musiało boleć.

Na pewno nie tak jak nadepnięcie na klocek LEGO.
Albo oberwanie piłką w jaja. Dwa razy. Myślałem, że nie wstanę.
Popłakałem jeszcze chwile spojrzałem przed siebie. Była to bardzo ładna okolica. Ładny dom na przedmieściach obok wspaniali sąsiedzi i drzewo, a pod nim zniczek i róża.
Google.pl, polecam i pozdrawiam. Wujek Pangia Wietnamska Ryba Ściekowa.
Jak oni to robią że po mimo śniegu one się palą?

Sądzę, że to dobry materiał na odcinek Pogromców Mitów.
Otarłem łzy i poszedłem do domu.Grega nie było, moi rodzice poszli pożegnać się z okolicą
Hę? Żegnaj chodniku, żegnaj warzywniaku, żegnaj żulernio?
Opowiedziałem co zaleciła lekarka i że niepokoi się o jej nadgarstki które były opatrzone bandażem.
Ale mam skojarzenie, ale chyba nie powinienem się nim dzielić.
Fisting?
Coś w tym stylu.
Zleciła nam też psychologa na które mój wujek tylko prychną.
A co on, koń, żeby prychać na ludzi?
Oczywiście nie wspomniałem słowem o naszej kłótni. Po rozmowie z nimi poszedłem na górę żeby spakować resztę rzeczy. Po drodze do mojego pokoju zobaczyłem dziewczynę która siedziała pod drzwiami w głową opartą o kolana. Chyba spała nie wiem nie widziałem jej twarzy. Dopakowałem resztę rzeczy i miałem już zejść na obiad, ale moją uwagę przykuła jasnowłosa blondynka. Przez ten cały czas siedziała w tym samym miejscu, w tej samej pozycji.
Może nie żyje...
Podszedłem i przykucnąłem obok, kładąc swoje dłonie na jej kolana. Dziewczyna lekko się wystraszyła, podniosła swoją głowę, a jej oczy próbowały mnie zabić samym spojrzeniem. Prze straszyłem się, moje nadzieje o tym żeby moja dawna Vicky wróciła z każdym jej spojrzeniem malały.

- Chouć na obiad- Powiedziałem proszącym tonem.

-Nie.- Opowiedziała twardo
No i chuj, niech ginie.

- Choć naprawdę podobno w szpitalu nic nie jadłaś, a z tego co widzę chudniesz oczach.- Powiedziałem patrząc na totalny wrak człowieka.
No chudnie, od pół roku ponoć, zero punktów za spostrzegawczość.
Tak czy tak, moja lekarka zaleciłaby badania tarczycy.
Dziewczyna ubrana w koszulę szpitalną (Nikt nie wpadł na to, żeby ją ubrać? Jej rodzina chyba ma takie samo podejście, jak my.), z roztrzepanymi włosami, nieobecnymi oczami, za bandażowanymi rękami znaczyła dla mnie wszystko i teraz wiedziałem że tylko ja mogę starać się o jej zaufanie do świata. Nowego świata tego bez Julii.

Odwróciła głowę. Taki niewinny gest, a jak boli.
Niech idzie do kręgarza.
Albo do neurologa… Ano tak. Żeby były problemy z nerwami, muszą być impulsy pochodzące z mózgu.
Wziąłem ją na ręce nie patrząc na jej krzyki i uderzenia o mój tors.
Oczywiście rodzina ma to głęboko w dupie.
Może akurat słuchają Slayera i nie słyszą.
Powiedzmy sobie szczerze: ignorowanie to jedno z zaleceń podczas przebywania z wariatami.
Zebrałem całą swoją złość jaką tego dnia czułem i spojrzałem w jej oczy. Chyba nie spodziewała się takiego ruchu ode mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy, ale to nie były takie spojrzenia jak na filmach miłosnych o nie to były spojrzenia przepełnione złością. Chyba była to bitwa na oczy ale bardziej taka mroczna. Mrugnęła wygrałem tralalala!!
Łał, wygrałeś z dziewczyną.
Kim jesteś? Jesteś zwycięzcą.
Ze zwycięskim uśmiechem zaniosłem ją do kuchni, posadziłem na krześle i wsunąłem w jej rękę widelec. Wszystkie spojrzenia były skierowane na nas. Naprawdę musiało to dziwnie wyglądać więc zwracam honor. Podczas posiłku nikt nie odezwał się ani słowem.
Co ma jedno do drugiego?
Tyle, że serio ją wzięli za wariatkę. Wreszcie.
Nie lubię ciszy.

Pies jak je to nie szczeka, więc wszystko w porządku.
Zbliżała się godzina 17 świetnie czyli zapowiada się że tego dnia już się nic nie powinno stać.

Naprawdę się o nią martwię my już kończyliśmy posiłek, a ona tylko dłubała w talerzu dzieląc wszystko na drobne kawałeczki
Nie daj żreć ze trzy dni, to sama weźmie, mawiała moja prababcia.

-Vicki-dziewczyna spojrzała na swoich rodziców z nad swojego pełnego talerza-My z tatą pomyśleliśmy że może przydadzą ci się wakacje.
No, jest styczeń, więc wakacje zawsze spoko.
Ona ma całe życie wakacje, a co za dużo, to i świnia nie zeżre.
Może pojechałabyś z Maurą, Bobem i Gregiem do Irlandii tak na parę tygodni?

Nie nie nie nie nie nie nie. A taka ładna noc się zapowiadała. Spojrzałem raz na córkę raz na matkę. Żadna z nich się nie odzywała obydwie patrzyły na siebie. Wiedziałem, że to tylko cisza przed burzą.

Zaczęło się. Blondynka wstała od swojego krzesła i zaczęła krzyczeć na szatynkę ta jednak nie pozostała jej dłużna, ach jak ja kocham te zacięte charaktery.
Aaale, skąd mamy wiedzieć kto jest szatynką? Victoria to blondynka, widać to zresztą na pierwszy rzut oka, ale ta druga? Nie wiadomo.
Dziecko własnej matki i cudzego ojca.
Vicky bardzo głośno krzyczała o to że chcą się jej pozbyć jak zrobili to z jej siostrą (Ej, to ty ją ponoć zabiłaś. Nie, to był spisek reptilian.), że jak tylko wyjedzie to zabiorą jej wszystkie 'skarby' nawet nie wiedziałem, że jest zdolna do tak obraźliwych epitetów, które kierowała w stronę swojej rodzicielki, ta nie pozostawała jej dłużna i moim zdaniem już za dużo powiedziała.

Oto stenogram z rozmów.


A mnie i tak skojarzyła się z Gollumem.
Z jednej strony nie dziwie się jej bo to podobno 1 kłótnia od śmierci Julii, ale zdanie o tym że już jej nie kocha bo niej jest sobą było już za wiele dla mnie jak i dla niej.
No to już wiadomo, po kim Victoria odziedziczyła ujemne IQ.
Ale jedno się tu nie zgadza: dziwki się biją, ale kiślu nie ma.
W oczach pojawiły się łzy i pędem pobiegła na górę, a jej rodzicielka usiadła na swoim miejscu i dalej się zajmowała jedzeniem, z resztą każdy spuścił wzrok i udawał że się nic nie stało, jednak nie, stało się i to dużo
No. Żarełko wystygło.
Ja bym normalnie zabił dziewczynę, jak tak można jedzenie marnować. A Murzyni w Afryce głodują, bo nie chce im się za zwierzętami ganiać!
Bo organizacje charytatywne dały im wędki zamiast ryb, a nimi ciężko jest złapać jakieś mięso na sawannie.

-Dziękuję.Ciociu.- Powiedziałem przez zaciśnięte zęby odkładając swój talerz do zmywarki. I pobiegłem na górę. Dziewczyna siedziała skulona przed drzwiami, strasznie mi się jej szkoda zrobiło. Otworzyłem jej niechętnie drzwi ponieważ wiedziałem że od razu zorientuje się co się stało, a z mojego planu będą nici jednak dziewczyna była tak dotknięta słowami matki że od razu rzuciła się na łóżko i oczywiście zabierając mi wcześniej klucz zamknęła za sobą drzwi.
Nie no, ten koleś jest jak noob w FPS-ie: dopóki nie zginie, nie zrozumie, że nikt nie chce mieć z nim do czynienia.
Ale problem w tym, że ona chce, ale nie chce.

Już niedługo będzie sobą myśląc to mimowolnie na moją twarz wkradł się uśmiech.
Jakieś problemy z mięśniami twarzy? Weź se botoks wstrzyknij albo coś.

Tak, najlepiej prosto w serce.
Poszedłem do swojego pokoju, umyłem się przebrałem i wyciągnąłem rzeczy, które miałem zamiar ubrać kolejnego dnia i przywlokłem się do łóżka mimo, że dziś mało robiłem jestem wykończony również fizycznie.
No tak, noszenie ze sobą 40-kilogramowego stworzenia o inteligencji porównywalnej z workiem ziemniaków nie musi być w ogóle męczące.
Jeszcze światło. Nieee pstryczek znajduje się na drugim końcu pokoju.
Znaczy się opko jest osadzone we współczesności, bo widać polską myśl budowlaną.
Jakby postawił sobie łóżko przy wejściu to by nie miał takich problemów.
Na czworak podszedłem do niego i pstryknąłem, ale po ciemku wszystko wydaje się straszniejsze więc pobiegłem do łóżka żeby jakiś potwór z szafy nie wylazł.

Wasz piszczel też wam pomaga pokonać drogę w ciemności?
A po co detekcja mebli piszczelem, skoro leziesz na czworaka?
Może on ma nogi bardziej z przodu... chociaż... nieee, niech on se po prostu kupi latarkę.
no nic z utęsknieniem czekałem na następny dzień.

Otworzyłem oczy dopiero wtedy gdy usłyszałem nawoływanie mojego imienia. Spojrzałem w tamtą stronę, ale jedyne co zobaczyłem to ciemność. Udawałem że śpię żeby jakiś upiór mnie nie porwał.
To na pewno by nie pomogło. Nie pomaga nawet w głupawych amerykańskich horrorach klasy B.
Zobaczyłem jej drobną sylwetkę spojrzała na mnie trochę poszturchała i dopiero kiedy była pewna że śpię wślizgnęła się pod moją kołdrę Nagle poczułem zmarznięte i drobniutkie ciało blondynki. Dziewczyna wsunęła się pod moją kołdrę, owinęła się moją ręką i wtuliła tak mocno w mój tors jakby chciała się połączyć ze mnom w jednym ciele. Ciekawe jakby się okazało że nie śpię?
Co za, kurwa, debil. Tyle łazi za nią, żeby zaruchać, a gdy mu sama wlazła do łóżka, to udał, że nie wie, o co chodzi. Trzymcie mie, bo nie wytrzymie.
To przez brak edukacji seksualnej w szkołach. Zresztą całe to opko wygląda jakby powstało przez brak edukacji seksualnej.
Jakbyś obejrzał Klątwę 2, wiedziałbyś, że lepiej nie pukać wszystkiego co wchodzi pod kołdrę.

~Vicky~

Obudziły mnie śmiechy i chichy. Czy ja w tym domu nie mogę nawet pospać? Przetarłam zmęczone oczy, ale nie obudziłam się tam gdzie się spodziewałam. Odwróciłam głowę w prawo i zobaczyłam chmury czy jestem w niebie?
Może po prostu obok okna.
Odwróciłam głowę w lewo i zobaczyłam Niallera czy ja jestem w piekle? czy ja jestem w samolocie? Znów spojrzałam w prawo tym razem trochę się wychylając jaaak wysoko.

- Co do cholery? zapytałam udając spokój
Tak, istna wyklinająca na czym świat stoi siła spokoju.

-Lecimy- Opowiedział szczerząc się jak jakiś debil

-To widzę, ale gdzie, do kąt (Aaaaa!!!)? z kim? Po co?

- Do Londynu, ty i ja, po to aby oderwać cie od wspomnień, proszę daj sobie pomóc- Nie powiem szczena mi opadła.
Mi też. Ubrał ją, zaniósł do samolotu, nikt oczywiście nic nie zauważył, i w dodatku obudziła się dopiero, gdy usłyszała chichot.
To mógł zrobić tylko agent najlepszej służby wywiadowczej świata – Mossadu. Od początku wiedziałem, że za tym opkiem stoją Żydzi.
Ale jak to do Londynu? Z drugiej strony nie chciałam zostawać w domu z moją starą, która chodzi ostatnio jakaś pod denerwowana, a Niall o ile będzie ten jego zespolik powinien być zapracowany.

Matka poddenerwowana, za to ty zachowujesz się całkowicie w granicach normy.

Clarkson cool story.gif

- Dziękuje naprawdę potrzebowałam odskoczni od codziennego życia. A czy tam będą twoi przyjaciele?- Powiedziałam starając się brzmieć jak najbardziej słodko.
O, gangbangu się zachciewa.
No i nie wiem czy to na pewno są przyjaciele, skoro zespól powstał i jest utrzymywany tylko dlatego, bo solowo żaden z nich nie miał szans posiadać statusu gwiazdy nawet na dożynkach w jakiejś podlaskiej wiosce.
Jak spojrzeć na to od strony technicznej, to w stadzie są tak samo beznadziejni albo i gorsi, bo ich więcej, więc nie byłbym taki pewny.

- Um... no tak będzie. Szczerze mówiąc myślałem że zareagujesz odwrotnie

- Wręcz przeciwnie zawsze chciałam odwiedzić Londyn naprawdę bardzo ci dziękuje jesteś kochany-powiedziałam przytulając go do siebie czule, widać nie spodziewał się takiej reakcji.

Każdy bez Alzheimera by był zdziwiony.

- Wow bardzo mi miło z tego powodu, a i Vicky

-Tak?- zapytałam bo szczerze mówiąc nie wiedziałam do czego zmierza.

- Twoje AI jest wyjątkowo słabe.

-Kocham Cię- powiedział posyłając mi serdeczny uśmiech. Mówił szczerze.Spokojnie,oddychaj, uśmiech, opowiedz.

- Ja Cię też- te 3 słowa wydobyły się ze mnie trudem, ale mój kuzyn chyba to kupił bo jeszcze szerzej się uśmiechnął i złapał mnie za rękę wypowiadając słowa które mnie kompletnie zbiły z tropu
Biskup tego nie pochwali.
I prokurator też. Swoją drogą, rozmowa odbywa się po angielsku, to na pewno były 3 słowa?
Ni cholery. Wychodzi 2 lub 4.

- Cieszę się że do nas wracasz.- Co? Ja nigdzie nie byłam to ty się szlajałeś po Stanach kiedy ja cierpiałam.
Traktuje jak rodzinę, a daje się posuwać bez oporów.
No bo rodzinie się nie odmawia.

- Tak wracam.. chyba i możesz mi powiedzieć kilka szczegółów i co ja mam na sobie?

- Hahaha oczywiście zostaniesz z nami przez jakiś czas może kilka miesięcy jak będziesz chciała to pójdziesz do szkoły poznasz 4 fantastycznych chłopaków i może za przyjaźnisz się z ich dziewczynami, a na sobie masz koszulkę mojego przyjaciela Zayna, bo przesłodko w niej wyglądasz-, a te getry leżały gdzieś na dnie szafy, ale strasznie mi się spodobały więc nie mogłem się powstrzymać żebyś ich nie założyła, w torebce masz wszystkie dokumenty i telefon
No jak lalkę ubrał. Jeszcze brakuje opowieści rodem z Austrii o wujaszku Josefie.
Aha, jest zdjęcie z tym zestawem. Nie ma na nim bielizny, pewnie schował do kieszeni, fetyszysta pieprzony.

- Czekaj momencik czyli to ty mnie przebrałeś z piżamy i ubrałeś w to

- Ty patrz lądujemy!

-Lądu co? nie zmieniaj tematu.

I tak cię widział nago już wcześniej, co to za różnica. Ale babie nie wytłumaczysz.

- prosimy zapiąć pasy podchodzimy do lądowania. Uwaga możemy trafić na niechciany wiatr, który może spowodować trzęsienie pokładu, ale bez obaw.

Albo na niechcianą brzozę.

Posłusznie zapięłam pasy. To był mój pierwszy lot i przysięgłam sobie że nawet jeśli bym musiała wracać to wolałabym przejść na piechotę z walizką na plecach niż wsiąść do tej piekielnej maszyny.

Uszy mi się już dawno zatkały, ale gdy tylko spojrzałam na silnik za oknem automatycznie się odetkały.
Protip: w takich chwilach dobrze jest żuć gumę.
Jeju jak szybko pokonujemy odległości. Chcąc czy nie chcąc musiałam złapać za jego rękę co patrząc na niego bardzo go cieszyło.
W nerwach złapała chyba za coś innego.
Zobaczymy jak długo trzeba będzie z ciebie ścierać ten uśmiech.

Ruszyliśmy po walizki i tak dalej.
Nie rozpierdolił się ten samolot? Cholera, jeszcze musimy w to brnąć…
Niestety wycięli wszystkie brzozy.
Spokojnie, koniec już blisko, damy radę.
Jakiś gość czekał na nas chyba ochroniarz jak się okazało George był przeogromny i szczerze bałam się go

Jest kolejne zdjęcie, na nim pedał jakiś, a obok niego łysa wersja Pudziana.

Odwiózł nas do 'domu' raczej do pałacu, przed którym stało stado bezmózgich napalonych fanek.
Nie to co ty, c'nie?
Kurde skąd one mają te informacje gdzie mieszkają, kiedy wracają założę się że wiedzą jakiej firmy mają bokserki.
Skąd? Strzelam, że z Internetu.

Weszliśmy do zamku,a od razu stanęło przede mną Yeti

1człowiek-owca (Wbrew temu, co mówią w Gothicu, człowiek nie może krzyżować się z owcą.) 2chłopak cały na czarno z super ramoneską 3 gość co machał ręką jak 6latek powtarzająccześć jestem Liam. Chyba się nie polubimy i 4 chłopak który nie robił nic szczególnego nawet nie wysilił się na uśmiech, już cię lubię!
Seks naprawdę uratowałby to opko.
I nie wiem czemu ałtorka sądzi, że w sumie dorośli ludzie zachowują się jak pięciolatki z autyzmem.

Wszyscy podaliśmy sobie ręce jak się okazało

1 Harry cóż za oryginalne imię 2 Zayn czyli to jego koszulka, a szkoda bo już się przyzwyczaiłam prześlicznie pachniała 3 Jak sama nazwa wskazuje nazywał się Remigiusz 4 Louis jak słodko!

Remigiusz?
:D
Ale jeśli Remigiusz to dlaczego nie Ludwik? Mordka.svg
Cicho, ten Remigiusz jest tak zajebisty, że nasze komentarze mogą tylko zepsuć efekt.

Mozg rozjebany.gif

Po zapoznaniu się udałam się do mojej 'komnaty' która była całkiem ładnie ustrojona.

Nie chciałam się rozpakowywać nigdy tego nie robię. No to w takim razie co mogę robić?
Zgiń, przepadnij, maro nieczysta!

Zeszłam na dół przy okazji się 2 razy gubiąc w końcu dotarłam a raczej wpadłam do kuchni cała zdyszana

wszystkie 5 par oczu zwrócone było do mnie czułam jak mój głos odmawia posłuszeństwa. Właściwie po co ja tu przyszłam? A po laptopa Nialla
Matka z ojcem nie zafundowali, to widać, jak kochają swoją córkę.
Dziwisz im się?
spokojnie teraz otwórz usta i wydobyłam z nich dźwięk

-tá tú ríomhaire glúine?

- zapytałam w jego ojczystym języku- na co on się uśmiechną i wyszedł ze mnom do jakiegoś pomieszczenia w którym było pełno gitar elektrycznych, mikrofonów, głośników komputerów nawet nie wiem skąd on tego laptopa wyciągną ostrzegając że zasięg jest tylko w salonie.
To ten salon chyba ma kilometr kwadratowy powierzchni. Darowałem sobie osobne wypominanie „mnom”.
Bo mają tak zajebisty dom, że Wi-Fi się krępuje po nim krążyć.
Ewentualnie mają liveboxa z Neozdrady.
Pokiwałam głową uhum fajnie tylko gdzie do cholery jest salon? Chyba moja mina mu w jakiś sposób pokazała że nie za bardzo orientuje się w terenie więc pociągną mnie za rękę do salonu który znajdował się na przeciwko kuchni. Strzeliłam sobie facepalma co nie uszło uwadze blondynowi.
Czyli komu? Chociaż wiesz co? Właściwie to wcale mnie to nie obchodzi.
Usiadłam na kanapie nogi opierając na szklanym stoliku przede mnom i zaczęłam przeglądać różne głupoty. Nagle poczułam że ktoś się do mnie dosiada. Po mojej prawej stronie zobaczyłam Remigiusza ,a lewej Zayn'a.

-Co tam robisz?- zapytał Mulat
Czyli kto?
Na Zayna tak ponoć wołają. Ale nadal nie wiem skąd tam kurwa mać ten Remigiusz.
Zaliczyłeś właśnie z wynikiem pozytywnym test na pedała.

-Nic.

-Widzę że coś oglądasz co to? po jakiemu to?

-Film, po...mongolsku- po mongolsku? nie mogłam wymyślić czegoś oryginalniejszego?

To pewnie balet mongolski był, Boczek też go ogląda.

- Po mongolsku woow gdzie się go nauczyłaś- boże co za młotki. Jednak chciałam sprawdzić jak daleko mogę się posunąć.

-A wiesz mieszkałam w Chinach i tam wszyscy mówią tylko po mongolsku.
A ja myślałem całe życie, że w Chinach to tylko w jidysz.

-Podziwiam Cię jak tam jest? powiedz co!.-coś tu nie gra, chyba za łatwo poszło. Albo ja jestem świetnym aktorem, albo to ja jestem wrabiana.

Każdy wie, że gdy się rozmawia z kimś upośledzonym, ciągle się potakuje.
W sumie w rozmowie z kobietą robi się tak samo...

- W Chinach jest wiecznie ciepło bo wiecie to jest obok Australii.
I może jeszcze naprzeciwko Atlantydy?
W Polsce, panie Ferdku, w Polsce.
Dobra skubcie się po dupie bo powiem to tylko raz. Uwaga. 'Zrobię ci z jaj druty telegraficzne' - Co Boże nie mogłam użyć czego w rodzaju 'dzień dobry', albo 'dziękuję'?

Racja, mało plastyczne sformułowanie. Lepsze byłoby np. przybiję ci jaja do TGV.

- Zobie ci z gaj duty telefaficzne

Call of Duty?

- Doskonale!- Czułam się jak matka, która zobaczyła swoje dziecko, które stawia pierwsze kroczki. Kilka razy jeszcze powtarzaliśmy to beznadzieje zdanie, aż w końcu mówili to jak Polacy czystej krwi.
Ale zaraz: skąd ona zna polski? I dlaczego Remigiusz nim nie mówi?
To wina Tuska! Nie rozwiązał problemu emigracji!

-A co to tak właściwie znaczy?

- Ymm. tooo... jest takie mongolskie pozdrowienie- Proszę niech to kupią!

- Ale fajnie naucz nas jeszcze czegoś!- Serio? jednak to jest mega urocze

- Czy wiecie jak jest po mongolsku 'dobry wieczór'?

-Jak?

- Dobry wieczór

- A wiecie jak jest po mongolsku 'proszę wyjść'?

- Posze wyść.

- Nie.. spadaj palancie

Ahahahaa ha ha. To już jednak fajniej było gdy się cięła i nienawidziła wszystkich.

Nagle na ekranie laptopa usłyszeliśmy krzyk męszczyzny skierowany do kobiety JESTEŚ ZWYKŁĄ DZIWKĄ!

-Vicky? a co to znaczy 'dziwka'?- cholera trzeba coś szybko wymyślić!

Widzę, że doskonale wiedzą co to znaczy jesteś zwykłą.

-Em.. dziwka to po angielsku.. good woman

-Good woman?

-Uhum.

To powinno pójść do wycięcia. Nie wiem, czy powinieneś przez to przechodzić, drogi czytelniku, o ile przeżyłeś do tego momentu. Całą tę rozmowę da się skwitować jednym zdaniem:

Nie, dzisiaj nie tniemy, niech widzą z czym mamy do czynienia podczas analizowania.
Swoją drogą ciekawe, że aŁtorka uznała, że lepiej się przyznać do mieszkania w Mongolii niż w Polsce. Takich ludzi naprawdę mam ochotę wydawać nacjonalistom.

Po nauczeniu się tych kilku słów oglądaliśmy do końca Ukrytą Prawdę na co co każde słowo musiałam im tłumaczyć co z boku musiało wyglądać zabawie.
Ukrytą Prawdę? Serio? W sumie to świetny serial.
Takimi komentarzami zaniżasz poziom tej analizy.
Nie znasz się, wy wszyscy się nie znacie.
No kiedy to się skończyło włączyliśmy telewizję po angielsku. Robiłam się mega senna, oparłam głowę o ramię Harrego bo przyszła reszta chłopaków i oglądaliśmy jakiś film o kobiecie która musiała zabić 1 osobę. Musiała wybrać między swoim mężem, a ciężarną siostrą. Postanowiła zastrzelić siebie.
Pewnie główna bohaterka zrobiłaby to samo, ale ałtorka przezornie nie dała jej okazji do tego.

-DZIWKA!!- krzyknęli Liam z Zaynem przerażona podskoczyłam na kanapie. Na co wszyscy się zaśmiali

- co wyście powiedzieli?

- dziwka good woman- O czy oni mówią? aaaa no tak. Moja szkoła, jestem z nic dumna
„Nic” to słowo klucz.

- Tak tak chłopcy dziwka.

Zasnęłam. Oparta o człowieka owcę boże co za obciach.

Znów miałam ten straszny sen. Obudziłam cała zdyszana , spocona i zapłakana. Kiedy unormowałam swój oddech chciałam pójść do Niall i tak jak wczoraj z nim zasnąć.
Zważywszy na nieodmienione imię, najwidoczniej stał się kobietą.
Całe szczęście że wtedy spał na pewno bym uciekła z tego pokoju niż miałabym się spytać czy mogę z nim spać. Strasznie się bałam chciałam się móc w kogoś w tulić jednak nie wiedziałam gdzie jest Niall.
GDZIE JEST KRZYŻ.
No nie no, ten bit musi się tu obowiązkowo pojawić:


Ten dom był ogromny, a nie chciałam budzić chłopaków, ledwie ich znałam, jednak naprawdę się bałam że ten sen stanie się jawą. Wzięłam poduszkę pod pachę i ruszyłam do pierwszego lepszego pokoju. Na jego środku stało ogromne łóżko na którym ktoś spał bingo czyli jednak w kogoś mogłabym się wtulić pytanie tylko w kogo?
Dziw… A nie, bo to teraz ma dwojakie znaczenie. No to szmata.

Podeszłam do łóżka chłopaka zarzuciłam jego rękę o swoje tłuste ciało i wtuliłam się w niego wdychając jego cudowne perfumy.
Tłusty to jest Rysiek Kalisz, ty wyglądasz jak pensjonariusz obozu wypoczynkowego Auschwitz-Birkenau.
Zasnęłam z marzeniem że umrę przez sen.
Tak, dobrze by się stało.
Bo zasnęła z naszym marzeniem.
Obudziłam się przytulona jeszcze ciaśniej do chłopaka spojrzałam w górę, a on w dół.

-Vicky?!-Powiedział zdziwiony moim widokiem. O kurwa! chce stąd wyjść, chcę stąd wyjść!
Pedał.
Miałeś co do tego jakieś wątpliwości?
No przecież już raz się z nią przespał. Chyba, że chodziło tylko o życiowy smaczek.
I tutaj, dzięki boru, opko się urywa, a nawet jeśli by się nie skończyło, to i tak dalej nie dałbym rady. Na kolejną analizę zapraszamy za 2 tygodnie.
I nadal nie wiem, skąd tam się wziął Remigiusz...

Właśnie dlatego odradzamy czytanie tego opka – kolega zaczął gubić litery z powodu ubytku szarych komórek, które w popłochu uciekły z jego umysłu.